Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

28 lipca 2016, o 18:15

Jaktojakja - jestem szósty dzień po operacji. Ludzie też mi mówili ze dochodzenie do siebie może potrwać dosyć sporo bo mimo że mam tak małe blizny to w środku jest pocięte nieźle. Ale do mnie nie dociera ze to mogą być skutki operacji albo narkozy... ehhh
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

29 lipca 2016, o 09:07

wczorajszy kosz od kobiety wciaz daje do myslenia...ale i tak znioslem to lepiej niz kiedys
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Violator
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 8 lutego 2015, o 13:25

29 lipca 2016, o 12:03

Kilka dni lepszych... dzisiaj od rana ogromny lęk, dd/dr na maxa, natłok myślowy... jakieś takie zagubienie... czuje się jakbym siedział na jakiejś bombie, natręty lękowe mi nie dają spokoju... mam dość nerwico mam dość... : /
Awatar użytkownika
bpta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25

29 lipca 2016, o 14:14

Dzisiejszy dzień..załamka prawie.Staram się lekceważyć i nie zmieniać nic w codziennym trybie życia , ale mam bóle w klatce piersiowej i trudności z oddychaniem więc trudno to olać i żyć jakby nigdy nic. Chociaż wciąż się staram.
Na dobre, na niedobre i na litość boską...
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

29 lipca 2016, o 19:34

Nie da się duszności olać. Ja myślę, że u mnie to jednak nie nerwica. Ja nie mogę właściwie chodzić przez duszności. Coś mi puchnie na brodzie i nie mogę:( czuję ucisk w żołądku (ale nie tako nerwowy). Wydaje mi się, ze to pasożyty albo jiz nie wiem co. Byłam u alergologa, pulmunologa i gastrologa a Ci, że refluks. Muszę iść do jakiegoś dobrego lekarza, bo skonam od tych duszności i kaszlu.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 lipca 2016, o 21:19

nerwus-86 pisze:Czy jest jakiś wątek o nerwicy i ich wplywie na wychowanie dziecka (martwię się o swoje dziecko, jeszcze malutkie) oraz o wpływie zazdrości na rozwój nerwicy (cale życie mam kompleksy i wszystkiego zazdroszczę ludziom obok, nie doceniając przy okazji tego co mam). O zazdrości bylo troche w nagraniu o sresie cz.3, ale bardzo malo.
Nerwus osoba nie majaca pojecia o odburzaniu, ktorej samopoczucie jest zle, ktora meczy sie przez cholerne symptomy nerwicy, ma problem z zachowacniem serdecznosci, radosci i cierpliwosci.... Ma tez trudnosci z oddaniem pelnej uwagi dziecku. W konsekwencji MOZE (a nie musi) dac dziecku strzepy milosci. Moze (nie musi) byc niedyspozycyjna, nieobecna mimo obecnosci fizycznej. Oczywiscie wszystko zalezy od natezenia i sily natrectw, ktore zaburzaja osobe nieswiadoma o procesie NN na tyle, ze nie zwraca ona uwagi na otoczenie: rodzine i bliskich. Ale ..... ty juz wiesz, jak dzialac. Ty wiesz, ze symptomy nalezy olewac i zajac sie bobaskiem, nie zwazajac na nie ! Ty wiesz, jak dzialac. Ty mozesz dac milosc twojemu dziecku. Ty nie musisz oddawac calej swojej uwagi natretom, ale mozesz ja poswiecic dziecku. Bo wiesz, ze olewka i zajecie sie czyms innym, powoduje, ze NN mija !

Zazdrosc jest niedobra, gdyz, wraz z innymi cechami osobowosci fobicznej, moze prowadzic do zaburzenia. Druga strona medalu: odburzanie sie, czy proba odburzania sie, jest tak bardzo energochlonna (atak paniki = 5KM biegu), ze czesto po prostu prowadzi (nie musi !) do stanow depresyjnych. Czlowiek jest po prostu wykonczony, przynajmniej ja bylam, majac kilka atakow na dzien, nie wiedzialam, czy stoje na ziemi, czy unosze sie gdzies w niebiosach ....... Mialam tak serdeczie dosyc tej walki, ze zaczelam po prostu byc zazdrosna o to, ze inni sa "normalni", smieja sie, idac ulica, a ja majac gwiazdki przed oczami i nic nie jedzac caly dzien, jestem zaryczyna i musze walczyc.

Takie podejscie nalezy zmienic. I da sie to zrobic. Jak? Po prostu na kazda mysl zazdrosna (negatywna mysl) musisz zastapic ja pozytywna w tej samej chwili i tak za kazdym razem:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

30 lipca 2016, o 02:11

Ja dziś się czułam okropnie. Wariuje ze to powiklania po zabiegu, ale co ma bol glowy do laparoskopii ginekologicznej? Albo bol w klatce piersiowej? Na szczescie byylam dzis na ekg i wyszlo dobrze - oprocz tego ze serce mi troche szybciej bilo, ale na badaniu sie stresowalam i musialam sie wczlapac jeszcze na pierwsze pietro. Nie moge usnac, pieprza mi sie w glowie mysli o operacji, budze sie i wydaje mi sie ze jestem w szpitalu, budze sie przerazona. Po szpitalu mi sie pogorszylo strasznie... Czuje sie jakbym byla przed okresem, krzycze na wszystkich, odczuwam taki efekt 'ciaglego podniecenia' i lęku. Chyba musze wrocic do lekow bo juz nie daje rady, dodatkowo chyba sie jeszcze podziebilam od klimatyzacji. Na poczatku myslalam ze sie zatrulam, ale to raczej nie to. Mama mowila, ze to od pogody bo dzis kazdy narzekal i czul sie zle. Bylam dzis na zdjeciu szwów i pielegniarka mowila ze wszystko w porzadku. Do tego EKG wyszlo super, a dzis strasznie bolalo mnie serce i bylo mi slabo. Tak źle sie juz dawno nie czulam. Ataki paniki mam bardzo czesto, do tego ten nieustanny lęk... W szpitalu tego o dziwo nie miałam, mimo że tam stresowałam się strasznie. Wszystkiego sie bałam, budził mnie najmniejszy szmer, dostawałam szybszego bicia serca, byłam płaczliwa. Ale to co się dzieje teraz jest straszne. Najgorsze są noce, gdy się budzę przerazona i wydaje mi sie ze jestem w szpitalu i ze przetaczaja mi krew... EHHHH
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
kucyki46
Gość

30 lipca 2016, o 09:32

Cześć, koleżanko po fachu ;)
Pogorszyło Ci się ponieważ szpital jest utożsamiany z chorobami, co za tym idzie, czasem ludzie tam odchodzą. Ja widzę w twoim wpisie ten nerwicowy, hipochondryczny strach przed chorobami. Nic się nie stanie. Może zaś stać się lepiej gdy bedziesz powtarzać sobie często "jestem zdrowa". Bardzo prosty tekst, gdy go wypowiadasz to czujesz jak schodzi napięcie. Gdy powtarzasz słowa to nadajesz im mocy sprawczej. Jestem zdania że można przekonać nieprzekonanych, o ile więc łatwiej będzie Ci przekonać samą siebie? Nie oglądaj horrorów. Polubiłem szpitale bo tam nie ma żadnego rozlewu, tylko każda kropelka jest na wagę złota! Jeśli możesz to po jakimś czasie odwiedź pkt krwiodawstwa. Dostaniesz trochę miodelki :))
Moźliwe że jesteś przed okresem, a może w ciąży? ;oh bo kilkanaście "chyba" w tym tekście to jest chyba :)) za dużo?
A teraz na poważnie, bo ja jestem poważny!! Leki, może. Kakao pij. ew. gorzką czekoladę, lays'y, czosnek niedźwiedzi rozcierany na kanapce i kabanosy z dzika. Przed snem lampkę wina. Tak przez tydzień, a potem weź się za bieganie, grubasko! :friend: Kiedy powrócisz do formy, to może zrobimy jakąs sesje wspólnie? bo nadal nie stać mnie na modeli :( :( :( ! Zróbmy sesje nerwusów ^^
Prew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 238
Rejestracja: 9 września 2015, o 08:53

30 lipca 2016, o 13:25

Mam pytanie... Dlaczego dopiero po ataku paniki czy tam mega silnego lęku ktory trwa z 30/40 min czuje ze jestem taka ,,oczyszczona" z lękow?! Trwa to codziennie da sie wyrobic tak zebym ta czula sie normalnie bez tych silnych atakow
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

30 lipca 2016, o 13:42

Drogi Kucyku,
Jestem przed okresem. Ciąża nie wchodzi w grę. Pomyliłeś się też z grubaskiem, bo ważę 44 kg i każdy mówi że wyglądam okropnie chudo, tym bardziej teraz, po operacji gdzie trochę mi zeszło. Także, nawet jakbym chciała to bieganie nie wchodzi w grę, ponieważ po operacji 3 miesiące bez ćwiczeń. Chyba oszaleję. No i jak wiesz, z taką wagą krwi oddawać nie można. :)
Nie mogę pracować, przemęczać się - ale jeśli chodzi o sesję, jak najbardziej jestem na tak, bo to jedyne 'zajęcie' które mogę robić, bo ani nie obciąża mięśni brzucha ani się nie przepracuje. :P Tak, jestem hipochondryczką, tym bardziej teraz, po szpitalu, gdzie czuje się 2x gorzej niz przed nim. Mam dziwne uczucie w rękach i nogach, w głowie jakby prądy podobne do dreszczy. Boli mnie klatka piersiowa, szczęka. Często przechodzą mi skurcze przez ręce i nogi, zaczęłam brać magnez ale podobno na efekt trzeba poczekać. Może ktoś odczuwa coś podobnego, jeśli chodzi o ręce i nogi? Uczucie jakby czuć było jak w nich płynie krew.
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
kucyki46
Gość

30 lipca 2016, o 14:36

A na ile chudość jest wynikiem twej silnej woli?
Ja wyznaje zasadę ze gdy się lubi stać za obiektywem - to wspaniale! Trzeba to zaakceptować i tym samym pożegnać wewnętrzne konflikty :))
Akceptacja czasem może być np tym aby się ucieszyć z takiego stanu ciała by móc bez problemu oddać krew. Co o tym myślisz? :)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

30 lipca 2016, o 15:42

jestem ciagle oslabiony,rece omdlałe ,ledwo piszę na klawiaturze.notoryczne zamulenie i zmeczenie.jak wy sobie z tym radzicie?
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

30 lipca 2016, o 22:46

Moja chudość to genetyka odziedziczona po mamie. :) Jem za trzech a jestem jak patyk. No cóż, trzeba siebie zaakceptować.

-- 30 lipca 2016, o 21:28 --
Sebastian, mi najciezej poradzic sobie ze slabymi rekami i mrowieniem/dretwieniem/uczuciem nogi jak z waty. Nie mogę o tym przestać myśleć, ciagle mam natrectwa ze to powiklanie po operacji, mimo ze o takim powiklaniu mnie nie informowano :hehe: :hehe: . Reszta do zaakceptowania.

-- 30 lipca 2016, o 22:46 --
A wiecie co... Po wczorajszym mocnym ataku puściłam kontrolę i powiedziałam sobie: pieprzyć to, będzie co będzie :D najwyżej zawiozą mnie do szpitala i tam odratują. Tak uwierzyłam w te słowa, że dosłownie po 5 minutach byłam spokojna jak dziecko. Czyli to jednak nie powikłania po operacji
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

1 sierpnia 2016, o 09:04

;brr Hey ja od soboty gorsze samopoczucie niestety mam ;( zaczęłam sobie wkręcać że jestem złą matką wiecznie walczącą z nerwicą z lękami a moje dzieci na to patrzą. I zaczęło się.....eh.... w sumie wychowuje sama 2 dzieci w wieku 8 i 6 lat (mąż kierowca w systemie 3/1) w sobotę napisał mi że wypadło mu kolano i chyba będzie wracał do domu. Po krótkiej rozmowie nie odbierał telefonów przez cały dzień. Więc już na sam koniec pojechałam z dziećmi do jego kolegi żeby podzwonił i spytał się czy coś się stało. A byłam na maxa zdenerwowana. Oczywiście okazało się że nic mu nie jest. Więc się poryczałam z tych nerwów strasznie. Oczywiście powiedziałam żeby do mnie nawet nie próbował dzwonić bo jest dupkiem i egoistą i zachowuje się jak dziecko. To w dniu wczorajszym powiedział że ja nigdy taka nie byłam że dziwi się że pojechałam do kolegi żeby podzwonił do innych. hmmm....no i jeszcze sąsiadka do mnie wczoraj mówi że jakaś taka antyrodzinna się zrobiłam....no i się zaczęło. Wkręcanie. Coś się ze mną dzieje. Nie mam ochoty na spotykanie się z ludźmi. Brak zaufania do ludzi - wina pracy (fałszywe towarzystwo). Na terapię już nie chodzę bo radziłam sobie bez tego - psycholożka mi mówiła żebym szukała przyjaciół - bo kiedyś miałam mnóstwo ludzi ale później to się zmieniło - jakoś nie mogę znaleźć sobie przyjaciela. No i dalsze wkręcanie, że nabawię się depresji nikt mi nie pomoże bo nie mam nikogo oprócz dzieci. Eh ciężki to czy ktoś mnie rozumie? Nie wspomnę o schizofrenii psychozie i dziwnym zachowaniu "nienormalnym" - tego się boje najbardziej.

A jeszcze powiem że z tym kolanem męża to byłam zła bo to nie pierwszy raz a mamy jechać na wakacje a cały rok na nie czekam. I złość.
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

1 sierpnia 2016, o 10:37

U mnie już 5 dzień zalamki :/ DD mi się Powiększa, cała nie spałem, jestem nie obecny chce mi się non stop płakać, nie wiem czy jakaś deprecha endogenna mnie dopada, Ledwo wstałem do pracy Dzisiaj, za 2 tyg urlop i jak ją mam jechać w takim stanie 800km autem?! Gdzieś jakieś siły jeszcze we mnie są żeby iść do tej pracy zmusić się,ale co jeśli tych sił zabraknie, sam nie niewiem co się ze mną dzieje, masakra jakaś, już zaczynam wątpić ze tak może działać nerwica i DD, tak człowieka niszczyć, ja jestem wrakiem człowieka juz;/ ręce mi się trzęsą, spać mi się chce, ech musze to jakoś przetrwać

-- 1 sierpnia 2016, o 10:37 --
Aha no o jeszcze schudlem 13 kg :/
ODPOWIEDZ