Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

13 maja 2016, o 07:03

Olalala nie bardzo rozumiem, co masz na myśli brak reakcji. Mówienie sobie ze tyłko nerwica jest zle? Ja gdy mam atak czekam aż minie. Nie biegnę brać kropli jak dawniej, nie uciekam z różnych miejsc. No ale nie czuję spokoju tylko przerażenie. Mam na myśli typu zawał nie myśleć sobie ze nerwica? Mówię sobie też ze dobra niech sobie ten atak będzie. To ja już nie wiem co robię źle :( może wszystko robię z tą nerwica źle dlatego tak trzyma? Ja już nie wiem.
Awatar użytkownika
kasiaczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 9 września 2014, o 09:47

13 maja 2016, o 12:42

Muszę się wyżalić, no kobieta luźna w udach muszę. Jestem zajebiście przemęczona, pewnie druga ciąża też ma swój wkład, ale wiem, że to ta suka. Jestem wściekła. Mam agorafobię, wychodzę z domu, męczę się, gdy wracam jestem dumna, że dałam radę, nawet troszkę szczęśliwa. Myślę sobie, że jutro będzie lzej, że będzie coraz lepiej, ale to gówno prawda. Wstaję, jem śniadanie i już padam na cyc, wychodzę z domu i znów się boję, staram się unikać wychodzenia bo jestem tak przemęczona, że ledwi zipię. Sukcesy i udowadnianie sobie, że nic mi nie będzie nie przynoszą efektów póki co. To jakaś masakra. I jeszcze dodam jedno - uważam się za lenia, uważam się za osobę, która objawami wykręca się z wielu obowiazków. I ja to wiem i to mnie wkurza, ale nie potrafię tego zmienić!! Albo nie wiem jak?
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

13 maja 2016, o 19:06

kasiaczek pisze:Muszę się wyżalić, no na krowie kopytko! muszę. Jestem zajebiście przemęczona, pewnie druga ciąża też ma swój wkład, ale wiem, że to ta suka. Jestem wściekła. Mam agorafobię, wychodzę z domu, męczę się, gdy wracam jestem dumna, że dałam radę, nawet troszkę szczęśliwa. Myślę sobie, że jutro będzie lzej, że będzie coraz lepiej, ale to gówno prawda. Wstaję, jem śniadanie i już padam na cyc, wychodzę z domu i znów się boję, staram się unikać wychodzenia bo jestem tak przemęczona, że ledwi zipię. Sukcesy i udowadnianie sobie, że nic mi nie będzie nie przynoszą efektów póki co. To jakaś masakra. I jeszcze dodam jedno - uważam się za lenia, uważam się za osobę, która objawami wykręca się z wielu obowiazków. I ja to wiem i to mnie wkurza, ale nie potrafię tego zmienić!! Albo nie wiem jak?
Kasiaczek ja bez ciazy czasem czuje mega przemeczenie ale wydaje ni sie ze u Ciebie to bardziej przez nerwice.W nerwicy mozna czuc takie zmeczenie.Ja nieraz tak mialam.Do tego mialam mega sennosc i tak sie to ciagneli calymi dniami dopoki nie wzielamvsie w garsc.Wydaje mi sie ze zarowno u mnie jakbi u Ciebue brak jest do konca konsekwencji.My sie zmuszamy do wyjsc,wychodzimy ale to jest okupione takim ciaglym ale i za duzo myslimy.Trzeba poprostu mniej sie nadctym wszystkim zastanawiac i analizowac tylko robic,wychodzic az w koncu by odpuscilo.Wiem rady komusxfajnie sie daje.Sprobuj poprostu zyc dniem codziennym bez analizy od razu po wstaniu z lozka.A na kiedy masz termin kochana?
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Pitek30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 4 kwietnia 2014, o 16:27

13 maja 2016, o 22:36

Witam!

Czy to możliwe, ale dzisiaj lęk mi minął bardzo szybko, ale czułem się po nim wypompowany, a mianowicie ostatnio mam obrzydzenie i lęk do miast budynków itp.. Wracaliśmy z kolegą z pracy z terenu do pracy, ale on jako, że prowadził auto podjął decyzje, że zatankujemy go, a musiał jechać do centrum zatankować. Coś sobie w głowie uroiłem, że ja nie chcę jechać do centrum, że mnie to denerwuje i przyprawia o lęki. No i się zaczęło niesamowity ból kręgosłupa i bicie serca, jakbym jechał z żoną to pewnie bym uciekł, a tak musiałem z nim tam dojechać i wierzcie mi, że im bliżej celu tym lęk zanikał, jak tankowaliśmy to czułem się jak po strasznym wysiłku taki wypompowany. Nie wiem skąd mam takie ostatnio urojenia, że sobie tworze lęki przed przejazdem przez wiadukt, koło jakiegoś wieżowca, wszystko co związanie z moim miastem i zabudową napawa mnie niepokojem. Coraz więcej też ostatnio jestem zdołowany tymi lękami i mam dosyć już tych 4 lat gówna, które mnie nęka i myślę może psychotropy mi pomogą, sam już nie wiem?!Może spowodują, że nie będę się tak wszystkim nakręcał i analizował?!
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 611
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

13 maja 2016, o 22:46

betii pisze:
bart26 pisze:
betii pisze:Słabszy dzień od rana ale na siłę próbuję akceptować. Ciężko mi uwierzyć że nic mi nie będzie ale cały czas do siebie mówię " no to zobaczymy". Mam nadzieję że takie działanie na przekór da jakieś efekty. Zauważyłam że człowiek mądry jak się dobrze czuje a jak przychodzi kryzys to zaraz wątpliwości i już nie jest tak różowo. :D
Sa wnioski jest zabawa . To wazny wniosek a teraz pamietaj ze niezakceptowany lek to stracony lek bo nie czerpiesz z niego doswiadczenia
Kurde Bart dla mnie to narazie nie zabawa. Wstałam normalnie ze łzami w oczach i zaczęłam coś robić. Moje wrażenie to takie że jest mi bardzo słabo i zemdleję a moję serce jest tak słabe i chore że każdy najmniejszy wysiłek to przy moim sercu koniec. Robię teraz i chodzę wbrew temu co czuję ale nie jest mi łatwo. Zaciśnięte zęby, złość i łzy w oczach. Super...
to co Bart napisal to w 100% to czego mi brakowalo od poczatku!!! Nie umialam zaakceptowac ze to co sie ze mna dzieje to zaburzenie i wszystkie te bzdurne mysli i leki to iluzja a nie rzeczywistosc, kropja. Odkad zaczelam zyc zyciem realnym a nie analizowac leki widze co to zaburzenie ze mna zrobilo. Prawda jest taka, ze zawsze znajdzie sie cos czego czlowiek moze sie bac albo cos co bedzie budzilo watpliwosci.
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Awatar użytkownika
kasiaczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 9 września 2014, o 09:47

14 maja 2016, o 22:35

Betii masz rację. Analiza niszczy mi dzień.
moniula01
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 20 lutego 2016, o 20:53

15 maja 2016, o 01:35

dd mam od 7 miesięcy, nerwice mam z przerwami od 14 lat. były antydepresanty ale zawsze po odstawieniu nerwica wracała ze zdwojoną siłą. teraz jestem odrealniona i nerwica się pojawiła, jest mi ciężko, niby walcze i się nie poddaje, ale slabne, jestem już tym zmeczona, musiałam to napisac bo nie mam już sil...
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

15 maja 2016, o 09:50

moniula01 załóż sobie swój wątek, napisz z czym sobie nie radzisz w nerwicy
i postaramy sie jakoś to ogarnąć.
Poza braniem leków trzeba nad tym popracować samemu, bo jesli nie zmienimy myślenia
i nie zrozumiemy swoich objawów to same leki moga nie pomóc i wtedy właśnie nerwica może wracać.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

15 maja 2016, o 10:14

Ja mam mega kryzys. Po 4 miesiącach bez objawów. Pojawił się stopniowo - zaczęło się od duszności i jak zwykle nie wiem skąd po iluś miesiącach przerwy się pojawił bo nie mam kontaktu emocji z ciałem. A potem zostałam zmuszona do konfrontacji z czymś co wywołuje u mnie lęk i się zaczęło. Milion objawów: bóle głowy, zawroty, ataki paniki, serce, żołądek, nudności. Do tego lęki, płacz. I tak muszę z tym się ogarnąć bo jestem sama. Niestety przy okazji tego wszystkiego przekonałam się, że są rzeczy których jeszcze nie jestem w stanie zrobić przez nerwicę. I ciężko mi się wyzbyć jakiś wyrzutów sumienia z tym związanych i jakiejś presji na sobie. I przy okazji mam do Was pytanie - czy to źle czy to dobrze oswajac lęk stopniowo? Tylko raz miałam tak ze gdy był kryzys i objawy somatyczne to siadla mi też psychika. Teraz jest drugi raz. Zawsze psychicznie dawalam radę z kryzysami. Szlag. Do tego muszę poukładać sobie życie zawodowe. Podjąć jakieś decyzje i jak w takim stanie.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

15 maja 2016, o 10:42

svenf dla mnie nawrót jakichś objawów to sygnał że wciąż nadaje im ważność.
Jeśli zrobi mi się duszno, brak mi tchu czy tam coś innego i nadam temu ważność, pojawi się myśl że zaraz coś
sie stanie to potem taki objaw będzie wracał i trwał jakiś czas bo znowu dajemy się złapać w pułapkę lękową.
Podczas gdy realnie nie dzieje się nic takiego, ludzie mają takie objawy i bez nerwicy zwłaszcza w jakimś stresowym
okresie życia.
Także spokojnie powoli bo te objawy oswoisz tak samo jak poprzednio.
Kiedy mamy gorszy okres, czujemy że nerwica w czymś nam przeszkadza (bo tak to widzimy już ze zmeczenia lękiem)
czyjemy się zdołowani to też trzeba wziąć poprawkę na to że tak może być.
Ale to również jest przejściowe.
Spokojnie sobie podejmuj decyzje, nie rób nic na siłę, na przekór sobie ale też nie wmawiaj sobie
że jakieś tak objawy czy lęk może w czymś realnie Ci przeszkodzić.
Co się odwlecze to nie uciecze, ani presja ani nerwy nic nie zmienią.
I tak wszystko sie jakoś w życiu zawsze ułoży :friend:
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

15 maja 2016, o 13:22

Svenf, myślę, że Twoje ciało i umysł nauczyły się reagować tak na sytuacje kryzysowe i jeszcze nie wyszły z tego podświadomego nawyku.
Postaraj się w tej sytuacji chociaż odciążyć siebie z wewnętrznej presji, która jest niepotrzebna - i tak masz cały wachlarz objawów, które utrudniają Ci funkcjonowanie, nie musisz się jeszcze za to karcić. To również może pogłębiać objawy, bo w końcu to jest dodatkowa presja oprócz czynników zewnętrznych. W końcu to nie jest tak, że świadomie to wszystko generujesz, więc nie ma w tym Twojej winy i świadomego udziału, za które mogłabyś mieć do siebie pretensje. Nawet bym powiedziała, że to nieuczciwe wobec samej siebie by sobie dowalać wewnętrzną presję, bo to tak , jakbyś miała za złe sobie, że masz gorączkę. ;)
Moim zdaniem dobrze jest własnie stopniowo oswajać lęk, ale starać się to robić konsekwentnie, bo dużo łatwiej jest sobie stawiać pomniejsze cele niż dawać nura na głęboką wodę. I ogólnie na prawdę warto poćwiczyć wyrozumiałość w stosunku do siebie, bo to od postawy zależy wszystko- presja/zła postawa ma pewnie 90% udział w zaburzeniu a tylko nieznaczny ułamek stanowią okoliczności życiowe, choć do pewnego momentu wydaje nam się inaczej - dopóki nie zmienimy perspektywy. Ale trzeba spróbować wykazać się tzw. postawą przyjacielską wobec samego siebie, szczególnie właśnie gdy jest się zdanym na siebie (chociaż polecam towarzystwo forum, na pewno trochę odciąży :) ). W końcu jak można sobie pomóc będąc sobie wrogiem? Może warto to przemyśleć. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

15 maja 2016, o 15:22

Dziękuję dziewczyny. Trochę mnie podnioslyscie na duchu.
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

17 maja 2016, o 21:29

Było już dobrze, czasami bardzo dobrze a tu nie wiadomo skąd zawroty głowy, niewyraźne widzenie i mnie złamało a trudno nie było bo jestem ciągle potwornie zmęczony, nic tylko bym spał... ehhh... idę spać. Pieprzona przypadłość.
nerwusek9900
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 26 stycznia 2016, o 16:35

17 maja 2016, o 21:56

U mnie też już było z miesiąc czasu ok ale widze od paru dni znów mi się coś dzieje, kłade się i przesypiam całe dnie :/ staram się od dziś ogarnąć i szukam sobie zajęcia żeby nie mieć czasu na myślenie, analize i zamartwianie się pierdołami. Najlepiej jest jak mam całe dnie coś do roboty tak więc biore dziś zeszyt i planuje jutrzejszy dzień :D co by się nie nudzić !
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

18 maja 2016, o 13:26

U mnie podobnie. Nawrót zawrotów, ale w nieco innej formie. Przykład: Wchodzę do sklepu i czuje jakby skręt w przeponie, jakby ją poraziło albo sparaliżowało, co za tym idzie nie mogę oddychać, totalny ścisk skutkujący mocnym zawrotem głowy i uczuciem omdlenia. Nie powiem, dawno mnie nic tak nie wystraszyło. Dla mnie to już taki konktret sugerujący jakas konkretną chorobę, a nie nerwicę. Wystraszona jestem..
ODPOWIEDZ