Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień z natrętami? Wyżal się swobodnie
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Kochana kopnięć dziś nie mam tylko szybki mocny puls.
Od rana.ponad 100 a ile nie wiem.
I ucisk żołądka
Cholera wie co i w ogóle jest że tak dziś mam.
Ciężko mi w pracy bo dużo chodzę po schodach i gorzej nawala
Od rana.ponad 100 a ile nie wiem.
I ucisk żołądka
Cholera wie co i w ogóle jest że tak dziś mam.
Ciężko mi w pracy bo dużo chodzę po schodach i gorzej nawala
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Nic ci nie jest...
Serce masz zdrowe
Szybki puls masz bo zwracasz uwagę na swój stan
I dostajesz lęku co przyspiesza Twój właśnie puls
A co do żołądka to jest to taki organ który bardzo reaguje na stan nerwicowy organizmu
Różnego rodzaju uciski bóle nudności i inne fenaberie są spowodowane twoją nerwicą
Musisz wiedzieć że nic ci się nie dzieje i nic ci się nie stanie...
Bo im bardziej zwracasz na to wszystko uwagę tym puls większy...
Serce masz zdrowe
Szybki puls masz bo zwracasz uwagę na swój stan
I dostajesz lęku co przyspiesza Twój właśnie puls
A co do żołądka to jest to taki organ który bardzo reaguje na stan nerwicowy organizmu
Różnego rodzaju uciski bóle nudności i inne fenaberie są spowodowane twoją nerwicą
Musisz wiedzieć że nic ci się nie dzieje i nic ci się nie stanie...
Bo im bardziej zwracasz na to wszystko uwagę tym puls większy...
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Cala nerwice mialam puls 111. Ogolnie minumum u mnie to 90 i tak ma cala moja rodzina.
Niektóre osoby na forum maja puls 180 więc jesli nie bedziesz nadawac temu wartości to nie będziesz ciagle pobudzac hormonow stresu co za tym idzie cisnienie bedzie nizsze.
Radze Ci postanowic sobie że puls ogolnie cisnienie mierzysz raz w tygodniu to naprawdę wystarczy

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02
Jak mnie moja mama czasami denerwuje, bo niektóre jej zachowania widzę też u siebie zwłaszcza tą ciągłą chęć kontrolowania wszystkiego. Boże święty mam prawie 25 lat, a jak się zatnę przy goleniu to zaraz ma do mnie pretensje no bo jak ja teraz wyglądam. Wszystko dla niej musi być idealne. Najgorsze jest to, że ja zachowuje się bardzo podobnie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Kochani mam dość tych natretow
wczoraj odwiedził nas chrzesniak mojego faceta.przyniósł mojemu synkowi pare ubranek i zabawke wszystko bardzo ładne a ja mialam myśli "ale fatalne..." albo "co za badziew " a tak naprawde wcale tak nie uwazam ..albo patrzyłam na niego rozmawiamy i mysl " ale jesteś brzydki ,masz fatalne zęby" a wcale tak nie jest.skad te mysli ? A najgorsze naprawde to jest straszne ze miałam wrażenie ze zaraz zaczne to wszystko na głos mówić .albo mialam w glowie zeby go z domu wygodnic..Jezu jaka mam pewność ze nie zaczne gadac takich glupot na glos? Mam naprawdę czasem coraz wieksze przekonanie ze jestem pie*****a i tak mnie za chwile będą ludzie odbierać.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Gdybyś się nie bała, co ludzie powiedzą, gdybyś mówiła na głos jakieś rzeczy z głowy, które uważasz za głupie, to automatycznie byś ich nie mówiła, bo lęk by minął (NAWET JAK JEST BYŚ ICH NIE MÓWIŁA) i wtedy po zdjęciu iluzji nagle uświadamiasz sobie, że nie takie głupoty ludzie słyszeli z Twoich ust, kiedy mówiłaś to, co chciałaś powiedzieć i nie zdawałaś sobie z tego sprawy, że to głupio brzmi 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
Czesc kochani.
Ten kto mnie zna czyli stara gwardia to wie ze mecze sie z natretami o tym ze mam depreche lub ze zrobie sb krzywde.
Ostatnio niestety chyba przeskoczylo na cos innego. Typu ze chyba nie kocham swojego meza. Tak sie nakrecilam tym faktem ze codziennie mam ataki paniki a jak patrze na swojego meza to chce mi sie ryczec mam wyrzuty sumienia. Nie mam pewnosci ze kocham meza a ja chce miec pewnosc. Najgorsze sa te watpliwosci sa one bardzo silne.
Non stop ofczuwam lęk. Bardzo chce kochac swojego meza ale mam mysli ze chce go kochac na sile bo jest moim mezem ze chce go kochac bo jest moim mezem itd.
Najgorsze co bylo gdy wczoraj mialam mega duze watpliwosci przyszla straszna mysl ze chce umrzec ze tego dluzej nie wytrzymam! I od razu jakby checi aby sb cos zrobic! Boje sie ze przez te mysli mam juz mysli samobojcze! A ja chce zyc! Boje sie ze tego nie wytrzymam. Te cholerne watpliwosci wykanczaja mnie sa mega silne typu ze ja bie chce z nim byc tylko na sile z nim jestem. I boje sie ze mam te mysli prawdziwe samobojcze ;-(
Najgorzej jest wieczorami. W pracy jest ok i gdy jestem zajeta tez jest ok.
Moze ktos tez tak mial.
Prosze o pomoc ;-(ja chce zyc naprawde ale te watpliwosci czy chce byc z mezem mnie niszcza ;-( moze ja naprawde z nim nie chce byc tylko jestem z nim na sile i ta mysl mnie wykancza. Sa momenty gdzie czuje ze go kocham ale wiekszosc jest momentow ze mam mysli typu ze jesyem z nim na sile itp.
Ratunku....
Ten kto mnie zna czyli stara gwardia to wie ze mecze sie z natretami o tym ze mam depreche lub ze zrobie sb krzywde.
Ostatnio niestety chyba przeskoczylo na cos innego. Typu ze chyba nie kocham swojego meza. Tak sie nakrecilam tym faktem ze codziennie mam ataki paniki a jak patrze na swojego meza to chce mi sie ryczec mam wyrzuty sumienia. Nie mam pewnosci ze kocham meza a ja chce miec pewnosc. Najgorsze sa te watpliwosci sa one bardzo silne.
Non stop ofczuwam lęk. Bardzo chce kochac swojego meza ale mam mysli ze chce go kochac na sile bo jest moim mezem ze chce go kochac bo jest moim mezem itd.
Najgorsze co bylo gdy wczoraj mialam mega duze watpliwosci przyszla straszna mysl ze chce umrzec ze tego dluzej nie wytrzymam! I od razu jakby checi aby sb cos zrobic! Boje sie ze przez te mysli mam juz mysli samobojcze! A ja chce zyc! Boje sie ze tego nie wytrzymam. Te cholerne watpliwosci wykanczaja mnie sa mega silne typu ze ja bie chce z nim byc tylko na sile z nim jestem. I boje sie ze mam te mysli prawdziwe samobojcze ;-(
Najgorzej jest wieczorami. W pracy jest ok i gdy jestem zajeta tez jest ok.
Moze ktos tez tak mial.
Prosze o pomoc ;-(ja chce zyc naprawde ale te watpliwosci czy chce byc z mezem mnie niszcza ;-( moze ja naprawde z nim nie chce byc tylko jestem z nim na sile i ta mysl mnie wykancza. Sa momenty gdzie czuje ze go kocham ale wiekszosc jest momentow ze mam mysli typu ze jesyem z nim na sile itp.
Ratunku....
-
- Świeżak na forum
- Posty: 4
- Rejestracja: 20 sierpnia 2015, o 15:17
Cześć Wszystkim,
z natręctwami walczę prawie trzy lata. Przez pierwsze pół roku była tragedia, nie mogłam sobie poradzić, często czytałam forum i próbowałam wdrażać Wasze porady w życie. Później doszły leki i było dobrze. Radziłam sobie z natrętnymi myślami, żyłam normalnie dom, praca, wszystko się wspaniale zaczęło układać. Myślałam, ze się wreszcie odburzyłam. Na początku grudnia odstawiłam leki i było w miarę dobrze, myśli były ale radziłam sobie z nimi, olewalam. W niedziele byłam podenerwowana i nagle dopadło mnie to cholerne uczucie ,, że zaraz coś zrobię'' ,, że nie wytrzymam'' później totalne oderwanie się od rzeczywistości w którym trwam do dziś. Bardzo dziwnie się czuje. Myślę cały czas o nerwicy o tym jak się czuje, analizuje swoje emocje i myśli, wyobrażam sobie jakby przebiegały rozmowy z lekarzem/ rodziną na temat nerwicy. Potrzebuje wsparcia, bo czuje, że to cholerstwo zaczyna ze mną wygrywać.......
z natręctwami walczę prawie trzy lata. Przez pierwsze pół roku była tragedia, nie mogłam sobie poradzić, często czytałam forum i próbowałam wdrażać Wasze porady w życie. Później doszły leki i było dobrze. Radziłam sobie z natrętnymi myślami, żyłam normalnie dom, praca, wszystko się wspaniale zaczęło układać. Myślałam, ze się wreszcie odburzyłam. Na początku grudnia odstawiłam leki i było w miarę dobrze, myśli były ale radziłam sobie z nimi, olewalam. W niedziele byłam podenerwowana i nagle dopadło mnie to cholerne uczucie ,, że zaraz coś zrobię'' ,, że nie wytrzymam'' później totalne oderwanie się od rzeczywistości w którym trwam do dziś. Bardzo dziwnie się czuje. Myślę cały czas o nerwicy o tym jak się czuje, analizuje swoje emocje i myśli, wyobrażam sobie jakby przebiegały rozmowy z lekarzem/ rodziną na temat nerwicy. Potrzebuje wsparcia, bo czuje, że to cholerstwo zaczyna ze mną wygrywać.......
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Cześćicetee pisze: ↑15 marca 2018, o 18:07Cześć Wszystkim,
z natręctwami walczę prawie trzy lata. Przez pierwsze pół roku była tragedia, nie mogłam sobie poradzić, często czytałam forum i próbowałam wdrażać Wasze porady w życie. Później doszły leki i było dobrze. Radziłam sobie z natrętnymi myślami, żyłam normalnie dom, praca, wszystko się wspaniale zaczęło układać. Myślałam, ze się wreszcie odburzyłam. Na początku grudnia odstawiłam leki i było w miarę dobrze, myśli były ale radziłam sobie z nimi, olewalam. W niedziele byłam podenerwowana i nagle dopadło mnie to cholerne uczucie ,, że zaraz coś zrobię'' ,, że nie wytrzymam'' później totalne oderwanie się od rzeczywistości w którym trwam do dziś. Bardzo dziwnie się czuje. Myślę cały czas o nerwicy o tym jak się czuje, analizuje swoje emocje i myśli, wyobrażam sobie jakby przebiegały rozmowy z lekarzem/ rodziną na temat nerwicy. Potrzebuje wsparcia, bo czuje, że to cholerstwo zaczyna ze mną wygrywać.......



"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Zapewniam Cię ze to nie są myśli samobójcze, one tak po prostu nie wyglądająTacia pisze: ↑9 marca 2018, o 15:38Czesc kochani.
Ten kto mnie zna czyli stara gwardia to wie ze mecze sie z natretami o tym ze mam depreche lub ze zrobie sb krzywde.
Ostatnio niestety chyba przeskoczylo na cos innego. Typu ze chyba nie kocham swojego meza. Tak sie nakrecilam tym faktem ze codziennie mam ataki paniki a jak patrze na swojego meza to chce mi sie ryczec mam wyrzuty sumienia. Nie mam pewnosci ze kocham meza a ja chce miec pewnosc. Najgorsze sa te watpliwosci sa one bardzo silne.
Non stop ofczuwam lęk. Bardzo chce kochac swojego meza ale mam mysli ze chce go kochac na sile bo jest moim mezem ze chce go kochac bo jest moim mezem itd.
Najgorsze co bylo gdy wczoraj mialam mega duze watpliwosci przyszla straszna mysl ze chce umrzec ze tego dluzej nie wytrzymam! I od razu jakby checi aby sb cos zrobic! Boje sie ze przez te mysli mam juz mysli samobojcze! A ja chce zyc! Boje sie ze tego nie wytrzymam. Te cholerne watpliwosci wykanczaja mnie sa mega silne typu ze ja bie chce z nim byc tylko na sile z nim jestem. I boje sie ze mam te mysli prawdziwe samobojcze ;-(
Najgorzej jest wieczorami. W pracy jest ok i gdy jestem zajeta tez jest ok.
Moze ktos tez tak mial.
Prosze o pomoc ;-(ja chce zyc naprawde ale te watpliwosci czy chce byc z mezem mnie niszcza ;-( moze ja naprawde z nim nie chce byc tylko jestem z nim na sile i ta mysl mnie wykancza. Sa momenty gdzie czuje ze go kocham ale wiekszosc jest momentow ze mam mysli typu ze jesyem z nim na sile itp.
Ratunku....


"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Tacia, poszperaj sobie w materiałach I przeczytaj artykuł Zordona, myślę, że da Ci odpowiedź na Twoje wątpliwości. Zresztą ja sama mam nie podobne, ale IDENTYCZNE myśli.Tacia pisze: ↑9 marca 2018, o 15:38Czesc kochani.
Ten kto mnie zna czyli stara gwardia to wie ze mecze sie z natretami o tym ze mam depreche lub ze zrobie sb krzywde.
Ostatnio niestety chyba przeskoczylo na cos innego. Typu ze chyba nie kocham swojego meza. Tak sie nakrecilam tym faktem ze codziennie mam ataki paniki a jak patrze na swojego meza to chce mi sie ryczec mam wyrzuty sumienia. Nie mam pewnosci ze kocham meza a ja chce miec pewnosc. Najgorsze sa te watpliwosci sa one bardzo silne.
Non stop ofczuwam lęk. Bardzo chce kochac swojego meza ale mam mysli ze chce go kochac na sile bo jest moim mezem ze chce go kochac bo jest moim mezem itd.
Najgorsze co bylo gdy wczoraj mialam mega duze watpliwosci przyszla straszna mysl ze chce umrzec ze tego dluzej nie wytrzymam! I od razu jakby checi aby sb cos zrobic! Boje sie ze przez te mysli mam juz mysli samobojcze! A ja chce zyc! Boje sie ze tego nie wytrzymam. Te cholerne watpliwosci wykanczaja mnie sa mega silne typu ze ja bie chce z nim byc tylko na sile z nim jestem. I boje sie ze mam te mysli prawdziwe samobojcze ;-(
Najgorzej jest wieczorami. W pracy jest ok i gdy jestem zajeta tez jest ok.
Moze ktos tez tak mial.
Prosze o pomoc ;-(ja chce zyc naprawde ale te watpliwosci czy chce byc z mezem mnie niszcza ;-( moze ja naprawde z nim nie chce byc tylko jestem z nim na sile i ta mysl mnie wykancza. Sa momenty gdzie czuje ze go kocham ale wiekszosc jest momentow ze mam mysli typu ze jesyem z nim na sile itp.
Ratunku....
Uszy do góry, mechanizm jest dalej ten sam

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Hey Kasiu :* Ty to zawsze dobrym slowem poratujeszkatarzynka pisze: ↑15 marca 2018, o 23:14Tacia, poszperaj sobie w materiałach I przeczytaj artykuł Zordona, myślę, że da Ci odpowiedź na Twoje wątpliwości. Zresztą ja sama mam nie podobne, ale IDENTYCZNE myśli.Tacia pisze: ↑9 marca 2018, o 15:38Czesc kochani.
Ten kto mnie zna czyli stara gwardia to wie ze mecze sie z natretami o tym ze mam depreche lub ze zrobie sb krzywde.
Ostatnio niestety chyba przeskoczylo na cos innego. Typu ze chyba nie kocham swojego meza. Tak sie nakrecilam tym faktem ze codziennie mam ataki paniki a jak patrze na swojego meza to chce mi sie ryczec mam wyrzuty sumienia. Nie mam pewnosci ze kocham meza a ja chce miec pewnosc. Najgorsze sa te watpliwosci sa one bardzo silne.
Non stop ofczuwam lęk. Bardzo chce kochac swojego meza ale mam mysli ze chce go kochac na sile bo jest moim mezem ze chce go kochac bo jest moim mezem itd.
Najgorsze co bylo gdy wczoraj mialam mega duze watpliwosci przyszla straszna mysl ze chce umrzec ze tego dluzej nie wytrzymam! I od razu jakby checi aby sb cos zrobic! Boje sie ze przez te mysli mam juz mysli samobojcze! A ja chce zyc! Boje sie ze tego nie wytrzymam. Te cholerne watpliwosci wykanczaja mnie sa mega silne typu ze ja bie chce z nim byc tylko na sile z nim jestem. I boje sie ze mam te mysli prawdziwe samobojcze ;-(
Najgorzej jest wieczorami. W pracy jest ok i gdy jestem zajeta tez jest ok.
Moze ktos tez tak mial.
Prosze o pomoc ;-(ja chce zyc naprawde ale te watpliwosci czy chce byc z mezem mnie niszcza ;-( moze ja naprawde z nim nie chce byc tylko jestem z nim na sile i ta mysl mnie wykancza. Sa momenty gdzie czuje ze go kocham ale wiekszosc jest momentow ze mam mysli typu ze jesyem z nim na sile itp.
Ratunku....
Uszy do góry, mechanizm jest dalej ten sam![]()
A co do Ciebie Daria. Napisze tak, ogolnie nerwicę masz dluzszy czas i musisz wiedziec, ze natrety zmieniają się nie ma znaczenia jaka jest ich tresc. Jesli nie potraktujesz tych myśli jako zaburzenie to one beda przeskakiwac. Za 6 miesiecy bedzie to rak przysadki mozgowej. Musisz wiedziec, ze następnym razem jesli pojawi sie mysl, która jest natretna ty dostajesz po niej lekow, badz destabilizuje Ci życie to jest ti mysl lekowa a ja traktujesz tak samo jak mysli o depresji.
Ostatnio widzialam, ze całkiem dobrze Ci szlo więc postaraj sie tym razem jakos to ogarnac na logike, bo to niczym nie rozni sie od natretu ktory mialas.
Nerwica ma to do tego ze to taka sprytna bestia, ze jak pogodzisz sie z jednym to zawsze znajdzie sie inny po tym drugim bedze nastepny więc teoche szkoda czasu na to zeby oswajac wszystko po kolei. Potraktuj yo jako calosc.
-
- Świeżak na forum
- Posty: 27
- Rejestracja: 21 lutego 2018, o 09:29
Ostatni mam same słabsze dni , ale staram się jak mogę żeby opanować te natrętne myśli i po prostu żyć . Natręctwa w postaci że pozbijam własne dzieci , że im lub sobie coś zrobię wykończają mnie od środka ,jeśli nachodzą mnie takie myśli czuje atak paniki i nienawidzę własnej osoby. Chce my się płakać codziennie ,staram się to opanować ,mówię sobie że to myśli irracjonalne kiedy mnie nachodzą a czasami jest ich kilkadziesiąt dziennie staram się wizualizować sobie coś zabawnego ale obecnie nic mnie nie bawi .To rujnuje moje życie bo mam gorsze relacje z dziećmi staram się , boje się na nie patrzeć przez te myśli ostre przedmioty chowam . OD kilku dni robię trening relaksacyjny Jacobsa , jogę dłoni , ćwiczenia na opanowanie stresu z piłką i inne , jakieś masaże no i biorę miansec 60 mg doraźnie afobam ,nawet od lekarza dostałam rispolept pół tabletki na noc ale to lek nie dla mnie . I zaczęłam pisać pamiętnik , staram się jak mogę ale czuje się podle , kurcze mam nadzieje że to wszystko minie i da mi żyć ,mam cudowne dzieci bardzo je kocham i muszę żyć ,walczę
- Pawcio
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 stycznia 2017, o 14:51
Cześć ,Konstancja123 pisze: ↑19 marca 2018, o 14:12Ostatni mam same słabsze dni , ale staram się jak mogę żeby opanować te natrętne myśli i po prostu żyć . Natręctwa w postaci że pozbijam własne dzieci , że im lub sobie coś zrobię wykończają mnie od środka ,jeśli nachodzą mnie takie myśli czuje atak paniki i nienawidzę własnej osoby. Chce my się płakać codziennie ,staram się to opanować ,mówię sobie że to myśli irracjonalne kiedy mnie nachodzą a czasami jest ich kilkadziesiąt dziennie staram się wizualizować sobie coś zabawnego ale obecnie nic mnie nie bawi .To rujnuje moje życie bo mam gorsze relacje z dziećmi staram się , boje się na nie patrzeć przez te myśli ostre przedmioty chowam . OD kilku dni robię trening relaksacyjny Jacobsa , jogę dłoni , ćwiczenia na opanowanie stresu z piłką i inne , jakieś masaże no i biorę miansec 60 mg doraźnie afobam ,nawet od lekarza dostałam rispolept pół tabletki na noc ale to lek nie dla mnie . I zaczęłam pisać pamiętnik , staram się jak mogę ale czuje się podle , kurcze mam nadzieje że to wszystko minie i da mi żyć ,mam cudowne dzieci bardzo je kocham i muszę żyć ,walczę
Przykro mi , że cierpisz
miałem tak z synem i żoną
Nad myślami nie da się zapanować , te myśli odwracają nasza uwagę od rzeczywistego problemu , w moim przypadku to ja nie umiałem sobie poradzić z wyrzutami sumienia i wpadłem w nerwicowe koło .
Nie możesz ulegac tym myślom ani w żaden sposób ich analizować !
Nie wiem na jakim etapie jesteś bo nie analizowałem twoich postów .
Jeśli to początek to
Wiem ze na początku jest to masakrycznie ciężkie bo te myśli są bardzo powiązane z emocjami .
Z czasem kiedy człowiek nabiera dystansu to emocje się wyciszają lęk maleje a natręty stopniowo stają się śmieszne .
Działaj cały czas , nie zamykaj się w świecie swoich myśli , nie analizuj i staraj się skupiać na byciu tu i teraz .
Spróbuj codziennie jedna czynność wykonać bardzo uważnie ,
Np mycie zębów , czy zjedzenie posiłku , regularnie .
Poczuć wszelkie doznania płynące z tego co robisz , smak , węch , konsystencja .
Takie małe coś a uwież , odrywa cię od twojego stanu .
Staraj się być skupiona na tym co robisz , nie blokuj myśli , daj im być ,
Wiem ze Cię frustrują i odbierają radość z życia ale musisz dać im być , jeśli się pojawiają , działaj .
To tylko myśli , kochasz dzieci jesteś wrażliwa to zaatakowało twój skarb .
Miałabyś „konie w stodole „ które kochasz to rzuciłoby się na konie .
To pokazuje że to iluzja .
Głowa do góry
Paweł