Witajcie,
Poczytałam trochę forum i u większości z Was, nerwica/ataki, powodują izolację i strach przed atakiem poza domem. U mnie dokładnie odwrotnie. Poza domem, w środku dnia, czuję się bezpieczniej (zawsze ktoś może wezwać karetkę). Natomiast gdy czuję się bezpieczniej to łatwiej jest powiedzieć "sprawdzam" i obserwować atak, dochodząc do wniosku, że to żaden zawał, ani wylew, ani nic groźnego.
Oczywiście, najczęściej mam ataki w domu i to w nocy lub późnym wieczorem.... Taki paradoks.
U mnie sprawa jest dodatkowo trudna, bo przeszłam realny zawał serca tzw nstemi, w wieku 44 lat.
W jakich sytuacjach najłatwiej jest Wam przejść atak świadomie, obserwując i ucząc się akceptacji?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?