To ja cos skrobnę, w sumie można to zaliczyć do gorszego dnia z "zaburzeniem" :d Miałem sen wczoraj (swiadomy) i w tym snie spanikowałem, że się już nie obudzę i robiłem to co zawsze w takich snach "potrząsanie głową, aby się obudzić" i nie mogłem... Wybudziłem się dopiero po długim czasie, cały spocony. Przez godzinę nie wychodziłem z łóżka i zastanawiałem się, czy to też nie jest sen, czy życie... Był tak realistyczny jak nigdy, normalnie tak jakbym wszystko czuł dotyk itd 0.0 Dzisiaj cały dzień nakręcony chodzę i mam stracha, i myśli czy to na pewno nie sen i czy się na pewno nie obudzę do innego i po co cos tam robić skoro to może być tylko sen itd itd I że i tak wszystko co przeżyje to jak się okaże, że to tylko sen, to to bez sensu...

Normalnie cały blady jestem cały dzień i boję się isc spać

I ciągle niedowierzam, że np ktos cos do mnie pisze, że ktos cos do mnie mówi, albo jak jakąs nową osobę poznam, to że to jest niemożliwe ( np jak dzisiaj)

haha masakraa i tak się wydaje, jakby cały plan życiowy poszedł się jeb...i nic nie ma sensu, po bo co, skoro to może być tylko sen... :d mindfuck

Takie jazdy to mam od niedawna i się trochę cykam i jest taka nerwa olbrzymia, takie napięcie ciała i podniecenie xd
Wiem, że to zabawnie brzmi, ale to dla mnie nowość objawowa xd
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...