Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień z natrętami? Wyżal się swobodnie
- romaroma
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35
Wczoraj spotkałam znajomego, który jest klerykiem i zamiast przyzwolić sobie na myśl o zakonie, bo wiadomo temat powiązany to znowu mnie to zaskoczyło i znowu nerwicowe koło. Najgorsze jest to, że usłyszałam, że zostawił dziewczyne i uwiezył, ze bog da mu wieksze szczescie. Najbardziej meczy mnie mysl, ze jak wyjde z nerwicy to bede mogla isc do zakonu a ja nie chce i to jest chyba najgorsze... Jakies rady?
- Natalie1208
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 436
- Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39
Ja nie chcesz, to nie pójdziesz. Powołanie tak nie wygląda, serio.romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 09:32Wczoraj spotkałam znajomego, który jest klerykiem i zamiast przyzwolić sobie na myśl o zakonie, bo wiadomo temat powiązany to znowu mnie to zaskoczyło i znowu nerwicowe koło. Najgorsze jest to, że usłyszałam, że zostawił dziewczyne i uwiezył, ze bog da mu wieksze szczescie. Najbardziej meczy mnie mysl, ze jak wyjde z nerwicy to bede mogla isc do zakonu a ja nie chce i to jest chyba najgorsze... Jakies rady?

Nie wiem czy jetseś wierząca czy nie, ale jeżeli tak to powiem Ci ze Pan Bóg dlatego włąsnie namm dął wolną wole. On nie narzuca nikomu żadnej drogi- ewnetualnei daje propozycje na ktorą można odpowiedzieć albo nie.

Co ja widze u Ciebie to strach przed tym że będizesz mieć powołanie do zakonu. Osoby które cuzją powołanie raczejs ię tego nei boją i nie wpadaja w panike na słowo " zakon", " seminarium", a wręcz czują pokój i szczęśie z powodu tego że tam idą .
- romaroma
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35
a jakaś rada do radzenia sobie z tą myślą, bo w chwili obecnej akceptacja na pojawienie sie tej mysli w kontakcie z rzeczami, osobami lub miejscami, które moga nasuwac te mysl nie dziala, rowniez nie jest w stanie na chwile obecna przesmiewac tej mysli z tej absurdu, bo tak mnie "chwyciła" przez co czuje odralnienie, zmeczenie, spiecie i niechec, bezradnoscNatalie1208 pisze: ↑16 lipca 2018, o 10:09Ja nie chcesz, to nie pójdziesz. Powołanie tak nie wygląda, serio.romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 09:32Wczoraj spotkałam znajomego, który jest klerykiem i zamiast przyzwolić sobie na myśl o zakonie, bo wiadomo temat powiązany to znowu mnie to zaskoczyło i znowu nerwicowe koło. Najgorsze jest to, że usłyszałam, że zostawił dziewczyne i uwiezył, ze bog da mu wieksze szczescie. Najbardziej meczy mnie mysl, ze jak wyjde z nerwicy to bede mogla isc do zakonu a ja nie chce i to jest chyba najgorsze... Jakies rady?![]()
Nie wiem czy jetseś wierząca czy nie, ale jeżeli tak to powiem Ci ze Pan Bóg dlatego włąsnie namm dął wolną wole. On nie narzuca nikomu żadnej drogi- ewnetualnei daje propozycje na ktorą można odpowiedzieć albo nie.![]()
Co ja widze u Ciebie to strach przed tym że będizesz mieć powołanie do zakonu. Osoby które cuzją powołanie raczejs ię tego nei boją i nie wpadaja w panike na słowo " zakon", " seminarium", a wręcz czują pokój i szczęśie z powodu tego że tam idą .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Chcesz iść do zakonu, czy nie?romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 12:10a jakaś rada do radzenia sobie z tą myślą, bo w chwili obecnej akceptacja na pojawienie sie tej mysli w kontakcie z rzeczami, osobami lub miejscami, które moga nasuwac te mysl nie dziala, rowniez nie jest w stanie na chwile obecna przesmiewac tej mysli z tej absurdu, bo tak mnie "chwyciła" przez co czuje odralnienie, zmeczenie, spiecie i niechec, bezradnoscNatalie1208 pisze: ↑16 lipca 2018, o 10:09Ja nie chcesz, to nie pójdziesz. Powołanie tak nie wygląda, serio.romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 09:32Wczoraj spotkałam znajomego, który jest klerykiem i zamiast przyzwolić sobie na myśl o zakonie, bo wiadomo temat powiązany to znowu mnie to zaskoczyło i znowu nerwicowe koło. Najgorsze jest to, że usłyszałam, że zostawił dziewczyne i uwiezył, ze bog da mu wieksze szczescie. Najbardziej meczy mnie mysl, ze jak wyjde z nerwicy to bede mogla isc do zakonu a ja nie chce i to jest chyba najgorsze... Jakies rady?![]()
Nie wiem czy jetseś wierząca czy nie, ale jeżeli tak to powiem Ci ze Pan Bóg dlatego włąsnie namm dął wolną wole. On nie narzuca nikomu żadnej drogi- ewnetualnei daje propozycje na ktorą można odpowiedzieć albo nie.![]()
Co ja widze u Ciebie to strach przed tym że będizesz mieć powołanie do zakonu. Osoby które cuzją powołanie raczejs ię tego nei boją i nie wpadaja w panike na słowo " zakon", " seminarium", a wręcz czują pokój i szczęśie z powodu tego że tam idą .
- romaroma
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35
no nie, ale to tak działa, ze jak sobie wkrece to sie zastanawiam czy jednak nie chce... i tak w kółko i to mnie wykańcza i tego sie strasznie bojeNerwyzestali pisze: ↑16 lipca 2018, o 12:33Chcesz iść do zakonu, czy nie?romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 12:10a jakaś rada do radzenia sobie z tą myślą, bo w chwili obecnej akceptacja na pojawienie sie tej mysli w kontakcie z rzeczami, osobami lub miejscami, które moga nasuwac te mysl nie dziala, rowniez nie jest w stanie na chwile obecna przesmiewac tej mysli z tej absurdu, bo tak mnie "chwyciła" przez co czuje odralnienie, zmeczenie, spiecie i niechec, bezradnoscNatalie1208 pisze: ↑16 lipca 2018, o 10:09
Ja nie chcesz, to nie pójdziesz. Powołanie tak nie wygląda, serio.![]()
Nie wiem czy jetseś wierząca czy nie, ale jeżeli tak to powiem Ci ze Pan Bóg dlatego włąsnie namm dął wolną wole. On nie narzuca nikomu żadnej drogi- ewnetualnei daje propozycje na ktorą można odpowiedzieć albo nie.![]()
Co ja widze u Ciebie to strach przed tym że będizesz mieć powołanie do zakonu. Osoby które cuzją powołanie raczejs ię tego nei boją i nie wpadaja w panike na słowo " zakon", " seminarium", a wręcz czują pokój i szczęśie z powodu tego że tam idą .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
No to nie chcesz. Ja też nie chcę. Koniec tematu. Jak masz powołanie to wiesz na 100%. Ja chcę mieć rodzinę i zadbać o nią i żyć sobie tak. A ty?
- romaroma
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35
też chce rodzine, mam narzeczonego... ale boje sie, ze go strace, bo mi odbije i pojde do zakonu... i mi się to włącza kiedy jestem w kosciele, widze zakonnice, albo rozwiazuje krzyzowki i jest tam hasło dot. zakonu.Nerwyzestali pisze: ↑16 lipca 2018, o 13:15No to nie chcesz. Ja też nie chcę. Koniec tematu. Jak masz powołanie to wiesz na 100%. Ja chcę mieć rodzinę i zadbać o nią i żyć sobie tak. A ty?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Nie odbije ci i nie pójdziesz. Nie ma takiego przypadku.romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 16:21też chce rodzine, mam narzeczonego... ale boje sie, ze go strace, bo mi odbije i pojde do zakonu... i mi się to włącza kiedy jestem w kosciele, widze zakonnice, albo rozwiazuje krzyzowki i jest tam hasło dot. zakonu.Nerwyzestali pisze: ↑16 lipca 2018, o 13:15No to nie chcesz. Ja też nie chcę. Koniec tematu. Jak masz powołanie to wiesz na 100%. Ja chcę mieć rodzinę i zadbać o nią i żyć sobie tak. A ty?
- grzeslaw
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27
Wiem, że to może oczywista oczywistość, ale powołanie nie dokonuje się poprzez przymus. Nie wiem czy jestes wierząca, ale w Kościele powołanie to nie przeznaczenie, z którym nic nie można zrobić tylko schylić czoło i iść do zakonu bo tak trzeba. Powołanie polega na tym, że tam gdzie pójdziesz, to Bóg pójdzie razem z tobą. Czy to bedzie małżeństwo czy zakon - nieważne. Jak zdecydujesz się na ślub to od ślubu możesz być przekonana, że od tego momentu jesteś powołana do małżeństwa.romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 09:32Wczoraj spotkałam znajomego, który jest klerykiem i zamiast przyzwolić sobie na myśl o zakonie, bo wiadomo temat powiązany to znowu mnie to zaskoczyło i znowu nerwicowe koło. Najgorsze jest to, że usłyszałam, że zostawił dziewczyne i uwiezył, ze bog da mu wieksze szczescie. Najbardziej meczy mnie mysl, ze jak wyjde z nerwicy to bede mogla isc do zakonu a ja nie chce i to jest chyba najgorsze... Jakies rady?
Rozumiem tą masakrę natrętnych myśli. Piszesz, że jak wyjdziesz z nerwicy to bedziesz mogła isc do zakonu, ale dzis jest jak jest.
Ja lubie myśleć o powołaniu tu i teraz, że jestem powołany przede wszystkim do pozbierania się do kupy, wyjścia z lękowej pętli. Może ty też ;p trzymaj sie
- Natalie1208
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 436
- Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39
o właśnie, lepiej nie można było ująć sprawy powołaniagrzeslaw pisze: ↑18 lipca 2018, o 17:31Wiem, że to może oczywista oczywistość, ale powołanie nie dokonuje się poprzez przymus. Nie wiem czy jestes wierząca, ale w Kościele powołanie to nie przeznaczenie, z którym nic nie można zrobić tylko schylić czoło i iść do zakonu bo tak trzeba. Powołanie polega na tym, że tam gdzie pójdziesz, to Bóg pójdzie razem z tobą. Czy to bedzie małżeństwo czy zakon - nieważne. Jak zdecydujesz się na ślub to od ślubu możesz być przekonana, że od tego momentu jesteś powołana do małżeństwa.romaroma pisze: ↑16 lipca 2018, o 09:32Wczoraj spotkałam znajomego, który jest klerykiem i zamiast przyzwolić sobie na myśl o zakonie, bo wiadomo temat powiązany to znowu mnie to zaskoczyło i znowu nerwicowe koło. Najgorsze jest to, że usłyszałam, że zostawił dziewczyne i uwiezył, ze bog da mu wieksze szczescie. Najbardziej meczy mnie mysl, ze jak wyjde z nerwicy to bede mogla isc do zakonu a ja nie chce i to jest chyba najgorsze... Jakies rady?
Rozumiem tą masakrę natrętnych myśli. Piszesz, że jak wyjdziesz z nerwicy to bedziesz mogła isc do zakonu, ale dzis jest jak jest.
Ja lubie myśleć o powołaniu tu i teraz, że jestem powołany przede wszystkim do pozbierania się do kupy, wyjścia z lękowej pętli. Może ty też ;p trzymaj sie

- aveno
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 262
- Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38
"bo mi odbije i pojde do zakonu" to znaczy, ze wtedy bedziesz tego chciala i bedziesz sie z tego cieszyc a nie bac jak teraz wiec i lęku i wkretek nie bedzie. Nikt nie idzie do zakonu bo ktos mu kazal i na siłę 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 11 kwietnia 2018, o 21:53
Pocieszcie mnie. Dlugo juz nie wchodzilam na forum , bo myslalam ze juz jest normalnie. Natrety byly , ale jakos bylam w stanie nie zwracac na nie uwagi. Niestety moj strach przed schiza powrocil , moze nie jest juz tak silny jak na poczatku , ale nadal jest
. Znow zaczelam sie zastanawiac czy dobrze mowie, nie gadam glupot. Czy pisze bez bledow . I czy napewno wszystko ze mna jest ok. ;(

- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Piszesz skladnie i bez bledow. Napewno jest ok, gdyby tylko od literowek zalezala ocena stanu psychicznego to juz dawno bylabym w zakladzieDdomi pisze: ↑20 lipca 2018, o 12:28Pocieszcie mnie. Dlugo juz nie wchodzilam na forum , bo myslalam ze juz jest normalnie. Natrety byly , ale jakos bylam w stanie nie zwracac na nie uwagi. Niestety moj strach przed schiza powrocil , moze nie jest juz tak silny jak na poczatku , ale nadal jest. Znow zaczelam sie zastanawiac czy dobrze mowie, nie gadam glupot. Czy pisze bez bledow . I czy napewno wszystko ze mna jest ok. ;(
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- romaroma
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35
Od jakiegoś tygodnia, ponad, mam dziwny stan. Ciągłe nudności, wewnętrzny lęk, serce przyspieszone, jakby za chwile miało się coś wydarzyć złego. Wszystko na około dodatkowo wydaje się bezsensu i jakieś takie smutne. Nie wiem co to jest, czy ktoś cos podobnego miał? Jak sobie z tym radzić, bo ja się martwie, że to już zostanie i wariuje. I ile jeszcze to będzie trwać?