Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

26 sierpnia 2016, o 19:31

Wszystkiego się bałam ale to już dawno było , teraz ja rządzę a nie nerwiczka , chociaż czasami jeszcze jakimś tam objawem sypnie ale juz tak marnie :D Nie zwracam uwagi robię swoje i tyle .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
karola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 20 marca 2016, o 18:00

26 sierpnia 2016, o 19:44

Dzieki za odpowiedz.

-- 26 sierpnia 2016, o 18:44 --
Po jakim czasie wlozylas tzw . klina ,co cie do tego sklonilo,co bylo tzw. przeblyskiem,nie wiem ,jak to ujac.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 sierpnia 2016, o 20:43

Witam,

Dawno mnie nie było tutaj na forum, było raz lepiej a raz gorzej. Jednak jakaś poprawa była. Niestety od kilku dni zaczynam znów tonąć i rozwalać się na kawałki. Dopadły mnie objawy somatyczne typu ból brzucha, nudności, brak apetytu, uderzenie gorąca, potliwość całego ciała, stóp i rąk, rozdrażnienie, bezsenność, zdołowanie, pogorszenie humoru, płacz, chwilowe załamania, lęki, napięcie, oraz najgorsze natręty myślowe oraz impulsy. Nie biorę już żadnych leków ani nie chodzę już na psychoterapię (brałem chwilę anafranil oraz kvelux), a na prywatną psychoterapie chodziłem coś około 6 miesięcy i były rezultaty, ale musiałem przerwać z powodu pracy.
Wiem, że to mi siedzi w głowie bo jak się czymś zajmę, to wszystko mija, aż do momentu ponownego zeskanowania siebie. Albo jak zacznę dialog wewnętrzny sam ze sobą, że to tylko nerwica, to się uspokajam i to wszystko w większym lub mniejszym stopniu mija. Teraz mam naprawdę ważne wydarzenie w moim życiu i przechodzę katorgę dzięki nerwicy. Dodam, że mam wydaną diagnozę (OCD oraz wczesne stany depresyjne wywołane przez lęki i myśli, oraz osobowość anankastyczną) przez dwóch psychologów, oraz psychiatrę. Dzięki tej diagnozie miałem się uspokoić i tak było, ale na chwilę. Dodam, że dzięki rozmowie czyli normalnemu wygadaniu się Narzeczonej czy rodzicom, oraz chwilowemu załamaniu oraz płaczu, uspokajam się i wszystko mija (natręty, niepokój, lęki i wszystko z tym związane) na kilka dni, później znów się zaczyna od nowa.
Tak jak wspomniałem było dobrze i czułem że wychodzę powoli z tego bagna, ale teraz przyszedł duży kryzys wywołany dużą zmianą w moim życiu i znów zaczynam zataczać koło nerwicowe. Wczoraj dodatkowo wyczytałem na jednej stronie medycznej że się nie wychodzi z nerwicy natręctw myślowych i to mnie tak zdołowało, że aż się popłakałem jak bóbr, rzekłbym, że ryczałem jak małe dziecko bo jestem młodym człowiekiem, który chce żyć i czerpać całymi rękoma z życia. Często tak mam, że z rana czuje niepokój, później większy niepokój, lęk, objawy somatyczne, jak zanikną te objawy somatyczne odzywają się natręty myślowe, które są bardzo agresywne i szukają pkt zaczepienia aby mnie zdołować i utrzymać lęk. Czy Wy też tak macie?
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Koziorożec
Gość

26 sierpnia 2016, o 20:48

Cześć Edward27, tak, mi nerwica wróciła blisko dwa tygodnie temu po sześciu latach spokoju i moje dni niestety upływają pod znakiem lęku, paniki i - co najgorsze - natrętnych myśli. Mechanizmy w ciągu dnia - podobnie, jak u Ciebie.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 sierpnia 2016, o 20:55

ja się bujam z tą nerwicą prawie rok i tak jak napisałem raz jest lepiej a raz gorzej, w wyzdrowieniu czy wróceniu do siebie przeszkadza mi praca w systemie 4 brygadowym. Wiadome, brak snu, nieregularne godziny odpoczynku i dodam, że właśnie po nockach bardzo źle się czuje, jestem dodatkowo spięty i znerwicowany czyli mój próg lęku jest znacznie niższy. Koziorożec, bierzesz jakieś leki i chodzisz na psychoterapię?
Dodam, że jak jestem w dobrej kondycji to śmieje się z tej nerwicy bo wiem, że te myśli są nielogiczne, ale jak mam kryzys to już za bardzo się w te myśli wkręcam i jest gorzej. Najbardziej uwielbiam przebłyski, których w ostatnim czasie miałem bardzo dużo. Chciałbym tak żyć cały czas na totalnym luzie.
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Koziorożec
Gość

26 sierpnia 2016, o 21:05

Wiesz, moja historia jest dosyć... dziwna. Pierwsze załamanie nerwowe trwało trzy miesiące (osiem lat temu), a ponieważ mam rodzinę, w której "wirus nerwicy" krąży od dwóch co najmniej pokoleń, nie potrzebowałem wsparcia bardziej profesjonalnego i wygrzebałem się z tego. Później miałem dwa pod rząd - rok po roku - silne ataki nerwicy trwające około dwóch/trzech tygodni, następnie - sześć lat absolutnego spokoju, gdy już zapomniałem, co to jest tak naprawdę nerwica. Ostatnie dwa lata obfitowały u mnie w mnóstwo pozytywnych i emocjonujących wydarzeń - być może w końcu coś nie wytrzymało i wszystko wróciło. U mnie wykształcił się lęk przed zachorowaniem na chorobę psychiczną i non-stop wkręcam sobie w takich okresach, że na pewno już jestem w psychozie. Tym razem udałem się do psychiatry i terapeuty, stwierdziła nerwicę myśli, ale ja nie jestem pewien, czy to jest to... Naprawdę ostatnie dwa tygodnie są totalnie oderwane od rzeczywistości przez to wszystko :-(
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 sierpnia 2016, o 21:36

Ja natomiast od dziecka byłem zawsze bardzo wrażliwym i biorącym wszystko do siebie człowiekiem, przeżywającym wszystko nawet jakieś pierdoły. Jednak nerwica uderzyła we mnie po zakończeniu studiów, nie mogłem znaleźć pracy w zawodzie, ani żadnej innej nawet poniżej swoich kompetencji. Załamałem się, nie jadłem, nie piłem, nie spałem tylko czułem lęk i przygnębienie, a dodatkowo straszyły mnie myśli o opętaniu przez diabła, o zespole serotonicznym wywołanym przez adaptogeny (nic takiego nie miałem, bo to nie możliwe), oraz najgorszy natręt który mnie trzyma do dziś o powołaniu na duchownego. Dodatkowo jak zaczynałem analizować ten natręt to miałem takie sztuczne uczucie chcenia pójścia na duchownego, choć tego tak naprawdę nie chciałem i nie chcę, bo się nie modlę, nie chodzę do kościoła i nie boję się stwierdzić, że przestałem wierzyć w boga. A dodatkowo od 1,5 roku spotykałem się z moją ówczesną Narzeczoną a za chwilę żoną. Totalnie ten natręt mnie skosił z nóg. Załamałem się, płakałem, im więcej sobie mówiłem, że nie chcę iść na duchownego tym było gorzej, chodziłem jak zombie, schudłem w ciągu kilku tygodniu ponad 30 kg ze 100 kg do 70 kg przy wzroście 2 metrów wyglądałem jak więzień z II wojny światowej. Totalnie te myśli i przymusowe chcenie, czy niechciane chcenie przypieczętowało mnie w przekonaniu, że to może być powołanie.... wtedy nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak ocd, uwierzyłem tak w te myśli że ciągle miałem chęć skończyć ze sobą. Biegałem od lekarzy do księży do spowiedzi i płakałem z dwa razy w konfesjonale, że coś takiego mnie spotyka. Wszystkie osoby z którymi rozmawiałem, uspokajały mnie że to nie powołanie tylko nerwica. Teraz na szczęście wiem to, choć czasem jeszcze się pojawi nutka niepewności. Nikomu nie życzę takich cierpień ani stanu w jakim wegetowałem przez 2 miesiące.
Koziorożec też mam tak jak Ty, obawiam się czasem, że lekarze albo mnie okłamują i nie mówią prawdy, albo wolą mnie tylko uspokoić. Btw wspomniałem o tym swoim specjalistom i oni zgodnie stwierdzili, że to normalne w nerwicy, że nie wierzymy do końca, że to tylko zaburzenie emocji i nic więcej.
Miałem koleżankę na studiach, która przy bardzo dużym lęku i nerwach traciła na chwilkę wzrok. Tak więc widać do czego jest zdolna nerwica....
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

26 sierpnia 2016, o 21:37

Edward27 pisze:Ja natomiast od dziecka byłem zawsze bardzo wrażliwym i biorącym wszystko do siebie człowiekiem, przeżywającym wszystko nawet jakieś pierdoły.
Tak się wtrącę :) Dla Ciebie to nie były pierdoły, może dla całego świata, ale nie dla Ciebie :)
To tak, jak z dziećmi właśnie "płacze z byle powodu" nieeee, dla dorosłych zazwyczaj to nic ważnego, ale dla dziecka coś, przez co płacze, to najważniejsza rzecz na świecie. Bo dla dziecka nie ma wczoraj, nie ma jutro, jest tu i teraz i ważne jest coś teraz nie jutro czy wczoraj. A kiedy dziecku pozwolimy na tę wrażliwość, nie będziemy jej negować, tylko przyjmiemy ją u dziecka z otwartymi ramionami, to ono zyska pewność siebie i z czasem coraz mniej będzie reagowało na różne wydarzenia, no i będzie umiało sobie radzić z emocjami. To tak na marginesie ;)

A wiecie co mnie dziś zdnerwowało? :grr: :dres: :dres:
W wirtualnym świecie grupka ludzi, wszystkowiedzących :huh rzecz jasna, napisała, że w nerwicy najważniejsza jest dieta, nie trzeba brać leków, to głupota, wystarczy tylko jeść banany :/ szkoda, ze wcześniej na to nie wpadliśmy :hehe: wystarczyło jeść banany, a nie, czytamy jakieś materiały, chodzimy na terapię, co niektórzy biorą jeszcze leki...
Ja wiem, że tu jest maglowane, że człowiek, który nigdy nie miał nerwicy lękowej, nie zrozumie tego, który ją ma, nie zrozumie, co czuje ten zalękniony człowiek. Ale do chole*ry, zdenerwowało mnie to :grr: choć nie tak, żebym znów jakichś duszności dostała :)
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

26 sierpnia 2016, o 21:41

Begonia, to z tymi bananami chyba czytałem gdzieś na początku swojego zaburzenia i przyznam, że przed założeniem ludziom dostępu do internetu powinno się najpierw robić jakiś test na IQ, bo takie ameby są mega irytujące. Tym bardziej, że jak ktoś nie wiem czym jest nerwica i znajduje się w ciągłym mocnym lęku to by nawet zaczął na rękach chodzić byleby to zeszło.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 sierpnia 2016, o 21:47

Begonia pisze:
Edward27 pisze:Ja natomiast od dziecka byłem zawsze bardzo wrażliwym i biorącym wszystko do siebie człowiekiem, przeżywającym wszystko nawet jakieś pierdoły.
Tak się wtrącę :) Dla Ciebie to nie były pierdoły, może dla całego świata, ale nie dla Ciebie :)
To tak, jak z dziećmi właśnie "płacze z byle powodu" nieeee, dla dorosłych zazwyczaj to nic ważnego, ale dla dziecka coś, przez co płacze, to najważniejsza rzecz na świecie. Bo dla dziecka nie ma wczoraj, nie ma jutro, jest tu i teraz i ważne jest coś teraz nie jutro czy wczoraj. A kiedy dziecku pozwolimy na tę wrażliwość, nie będziemy jej negować, tylko przyjmiemy ją u dziecka z otwartymi ramionami, to ono zyska pewność siebie i z czasem coraz mniej będzie reagowało na różne wydarzenia, no i będzie umiało sobie radzić z emocjami. To tak na marginesie ;)

A wiecie co mnie dziś zdnerwowało? :grr: :dres: :dres:
W wirtualnym świecie grupka ludzi, wszystkowiedzących :huh rzecz jasna, napisała, że w nerwicy najważniejsza jest dieta, nie trzeba brać leków, to głupota, wystarczy tylko jeść banany :/ szkoda, ze wcześniej na to nie wpadliśmy :hehe: wystarczyło jeść banany, a nie, czytamy jakieś materiały, chodzimy na terapię, co niektórzy biorą jeszcze leki...
Ja wiem, że tu jest maglowane, że człowiek, który nigdy nie miał nerwicy lękowej, nie zrozumie tego, który ją ma, nie zrozumie, co czuje ten zalękniony człowiek. Ale do chole*ry, zdenerwowało mnie to :grr: choć nie tak, żebym znów jakichś duszności dostała :)

Masz całkowitą rację co do relacji i zachowań dzieci. Moja terapeutka to samo powiedziała, jak jej opowiedziałem, że nigdy o takich problemach nie rozmawiałem z rodzicami. Stwierdziła, że przerosło mnie to i wolałem sam gryźć to w sobie niż dzielić się swoimi odczuciami i obawami z innymi.
Co do diety, to mogę tylko powiedzieć, jako osoba, która przez 5 lat studiów miała do czynienia z w/w tematem, fakt dieta jest ważna przy nerwicy, ale nie wyleczy nas z tego zaburzenia. Można tak jeść aby dostarczać więcej magnezu czy potasu z pożywienia, bo te składniki są wypłukiwane podczas nerwów czy ataków paniki, ale to nie znaczy, że będziemy jeść włoskie orzechy czy banany i nerwica odejdzie w zapomnienie. Tak to niestety nie działa. Choć sam zachęcam przy nerwicy, aby zrezygnować z fastfoodów, z pepsi, coli, słodyczy itp. nie całkowicie, ale nie zajadać się tym na okrągło, tylko bardziej odżywiać się zdrowo, dużo warzyw, owoców oraz jak najmniej przetworzonych rzeczy. Wszystko z umiarem.
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Koziorożec
Gość

26 sierpnia 2016, o 21:52

Moje wkręty zaczęły się od czytania przypadków medycznych psychotyków i niestety, ale na tym bazują moje natręctwa ("w moim pokoju są kamery"/"ludzie czytają mi w myślach", które przybierają najróżniejsze formy w zależności od tego, jak próbowałem z nimi walczyć; i te ciągłe pytania: "wierzę w to czy nie wierzę..."... Horror.

Ps. Jem banany :D

Mam jeszcze takie pytanie: czy fakt, że natrętne myśli i dyskomfort utrzymują się pomimo (pozornego?) spokoju i zajmowania się różnymi rzeczami - jest normalne? Chodzi mi o to, dlaczego mnie to nie puszcza nawet w takich chwilach. Czy podświadomie cały czas "nerwicuję"?
Ostatnio zmieniony 26 sierpnia 2016, o 22:05 przez Koziorożec, łącznie zmieniany 1 raz.
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

26 sierpnia 2016, o 22:16

Tak tak, chłopaki, ja się zgadzam, dieta jest ważna, no, ale hello, bananami lęków nie wyeliminujemy :)
(Żywy dowód, od lat wcinam dużo bananów i nerwica lękowa mnie dopadła :) )
Edward27 ja niestety nie studiowałam dietetyki, ale w pewnym momencie była to moja pasja, a później przekleństwo, teraz po prostu jest wiedza obok mnie ;) Codziennie jem dużo zielonego, wszelkich warzyw, mniej owoców, a najmniej różnych przetworzonych (kiedyś przetwarzałam tylko w domu i wierzę, że znów tak będzie). I orzechy włoskie obowiązkowo codziennie :) Ale to inny temat. Wyrzuciłam z siebie tych od bananów i jakby lżej na duszy :P

-- 26 sierpnia 2016, o 22:16 --
Koziorożec pisze:
Ps. Jem banany :D

Mam jeszcze takie pytanie: czy fakt, że natrętne myśli i dyskomfort utrzymują się pomimo (pozornego?) spokoju i zajmowania się różnymi rzeczami - jest normalne? Chodzi mi o to, dlaczego mnie to nie puszcza nawet w takich chwilach. Czy podświadomie cały czas "nerwicuję"?
Plus za banany ;) Jeżeli chodzi o pytanie, to tak. Nie wiem czy już czytałeś materiały Victora. On tam opisuje to dokładnie.
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 sierpnia 2016, o 22:33

Begonia tak jak zaznaczyłem dieta niestety nie wyleczy czy nie uchroni nas przed nerwicą bo to siedzi nam w głowie :) Ja studiowałem pokrewne kierunki w których była dietetyka, ale stricte dietetyki nie studiowałem :) Ja również od lat zajadam się bananami i orzechami włoskimi i jak widać mam problem w postaci nerwicy :) pora wziąć się w garść psychicznie i walczyć o siebie i swoje życie :)
Nie dziwie się że te informacje Ciebie wkurzyły, bo osoba nie mająca problemu z nerwicą (czy to lękową, natręctw itp) nie zrozumie co my przechodzimy. Ja już nie raz mówiłem i twierdzę nadal, że piekła się nie boję, bo piekło przechodziłem tutaj na ziemi i jeszcze czasem przechodzę ;)

Koziorożec moim zdaniem to normalne w nerwicy, sam miałem tak, że czułem się niby spokojny i wyluzowany, ale nadal te natrętne myśli były, jak się zeskanowałem i zauważyłem, że się nie denerwuje to automatycznie następował lęk, że może te myśli to jednak prawda i znów wpadałem w sidła tego szajsu. Czyli takie błędne koło nerwicowe :)
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Koziorożec
Gość

26 sierpnia 2016, o 23:03

Ja swój nawrót nerwicy porównuję (takze z racji zainteresowań) do trzęsienia ziemi - w moim przypadku atakuje praktycznie momentalnie i rozpiernicza wszystko. Nie mogę czytać prasy, nie mogę oglądać tv, nie mogę cieszyć się z zachodu słońca, ze spaceru, z kubka kawy... Masakra... Każdego dnia mam nadzieję na coraz mniej wstrząsów wtórnych, ale póki co wciąż jest bardzo niespokojnie...
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

27 sierpnia 2016, o 06:58

elala73 pisze:u mnie kolejny dzień z nerwicą , chociaż daje parę godzin wytchnienia i można trochę ochłonąć . Dopiero teraz zauważyłam ,że te dialogi wewnętrzne są ważne i pomagają . Staram się dopuszczać te stany i nie wyczekiwać ich zakończenia . Staram się je nawet polubić , zobaczyć w nich coś, czego może nie dostrzegam ze względu na ten lęk .
po kilku dniach ciągłego lęku nasilonego , bądź słabszego,chorych emocji , stanów depresyjnych ,napięcia przyszedł w końcu koniec męczarni . To zupełnie inny świat . Chce się żyć a każda rzecz, czynność sprawia radość . I noc przespana cała .
ODPOWIEDZ