Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

16 sierpnia 2016, o 22:12

Tragikomedia z tego co widzę to standard przy rozpoczynaniu leczenia( leczenia w bardzo dużym cudzysłowiu bo Ty nie jesteś na nic chora masz tylko zaburzony stan emocjonalny ) , jedno szczęście że nie postawił tylko na leki .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

16 sierpnia 2016, o 22:15

Ok dzięki za odpowiedź :) To jestem spokojniejsza skoro to standard :) Lekarz już na wstępie uprzedził że on samymi lekami nie leczy i że czeka mnie dość długa terapia ale damy radę.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

17 sierpnia 2016, o 06:55

Siema:) Mam spory kryzys, trwa już 3 tygodnie albo nawet i dłużej, ale jakoś tam sobie radzę. Są lepsze i gorsze dni, wiadomo, ale idę cały czas do przodu. Dobrze wiem, że się nie cofam, że jest duża różnica między tym, jak reagowałam na początku, a jak teraz. Ale miałam stresujący okres w pracy, wakacje też mało wypoczynkowe, ciągle coś się dzieje, a ja nie mam czasu odpocząc. Wczoraj miałam wizytę u psychoterapeutki, sugeruje ona zmianę w lekach, zeby mnie przeleczyć do końca, poza tym coś tam w moich przekonaniach jest nie tak. Tyle dobrego, że wczoraj mogłam sobie z nią pogadać, spuścić napięcia, bo sporo go we mnie. I tak jestem z siebie dumna, że nie wchodzę specjalnie w lęki i objawy, dobrze wiem, że mi minie, ale potrzebuję się wygadać.
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

17 sierpnia 2016, o 09:59

Hej,
od wczoraj dopadł mnie PORZĄDNY kryzys...nerwica męczyła mnie całą noc i męczy nadal...somatyka jest straszna, dziś jest ten dzień kiedy boję tych drętwień, ucisków i drżeń...mam po prostu dość:( (((( ..mija prawie rok a ja wciąż nie wyszłam na prostą:((((( wiem, że trzeba być silnym ale są chwile kiedy po prostu nie chce się żyć
Zaciskam zęby i do przodu!!!
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

17 sierpnia 2016, o 10:17

Sa takie chwile ale to my mamy wybor jak je odbieramy a odbior tych samopoczuc tworzymy sami . Zawsze masz wybor !!zadaj sobie pytanie czy naprawde msisz sie tak meczyc ?
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

17 sierpnia 2016, o 10:34

Deszczyq, u mnie mijają prawie dwa lata. Nie ma się co przejmować czasem,choć to trudne. Zaakceptuje ten lek i zacznij robić swoje, cokolwiek. On osłabinie i myśli tez oslabna
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

17 sierpnia 2016, o 10:38

czasem trzeba popłakać żeby znów się podnieść
Zaciskam zęby i do przodu!!!
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

17 sierpnia 2016, o 11:11

Może mi ktoś z Was pomóc?
Czy może być tak, że przy DD i DP można widzieć osobę inaczej? Tzn, widzieć inny charakter i wyglad.. czasem wraca to że widzę normalnie ale rzadko...strasznie mnie denerwuja różne zachowania które wcześniej mnie nie denerwowały... tęsknię za tym co było kiedyś za tym innym widzeniem świata....czy tak się dzieje przy DD i DP? Choruję od pół roku
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 sierpnia 2016, o 12:50

Deszczyq pisze:Hej,
od wczoraj dopadł mnie PORZĄDNY kryzys...nerwica męczyła mnie całą noc i męczy nadal...somatyka jest straszna, dziś jest ten dzień kiedy boję tych drętwień, ucisków i drżeń...mam po prostu dość:( (((( ..mija prawie rok a ja wciąż nie wyszłam na prostą:((((( wiem, że trzeba być silnym ale są chwile kiedy po prostu nie chce się żyć
Mija 2,5 roku a ja wciaz nie wyszlam na prosta, i co z tego? Uzalanie sie nad soba to jest BRAK AKCEPTACJI dla swojego zaburzenia, co prowadzi do poddwojenia symptomow ! O akceptacji jest swietne nagranie, ktore proponuje przesluchac kilka razy, sama to robie! Chwile zwatpien, kiedy rece opadaja i ma sie wszystkiego tak dosyc, ze najchetniej, zaszyloby sie pd ziemie sa na porzadku dziennym przy odburzaniu. Wielka sztuka, ktorej mozna sie wyuczyc, jest zaakceptowanie nawrotow i fatalnych stanow, bez zbednego rozczulania sie i wypierania, wypychania symptomow nerwicowych. Nawroty sa normalne, i ida w parze z odburzaniem. Kryzysy to znak, ze wszystko jest na dobrej drodze.

-- 17 sierpnia 2016, o 12:50 --
Zestresowana pisze:Siema:) Wczoraj miałam wizytę u psychoterapeutki, sugeruje ona zmianę w lekach, zeby mnie przeleczyć do końca,

Zaden lek nie spowoduje, ze pozbedziesz sie zaburzenia. Antydepr zamrazaja symptomy nerwicowe i tuz po ich odstawieniu pojawiaja sie na nowo, wczesniej, czy pozniej. Przeleczenie do konca to nic innego jak zamrozenie wszystkich symptomow, zreszta nerwica to nie jest choroba i o zadnym leczeniue nie powinno byc mowy.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

17 sierpnia 2016, o 14:59

Dobra dobra, wg WHO zdrowie to pełen dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a nie tylko brak choroby, więc w tym rozumieniu zaburzenia lękowe są chorobą;-) Choć wiem, co masz na myśli, to skupmy się na konkretach:-P

Zaden lek nie spowoduje, ze pozbedziesz sie zaburzenia. Antydepr zamrazaja symptomy nerwicowe i tuz po ich odstawieniu pojawiaja sie na nowo, wczesniej, czy pozniej.
I tego to ja cholera jasna nie rozumiem, bo biorę leki już prawie dwa lata, a mi nic nie zamroziły. Wielokrotnie piszecie na forum, że leki są be, bo blokują objawy i ich nie czujemy, przez co nie możemy ćwiczyć podchodzenia do lęku i ogólnie odburzania, a ja tego w ogóle nie znam - w zasadzie mam objawy zaburzeń lękowych przez cały czas. Jedyne, co mi dały leki to to, że nie czuję lęku aż tak silnie, jak przedtem. Jak to Divin kiedyś u mnie napisał w wątku - leki są jak opatrunek na ranę, pomagają ją zaleczyć, ale nie są same w sobie lekarstwem tylko ułatwiają proces gojenia.

Tak swoją drogą Halina, czytałam sporo Twoich postów i uważam, że robisz świetną robotę, mam wrażenie, że bardzo mądra z Ciebie babka.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

17 sierpnia 2016, o 15:38

Tragikomedia pisze:Hej wszystkim :) Jestem tu od niedawna. Pisałam już w kilku wątkach, ale postanowiłam napisać w tym, bo widzę że się tu dzielnie wspieracie i można pisać o wszystkim :)
Nerwice mam od dziecka, odkąd sięgnę pamięcią... Hipochondrię od 3 lat, odkąd zachorowałam na hashimoto. Wszystko o czym piszecie nie jest mi obce. Dopiero teraz, w wieku 35 lat zaczynam coś z tym robić na poważnie. Mam za sobą dwie pierwsze wizyty u psychiatry, i jazdy z całego życia do przepracowania. Wy macie większe doświadczenie, więc czasem ośmielę się napisać tutaj :)

Przy okazji mam do Was pytanie, czy ktoś z Was miał tak że nie potrafił funkcjonować sam? W sensie np z powodu lęków i strachu musiała być przy was ciągle druga osoba? ja tak mam i jest to strasznie uciążliwe dla mnie. Ciągle myślę że jak zostanę np sama w domu to coś mi się stanie i nie będzie miał mnie kto uratować. Jestem uzależniona od przebywania ciągle z kimś. A jak zostaję sama to zaczyna się jazda, serce, duszności, trzęsawki i inne atrakcje. Jeśli ktoś tak miał, i chodził na terapię, czy pomogła? Po jakim czasie? Mój psychiatra twierdzi że najpierw musi mnie wyciszyć lekami, dostałam je na miesiąc, i dopiero na 3 spotkaniu mam rozpocząć terapię. Czy to dobre podejście?

Pozdrawiam Wszystkich :)
to ,ze sie boisz jest naturalne bo podsycane przez lęk...ja tak mialam, ze balam sie sama siedziec w domu i sama poruszac poza domem ,a raczej w kolo bloku bo dalej sie nie posowalam :si
terapia powinna cie wesprzec, bedzie dobrze ...dzis nie ma miejsca do ktorego bym sie nie udala :huh
bedziesz musiala po malu jak juz nabierzesz pewnosci puszczac ta kontrole samoradzenia.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
bpta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25

17 sierpnia 2016, o 16:55

Jak tu się zapisywałam byłam pewna ,że nigdy nie będzie dobrze...że nikt nie czuł się tak źle jak ja i w ogóle ,że jestem najbiedniejsza.:D Teraz czuje się naprawdę dobrze,można powiedzieć że żyję jak przed nerwicą..czego i wam wszystkim życzę.Trzymam kciuki za was i za siebie oczywiście:D
Nie poddawajcie się i głowa do góry, naprawdę życie może znowu być piękne...pokonywanie lęków nie jest ani łatwe ani miłe ale cel jest tego wart.
Zmykam do kina i na plac zabaw..
Ja która jeszcze miesiąc temu modliłam się by jakoś przetrwać kiedy odbierałam syna z przedszkola:D
Na dobre, na niedobre i na litość boską...
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

17 sierpnia 2016, o 17:47

bpta - super, gratulacje! :)
Baw się dobrze.
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

17 sierpnia 2016, o 19:37

Dzięki dziewczyny za słowa otuchy :) To pokrzepiające czytać że inni przetrwali ten trudny czas :) Dzis też byłam sama w domu, było ok póki mi serce nie zaczęło kołatać i bulgotać w klacie, no ale wzięłam propranolol który mnie zawsze ratuje, i jakoś dałam radę :)

-- 17 sierpnia 2016, o 19:34 --
A kto z Was ma lub miał jazdy z serduchem? Ja mam non stop i tez się an tym tle bardzo nerwicuję. Mam wypadanie płatka z zastawki mitralnej i hashimoto + nerwica to razem daje mi niezłe efekty na sercu. Kołacze mi, bulgocze, mam jakieś dodatkowe skurcze itp. Nie wiem na ile to objaw nerwicy, a na ile moich schorzeń, ale żyłam z ta wadą od urodzenia i nigdy nie dawała żadnych objawów, dopiero od czasu gdy zachorowałam na hashi. Jak sobie radzicie z takimi akcjami sercowymi? Macie jakies sposoby? Ja brałam betablokery które nie dawały mi kompletnie nic, jedynym lekiem który mi pomaga jest właśnie propranolol.

-- 17 sierpnia 2016, o 19:37 --
Aha, moje serce reaguje na każda zmianę pogody, mała chmurka lekka zmiana ciśnienia, deszcz i juz serducho wali. A przed burzą to już w ogóle masakra. I wtedy taki strach czuję i lęk przerażający, przez to boję się wychodzić z domu. A lekarze mowią że mam się nauczyć z tym żyć :(
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

17 sierpnia 2016, o 20:45

masz tu posta odnosnie serca poczytaj
nerwica-serca-kto-ma-takie-objawy-t30.html
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
ODPOWIEDZ