Kiedy to się skończy...

Skończy się skończy spokojnieanilewe pisze: ↑20 września 2018, o 15:48Po dwóch tygodniach zwiększonej dawki leku przeciwlękowego na noc i dawce antydepresantu na dzień, które były dość dobre wczoraj znów zaliczyłam zjazd jak to mówię - wystarczył jeden czynnik "zapalny" i się zaczęło - najpierw dreszcze, potem płacz. Położyłam się i udało mi się dospać do 3:30 - o tej porze znowu wybudzenie i latające w głowie natrętne myśli, napierdzielające serce. Wstałam - od razu WC, serce nadal napiernicza, cała się trzęsę...
Kiedy to się skończy...![]()
Dziękuję za tak błyskawiczną reakcję <3Nipo pisze: ↑20 września 2018, o 15:53Skończy się skończy spokojnieanilewe pisze: ↑20 września 2018, o 15:48Po dwóch tygodniach zwiększonej dawki leku przeciwlękowego na noc i dawce antydepresantu na dzień, które były dość dobre wczoraj znów zaliczyłam zjazd jak to mówię - wystarczył jeden czynnik "zapalny" i się zaczęło - najpierw dreszcze, potem płacz. Położyłam się i udało mi się dospać do 3:30 - o tej porze znowu wybudzenie i latające w głowie natrętne myśli, napierdzielające serce. Wstałam - od razu WC, serce nadal napiernicza, cała się trzęsę...
Kiedy to się skończy...![]()
poczytaj sibie posty ludzi odburzonych,nawet z najcięższych stanów lękowych da się wyjść tylko trzeba włożyć ogrom swojej prscy
słuchaj divovic ile wlezie,nawet do pozygania tym i stosuj to co mówią chłopaki!dzialanie jest nawjazniejsze.Nie opieraj odburzenia na lekach po tak się nie stanie,Tezeba mega własnego zaangażowania w prace na odburzeniem żeby z tego wyjść.Skorzystaj z terapii polecam - poznawczo behawioralna tylko musi być dobry terapeuta
![]()
Jaki bierzesz lek na noc?anilewe pisze: ↑20 września 2018, o 15:48Po dwóch tygodniach zwiększonej dawki leku przeciwlękowego na noc i dawce antydepresantu na dzień, które były dość dobre wczoraj znów zaliczyłam zjazd jak to mówię - wystarczył jeden czynnik "zapalny" i się zaczęło - najpierw dreszcze, potem płacz. Położyłam się i udało mi się dospać do 3:30 - o tej porze znowu wybudzenie i latające w głowie natrętne myśli, napierdzielające serce. Wstałam - od razu WC, serce nadal napiernicza, cała się trzęsę...
Kiedy to się skończy...![]()
Pregabalinę 150 mgDominik.O pisze: ↑20 września 2018, o 16:05Jaki bierzesz lek na noc?anilewe pisze: ↑20 września 2018, o 15:48Po dwóch tygodniach zwiększonej dawki leku przeciwlękowego na noc i dawce antydepresantu na dzień, które były dość dobre wczoraj znów zaliczyłam zjazd jak to mówię - wystarczył jeden czynnik "zapalny" i się zaczęło - najpierw dreszcze, potem płacz. Położyłam się i udało mi się dospać do 3:30 - o tej porze znowu wybudzenie i latające w głowie natrętne myśli, napierdzielające serce. Wstałam - od razu WC, serce nadal napiernicza, cała się trzęsę...
Kiedy to się skończy...![]()
Reakcje,które opisujesz mogą być czasami spowodowane lekiem,ale pregabalina wydaje się być tutaj stosunkowo bezpieczna.Możeszanilewe pisze: ↑20 września 2018, o 16:11Pregabalinę 150 mgDominik.O pisze: ↑20 września 2018, o 16:05Jaki bierzesz lek na noc?anilewe pisze: ↑20 września 2018, o 15:48Po dwóch tygodniach zwiększonej dawki leku przeciwlękowego na noc i dawce antydepresantu na dzień, które były dość dobre wczoraj znów zaliczyłam zjazd jak to mówię - wystarczył jeden czynnik "zapalny" i się zaczęło - najpierw dreszcze, potem płacz. Położyłam się i udało mi się dospać do 3:30 - o tej porze znowu wybudzenie i latające w głowie natrętne myśli, napierdzielające serce. Wstałam - od razu WC, serce nadal napiernicza, cała się trzęsę...
Kiedy to się skończy...![]()
MYŚLI TO NIE CZYNY!narab9891 pisze: ↑22 września 2018, o 09:11U mnie lekkie nawroty wrocily wraz z narodzinami dziecka. Jak przez rok byl spokoj czasem byly glupie mysli mordercze w stosunku do mojej zone i do wlasnego siebie tak mialem je juz w dupie bo mi sie poprostu znudzily. Teraz wrocily do mojej coreczki. Ma 5 tygodni. Wiadomo praca i ciezkie nieprzespane noce sa tylko karma dla kryzysu. Wiem ze to glupie ciagle walcze z myslami. Ze zrobie krzywde dziecku ze je rzuce o sciane nawet jak je glaskam po glowie i tam gdzie nie ma jeszcze kosci czaszki przyszla mi mysl zebym wbil tam gwozdzia az do mozgu. Nawet mnie rozmieszyla... do wczoraj jak mialem impuls na kompletnym wyczerpaniu mala ciagle plakala a ja ja tak przydusilem za glowe.( w sensie polozylem reke na gowe i delikatnie przycisnalem) i juz mysli ze ja udusze rzuce o sciane... troche mnie to przerazilo. Wiem ze to pierdolona sciema ale przychodza kryzysy i mysli ze strace kontrole i cos jej zrobie w nerwach... zwlaszcza po wczoraj gdy zrobilem 1 kompulsje od ponad roku... dzis somaty niewyspanie rozdraznienie I powrot na forum by sie z kims tym podzielic...
Tyle razy miałem już obawy, że kogoś potrącę, a nigdy się to nie zdarzyłożycie pisze: ↑19 września 2018, o 18:55Ja wczoraj miałam wkrętkę (akurat przechodzę kryzys), że pomylę pedał hamulca z gazem i komuś wjadę w du.ę.tomek19932304 pisze: ↑13 września 2018, o 12:05To nie tak, że jestem zagrożeniem na drodze, po prostu boje się, że kogoś potrącę i nawet tego nie zauważę, ale to chyba niemożliwe, nie zauważyć tego(jeżdżę automatem) i pewnie informacje z USA, które podają w TV w mojej głowie gdzieś zostały, więc nerwiczka podpowiedziała
Dlatego w dniu dzisiejszym postanowiłam nie nadawać wartości i mimo, że nie zaplanowałam zorganizowałam sobie wyjazd prawie 100 km i to najbardziej krętą drogą.... Choć mogłam wybrać autostradę i szersze drogi krajowe. Więc niech nerwica gada swoje, a ty jedź dalej.
Spokojnie przerabialam to a zmęczenie robi swoje i natrety się nasilają. Słuchaj nagrań mnie bardzo pomogły i pomagają nadal w gorsze dni.narab9891 pisze: ↑22 września 2018, o 09:11U mnie lekkie nawroty wrocily wraz z narodzinami dziecka. Jak przez rok byl spokoj czasem byly glupie mysli mordercze w stosunku do mojej zone i do wlasnego siebie tak mialem je juz w dupie bo mi sie poprostu znudzily. Teraz wrocily do mojej coreczki. Ma 5 tygodni. Wiadomo praca i ciezkie nieprzespane noce sa tylko karma dla kryzysu. Wiem ze to glupie ciagle walcze z myslami. Ze zrobie krzywde dziecku ze je rzuce o sciane nawet jak je glaskam po glowie i tam gdzie nie ma jeszcze kosci czaszki przyszla mi mysl zebym wbil tam gwozdzia az do mozgu. Nawet mnie rozmieszyla... do wczoraj jak mialem impuls na kompletnym wyczerpaniu mala ciagle plakala a ja ja tak przydusilem za glowe.( w sensie polozylem reke na gowe i delikatnie przycisnalem) i juz mysli ze ja udusze rzuce o sciane... troche mnie to przerazilo. Wiem ze to pierdolona sciema ale przychodza kryzysy i mysli ze strace kontrole i cos jej zrobie w nerwach... zwlaszcza po wczoraj gdy zrobilem 1 kompulsje od ponad roku... dzis somaty niewyspanie rozdraznienie I powrot na forum by sie z kims tym podzielic...
Kochana miałam to samo więc bez obaw, przede wszystkim nie analizuj albo chociaż staraj się tego nie robić wiem, że ciężko ale nie niemożliwe, wiem to z własnego doświadczenia. Pozdrawiamznerwicowana_ja pisze: ↑24 września 2018, o 13:17Dzisiaj sie na chwilę "zawiesilam" po prostu zaoatrzylam w jendo miejsce tak bezmyslnie. Przed zaburzenie nie razmi sie to zdarzalo uwazam ze to całkiem normalne. A dzis mialam te zwieche i zarsz myśl i lęk ze skoro takie cos mi sie przytrafia to zaraz wpadnę w letarg lub strace rozum.
Wogole znow męka przez chore mysli. Np bawie sie z dziekciemi boje sie ze zrobię mu krzywdę, poprawiam poduszkę a przez mysl mi przechodzi ze taka poduszka mozna udusic itp itp masakra.