Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Akceptacja a coraz to gorsze objawy

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Kasia25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 5 marca 2018, o 16:03

18 września 2020, o 12:55

Od jakiegoś czasu próbuje zaakceptować swoją silna depersonalizacje jednak mimo to mam coraz gorsze objawy. Bardzo mi z tym ciężko nie wiem co robię źle.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 września 2020, o 15:40

Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 12:55
Od jakiegoś czasu próbuje zaakceptować swoją silna depersonalizacje jednak mimo to mam coraz gorsze objawy. Bardzo mi z tym ciężko nie wiem co robię źle.
Tak się dzieje gdy zaczynamy akceptować i puszczamy kontrolę - wtedy objawy nabierają na sile, strefa komfortu jest poszerzana. To nie oznacza, że coś robi się źle, to wręcz objaw kroku do przodu.
Kasia25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 5 marca 2018, o 16:03

18 września 2020, o 21:10

Olalala pisze:
18 września 2020, o 15:40
Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 12:55
Od jakiegoś czasu próbuje zaakceptować swoją silna depersonalizacje jednak mimo to mam coraz gorsze objawy. Bardzo mi z tym ciężko nie wiem co robię źle.
Tak się dzieje gdy zaczynamy akceptować i puszczamy kontrolę - wtedy objawy nabierają na sile, strefa komfortu jest poszerzana. To nie oznacza, że coś robi się źle, to wręcz objaw kroku do przodu.
Najgorzej że wtedy traci się motywacje do działania bo z jednej strony chcę walczyć a z drugiej się nie poprawia.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

18 września 2020, o 21:50

Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 21:10
Olalala pisze:
18 września 2020, o 15:40
Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 12:55
Od jakiegoś czasu próbuje zaakceptować swoją silna depersonalizacje jednak mimo to mam coraz gorsze objawy. Bardzo mi z tym ciężko nie wiem co robię źle.
Tak się dzieje gdy zaczynamy akceptować i puszczamy kontrolę - wtedy objawy nabierają na sile, strefa komfortu jest poszerzana. To nie oznacza, że coś robi się źle, to wręcz objaw kroku do przodu.
Najgorzej że wtedy traci się motywacje do działania bo z jednej strony chcę walczyć a z drugiej się nie poprawia.
Wiesz najważniejsze żeby nie dziwił Cię fakt, że teraz podczas próby akceptacji, zmiany ogólnie podejścia do tego powoduje właśnie nasilenie objawów, oraz nie dziwiło Cię to, że tracisz motywację, bo po pierwsze wcale nie musisz jej tracić, jeśli zrozumiesz że przechodzisz przez pewien proces który jest nieunikniony i niezwykłe ważny przy którym niestety dochodzi do nasilenia i pogorszenia. Jeśli to zrozumiesz motywacja wcale nie musi zmaleć, wręcz przeciwnie to oznaka że idziesz w dobrym kierunku o czym napisała koleżanka wyżej. Jeśli będziesz się dziwić tej normalnej procedurze że jest gorzej przy próbie akceptacji, zmiany podejścia to niestety ten błąd może zablokować rzeczywiste polepszanie się stanu. Co jeszcze warto dodać to to, że aby umysł się zregenerował potrzeba dużo czasu, nie stanie się to tak szybko jakbyśmy chcieli. Trzeba być tego świadomym i dać sobie czas na regenerację. Oczywiście trzeba się też zastanowić czy czasem dd nie wynika z nerwicy, czy jakiś stresorów które nadal trwają i umysł nie może się po prostu zregenerować bo codziennie są dostarczane świeże porcje stresu, lęku, obaw, wątpliwości itp. Trzeba wtedy zająć sie również tymi problemami, bo po prostu one mogą powodować u Ciebie dd a Ty starasz się robić coś, aby było lepiej ale dolewając oliwy do ognia po prostu nie ma jak ten stan dd ustąpić przez świeże dostawy stresu i tego wszystkiego co napisałem wyżej. Zastanów się jak to wygląda u Ciebie i czy czasem nie jest coś z tego co piszę u Ciebie problemem.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

18 września 2020, o 23:41

Witam

Pamiętaj że wszystkie nasze zaburzenia potrafią rosnąć do pewnego momenty aż osiągną szczyt, ale najważnijsze że później wszystko wraca do normy. Ja ostatni tydzień umierałem 7 razy na dzień zawał , udar itd. ale wiem że to wszystko przejściowe, że świat jest piękny i nie moge się poddać to tylko iluzja.Spotkałem ludzi z różnymi zaburzeniami najważnijsze to próbować żyć normalnie jak najmniej się skupiać i szukać w sobie nierealności.
Kasia25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 5 marca 2018, o 16:03

19 września 2020, o 17:38

Nowy7 pisze:
18 września 2020, o 21:50
Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 21:10
Olalala pisze:
18 września 2020, o 15:40


Tak się dzieje gdy zaczynamy akceptować i puszczamy kontrolę - wtedy objawy nabierają na sile, strefa komfortu jest poszerzana. To nie oznacza, że coś robi się źle, to wręcz objaw kroku do przodu.
Najgorzej że wtedy traci się motywacje do działania bo z jednej strony chcę walczyć a z drugiej się nie poprawia.
Wiesz najważniejsze żeby nie dziwił Cię fakt, że teraz podczas próby akceptacji, zmiany ogólnie podejścia do tego powoduje właśnie nasilenie objawów, oraz nie dziwiło Cię to, że tracisz motywację, bo po pierwsze wcale nie musisz jej tracić, jeśli zrozumiesz że przechodzisz przez pewien proces który jest nieunikniony i niezwykłe ważny przy którym niestety dochodzi do nasilenia i pogorszenia. Jeśli to zrozumiesz motywacja wcale nie musi zmaleć, wręcz przeciwnie to oznaka że idziesz w dobrym kierunku o czym napisała koleżanka wyżej. Jeśli będziesz się dziwić tej normalnej procedurze że jest gorzej przy próbie akceptacji, zmiany podejścia to niestety ten błąd może zablokować rzeczywiste polepszanie się stanu. Co jeszcze warto dodać to to, że aby umysł się zregenerował potrzeba dużo czasu, nie stanie się to tak szybko jakbyśmy chcieli. Trzeba być tego świadomym i dać sobie czas na regenerację. Oczywiście trzeba się też zastanowić czy czasem dd nie wynika z nerwicy, czy jakiś stresorów które nadal trwają i umysł nie może się po prostu zregenerować bo codziennie są dostarczane świeże porcje stresu, lęku, obaw, wątpliwości itp. Trzeba wtedy zająć sie również tymi problemami, bo po prostu one mogą powodować u Ciebie dd a Ty starasz się robić coś, aby było lepiej ale dolewając oliwy do ognia po prostu nie ma jak ten stan dd ustąpić przez świeże dostawy stresu i tego wszystkiego co napisałem wyżej. Zastanów się jak to wygląda u Ciebie i czy czasem nie jest coś z tego co piszę u Ciebie problemem.
To prawda mam dużo stresów ostatnio. Naprawdę chcę zaakceptować swoją depersonalizacje chce z nią normalnie żyć tak jak zawszę tego chciałam tylko żeby mi te nowe objawy nie dochodzimy bo się ich boje.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

19 września 2020, o 20:21

Kasia25 pisze:
19 września 2020, o 17:38
Nowy7 pisze:
18 września 2020, o 21:50
Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 21:10


Najgorzej że wtedy traci się motywacje do działania bo z jednej strony chcę walczyć a z drugiej się nie poprawia.
Wiesz najważniejsze żeby nie dziwił Cię fakt, że teraz podczas próby akceptacji, zmiany ogólnie podejścia do tego powoduje właśnie nasilenie objawów, oraz nie dziwiło Cię to, że tracisz motywację, bo po pierwsze wcale nie musisz jej tracić, jeśli zrozumiesz że przechodzisz przez pewien proces który jest nieunikniony i niezwykłe ważny przy którym niestety dochodzi do nasilenia i pogorszenia. Jeśli to zrozumiesz motywacja wcale nie musi zmaleć, wręcz przeciwnie to oznaka że idziesz w dobrym kierunku o czym napisała koleżanka wyżej. Jeśli będziesz się dziwić tej normalnej procedurze że jest gorzej przy próbie akceptacji, zmiany podejścia to niestety ten błąd może zablokować rzeczywiste polepszanie się stanu. Co jeszcze warto dodać to to, że aby umysł się zregenerował potrzeba dużo czasu, nie stanie się to tak szybko jakbyśmy chcieli. Trzeba być tego świadomym i dać sobie czas na regenerację. Oczywiście trzeba się też zastanowić czy czasem dd nie wynika z nerwicy, czy jakiś stresorów które nadal trwają i umysł nie może się po prostu zregenerować bo codziennie są dostarczane świeże porcje stresu, lęku, obaw, wątpliwości itp. Trzeba wtedy zająć sie również tymi problemami, bo po prostu one mogą powodować u Ciebie dd a Ty starasz się robić coś, aby było lepiej ale dolewając oliwy do ognia po prostu nie ma jak ten stan dd ustąpić przez świeże dostawy stresu i tego wszystkiego co napisałem wyżej. Zastanów się jak to wygląda u Ciebie i czy czasem nie jest coś z tego co piszę u Ciebie problemem.
To prawda mam dużo stresów ostatnio. Naprawdę chcę zaakceptować swoją depersonalizacje chce z nią normalnie żyć tak jak zawszę tego chciałam tylko żeby mi te nowe objawy nie dochodzimy bo się ich boje.
I właśnie te stresy mogą utrzymywać dd, objawy mogą się nasilać/zmieniać. Warto więc zająć się tymi sytuacjami które powodują ten stres, oczywiście rozwiązać te które się da, na te na które nie masz wpływu przynajmniej zmniejszyć poziom tego stresu. A drugi powód że to trwa to lęk przed nowymi objawami, ogólnie przed tym stanem, że to cały czas trwa i jeszcze się pogłębia. Wierzę, że się starasz ale jak się zastanowić to są powody aby dd było cały czas utrzymywane. Tak to wygląda.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

21 września 2020, o 16:22

Nowy7 pisze:
18 września 2020, o 21:50
Kasia25 pisze:
18 września 2020, o 21:10
Olalala pisze:
18 września 2020, o 15:40


Tak się dzieje gdy zaczynamy akceptować i puszczamy kontrolę - wtedy objawy nabierają na sile, strefa komfortu jest poszerzana. To nie oznacza, że coś robi się źle, to wręcz objaw kroku do przodu.
Najgorzej że wtedy traci się motywacje do działania bo z jednej strony chcę walczyć a z drugiej się nie poprawia.
Wiesz najważniejsze żeby nie dziwił Cię fakt, że teraz podczas próby akceptacji, zmiany ogólnie podejścia do tego powoduje właśnie nasilenie objawów, oraz nie dziwiło Cię to, że tracisz motywację, bo po pierwsze wcale nie musisz jej tracić, jeśli zrozumiesz że przechodzisz przez pewien proces który jest nieunikniony i niezwykłe ważny przy którym niestety dochodzi do nasilenia i pogorszenia. Jeśli to zrozumiesz motywacja wcale nie musi zmaleć, wręcz przeciwnie to oznaka że idziesz w dobrym kierunku o czym napisała koleżanka wyżej. Jeśli będziesz się dziwić tej normalnej procedurze że jest gorzej przy próbie akceptacji, zmiany podejścia to niestety ten błąd może zablokować rzeczywiste polepszanie się stanu. Co jeszcze warto dodać to to, że aby umysł się zregenerował potrzeba dużo czasu, nie stanie się to tak szybko jakbyśmy chcieli. Trzeba być tego świadomym i dać sobie czas na regenerację. Oczywiście trzeba się też zastanowić czy czasem dd nie wynika z nerwicy, czy jakiś stresorów które nadal trwają i umysł nie może się po prostu zregenerować bo codziennie są dostarczane świeże porcje stresu, lęku, obaw, wątpliwości itp. Trzeba wtedy zająć sie również tymi problemami, bo po prostu one mogą powodować u Ciebie dd a Ty starasz się robić coś, aby było lepiej ale dolewając oliwy do ognia po prostu nie ma jak ten stan dd ustąpić przez świeże dostawy stresu i tego wszystkiego co napisałem wyżej. Zastanów się jak to wygląda u Ciebie i czy czasem nie jest coś z tego co piszę u Ciebie problemem.
Super napisane, lepiej bym tego nie ujęła :)
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

21 września 2020, o 19:11

Mam to samo co koleżanka, im bardziej przyzwalam, im bardziej daje temu być tym jest gorzej, zaciskam zęby niesamowicie, ale taki jest kosmos we łbie, że poezja
Kasia25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 5 marca 2018, o 16:03

22 września 2020, o 07:46

martynka pisze:
21 września 2020, o 19:11
Mam to samo co koleżanka, im bardziej przyzwalam, im bardziej daje temu być tym jest gorzej, zaciskam zęby niesamowicie, ale taki jest kosmos we łbie, że poezja
I jak pojawiają Ci się te stany pogorszenia objawów jak to sobie tłumaczysz? Też się boisz tych objawów?
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

22 września 2020, o 09:21

Staram się uspokoić, przede wszystkim przyjmuje je do siebie, nie uciekam
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

22 września 2020, o 12:06

Jeśli mamy aktywną nerwicę, zwana reakcją "walcz albo uciekaj" nasz organizm na siłę szuka we wszystkim zagrożenia, aby podtrzymać stan zagrożenia wszelkimi możliwymi sposobami. Mogą to być ataki paniki, somaty, natrętne myśli, dd. Jeśli Wy w dd widzicie zagrożenie, a widzicie, chcecie uciec od tych objawów, lub z nimi walczycie to jaki przekaz dajecie stanowi emocjonalnemu ? Że rzeczywiście dd to zagrożenie, tak interpretuje to stan emocjonalny, zresztą nie bez powodu, bo to Wy dajecie mu takie bodźce aby on to uważał za zagrożenie. Jeśli się boicie, obawiacie, macie wątpliwości, nie chcecie tego odczuwać, macie tego dosyć i chcecie aby to już tylko Wam minęło to po pierwsze kładziecie ogromną presję która powoduje stres i takie wymuszanie na swoim organiźmie aby to odpuścił. A skąd się bierze nerwica, dd no między innymi przez stres, więc jeśli nie macie dystansu, a tylko kładziecie ten ogromny nacisk na pozbycie się tego to właśnie wyzwalacie duuużo stresu który nasila Wam przecież dd, bo to jeden z powodów jego powstawania w ogóle. Po drugie jeśli uciekacie lub walczycie o pozbycie się dd, lub szarpiecie się z tym to co przekazujecie do podświadomości ? Sama nerwica to przecież reakcją walcz uciekaj, a Wy tak właśnie się zachowujecie wobec dd. Ja się boję, ja się obawiam, ja nie chcę tego czuć, to jest koszmar, trzeba się tego pozbyć i stawiacie to jako pierwszy cel w Waszym życiu to jak ma traktować takie Wasze myślenie o dd stan emocjonalny ? No jako zagrożenie oczywiście, skoro Wy tak tego się chcecie pozbyć, tak Wam to przeszkadza, włosy sobie z głowy wyrywacie, jaka wartość temu nadałyście. Co robi umysł w takiej sytuacji, no ma dość już tej presji, tego wszystkiego więc włącza stan defensywny czyli paradoksalnie dd. Włącza Wam dd, bo ma dość ciągłej analizy i jest zmęczony Wasza walką i baniem się o dd, oraz chęcią ucieczki od tych stanów. Wasz umysł cały czas przez Wasze zachowanie wobec dd interpretuje je jako zagrożenie na podstawie tego co o tym myślicie itd. Generalnie piszecie o próbach akceptacji, życia życiem i okej wierzę oczywiście ale ja wiem na 100% że siedzi w Was ciągle chęć pozbycia się tego tu i teraz, że macie dość, że ciągle o tym myślicie i boicie się czy to minie, czy to tylko dd a może nie, może coś więcej. Jednym słowem utrzymujecie stan zagrożenia dalej więc nie ma mowy o dezaktywacji dd jak umysł jest tak wykończony, a codziennie dostaje świeże dawki ciągłych analiz, tej presji na wyjście, stresu, zamartwiania się o to i myślenia o tym ciągle. Mam nadzieję że nie obrazicie się za ten post, a może da Wam on coś do przemyślenia.
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

22 września 2020, o 14:00

Nowy 7 ja uwielbiam Twoje posty. Otóż powiem Ci tak, ja na przykład biorę już to na klatę, wcześniej fakt, uciekałam od tego, bałam się. A teraz, powiedziałam WAL, zobaczymy co możesz i daje temu naprawdę naprawdę być. Niech to trwa. Tylko czasami tak mnie zaskoczy, że wybałuszam ślip.
Kasia25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 5 marca 2018, o 16:03

22 września 2020, o 17:13

Nowy7 pisze:
22 września 2020, o 12:06
Jeśli mamy aktywną nerwicę, zwana reakcją "walcz albo uciekaj" nasz organizm na siłę szuka we wszystkim zagrożenia, aby podtrzymać stan zagrożenia wszelkimi możliwymi sposobami. Mogą to być ataki paniki, somaty, natrętne myśli, dd. Jeśli Wy w dd widzicie zagrożenie, a widzicie, chcecie uciec od tych objawów, lub z nimi walczycie to jaki przekaz dajecie stanowi emocjonalnemu ? Że rzeczywiście dd to zagrożenie, tak interpretuje to stan emocjonalny, zresztą nie bez powodu, bo to Wy dajecie mu takie bodźce aby on to uważał za zagrożenie. Jeśli się boicie, obawiacie, macie wątpliwości, nie chcecie tego odczuwać, macie tego dosyć i chcecie aby to już tylko Wam minęło to po pierwsze kładziecie ogromną presję która powoduje stres i takie wymuszanie na swoim organiźmie aby to odpuścił. A skąd się bierze nerwica, dd no między innymi przez stres, więc jeśli nie macie dystansu, a tylko kładziecie ten ogromny nacisk na pozbycie się tego to właśnie wyzwalacie duuużo stresu który nasila Wam przecież dd, bo to jeden z powodów jego powstawania w ogóle. Po drugie jeśli uciekacie lub walczycie o pozbycie się dd, lub szarpiecie się z tym to co przekazujecie do podświadomości ? Sama nerwica to przecież reakcją walcz uciekaj, a Wy tak właśnie się zachowujecie wobec dd. Ja się boję, ja się obawiam, ja nie chcę tego czuć, to jest koszmar, trzeba się tego pozbyć i stawiacie to jako pierwszy cel w Waszym życiu to jak ma traktować takie Wasze myślenie o dd stan emocjonalny ? No jako zagrożenie oczywiście, skoro Wy tak tego się chcecie pozbyć, tak Wam to przeszkadza, włosy sobie z głowy wyrywacie, jaka wartość temu nadałyście. Co robi umysł w takiej sytuacji, no ma dość już tej presji, tego wszystkiego więc włącza stan defensywny czyli paradoksalnie dd. Włącza Wam dd, bo ma dość ciągłej analizy i jest zmęczony Wasza walką i baniem się o dd, oraz chęcią ucieczki od tych stanów. Wasz umysł cały czas przez Wasze zachowanie wobec dd interpretuje je jako zagrożenie na podstawie tego co o tym myślicie itd. Generalnie piszecie o próbach akceptacji, życia życiem i okej wierzę oczywiście ale ja wiem na 100% że siedzi w Was ciągle chęć pozbycia się tego tu i teraz, że macie dość, że ciągle o tym myślicie i boicie się czy to minie, czy to tylko dd a może nie, może coś więcej. Jednym słowem utrzymujecie stan zagrożenia dalej więc nie ma mowy o dezaktywacji dd jak umysł jest tak wykończony, a codziennie dostaje świeże dawki ciągłych analiz, tej presji na wyjście, stresu, zamartwiania się o to i myślenia o tym ciągle. Mam nadzieję że nie obrazicie się za ten post, a może da Wam on coś do przemyślenia.
Myślę że coś w tym jest z jednej strony chcę zaakceptować i żyć z tym z z drugiej czuje niepokój gdy mam te objawy bo wydają się straszne
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

22 września 2020, o 18:05

Kasia25 pisze:
22 września 2020, o 17:13
Nowy7 pisze:
22 września 2020, o 12:06
Jeśli mamy aktywną nerwicę, zwana reakcją "walcz albo uciekaj" nasz organizm na siłę szuka we wszystkim zagrożenia, aby podtrzymać stan zagrożenia wszelkimi możliwymi sposobami. Mogą to być ataki paniki, somaty, natrętne myśli, dd. Jeśli Wy w dd widzicie zagrożenie, a widzicie, chcecie uciec od tych objawów, lub z nimi walczycie to jaki przekaz dajecie stanowi emocjonalnemu ? Że rzeczywiście dd to zagrożenie, tak interpretuje to stan emocjonalny, zresztą nie bez powodu, bo to Wy dajecie mu takie bodźce aby on to uważał za zagrożenie. Jeśli się boicie, obawiacie, macie wątpliwości, nie chcecie tego odczuwać, macie tego dosyć i chcecie aby to już tylko Wam minęło to po pierwsze kładziecie ogromną presję która powoduje stres i takie wymuszanie na swoim organiźmie aby to odpuścił. A skąd się bierze nerwica, dd no między innymi przez stres, więc jeśli nie macie dystansu, a tylko kładziecie ten ogromny nacisk na pozbycie się tego to właśnie wyzwalacie duuużo stresu który nasila Wam przecież dd, bo to jeden z powodów jego powstawania w ogóle. Po drugie jeśli uciekacie lub walczycie o pozbycie się dd, lub szarpiecie się z tym to co przekazujecie do podświadomości ? Sama nerwica to przecież reakcją walcz uciekaj, a Wy tak właśnie się zachowujecie wobec dd. Ja się boję, ja się obawiam, ja nie chcę tego czuć, to jest koszmar, trzeba się tego pozbyć i stawiacie to jako pierwszy cel w Waszym życiu to jak ma traktować takie Wasze myślenie o dd stan emocjonalny ? No jako zagrożenie oczywiście, skoro Wy tak tego się chcecie pozbyć, tak Wam to przeszkadza, włosy sobie z głowy wyrywacie, jaka wartość temu nadałyście. Co robi umysł w takiej sytuacji, no ma dość już tej presji, tego wszystkiego więc włącza stan defensywny czyli paradoksalnie dd. Włącza Wam dd, bo ma dość ciągłej analizy i jest zmęczony Wasza walką i baniem się o dd, oraz chęcią ucieczki od tych stanów. Wasz umysł cały czas przez Wasze zachowanie wobec dd interpretuje je jako zagrożenie na podstawie tego co o tym myślicie itd. Generalnie piszecie o próbach akceptacji, życia życiem i okej wierzę oczywiście ale ja wiem na 100% że siedzi w Was ciągle chęć pozbycia się tego tu i teraz, że macie dość, że ciągle o tym myślicie i boicie się czy to minie, czy to tylko dd a może nie, może coś więcej. Jednym słowem utrzymujecie stan zagrożenia dalej więc nie ma mowy o dezaktywacji dd jak umysł jest tak wykończony, a codziennie dostaje świeże dawki ciągłych analiz, tej presji na wyjście, stresu, zamartwiania się o to i myślenia o tym ciągle. Mam nadzieję że nie obrazicie się za ten post, a może da Wam on coś do przemyślenia.
Myślę że coś w tym jest z jednej strony chcę zaakceptować i żyć z tym z z drugiej czuje niepokój gdy mam te objawy bo wydają się straszne
Dokładnie, bo te objawy są straszne, powiedzmy sobie szczerze, ale właśnie trzeba zmienić nasza własną interpretację wobec tych objawów. Bo koniec końców co one Ci zrobiły ? Są straszne, bardzo przez nie cierpisz ale to max tych objawów, one realnie nie spowodowały niczego o co się boisz np. zwariowania, utraty kontroli, szaleństwa itd. Ja przyznaje Wam rację że są bardzo ciężkie, trudne i jak cokolwiek ktoś próbuje Wam powiedzieć to zaraz pewnie w głowie macie myśli "jak to zrobić, bo przecież tego nie czuje, to jest koszmarne i można tak wymieniać w nieskończoność" ale mleko się wylało, dostałyście już tego dd, macie je i trzeba przyjąć to że takie stany istnieją, są jakie są, dopadły nas i nie można ciągle tylko narzekać mimo że jest to ogromne cierpienie. Interpretacja Wasza własna interpretacja tego co się z Wami dzieje, objawów to jest klucz. Nie podchodźcie do tego w taki sposób jak obecnie aby się pozbyć tego, utwierdzać siebie i innych że się nie da tego czy tamtego, że to jest piekło którego trzeba się pozbyć wszystkimi możliwymi sposobami. Zmieńcie właśnie interpretację objawów i samego dd jako stan defensywny który jest jaki jest a paradoksalnie ma nam on pomóc w regeneracji umysłu i uszanujmy to, nie mamy nad tym pełnej kontroli żeby to wyłączyć lub włączyć, organizm zrobi to sam jeśli uzna że nie ma już potrzeby utrzymywania dd. Uszanujmy to, że umysł jest zmęczony i chcę odpocząć, współpracujmy razem z nim, zamiast robić z niego wroga. Taka interpretacja i współpraca z własnym umysłem da efekt, zamiast z nim ciągle walczyć i przeciwstawiać się rzeczom na które nie mamy wpływu (to o czym pisałem że organizm sam załącza i wyłącza dd, oraz to że takie stany w ogóle istnieją, że dają takie objawy, więc nie ma co się z tym kłócić). Więc interpretacja tego nie jako zagrożenia, ale pomocnego stanu dla umysłu do regeneracji daje zupełnie inne bodźce do podświadomości. I wtedy znika presja, znikają obawy, wątpliwości, bo skoro rozumiem co się dzieje, i nie przeciwdzialam temu, a w pełni akceptuje i współpracuje z umysłem to dd przestaje być problemem, aż w końcu zniknie.
ODPOWIEDZ