A gdzie tam, aż tak nie zgłupiałam (chociaż gdybym mogła to bym zmierzyła). Po godzinie wolnej jazdy rowerem wróciłam i po 15 minutach zmierzyłam i zaczęło wariować. Teraz ostatni raz zmierzyłam w spoczynku i było 108/88, czyli nadal drugie podwyższone. Czuję jakby mi serce dygotało, szarpało, ale serce mam niby zdrowe, bo badanie kilkukrotnie...
[/quote]
Jeśli nie jesteś po operacji przeszczepu serca godzinna wolna jazda na rowerze nie ma prawa zrobić Ci nic oprócz .... poprawy stanu tegoż serducha.
Problemem Twojego serca jest to słowo "niby", którego użyłaś. Bo pomimo - jak piszesz - kilkukrotnych badań, które nic nie wykazały - piszesz, że masz serce NIBY zdrowe.
Zadanie na jutro, bo też ma być piękna pogoda. Idziesz na rower, ale nie mierzysz ciśnienia ani przed, ani w trakcie, ani po.
I po południu albo wieczorem napisz czy przeżyłaś ten "eksperyment" czyli czy godzinna wolna jazda na rowerze bez pomiaru ciśnienia nie zrobiła Ci krzywdy.
PS. Jedynie co możesz zmierzyć to ciśnienie w oponach.
[/quote]
Haha dzięki Piszę NIBY, bo ja nawet jak wyjdę od jednego z lepszych lekarzy w województwie to i tak mam wątpliwości. Do kardiologa szłam z pewnością, że mam niewydolność i jedyne co wyszło to tachykardia "sytuacyjna". Ale to na ekg i echo chyba i tak niewydolność nie wyjdzie.. To ciśnienie zastanawia mnie już od kilku miesięcy i tak się nakręcam bez końca.. Na pewno nie jest aż tak złe?