Wystraszona12 pisze: ↑23 stycznia 2020, o 09:39
Ostatnie dwa tyg to dla mnie masakra, dlatego często ratuje się benzo. Wcześniej jeszcze przed wakacjami jak zaczęłam myśleć o psychozach (z powodu taty) to jakieś tam myśli pojawiały się praktycznie codziennie, ale mogłam je olewac i funkcjonować normalnie. Jak zaczęłam analizować te swoje myśli i przypisywać je do objawów zaczęła się jazda.. Wczoraj było lepiej, do wieczora kiedy wyczytałam coś w int. Dzisiaj od rana tragedia wzięłam benzo..
Problemem jest to, że boisz się własnych myśli ponieważ na tym polega ZABURZENIA LĘKOWE. Wkręcasz sobie jak każdy lękowiec, że nikt nie widzi, że Tobie coś naprawde jest. Ja również miałam ten etap gdy badałam się milion razy i dyskutowałam z lekarzami, bo coś tam przeczytałam w necie i się zaczynało, ciśnienie w górę, panika, w głowie czerwony alarm, płacz od rana bo co się ze mną dzieje. Potrafiłam wpaść na SOR z awanturą, że umieram, a tu nikt nie przejęty, albo awanturować się w przychodni, że jak muszę mieć badania w tej chwili. A co się tak naprawdę działo? Nic się nie działo poza tym, że mam zaburzenia lękowe i co za tym stale odczuwałam lęk. Co powodowało, że milion razy się diagnozowałm, niemal kłóciłam z lekarzami, powtarzałam badania i NIGDY nie miałam racji, bo się po prostu na tym nie znam. Tak jak Ty się na tym nie znasz i przeczytanie jakiegoś postu czy innego wpisu tego nie zmieni. Może wreszcie chociaż na chwilę włączysz logikę, chociaż na minutę popatrz na siebie z boku. Kobieta, której nikt, żaden lekarz nie zdiagnozwał schizo sama siebie niszczy swoimi obawami. Ja wiem, że lęk bywa potworny, paraliżujący wręcz, że w głowie milion pytań, ale weź wreszcie zaryzkuj i powiedz sobie no to chu*, jak mam mieć tą schizo to trudno będę ja miała, ale póki co będę normalnie żyła i cieszyła się moim życiem bo nikt mi drugiego nie da. A jeżeli zachoruje to też nie koniec świata, są lekarze, są tabletki. Przecież na tej samej zasadzie każdy kto miał w rodzinie przypadek raka mógłby panikowac codziennie, że przecież to dziedziczne i dramat. A ludzie tak nie żyją. Jak myślisz dlaczego? Dlatego, że nie mają zaburzeń lekowych. I dopóki nie zrozumiesz ich istoty to będziesz się męczyć i chwytać tutaj osób, które będa Cię pocieszać, co będzie działało do kolejnego wkrętu, bo nie chcesz zrozumieć z czym tak naprawdę masz do czynienia i że tylko Ty sama jesteś w stanie sobie pomóc jeśli zrozumiesz wreszcie , że myśli to tylko myśli. Serio uważasz, że to czy będziesz myśleć, czy nie myśleć o szaleństwie ma jakieś wpływ na nie? Bo jeśli myślisz logicznie to wiesz, że nie ma to znaczenia, a skoro nie ma to po co się męczysz?
P.S. Aż żałuje, że nie ma emotikona strzału z liścia, bo powinnaś dostać chociaż wirtualnego za zatruwanie sobie życia.
