Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

7 lutego 2016, o 22:00

To nie jest reguła. Ja przez kilka dni miałam lęki rano, a następnych kilka kiedy wydawało mi się, że czuję się lepiej, wymyślałam sobie coś i nakręcałam lęk w ciągu dnia i wracał popołudniu. Teraz nie ma go prawie wcale, a jeszcze kilka dni temu byłam jak zombie:-)
Bo jak nie my to kto ????????
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

7 lutego 2016, o 22:57

Wypoczęta nerwica, gotowa do działania... no tak :) Nawet wywołało to uśmiech na mej twarzy :) Niestety ja mam ostatnio co noc koszmar i budze się już zlękniona, więc może to to... Potem zajęcia ciągu dnia są, jakieś tam oderwanie.. Najgorzej samemu siedzieć...
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

8 lutego 2016, o 11:59

Nie żyłem już lękiem, nie miałem dd i stanu depresyjnego, na wszystko znów miałem ochotę a przede wszystkim na jedzenie które kocham i na spanie w nocy którego tak się bałem.. Nie wiem ile nawet trwal ten okres miodem płynący ale mialem w nim gorsze dni że coś atak paniki maly złapał w nocy po którym parę dni utrzymywał się większy lęk ale nigdy nie miałem potrzeby o tym mówić i żalić się.... Czułem ze naprawdę da się z tego wyjść. Trzy tygodnie temu naszla na mnie jakaś chmurą leku co przesłoniła nagle to wszystko.. I w 3 minuty zacząłem odczuwać lęk do czegoś co jeszcze chwilę wcześniej było mi już odzysksne.. Logicznie czułem że to durne i przecież logika pamięta że już nie można się bać tego samego a tu prosze.. Nie rozpłakałem się wtedy ani nic z tych rzeczy a wręcz przeciwnie ryzykowałem na te wszystkie objawy jak zwykle licząc że i tym razem minie to po paru dniach. Od tamtej pory lęk się utrzymuje na wysokim poziomie i dd, znów niechęć do jedzenia i wszystkiego w koło. Nie siedzę w łóżku i nie płaczę nad sobą ale czuję jakbym znów był na początku mimo że logicznie pamiętam dobre okresy i te postępy to czuję jakbym to nie był ja a to wszystko nie działo się.. Czuje znów chęć zalenia sie nad sobą i płakania mojej dziewczynie że chyba nie dam rady.. Nie biorę leków... Mimo lęku, dd i nie checi zmuszam się do wychodzenia i innych czynnosci... Niby czuję się doświadczony bo gdy dziś w nocy dostałem ataku paniki to w 10 minut go zażegnałem i usnąłem.. Nie wiem co chce usłyszeć, może że tak mocny nawrót czy tam kryzys to normalne i kwestia czasu? Tylko ze ja myślałem że lęk maleje z biegiem a gorsze dni są zawsze słabsze.... Co by się nie działo to będę walczył. Może zbyt gwaltownie czułem się dobrze? A może nie ma powodu i nie trzeba go szukać.. Może fakt że jestem 800 km od domu?


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

8 lutego 2016, o 12:26

To że jesteś 800 km od domu mogło wywołać nawrót , nad tym popracuj , fantazjuje ale to może być podświadome zagrożenie i brak poczucia bezpieczeństwa
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

8 lutego 2016, o 13:31

Być może ale w dobrym okresie bardzo chciałem tu być i cieszylem się na wyjazd ale faktycznie może jest to jakiś jeden z powodów. Moze podświadomie bałem się że właśnie nie dam rady przejechać takiej trasy albo dopadnie mnie jakiś atak paniki tutaj czy coś... No nie wiem.. Nie chcę też analizować za bardzo


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

8 lutego 2016, o 13:39

czasem analiza a potem praca jest wskazana ... mnie dziś sen przyniósł rozwiązanie pewnego konfliktu
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

8 lutego 2016, o 13:58

A ja Wam powiem, że ja mam dość tego, czuję jakby zwieńczyło się całe moje dzieło - tworzenie spokoju, siły, olewania myśli, szlag to trafił, codziennie teraz płacz, uczucie lęku, poranki i wieczory to masakra, jak tak dalej pójdzie to wybuchnę!

Nie mówię nic nikomu, rodzice nie rozumieją i nawet nie wierzą w nerwicę, prztjaciół nie mam, a narzeczonego już nie chcę obciążać, bo i tak go tym dobijam, on też nie zrozumie... Jedyna nadzieja w terapii...

Już mam dość tego, wszystko na marne... Czytanie, słuchanie, praca nad sobą, a to g*wno sobie wraca jak chce...
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

8 lutego 2016, o 15:18

zebulon pisze:czasem analiza a potem praca jest wskazana ... mnie dziś sen przyniósł rozwiązanie pewnego konfliktu
Jakie rozwiązanie?
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 lutego 2016, o 16:34

pixels pisze:A ja Wam powiem, że ja mam dość tego, czuję jakby zwieńczyło się całe moje dzieło - tworzenie spokoju, siły, olewania myśli, szlag to trafił, codziennie teraz płacz, uczucie lęku, poranki i wieczory to masakra, jak tak dalej pójdzie to wybuchnę!

Nie mówię nic nikomu, rodzice nie rozumieją i nawet nie wierzą w nerwicę, prztjaciół nie mam, a narzeczonego już nie chcę obciążać, bo i tak go tym dobijam, on też nie zrozumie... Jedyna nadzieja w terapii...

Już mam dość tego, wszystko na marne... Czytanie, słuchanie, praca nad sobą, a to g*wno sobie wraca jak chce...
pixels, to chyba wynika już ze zmęczenia, takie odczucia. Przyjmij, że to normalne, taki słabszy dzień. Głowa do gory ;witajka
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

8 lutego 2016, o 17:04

Też tak miewam.Np z 3 miesiące dobre a potem w dół.Potrzeba dużo cierpliwości.To będą wzloty i upadkii potrzeba czasuuuu.Raz wwyszedłem teraz tez dasz rady.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

8 lutego 2016, o 17:11

Tez tak macie ze jestescie tacy nerwowi ze macie ochote komus przywalic?ja ostatnio tak mam ze wszyscy mnie denerwuja i juz mam leki ze ktos ode mnie dostanie z pol obrotu :D
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

8 lutego 2016, o 18:11

Ja tak mam niestety tylko do najbliższych, tylko oni są w stanie mnie niemiłosiernie zdenerwować
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

8 lutego 2016, o 18:19

Odkotwiczyłam lęk w jednym miejscu, stwierdziłam raz kozie śmierć, pojechałam, nic mi fizycznie nie było, ucieszyłam się, ale jest dziwnie....czuję jakąś pustkę, niby jest lepiej, ale nie wiem co mnie cieszy, jakie mam cele, marzenia, co chce robić, czego nie chce, wszystko takie NIE WIEM! mam wrażenie, że boję się cieszyć, że ktoś mi to odbierze, mam kochanego chłopaka, fajną rodzinkę, ale się boję, że kiedyś to wszystko się skończy, że to bez sensu być szczęsliwym skoro wszyscy umrzemy :D jakie to bez sensu jak to teraz czytam :D
Jeszcze ostatnio mam wrażenie, że nienaturalnie się zachowuje, że nie jestem sobą :D
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

8 lutego 2016, o 19:36

Justi2212,

Gratuluję odkotwieczenia lęku w danym miejscu! :) To co teraz odczuwasz jest normalne gdy przez dłuższy czas się jest w zaburzeniu lękowym. To powoduje że przewartościowuje się życie w postrzeganiu, przez co trudniej jest dostrzec sens w swoim własnym życiu, bo przecież wszystko jest przyćmione obawami i lękiem ogółem. Także nie przejmuj się tym zbytnio, z czasem wszystko wróci. Teraz warto jest wdrażać się w swoje życie, emocjonalnie się wdrażać. Czyli spychać zaburzenie i analizy swojego samopoczucia na drugi plan. W ten sposób, obniżasz temu wartość i kierujesz swoją uwagę z wewnętrznej na zewnątrz, co jest kluczowe i konieczne by pożegnać zaburzenie na dobre. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

8 lutego 2016, o 19:36

Czuję się histerycznie dzisiaj. W głowie mi się kręci, w nocy miałam nawał myśli totalnie abstrakcyjnych.
W tym roku miałam wrócić do tematu swojego zdrowia i to jest coś, co zawsze mnie wprowadzi w jakiś niestabilny nastrój. Też dlatego, że łączy się z urodą, a to u mnie delikatna kwestia. Kiedy coś nawala, czuję się jeszcze bardziej pozbawiona kontroli, niż zwykle. Żeby mieć poczucie kontroli, muszę dobrze wyglądać, a to przy moich zaburzeniach trudne. Zostawiłam temat na kilka lat po leczeniu pochodną chemioterapii i od kiedy moje głodzenie dało efekty i jestem chuda.
Od bardzo wczesnego wieku, jakichś 10 lat, zaczęły się typowe objawy wirylizacji i problemów z przysadką i nadnerczami, ale ta kwestia została niedokończona, teraz biorę tylko szczątkowe ilości hormonów i muszę tę sprawę zacząć badać od nowa. W każdym razie, jako 12 latka szprycowana byłam hormonami, sterydami, potem brałam też namiastkę chemii właśnie na stany zapalne skóry i trądzik, jakiego moja lekarka jeszcze nie widziała. Byłam okropnie brzydkim dzieckiem i nastolatką, prawie sto kilo wagi, problemy z 70% skóry (wiecie, jak fajnie się lata w golfie przy 25 stopniach?), problemy ze wzrokiem, bardzo cierpiałam z tego powodu. Teraz ważę co prawda 52, skóra jest zła, bo od leczenia minęło kilka lat, ale też nie tak bardzo. Został mi jednak hirsutyzm (owłosienie męskiego typu, bardzo uciążliwa rzecz), łysienie "męskie" (robią mi się paskudne zakola), męska sylwetka (brak tyłka, szerokie ramiona), sucha, szara skóra, nijakie rysy, napompowana twarz, wypadające włosy, no i ostatnio narastające problemy z ciśnieniem i mięśniami. Tego wszystkiego oczywiście nie widać, bo robię perfekcyjny makijaż i ubieram się odpowiednio, ale na co dzień jednak mi przeszkadza. Zwłaszcza, że chodzi nie tylko o urodę, ale o samopoczucie. Muszę znowu porobić badania, rezonans magnetyczny, boję się, że w przysadce będzie jakiś guz (a jest to możliwe) i w ogóle. W marcu mam wizytę u chirurga, jestem ciekawa, co tam się porobiło teraz w środku. Chciałabym chociaż ciało mieć pod kontrolą, hm.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
ODPOWIEDZ