Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

1 kwietnia 2017, o 18:44

Szembek pisze:
1 kwietnia 2017, o 18:37
A gdzie tam, aż tak nie zgłupiałam (chociaż gdybym mogła to bym zmierzyła). Po godzinie wolnej jazdy rowerem wróciłam i po 15 minutach zmierzyłam i zaczęło wariować. Teraz ostatni raz zmierzyłam w spoczynku i było 108/88, czyli nadal drugie podwyższone. Czuję jakby mi serce dygotało, szarpało, ale serce mam niby zdrowe, bo badanie kilkukrotnie...
[/quote]

Jeśli nie jesteś po operacji przeszczepu serca godzinna wolna jazda na rowerze nie ma prawa zrobić Ci nic oprócz .... poprawy stanu tegoż serducha.

Problemem Twojego serca jest to słowo "niby", którego użyłaś. Bo pomimo - jak piszesz - kilkukrotnych badań, które nic nie wykazały - piszesz, że masz serce NIBY zdrowe.

Zadanie na jutro, bo też ma być piękna pogoda. Idziesz na rower, ale nie mierzysz ciśnienia ani przed, ani w trakcie, ani po.

I po południu albo wieczorem napisz czy przeżyłaś ten "eksperyment" czyli czy godzinna wolna jazda na rowerze bez pomiaru ciśnienia nie zrobiła Ci krzywdy.

PS. Jedynie co możesz zmierzyć to ciśnienie w oponach. :hehe:
[/quote]

Haha dzięki :hehe: Piszę NIBY, bo ja nawet jak wyjdę od jednego z lepszych lekarzy w województwie to i tak mam wątpliwości. Do kardiologa szłam z pewnością, że mam niewydolność i jedyne co wyszło to tachykardia "sytuacyjna". Ale to na ekg i echo chyba i tak niewydolność nie wyjdzie.. To ciśnienie zastanawia mnie już od kilku miesięcy i tak się nakręcam bez końca.. Na pewno nie jest aż tak złe? :roll:
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

1 kwietnia 2017, o 20:09

Przyjmijmy, że to ostatnie pytanie w ogóle nie padło.
Bo tam znowu pojawiły się wątpliwości - "czy na pewno"?
Dopóki nie przyjmiesz, że Twoje serce jest w porządku, nie uwierzysz w to, nie przekonasz, Twój stan emocjonalny ciągle będzie Cię trzymał w niepewności.
Gdyby Twoje ciśnienie było NAPRAWDĘ złe, już dawno byś nie żyła, albo była po przeszczepie. :)
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

1 kwietnia 2017, o 20:35

Szembek pisze:
1 kwietnia 2017, o 20:09
Przyjmijmy, że to ostatnie pytanie w ogóle nie padło.
Bo tam znowu pojawiły się wątpliwości - "czy na pewno"?
Dopóki nie przyjmiesz, że Twoje serce jest w porządku, nie uwierzysz w to, nie przekonasz, Twój stan emocjonalny ciągle będzie Cię trzymał w niepewności.
Gdyby Twoje ciśnienie było NAPRAWDĘ złe, już dawno byś nie żyła, albo była po przeszczepie. :)
Ehh, no wiesz jak jest... Gdybym weszła z tym pytaniem na forum kardiologiczne to ludzie by mi powiedzieli, że muszę koniecznie iść do lekarza i mam mętlik w głowie. Ciśnienie ogólnie nie jest najgorsze, ale martwi mnie to, że często jest zbyt mała różnica między skurczowym i rozkurczowym. Już te niskie jakoś przeżyję, zawsze takie miałam. No już sama nie wiem...
Awatar użytkownika
Adas94
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 48
Rejestracja: 12 marca 2017, o 17:07

1 kwietnia 2017, o 20:47

mlodanerwica pisze:
1 kwietnia 2017, o 16:10
mlodanerwica pisze:
31 marca 2017, o 19:55
Zawsze miałam około 110/70 i w tych granicach. Ale ostatnio bardzo się waha i to mnie niepokoi. Jeszcze serce jakoś dziwnie bije, jakby chciało a nie mogło. Nie zemdlałam nigdy, nic się nie działo, tylko to ciśnienie...

Dzisiaj rano miałam idealnie jak dla mnie około 110/70 i tylko wyszłam na rower, po 15 minutach już ciśnienie 100/90, po pół godzinie 95/80. Wiecie o co może chodzić? Tętno około 90-100. Nie wiem co się dzieje... Boję się, że serce mi może stanąć od takiego ciśnienia
Przecież ciśnienie rośnie podczas wysiłku, biegania itd. Praktycznie zawsze jest wtedy wysokie. Jest to jak najbardziej normalne. Nic ci nie będzie :) uwierz mi :) A tętno po wysiłku to utrzymuje mi sie 100 godzine nawet zanim opadnie.
Nie ma nic lepszego dla serca i umysłu niż sport. Jak sie nie ma kondycji to warto zacząć od spacerów. Potem bieganie. Jazda na rowerze też jest dobra. Kiedy np. będziesz biegała regularnie, to na starość Twoje serce będzie przygotowane na każde skoki ciśnienia. Będzie zahartowane poporstu.
Jeszcze raz: nic ci się nie stanie! :)
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

1 kwietnia 2017, o 20:54

Dziękuję, już trochę się uspokoiłam. Tylko, że moje ciśnienie po wysiłku raczej nie wzrosło, a raczej wzrosło tyllo te drugie, a górne się nawet obniżyło. :( A tak mi się przynajmniej wydaje
zabner
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 279
Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 17:15

1 kwietnia 2017, o 21:30

mlodanerwica pisze:
1 kwietnia 2017, o 20:54
Dziękuję, już trochę się uspokoiłam. Tylko, że moje ciśnienie po wysiłku raczej nie wzrosło, a raczej wzrosło tyllo te drugie, a górne się nawet obniżyło. :( A tak mi się przynajmniej wydaje
Może spróbuj przez dzień, dwa nie myśleć o tym jakie masz ciśnienie i po prostu go nie mierzyć. Za bardzo się nakręcasz tym wg. mnie :^
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

1 kwietnia 2017, o 21:34

Nakręcam jak cholera, to fakt. Ostatnio miałam jazdy z bólami głowy, to teraz to.. Nie wiem, czy te wszystkie objawy nie mają jakiegoś związku ze sobą, ale postaram się jakoś opanować. Dziękuję
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

3 kwietnia 2017, o 20:05

Cześć :)
Byłam u psychiatry, od 23 lutego biore Fevarin 50 jednak jakies duzej poprawy nie zauwazyłam, zaczęły sie mysli samobojcze, ciągła derealizacja i depersonalizacja, dalej w łatwy sposob moge wpasc w atak paniki (psychiatra powiedział ze nie wie czemu są tak silne i trwają tak długo), przepisał mi Seronil ale poprosiłam o zwiększenie dawki Fevarinu, zeby nie zmieniac od tak leków, zgodził się. Dopisał jeszcze Hydroxyzinum, Ketilept i Zomiren. Ktoś brał te leki lub wie coś o nich i moze mi doradzic?
asssiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 8 grudnia 2016, o 10:36

4 kwietnia 2017, o 21:26

Wrócić do leków czy nie ? Codziennie wieczorem kiedy się lepiej czuje , ciągle nad tym myśle. Rano kiedy wstaje pluje sobie w twarz czemu nie wzięłam leków po dniu natrętnych , najgorszych myśli z przeszłości , dziwnych objawów których za pierwszym razem nie miałam ... Jak np uczucie ciężkich nóg , albo takie dziwne jak by patrzenie przez mgłę , z uciskiem w skroniach i otepieniem , zmuszanie się do wszystkiego ...od ok 16.00 znów kiedy lepiej się czuję , myślę połknąć ta tabletkę czy dać sobie szansę ....
W styczniu odstawiłam leki ( sertagen ) brałam od kwietnia do stycznia , nerwica lekowa z atakami paniki i agorofobia / obserwacja pod kontem depresji maskowanej .
asssiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 8 grudnia 2016, o 10:36

4 kwietnia 2017, o 21:30

NerwowaSzeregowa pisze:
3 kwietnia 2017, o 20:05
Cześć :)
Byłam u psychiatry, od 23 lutego biore Fevarin 50 jednak jakies duzej poprawy nie zauwazyłam, zaczęły sie mysli samobojcze, ciągła derealizacja i depersonalizacja, dalej w łatwy sposob moge wpasc w atak paniki (psychiatra powiedział ze nie wie czemu są tak silne i trwają tak długo), przepisał mi Seronil ale poprosiłam o zwiększenie dawki Fevarinu, zeby nie zmieniac od tak leków, zgodził się. Dopisał jeszcze Hydroxyzinum, Ketilept i Zomiren. Ktoś brał te leki lub wie coś o nich i moze mi doradzic?
Nie brałam tych leków, ale z tego co wiem na własnym doświadczeniu to wyraźną poprawę odczułam dopiero po ok 4-5 tygodniach . Wspomagalam się lekami doraznymi np. Sedamem. Hydroxyzyne brałam też przez pierwsze dwa tygodnie na noc .
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 167
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

4 kwietnia 2017, o 21:46

NerwowaSzeregowa pisze:
3 kwietnia 2017, o 20:05
Cześć :)
Byłam u psychiatry, od 23 lutego biore Fevarin 50 jednak jakies duzej poprawy nie zauwazyłam, zaczęły sie mysli samobojcze, ciągła derealizacja i depersonalizacja, dalej w łatwy sposob moge wpasc w atak paniki (psychiatra powiedział ze nie wie czemu są tak silne i trwają tak długo), przepisał mi Seronil ale poprosiłam o zwiększenie dawki Fevarinu, zeby nie zmieniac od tak leków, zgodził się. Dopisał jeszcze Hydroxyzinum, Ketilept i Zomiren. Ktoś brał te leki lub wie coś o nich i moze mi doradzic?
jak długo bierzesz ten lek??? u mnie zaskoczył dopiero trzeci antydepresant a dwa wczesniejsze zasiały spustoszenie w mojej psychice, gorzej sie po nich zaburzyłam z czym walcze do dzis, obecnie biore Mozarin ale brałam tez Setoleft(bez reweacji) Parogen- tez porazka, ale toz rozkecały sie dosyc długo bo konkret działanie poczułam dopiero po dwóch miesiącach> walcz o siebie kochana a mysli samobójcze tez przerazbiałam i dopiero psycholg mi wytłumaczyła ich działanie, to nie ejst tak że ja chce tylko się boję że strace świadomśc i zrobie sobie coś ale ty i zarówno ja wiemy że nic takiego nie zrobimy, to lęk tak nas rozkreca. Ja dzis miałam ochot uciec ze sklepu bo w taka paranoje wpadłam że bałam sie czy coś komuś nie zrobię ale wytrwałam, tłumacze sobie że to tylka nerwica takie myśli mi podsuwa. Nigdy czegos takiego nie zrobiłam i nie zrobie bo mam świadomośc tego co się dzieje powodzenia ;ok
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

5 kwietnia 2017, o 09:09

Serio, odstawcie leki :) Brałem 3 lata i praktycznie miałem wszystkie objawy. Leki jedynie tłumiły lęk, a dalej czułem się bardzo kiepsko. Warto postawić na świadome wychodzenie z nerwicy; pierwsze tygodnie to mordęga, efekty odstawienne, ale później odbijamy się od dna i i jest coraz lepiej. Po pierwsze trzeba dokładnie poznać , zrozumieć miechanizm lękowy i zaakceptować go. Poźniej wdrażać logikę, niereaktywność i efekty same przyjdą szybko. Bo w gruncie rzeczy nerwica to po prostu nawyk reagowania emocjami i tylko tyle. Leki nie zmienią naszych nawyków nigdy ;)
Akalinka
Świeżak na forum
Posty: 3
Rejestracja: 4 kwietnia 2017, o 17:33

6 kwietnia 2017, o 07:54

Hej! Pomocy, nie wiem już, co mam robić, mam ochotę się zabić. Lękówę leczę od 7 lat (mam 24). 3 msc temu trafiłam na oddział z depresją i lękami. Zmienili mi wenlafaksynę z 75 na 150. Było lepiej, dopóki nie wyszłam po 3 tyg. Kilka dni później trafiłam na terapię nerwic dzienną. Wiecie, grupa 15 osób, rozgrzebujemy sprawy z dzieciństwa. Od kilku dni jest masakra. Lekarka stwierdziła mi zmianę leków, więc dziś biorę ostatnie 37 wenlafaksyny i przechodzę od jutra na fluoksetyne 10. Nie mogę jeść, mam pełną somatykę objawów. Mam wyrzuty sumienia, że obarczam sobą innych. Nie umiem sobie poradzić z najprostszymi czynnościami. Wszystko mnie przerasta. Najchętniej wróciłabym na oddział, bo opieka... Ale nie mogę sobie tego zrobić. 6 tyg z trzymiesięcznej grupowki jakie juz odbylam pójdzie sie j#€%ć, nie będę już mogła tam wrócić a czas do końca zwolnienia z pracy pędzi nieubłaganie. Boję się życia, boję się wszystkiego.
Awatar użytkownika
katarina666
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 172
Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03

6 kwietnia 2017, o 09:27

Macie może jakies wpisy lub posty które Was mega zmotywowały??, poprawily od razu humor itp? :) Jesli tak to podeślijcie .z góry wielkie dzieki :) <razy>
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

6 kwietnia 2017, o 20:50

Niestety u mnie bez leków się nie da i powiedziała to i psycholog i psychiatra, przepisał mi juz tyle leków a ja zadnych nie biore bo boje sie eksperymentowac i trzymam sie tego Fevarinu, nie wiem zbytnio co robic. Cały czas mam oderwanie od ciała i otoczenia, życie wydaje się jak sen z którego zaczynam sie budzic, coś strasznie nierealnego, ja sama to jak nie ja, jakby ktos we mnie siedział, za mnie mówił i decydował. To przejdzie?
ODPOWIEDZ