Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

26 kwietnia 2017, o 15:48

Nie stresuj sie :) bedzie tego jeszcze troche,ale minie :) mi minely wszystko objawy :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

26 kwietnia 2017, o 15:48

Ja też tak miałem mam z tym drganiem obrazu. Tak w ogóle to tego typu objawów nie jestem wstanie już zliczyć i opisać (niektórych) gdybym chciał to zrobić.
Więc podepnij to pod nerwicowe. Często się czyta o tego typu akcjach ze wzrokiem w nerwicy, dd .
i'm tired boss
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

26 kwietnia 2017, o 15:52

Jedyne co mnie pociesza to to ze

1. dowiedzialem sie ze cos moge miec z sercem od razu dostalem ucisku , przebadalem sie - przeszlo
2. wkrecilem sobie grzybice pluc bo kaszlalem jakas smołą - kaszlalem nia juz co jakis czas 2 lata wczesniej i 2 lata pozniej ale TYLKO w tym okresie kiedy naczytalem sie o grzybicy pluc zaczely sie problemy z oddechem byl zbyt kontrolowany przez co ciezko sie oddychalo, badania, pulmonolog, rtg , przeszlo bo nic nie wyszlo - a dzis wiem co to bylo - od palenia trawki, trawka rozszerza pecherzyki plucne i uwalnia ten smar z łątwoscia, dlatego niektorzy mowia ze skun "oczyszcza pluca" bo poniekad to prawda, po prostu pozwala na lepsze odkrztuszanie
3.najlepsze jest to ze jak mrowi noga to brzuszek nie boli, a jak bedzie bolal i wkrece se raka zoladka to mrowienie mi zejdzie na dalszy plan
4. mrowil policzek dzis juz nie mrowi, bo mrowi noga

Specyficzna jest :

-zmiennosc objawow
-wyciszenie jednych objawow na rzecz drugich
-przypisywanie sobie chorob bo 2 objawy pasuja podczas gdy do nerwicy pasuje 99%
-wkrety ze np objawy typu oslabienie utrata apetytu swiadcza o raku czy innym syfie podczas gdy one towarzysza 98% chorób
-objawy ktore nasilaja sie przy wkrecaniu sobie chorob, naczytasz sie - masz wieksze
-traktowanie normalnych fizjologicznych rzeczy jhako objaw choroby np ze szumi w plucach przy ruchu dynamicznym na boki , to norma bo powietrze sie przesuwa

+ LĘK !!! Normalna osoba z tego co wiem olewa bole brzucha trzeba ja ganiac do lekarza mam takie przypadki w rodzinie boli brzuch krew w stolcu a ona mowi a tam przejdzie nic mi nie bedzie , moj wujaszek przez taka poblazliwosc narobil sobie sporych problemow bo nie chcialo mu sie leczyc, a my z kropka na kolanie lecimy do dermatologa internisty wszystkie badania to rowniez jest element.

I TAK DALEJ......
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

26 kwietnia 2017, o 16:43

Kochani co z tym zrobic? Zauwazylam ze cieszy mnie ten moment kiedy zasne, ciesze sie ze odpoczne od zycia, tego stanu. Sny jak na zlosc zrobily sie przyjemne, odzwierciedlaja to czego pragne, widze w nich to co mnie cieszy, sny są ciągle, ludzie praktycznie codziennie sie powtarzają przez co chwilami boje sie tez ze to jakies drugie zycie... ogolnie chodzi mi o to ze boje sie ze ktoregos dnia bede chciala tak odpocząć na stałe (smierc), boje sie ze potrzeba snu, odpoczynku bedzie silniejsza, co robic? budze sie i jestem zla, poirytowana ze skonczylo sie "to lepsze zycie"
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 16:52

Hej, to mogą być zwykłe stany depresyjne, frustracja w dzień, lęki, dd mogą doprowadzać właśnie do takich 'załamań' kiedy tylko sen daje nam ukojenie i spokój, przede wszystkim podejmij pełne leczenie tego stanu, odstaw alkohol całkowicie, jeżeli leki nie pomagają bądź pogarszają sytuacje a po 4-6 tygodniach nie ma względnej poprawy to należy je zmienić, na początku stosowania leków mogą pojawiać się gorsze momenty, nasilona depresja oraz lęki ale jest to całkowicie normalne. Jak obecnie wygląda Twoja sytuacja z "zrozumieniem" stanu w którym obecnie się znajdujesz?
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

26 kwietnia 2017, o 17:24

Teraz kiedy nie jestem w tak tragicznym stanie jak byłam nieraz moge powiedziec ze daje rade, staram sie rozumiec to wszystko, troszke gorzej gdy prychodzi zuplene zalamanie, takie naprawde stu procentowe, wtedy ciężko sobie to wszystko racjonalnie wytlumaczyc kiedy swiruje ciało, psychika i dusza i to wszystko w jednym czasie. Kiedy czuje ze przychodzi lekki atak potrafie juz go w miare opanowac ale nadal przerasta mnie codziennosc,przyszlosc i to ze moze byc gorzej, stany depresyjne pełną parą, staram sie to wszystko wpowadzac w zycie ale to zalezy od mojego stanu, czasami moja duza i psychika sa w takim stanie, obraz wszystkiego jest tak dziwmy i straszny ze tlumaczenia i chcec zrozumienia nic nie daja
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 17:36

Na to wszystko potrzeba czasu, umysł sam w sobie oraz organizm zawsze próbuje powrócić do normalnego stanu sprzed zaburzeń/choroby - nawet nieleczone depresje potrafią zniknąć samoistnie po kilku miesiącach. Warto żebyś obserwowała swoje samopoczucie, swój organizm i oceniała czy widzisz postępy czy też nie i się cofasz a Twoje samopoczucie zaczyna się pogarszać - wtedy warto przeanalizować co jest nie tak bo stan emocjonalny czyli (lęk, smutek, radość, złość) są konsekwencją, działań jakie podejmujemy w ciągu dnia. Jeżeli się pogarsza oznacza to że robimy coś nie tak, oczywiście okresy gorszego samopoczucia zawsze pojawiają się w nerwicy czy depresji, jednak warto na to spojrzeć trochę z dłuższego okresu np. ostatni miesiąc a poprzedni. Nerwica często jest spowodowana bardzo długim okresem presji, stresu - ten stan zagrożenia który został aktywowany, rozchwiane emocje, hormony i powrót całej biochemii mózgu do normy niekiedy trwa dosyć długo - ale okres trwania objawów, myśli a to jak my będziemy do nich podchodzić to dwie różne sprawy.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

26 kwietnia 2017, o 17:46

Kretu pisze:
26 kwietnia 2017, o 17:36
Na to wszystko potrzeba czasu, umysł sam w sobie oraz organizm zawsze próbuje powrócić do normalnego stanu sprzed zaburzeń/choroby - nawet nieleczone depresje potrafią zniknąć samoistnie po kilku miesiącach. Warto żebyś obserwowała swoje samopoczucie, swój organizm i oceniała czy widzisz postępy czy też nie i się cofasz a Twoje samopoczucie zaczyna się pogarszać - wtedy warto przeanalizować co jest nie tak bo stan emocjonalny czyli (lęk, smutek, radość, złość) są konsekwencją, działań jakie podejmujemy w ciągu dnia. Jeżeli się pogarsza oznacza to że robimy coś nie tak, oczywiście okresy gorszego samopoczucia zawsze pojawiają się w nerwicy czy depresji, jednak warto na to spojrzeć trochę z dłuższego okresu np. ostatni miesiąc a poprzedni. Nerwica często jest spowodowana bardzo długim okresem presji, stresu - ten stan zagrożenia który został aktywowany, rozchwiane emocje, hormony i powrót całej biochemii mózgu do normy niekiedy trwa dosyć długo - ale okres trwania objawów, myśli a to jak my będziemy do nich podchodzić to dwie różne sprawy.
Ogolnie dzieki Ci bardzo z odpowiedz. Od nerwicy mialam dluzszy spokój, wygladala ona u mnie tak ze zdarzaly sie silne ataki paniki (były bardzo silne i trwaly bardzo dlugo) ale na tym sie konczylo, pare dni DD i normalnosc. Było wszystko okej ale w grudniu znowu przesdzilam z alkoholem i po 3 dniowym przelocie dostalam takiego ataku ze za przeproszeniem oproznialam sie pod siebie ze strachu. Nie wiem co to było, ale napewno nie DD. Nawet nie chce wracac do tych chwil, ale od tamtego czasu pojawilo sie bledne kolo z ktorego juz nie moglam wyjsc, i tak jest do teraz dlatego tak sie martwie bo zawsze przychodziło. Boje sie tez ze poczatek nerwicy (marihuana) spowodowala w mozgu jakies mikro uszkodzenia przez co moj stan jest az tak "ciezki" (sam psychiatra powiedzial ze nie wie czemu ataki sa tak silne i długie a codziennosc az tak ciezka). Na kontroli jestem przez 24h, cały czas "wiem jak sie czuje", nie mogę zapomniec o tym stanie. Do objawow staram sie podchodzic wyrozumiale, ale tak jak pisałam to juz zalezy od dnia. Czasami wstaje, czuje sie w miare i taki mam caly dzien, jesli wstane i poczuje ze nie jest ciekawie to tak tez bedzie wygladala reszta dnia. Przeraza mnie fakt ze są stany nad którymi nie mam kontroli.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 17:54

Ale sama widzisz, że Twoje samopoczucie to sinusoida, raz jest w miarę dobrze a raz bardzo źle to pokazuje tylko tyle że Twój stan się nie pogłębia, bo gdyby tak było nie odczuwałaś byś tych dobrych dni. To czy tych dobrych dni z czasem będzie przybywać a tych gorszych ubywać zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i Twojego podejścia do obecnej sytuacji w której się znajdujesz, nie rozumiem również podejścia lekarza przecież ludzie są różni, mają różne nasilenia ataków, różną intensywność zaburzenia więc nie wiem co tak na prawdę go dziwi. Nie narobiłaś sobie w mózgu nic, po prostu dostałaś klasycznej nerwicy i DD wraz z stanami depresyjnymi po narkotykach co jest bardzo częste, możesz nawet poczytać dział poświęcony nerwicy spowodowanej przez narkotyki narkotyki-a-nerwica-stany-l-kowe.html teraz Twoja rola w tym żeby wrócić do swojego naturalnego stanu, problem w tym że nerwica, stany DD powodują zapętlanie się lęku, masz objawy zaburzeniowe + lęk -> boisz się, a to dalej napędza lęk, w pewnym momencie żeby wyjść z tej strefy trzeba się przełamać i stosować rady zawarte w DivoVicu, w innym wypadku ciężko będzie spowodować poprawę stanu w którym teraz jesteś.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

26 kwietnia 2017, o 18:01

Kretu pisze:
26 kwietnia 2017, o 17:54
Ale sama widzisz, że Twoje samopoczucie to sinusoida, raz jest w miarę dobrze a raz bardzo źle to pokazuje tylko tyle że Twój stan się nie pogłębia, bo gdyby tak było nie odczuwałaś byś tych dobrych dni. To czy tych dobrych dni z czasem będzie przybywać a tych gorszych ubywać zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i Twojego podejścia do obecnej sytuacji w której się znajdujesz, nie rozumiem również podejścia lekarza przecież ludzie są różni, mają różne nasilenia ataków, różną intensywność zaburzenia więc nie wiem co tak na prawdę go dziwi. Nie narobiłaś sobie w mózgu nic, po prostu dostałaś klasycznej nerwicy i DD wraz z stanami depresyjnymi po narkotykach co jest bardzo częste, możesz nawet poczytać dział poświęcony nerwicy spowodowanej przez narkotyki narkotyki-a-nerwica-stany-l-kowe.html teraz Twoja rola w tym żeby wrócić do swojego naturalnego stanu, problem w tym że nerwica, stany DD powodują zapętlanie się lęku, masz objawy zaburzeniowe + lęk -> boisz się, a to dalej napędza lęk, w pewnym momencie żeby wyjść z tej strefy trzeba się przełamać i stosować rady zawarte w DivoVicu, w innym wypadku ciężko będzie spowodować poprawę stanu w którym teraz jesteś.
Wiele tu czytam i słucham, staram sie wprowadzac te rady w zycie, szkoda tylko ze nie mam poki co wplywu na to w jakim stanie sie obudze ani kiedy zlapie atak. Kiedy atak jest spowodowany lekkim stresem, nakrecaniem sie jakoś go ogarne jesli stres przychodzi nagle, jak z nieba to łapie mnie taki silny atak ze nie jestem w stanie zrobic nic, w sekunde jego intensywność jest maksymalna a obraz juz rozmazany... i tak moge miec cały dzien. Wiem ze wiele zalezy od wiedzy i swiadomosci, wiary i nie nakrecania sie ale czasami w moim stanie jest tak ciezko, czasami nie moge zrobic z tym nic jakkolwiek bym nie chciala np na drugi dzien po piciu. Wtedy juz nie ma nakrecania sie a dziwny stan ktory jest i mimo wszystko nie chce przejsc, musze go wyspac i przeczekac. Jutro zmieniam leki, w piatek kolejna wizyta na terapii, staram sie pchac to do przodu.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 18:07

Zrób coś dla siebie samej, odstaw alkohol. Tak na prawdę całe zaburzenie nie jest spowodowane jednym olbrzymim atakiem paniki z którym nie możesz sobie poradzić.. jeżeli nie możesz to połóż się, usiądź, cokolwiek... całe zaburzenie jest spowodowane drobnymi lękami, presjami, fobiami, złym podejściem który ten olbrzymi atak wywołują. Podając przykłady (nie koniecznie nawiązując do Twojej sytuacji i problemów) np. "Co ludzie o mnie pomyślą", "A jak wejdę do tego sklepu i zwymiotuje?" "A jak dostane biegunki? "A jak kogoś zabije" "A jak oszaleje?" "A jak w końcu nie wytrzymam i popełnię samobójstwo?" itd. Ten wielki atak paniki o którym mówisz to nic innego jak hormony, stres który musi znaleźć ujście, ale to nie on jest głównym powodem nerwicy, głównym powodem nerwicy są te "drobne" cząstki które do tego ataku prowadzą, a je możesz śmiało zmieniać.. czyli zmieniać samą siebie, wtedy i ataków paniki nie będzie, ani lęków oraz depresji. Dasz rade.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awesome
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 23:15

26 kwietnia 2017, o 18:37

Drodzy poradzcie mi, proszę.

Staram się odburzyc. Raz jest ok, częściej jest źle. Normalnie w odburzanniu.
Dzis miałam okrutny powrót doła i znów myśli:"nie dam rady. Nie uda mi się. Załamię się tu, w pracy, zrobi się zbiegowisko, pogotowie, psychiatryk " etc - typowe objawy nawrotu.
W perspektywie miałam spotkanie z szefostwem. Postanowiłam stawić czoła. Najpierw byłam jak słup, gapilam się w telefon, udając że czytam smsa, a wewnątrz przezywalam piekło "Zaraz mnie dopadnie, już mnie dopada koniec". Ale się mi udało zastosowac akceptację. Byłam szczęśliwa! Dosłownie popłakałam się że szczęścia, że po raz 1 wyszło!
I co? Tylko poczułam te słodycz sukcesu natychmiast pojawiła się wredna myśl: "Co się tak cieszysz? Myślisz że ci się uda z tego wyjść? Że niby skończą się te lęki? Że znów będziesz wolna? No f..iking way!!" I znów dostałam ataku...
Bo oczywiście uwierzylam że nawet jak się staram to i tak na nic.

Pytanie: jak zatem reagować na sukcesy żeby dawały motywację a nie przyczynę do kolejnych ataków?
Ktoś tak miał /?
Odprężam swoją świadomość. Wyłączam emocje. Noszę świat jak luźna szatę. Uczę się tańczyć z gracją na dywanie, który stale się pode mną przesuwa.
S. Jeffers
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

26 kwietnia 2017, o 18:53

Kretu tak jak juz pisalam ataki mam rozne. Jesli czuje ze nakreca je strach, wątpliwość, natretne mysli jakos go ogarne, chyba sie tego niedawno nauczyłam ale podam Ci przyklad w ktorym nie moglam zrobic nic. Widzialam jak moja kolezanka uniknela śmierci, zdarzylam ją złapać za reke po czym sama praktycznie upadlam (jakby w jednej sekudzie stres dolsownie powalil mnie na nogi), puscilam ją i po prostu odeszlam, w ciagu sekundy rozmazany obraz, nie widzialam NIC, kompletnie nic, do tego uczucie ze umarlam, ze to inne zycie, nie czulam ciala, nie moglam chodzic bo mialam tak slabe nogi, upadalam, glos ludzi był obcy, jakby sie rozciagał... nie moglam zrobic wtedy nic, to przyszlo samo, niespodziewalam sie ataku ani nie mialam kiedy i jak go usunac, nie wiem do tej pory co zrobie przy takiej kolejnej sytuacji naglego stresu. Ataki miewalam rowniez po obejrzeniu horroru a papieros mi jakos pomaga sie uspokoic wiec w panice, kiedy czulam ze to sie zbliza, ze zaraz bedzie atak zapalilam i poprosilam o jak najszybsze odwiezienie mnie do domu, panika, dziwne uczucie w duszy, DD ale jakos ogarnelam
przygnieciony
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 22 sierpnia 2016, o 11:19

26 kwietnia 2017, o 19:07

A mnie znowu wróciło potykanie serca i jego głośna i bardzo zdecydowana praca. Już od dawna tego nie miałem i znowu to wróciło i znowu mnie straszy i napędza ataki strachu :(
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

27 kwietnia 2017, o 09:00

Witam wszystkich bardzo gorąco w ta ponurą pogodę.Kochani muszę się poradzić a może bardziej dowiedzieć bo ta myśl nie daje mi spokoju.Na forum i w Waszych odpowiedziach często czytam,że nie jestem jedyną,że mam takie kompulsje która przyciska poduszkę do buźki dziecka(przyciskalam bo nie robię tego prawie 2 lata i nie mam zamiaru pomimo napięcia)zdarza mi się z wycieraniem noska,ale też nad tym pracuje.Nie zrozumcie mnie źle,ale czytałam kilkanascie postów z natretami odnośnie dzieci i w żadnym przypadku nie znalazłam,że któraś z matek robiła tak jak ja i zaczęło się błędne koło,że jestem jednak ewenementem i tylko ja mam tak "nasrane "w głowie bo tylko ja w taki sposób sprawdzałam siebie,czy wykonywalam kompulsje.Wiem,że z tymi natretami,kompulsjami nie jestem sama,ale z takimi dziwactwami chyba jestem jedyną.To mnie tak meczy od kilku dni,ta sytuacja z ta pieprzona poduszką...
ODPOWIEDZ