Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Agorafobia

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Rafał100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 20 listopada 2013, o 10:03

13 marca 2016, o 18:19

Witam. Troszkę mnie tutaj nie było ale do rzeczy. Mam problem z wychodzeniem z domu, ogólnie głupia sprawa ponieważ boje się że dostane biegunki (gdzieś tu o tym pisalem jakis spory czas temu) szukając pomocy w moim przypadku wybralem rodzaj pomocy on-line (psycholog, psychiatra) dostałem początkowo escitalopram potem doszedł do tego spamilan, spamilan usunięty zastąpiony mirtorem i tak przez pół roku, ogółem jak ciężko miałem wyjść z domu przed lekami tak i z lekami. Udalem się do psychiatry naziemnie, bo tak mi psycholog poradził. Więc udało się tam dostać ale każda wizyta to jest horror już 3 dni przed wizyta. Wycofał mi escitalopram i zastąpił lekiem dulsevia plus mirtor został w dalszym ciągu. Minęło 2 tygodnie jak go biorę i jak miałem trudności tak wydaje mi się że dalej mam. Psycholog stwierdził agorafobie. Psychiatra powiedział że psycholog online jest nieporozumieniem i trace na to czas, ale nie wyobrażeń sobie spędzenia godziny poza domem u psychologa w Realu, dla mnie 15 minut u psychiatry to jest masakra, parcie na jelita, zimny pot przerażenie. W ogóle wydaje mi się że nikt mnie nie rozumie a ja nawet nie potrafię sam sobie wyjaśnić co się że mną dzieje. Od 4 lat siedze w domu którego mam już dość, chciałbym iść do pracy, żyć jak inni. Od kilku dni staram się codziennie walczyć z lękami lecz ciągle jestem niezadowolony że swoich kroków, wracam zdenerwowany że mogłem więcej a trzymam jakiś dziwny dystans. W dodatku każdy mówi "możesz więcej, możesz więcej". Teraz mam taką platanine myśli co dalej zrobić że szok, w dodatku w środę wizyta u psychiatry a ja już panikuje. Bardzo was proszę poradzcie co dalej robić. Jeszcze cały czas jak się denerwuje to mnie mecza objawy somatyczne. Jestem w domu jest super, wyjde to od razu dyskomfort w jelitach i parcie, oszalec można. Co byscie dalej zrobili na moim miejscu?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

13 marca 2016, o 18:35

Bo możesz więcej ale nie dlatego że ktoś naciska tylko dlatego że jesteś człowiekiem a każdy człowiek jest zdolny do wychodzenia z nawyków jak i tych złych tak i dobrych. Bo to nawyk i lęk, to toba kieruje, wyjscie z domu lęk przed biegunka, pojawiaja sie od razu objawy i biegiem do domu.
Terapia face to face jest okey i moze byc lepsza pdo tym katem jesli komus zalezy na bliskosci z terapeuta, budowaniu wiekszego zaufania itp. Ale on-line także, nie widze roznicy duzej, a nawet sama osoba psychologa moze okazac sie bardziej praktyczna, uzyteczna tego on-line od tego naziemnego. Bo to tez zalezy kto ta terapie prowadzi.
Trzeba bylo spytac psychiatry jaka ma praktyke jesli chodzi o terapie i psychologie? Bo czesto nie maja zadnej a wydaja opinie i sądy o tym czy tamtym.
Sa dwie rzeczy, jedna to praca nad tym glupi nawykiem lekowym, i tu niestety (stety jesli patrzymy pdo katem mozliwosci) jest wymagana akceptacja najgorszych scenariuszy i powolne poszerzanie granicy w ktorej sie czujemy najlepiej. A druga rzecz to praca nad jakiemis konfliktami wlasnymi ktore byc moze pchaja nas w zaburzenie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Rafał100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 20 listopada 2013, o 10:03

13 marca 2016, o 18:48

Dziękuje Wojciech za zainteresowanie moim tematem. W środę na wizycie go o to zapytam bo w sumie nie podał argumentów dlaczego na online trace czas. Polecił mi np też terapię grupowa ale jakoś siebie nie widzę na czymś takim. Psycholog mi mówi żebym właśnie poszerzał te granicę, ale dobrze jest jak mi wychodzi bo jak któryś dzień nie wyjdzie to zazwyczaj zatrzymuje się w domu i znów jestem w punkcie wyjścia. Już dobrze wiem że ten strach pojawia się i znika i nic że sobą przykrego nie przynosi ale i tak staram się go unikać. Są dni gdy zrobię wiele rzeczy i czuje że lece w przód ale niektóre dni przychodzą takie że nie bardzo mogę wyjść za ogrodzenie swojej posesji. I np przed każda wizyta u psychiatry (bo muszę tam zaniechać, na szczęście nie czekam bo mnie tak ustawia żebym odrazy wchodził) jest taki czarny scenariusz co się tam wydarzy a w gruncie rzeczy nie dzieje się nic. I jestem świadomy tego że nic mi nie grozi a jednak nie mogę, to jest chyba najbardziej dolujace:/
ODPOWIEDZ