Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ale czad! Jest spokój :)
- nigra88
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 240
- Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34
Jeszcze rok temu w życiu bym nie pomyślała, ze dziś będę czuła się tak jak teraz a więc dobrze . Było mi chyba wszystko co może dotyczyć nerwicy i depresji także, bo psychiatra mnie określił jako depresję lękową. W skrócie miałam
-masakryczne lęki społeczne
-natrętny, ze nie wytrzymam i komuś lub sobie coś zrobię
-niemal ciągle myśli, ze się ośmieszę
-strach przed byciem samą (zarówno w domu jak i w życiu), paradoks bo ogólnie bałam się także towarzystwa
- poczucie bezsensu w stopniu mega
-poczucie wstydu, ze jestem człowiekiem w czasie gdy ludzie robią tyle złego (tragiczne uczucie)
-trzęsiawki niemal ciągle, już miałam od nich zakwasy
-szczękościsk i ogólne ciągle spędzie rożnych mięsni
-mrowienia, kłucia, śniegi optyczne, szumy, piski, piaski, drętwienia, łomotania, miganie światła, nadwrażliwość na światło, powidoki, dźwięk, dotyk, te ciągle uczucie umierania zaraz po zaśnieciu
- dd nieustanne przez półtora roku
-bezsenność wymiennie z ciągłą ospałością
- anhedonia związana z dd
- uczucie, ze zeświruję albo umrę albo najpierw jedno a potem drugie
-notoryczne zmiany emocji (oczywiście tych negatywnych bo pozytywnych to chyba w ogóle nie miałam )
Poza tym wiele pomniejszych dziwadeł.
Teraz w zasadzie nie mam nic z tych rzeczy i choć może nie zregenerowalam organizmu do olimpijskiej formy, to czuję się tak dobrze, jak już nie pamiętam kiedy bo nerwica męczy mnie od 2008 i prawdę mówiąc cały ten okres zlewa mi się w jeden nieprzerwany atak albo dół.
Czuję się jakbym przeszła pole minowe wielkości Polski i bardzo często zazdrościłam ludziom chorym na coś "konkretnego", typu rak i bardzo zazdrościłam wszystkim, którzy pisali w tym dziale Byłam przerażona myślą o tym, ze można się tak źle czuć.
Leczyłam się tabletkami, które zmieniałam bo wciąż nie działały a wręcz przeszkadzały wiec koniec końców je rzuciłam. Miałam epizod uzależnienia od benzo i kilka Psychoterapii w różnych nurtach.
Co mi pomogło?
Będę oryginalna- rady z forum
Zrozumienie istoty działań lęku i tej szalonej pętli
mentalne zabicie się podczas napadów lęku (choć religia w ciągu tych wszystkich lat była mi daleka i zagmatwana, w chwili kiedy załapałam o co chodzi z tym podawaniem swoich skarbów, modlitwa, taka po swojemu, stała mi się bardzo bliska i pomocna)
ciągła walka ze sobą i wychodzenie z domu choćby na klatkę
bieganie
Oraz największe przełamanie się czyli decyzja o rozpoczęciu pracy, która mimo, ze była dla mnie strasznie rrudną decyzją na tamten moment (to było coś jak skok z samolotu bez pewności czy mam na plecach spadochron), okazała się z perspektywy czasu jedną z najlepszych moich decyzji. Dałam się po raz kolejny "zabić" i tak w zasadzie krok po kroku zabijalam się na wszystkich nerwicowych frontach aż zauważyłam, ze życie nie musi być ciągłym bólem i walką o oddech. Ze można położyć się do łóżka wieczorem będąc spokojnym i pić kawę z przyjemnością i spokojem (przez 4lata piłam tylko wodę bo bałam się zawału po kawie i herbacie (???) ), ze jedzenie może smakować i ze można mieć poczucie czasu i rzeczywistości. Nie czuję się może jakoś super wolna od tego cienia nerwicy bo jednak trwało to długo a przeszło niedawno (jakieś 5mies temu) ale tak jak teraz jest, to spokojnie można żyć i nie narzekać a nawet sobie życie chwalić
Także tak- forum jest super wartościowe.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
-masakryczne lęki społeczne
-natrętny, ze nie wytrzymam i komuś lub sobie coś zrobię
-niemal ciągle myśli, ze się ośmieszę
-strach przed byciem samą (zarówno w domu jak i w życiu), paradoks bo ogólnie bałam się także towarzystwa
- poczucie bezsensu w stopniu mega
-poczucie wstydu, ze jestem człowiekiem w czasie gdy ludzie robią tyle złego (tragiczne uczucie)
-trzęsiawki niemal ciągle, już miałam od nich zakwasy
-szczękościsk i ogólne ciągle spędzie rożnych mięsni
-mrowienia, kłucia, śniegi optyczne, szumy, piski, piaski, drętwienia, łomotania, miganie światła, nadwrażliwość na światło, powidoki, dźwięk, dotyk, te ciągle uczucie umierania zaraz po zaśnieciu
- dd nieustanne przez półtora roku
-bezsenność wymiennie z ciągłą ospałością
- anhedonia związana z dd
- uczucie, ze zeświruję albo umrę albo najpierw jedno a potem drugie
-notoryczne zmiany emocji (oczywiście tych negatywnych bo pozytywnych to chyba w ogóle nie miałam )
Poza tym wiele pomniejszych dziwadeł.
Teraz w zasadzie nie mam nic z tych rzeczy i choć może nie zregenerowalam organizmu do olimpijskiej formy, to czuję się tak dobrze, jak już nie pamiętam kiedy bo nerwica męczy mnie od 2008 i prawdę mówiąc cały ten okres zlewa mi się w jeden nieprzerwany atak albo dół.
Czuję się jakbym przeszła pole minowe wielkości Polski i bardzo często zazdrościłam ludziom chorym na coś "konkretnego", typu rak i bardzo zazdrościłam wszystkim, którzy pisali w tym dziale Byłam przerażona myślą o tym, ze można się tak źle czuć.
Leczyłam się tabletkami, które zmieniałam bo wciąż nie działały a wręcz przeszkadzały wiec koniec końców je rzuciłam. Miałam epizod uzależnienia od benzo i kilka Psychoterapii w różnych nurtach.
Co mi pomogło?
Będę oryginalna- rady z forum
Zrozumienie istoty działań lęku i tej szalonej pętli
mentalne zabicie się podczas napadów lęku (choć religia w ciągu tych wszystkich lat była mi daleka i zagmatwana, w chwili kiedy załapałam o co chodzi z tym podawaniem swoich skarbów, modlitwa, taka po swojemu, stała mi się bardzo bliska i pomocna)
ciągła walka ze sobą i wychodzenie z domu choćby na klatkę
bieganie
Oraz największe przełamanie się czyli decyzja o rozpoczęciu pracy, która mimo, ze była dla mnie strasznie rrudną decyzją na tamten moment (to było coś jak skok z samolotu bez pewności czy mam na plecach spadochron), okazała się z perspektywy czasu jedną z najlepszych moich decyzji. Dałam się po raz kolejny "zabić" i tak w zasadzie krok po kroku zabijalam się na wszystkich nerwicowych frontach aż zauważyłam, ze życie nie musi być ciągłym bólem i walką o oddech. Ze można położyć się do łóżka wieczorem będąc spokojnym i pić kawę z przyjemnością i spokojem (przez 4lata piłam tylko wodę bo bałam się zawału po kawie i herbacie (???) ), ze jedzenie może smakować i ze można mieć poczucie czasu i rzeczywistości. Nie czuję się może jakoś super wolna od tego cienia nerwicy bo jednak trwało to długo a przeszło niedawno (jakieś 5mies temu) ale tak jak teraz jest, to spokojnie można żyć i nie narzekać a nawet sobie życie chwalić
Także tak- forum jest super wartościowe.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Gratulacje nigra88 .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
Gratulacje kochana
Dajesz wiarę że można. Jak czytałam dużo odnajduję podobieństw do moich stanów. Powiem po cichutku źe wychodzę na prostą też bez leków. Forum dużo mi daje dobrego
Dajesz wiarę że można. Jak czytałam dużo odnajduję podobieństw do moich stanów. Powiem po cichutku źe wychodzę na prostą też bez leków. Forum dużo mi daje dobrego
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Bardzo fajnie, że dałaś wpis Gratulację dużej poprawy i duś nadal wszystko co z tym związane w zarodku
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Gratulacje!
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Podbijam ten post bo jest super Gratulacje !!nigra88 pisze: ↑10 sierpnia 2016, o 22:10Jeszcze rok temu w życiu bym nie pomyślała, ze dziś będę czuła się tak jak teraz a więc dobrze . Było mi chyba wszystko co może dotyczyć nerwicy i depresji także, bo psychiatra mnie określił jako depresję lękową. W skrócie miałam
-masakryczne lęki społeczne
-natrętny, ze nie wytrzymam i komuś lub sobie coś zrobię
-niemal ciągle myśli, ze się ośmieszę
-strach przed byciem samą (zarówno w domu jak i w życiu), paradoks bo ogólnie bałam się także towarzystwa
- poczucie bezsensu w stopniu mega
-poczucie wstydu, ze jestem człowiekiem w czasie gdy ludzie robią tyle złego (tragiczne uczucie)
-trzęsiawki niemal ciągle, już miałam od nich zakwasy
-szczękościsk i ogólne ciągle spędzie rożnych mięsni
-mrowienia, kłucia, śniegi optyczne, szumy, piski, piaski, drętwienia, łomotania, miganie światła, nadwrażliwość na światło, powidoki, dźwięk, dotyk, te ciągle uczucie umierania zaraz po zaśnieciu
- dd nieustanne przez półtora roku
-bezsenność wymiennie z ciągłą ospałością
- anhedonia związana z dd
- uczucie, ze zeświruję albo umrę albo najpierw jedno a potem drugie
-notoryczne zmiany emocji (oczywiście tych negatywnych bo pozytywnych to chyba w ogóle nie miałam )
Poza tym wiele pomniejszych dziwadeł.
Teraz w zasadzie nie mam nic z tych rzeczy i choć może nie zregenerowalam organizmu do olimpijskiej formy, to czuję się tak dobrze, jak już nie pamiętam kiedy bo nerwica męczy mnie od 2008 i prawdę mówiąc cały ten okres zlewa mi się w jeden nieprzerwany atak albo dół.
Czuję się jakbym przeszła pole minowe wielkości Polski i bardzo często zazdrościłam ludziom chorym na coś "konkretnego", typu rak i bardzo zazdrościłam wszystkim, którzy pisali w tym dziale Byłam przerażona myślą o tym, ze można się tak źle czuć.
Leczyłam się tabletkami, które zmieniałam bo wciąż nie działały a wręcz przeszkadzały wiec koniec końców je rzuciłam. Miałam epizod uzależnienia od benzo i kilka Psychoterapii w różnych nurtach.
Co mi pomogło?
Będę oryginalna- rady z forum
Zrozumienie istoty działań lęku i tej szalonej pętli
mentalne zabicie się podczas napadów lęku (choć religia w ciągu tych wszystkich lat była mi daleka i zagmatwana, w chwili kiedy załapałam o co chodzi z tym podawaniem swoich skarbów, modlitwa, taka po swojemu, stała mi się bardzo bliska i pomocna)
ciągła walka ze sobą i wychodzenie z domu choćby na klatkę
bieganie
Oraz największe przełamanie się czyli decyzja o rozpoczęciu pracy, która mimo, ze była dla mnie strasznie rrudną decyzją na tamten moment (to było coś jak skok z samolotu bez pewności czy mam na plecach spadochron), okazała się z perspektywy czasu jedną z najlepszych moich decyzji. Dałam się po raz kolejny "zabić" i tak w zasadzie krok po kroku zabijalam się na wszystkich nerwicowych frontach aż zauważyłam, ze życie nie musi być ciągłym bólem i walką o oddech. Ze można położyć się do łóżka wieczorem będąc spokojnym i pić kawę z przyjemnością i spokojem (przez 4lata piłam tylko wodę bo bałam się zawału po kawie i herbacie (???) ), ze jedzenie może smakować i ze można mieć poczucie czasu i rzeczywistości. Nie czuję się może jakoś super wolna od tego cienia nerwicy bo jednak trwało to długo a przeszło niedawno (jakieś 5mies temu) ale tak jak teraz jest, to spokojnie można żyć i nie narzekać a nawet sobie życie chwalić
Także tak- forum jest super wartościowe.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 292
- Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42
Dzięki Nipo, dzięki Tobie to przeczytałam a jest super. Ja też się wzruszyłam Bart26. Nigra88 - bardzo Ci współczuję chwil, które musiałaś przeżywać, bo nie ukrywajmy, że koszmarna jest ta nasza pani N. Gratuluję Ci bardzo! Ja myślałam bardzo podobnie i też wolałam mieć bardziej fizyczną chorobę. Ostatnio jednak po ostrym zapaleniu zatok i bólu głowy to "nie jestem tego taka pewna"
Myślę, że wszystko co się przeciąga w długi okres czasu jest bardzo męczące i trudne do wytrzymania. I to chyba jest największy problem, bo gdyby każdy z nas wiedział, że ma się męczyć pół roku, ale potem coś go wyleczy, to łatwiej byłoby to znosić. Chyba.
Myślę, że wszystko co się przeciąga w długi okres czasu jest bardzo męczące i trudne do wytrzymania. I to chyba jest największy problem, bo gdyby każdy z nas wiedział, że ma się męczyć pół roku, ale potem coś go wyleczy, to łatwiej byłoby to znosić. Chyba.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 221
- Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50
Gratulacje ) <okey> <okey> <okey>.
To forum to skarbnica magicznej wiedzy
To forum to skarbnica magicznej wiedzy
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45
Gratki!az chce sie wiecej czytac takich postow
- jestemjakajestem
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 167
- Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35
Rewelacja post....mam nadzieję że nas Wszystkich to tu spotka