Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
gosiap
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 12 maja 2015, o 03:11

1 czerwca 2015, o 11:02

Za dwie godziny musze wstawac do pracy, ale podobnie jak w poprzednia niedziele, nie moge zasnac, bo jak tylko sie poloze, to zaraz budza mnie jakies trzesawki, w sercu strach, ucisk, wrazenie w glowie jakbym zaraz miala miec wylew.
Polozylam sie normalnie po 22, ale zaraz strach, niemile uczucie w calym ciele i zaraz potem uczucie jakby mi sie cos gotowalo w brzuchu i glowie.
Mam siebie totalnie dosc. W pracy znow ledwo bede stala na nogach.
Robilam wszystko co trzeba: cwiczylam, wykapalam sie, wypilam herbatke ziolowa na sen...i nic..
Wypilam dwie szklanki mleka majac nadzieje, ze mnie to jakos ukoi -nic.
Wlaczylam muzyke - dalej strach i to okropne uczucie w sercu jakby cos bardzo zlego sie dzialo
:(:

-- 1 czerwca 2015, o 11:02 --
Przepraszam, ze tak narzekam ale temat "Wyzal sie swobodnie" brzmi zapraszajaco
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

1 czerwca 2015, o 11:10

Czyli wnioskujac jesli jestem przygnebiona chce mi sie plakac i mysle zs to nie mi nigdy nie przejdsie to jest to zqiazane z zaburzeniami depresyjnymi? Ale wiem ze to jest co innego niz taka normalna depresja juz sie tego nie boje tylko sie pytam

-- 1 czerwca 2015, o 10:10 --
Ododal sie post czy nie?
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

1 czerwca 2015, o 11:19

gosiap, super że próbujesz różnych sposobów na złagodzenie objawów, to pokazuje że się starasz.
Mam jednak wrażenie, że po czynności obserwujesz czy coś się poprawiło, czyli ciągle analizujesz, nie dajesz sobie odpoczynku. Dochodzisz to wniosku, że dalej jest kiepsko, więc pozostaje smutek i rozczarowanie. Daj tym odczuciom trochę swobody, zaakceptuj je, a same zaczną przechodzić, ale powoli.
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

1 czerwca 2015, o 11:28

ja ten strach i to wszystko akceptuje :P ale jednak sypiam słabo ostatnio coś
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

1 czerwca 2015, o 12:35

gosiap pisze:Za dwie godziny musze wstawac do pracy, ale podobnie jak w poprzednia niedziele, nie moge zasnac, bo jak tylko sie poloze, to zaraz budza mnie jakies trzesawki, w sercu strach, ucisk, wrazenie w glowie jakbym zaraz miala miec wylew.
Polozylam sie normalnie po 22, ale zaraz strach, niemile uczucie w calym ciele i zaraz potem uczucie jakby mi sie cos gotowalo w brzuchu i glowie.
Mam siebie totalnie dosc. W pracy znow ledwo bede stala na nogach.
Robilam wszystko co trzeba: cwiczylam, wykapalam sie, wypilam herbatke ziolowa na sen...i nic..
Wypilam dwie szklanki mleka majac nadzieje, ze mnie to jakos ukoi -nic.
Wlaczylam muzyke - dalej strach i to okropne uczucie w sercu jakby cos bardzo zlego sie dzialo
:(:

-- 1 czerwca 2015, o 11:02 --
Przepraszam, ze tak narzekam ale temat "Wyzal sie swobodnie" brzmi zapraszajaco

To temat do żalenia się. Zaczęłaś świetnie i teraz musisz tylko utrzymać ten reżim :) To nie jest tak, że jak pójdziesz rano na zumbę, a wieczorem zrobisz sobie bed time jogę i wypijesz melisę to od razu przejdzie. Nic tu nie jest złotym środkiem :) Wiem, że to może brzmieć okropnie bo przecież "robisz wszystko co trzeba".

Tak - robisz to co trzeba, żeby Twój organizm miał więcej siły na walkę z lękiem i stresem, jaki zapewne Ci towarzyszy. Ruch i melisa pomagają redukować napięcie (poza tym ruch to zdrowie i pomyśl ile dobrego robisz dla siebie - wzmacniasz odporność, redukujesz zagrożenie cukrzycy, miażdżycy, chorób zwyrodnieniowych kręgosłupa, itd. :D ). Ja bym do tego dołożył treningi oddechowe i relaksacyjne w chwilach największego lęku (zajebiście odwracają uwagę i pomagają się rozluźnić) oraz medytacje. Mnie (i wielu innym osobom z zaburzeniami lękowymi) bardzo to pomogło. Medytacja pomaga Ci nabrać dystansu do swoich myśli. Zaczynasz widzieć, że jest to strumień, zazwyczaj zupełnie niezależny od Ciebie, który w nerwicy przybiera formę fali powodziowej. Można nauczyć się, a przynajmniej zwiększyć swoją obojętność na ten myślowy bullshit i temu sprzyja medytacja.

Kolejna sprawa to zredukowanie istniejącego lęku przez akceptację tegoż (wiem, że brzmi to głupio, ale przychodzi taki moment, kiedy musisz sobie powiedzieć - kuźwa, co mnie ten lęk obchodzi? Jest to jest, trudno, mogę sobie z nim żyć). Jak zaczniesz go akceptować, a wręcz witać z uśmiechem (serio - przychodzi to uśmiechaj się szeroko i mów mu "cześć, cieszę się że wpadłeś") to nawet nie zauważysz jak szybko przestanie on być dla Ciebie przeszkodą. O ile nie bierzesz jakichś leków to uporanie się z lękiem przy właściwym nastawieniu nie jest aż takim wyzwaniem. Tylko musi przyjść taki moment przełamania/objawienia/zwał jak zwał, kiedy zdajesz sobie sprawę, że lęk to nie kajdanki przypięte do kaloryfera, ale uczucie, tylko nie aż. Działaj wbrew niemu i udowadniaj sobie, że nic Ci nie jest.

Idąc dalej musisz sięgnąć głębiej - od czego się to wszystko zaczęło? Skąd przyplątał się ten lęk? Czy to stresująca praca (sorry, nie miałem jeszcze czasu zerknąć czy napisałaś jakiś list powitalny i przedstawiłaś swoją sytuację) czy jakieś problemy rodzinne, konflikty, tłumienie emocji, perfekcjonizm, itd. Zrozumienie swojej sytuacji będzie kluczem do uzdrowienia Twoich stosunków z samą sobą, do odkrycia co jest dla Ciebie w życiu ważne, a co Ci przeszkadza i jak to możesz zmienić.

No i tyle :)
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Awatar użytkownika
anita
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 115
Rejestracja: 15 maja 2015, o 14:44

1 czerwca 2015, o 12:41

Jerry pisze:
To temat do żalenia się. Zaczęłaś świetnie i teraz musisz tylko utrzymać ten reżim :) To nie jest tak, że jak pójdziesz rano na zumbę, a wieczorem zrobisz sobie bed time jogę i wypijesz melisę to od razu przejdzie. Nic tu nie jest złotym środkiem :) Wiem, że to może brzmieć okropnie bo przecież "robisz wszystko co trzeba".

Tak - robisz to co trzeba, żeby Twój organizm miał więcej siły na walkę z lękiem i stresem, jaki zapewne Ci towarzyszy. Ruch i melisa pomagają redukować napięcie (poza tym ruch to zdrowie i pomyśl ile dobrego robisz dla siebie - wzmacniasz odporność, redukujesz zagrożenie cukrzycy, miażdżycy, chorób zwyrodnieniowych kręgosłupa, itd. :D ). Ja bym do tego dołożył treningi oddechowe i relaksacyjne w chwilach największego lęku (zajebiście odwracają uwagę i pomagają się rozluźnić) oraz medytacje. Mnie (i wielu innym osobom z zaburzeniami lękowymi) bardzo to pomogło. Medytacja pomaga Ci nabrać dystansu do swoich myśli. Zaczynasz widzieć, że jest to strumień, zazwyczaj zupełnie niezależny od Ciebie, który w nerwicy przybiera formę fali powodziowej. Można nauczyć się, a przynajmniej zwiększyć swoją obojętność na ten myślowy bullshit i temu sprzyja medytacja.

Kolejna sprawa to zredukowanie istniejącego lęku przez akceptację tegoż (wiem, że brzmi to głupio, ale przychodzi taki moment, kiedy musisz sobie powiedzieć - kuźwa, co mnie ten lęk obchodzi? Jest to jest, trudno, mogę sobie z nim żyć). Jak zaczniesz go akceptować, a wręcz witać z uśmiechem (serio - przychodzi to uśmiechaj się szeroko i mów mu "cześć, cieszę się że wpadłeś") to nawet nie zauważysz jak szybko przestanie on być dla Ciebie przeszkodą. O ile nie bierzesz jakichś leków to uporanie się z lękiem przy właściwym nastawieniu nie jest aż takim wyzwaniem. Tylko musi przyjść taki moment przełamania/objawienia/zwał jak zwał, kiedy zdajesz sobie sprawę, że lęk to nie kajdanki przypięte do kaloryfera, ale uczucie, tylko nie aż. Działaj wbrew niemu i udowadniaj sobie, że nic Ci nie jest.

Idąc dalej musisz sięgnąć głębiej - od czego się to wszystko zaczęło? Skąd przyplątał się ten lęk? Czy to stresująca praca (sorry, nie miałem jeszcze czasu zerknąć czy napisałaś jakiś list powitalny i przedstawiłaś swoją sytuację) czy jakieś problemy rodzinne, konflikty, tłumienie emocji, perfekcjonizm, itd. Zrozumienie swojej sytuacji będzie kluczem do uzdrowienia Twoich stosunków z samą sobą, do odkrycia co jest dla Ciebie w życiu ważne, a co Ci przeszkadza i jak to możesz zmienić.

No i tyle :)
Boze jak dobrze ze mamy tu takie osoby co tez walcza i jeszcze potrafia komus doradzic. Bardzo trafny post, zawsze co tu wejde to przeczytam cos co mnie motywuje, uczy i ogolnie jakos prostuje.
A jest mi to w tym moim teraz okresie gorszym bardzo potrzebne.
:***
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

1 czerwca 2015, o 16:02

MaksiaKasia pisze: Po szóste - benzo - tutaj do Jerrego - są różne rodzaje benzo. Akurat ten, który ja biorę (odstawiam), jest najsłabszym i długodziałającym. Wielokrotnie na zachodzie stosuje się go kilka lat z dobrymi skutkami. Ja zaczęłam odstawiać, żeby móc zajść w ciążę w przeciągu 2 lat.
Wiesz co - nie chce mi się z Tobą korespondować, ale czasem krew mnie zalewa i nie mogę się powstrzymać. To fajnie, że bierzesz najsłabszy i długo działający środek. Musi być bardzo łatwo wyjść z takiej terapii, prawda? Tak samo gratuluję współpracy z lekarzem zapatrzonym w "zachodnie" (znaczy zapewne w amerykańskie) standardy leczenia psychiatrycznego. Depresja? Lęki? No problemo - bierz Xanax. Nadwaga? Problemy z koncentracją? No problemo - bierz amfetaminę. I tak dalej. Tutaj ciekawostka - jakimś cudem amerykański naukowcy "rozpoznają" dużo więcej przypadków ADHD niż ich francuscy koledzy:
https://www.psychologytoday.com/blog/su ... -have-adhd
Biedne amerykańskie dzieci dostają na to metylofenidat, substancję zbliżoną w działaniu do amfetaminy. Pewnie część z nich naprawdę tego potrzebuje, ale inna część jest "leczona" bez powodu, albo inaczej - jest leczona dlatego, że łatwiej podać dziecku prochy niż zmienić nawyki rodziców.

I tenże cudowny "zachód" przoduje w wieloletnim stosowaniu benzodiazepin i doprawdy nie jest to powód do dumy ze względu na bardzo ciężkie wychodzenie z tego typu "leczenia". Robią tak bo pacjent amerykański to zazwyczaj pacjent leniwy - ma być naprawiony tu i teraz. "Łatwość" życia za cenę brania środków silnie uzależniających psychofizycznie? Spoko...

Dla wielu pacjentów objawy odstawienne po takim leczeniu są tak trudne do zniesienia, że nie są tego w stanie dokonać. Co więcej - na tymże "zachodzie", ze względu na znane problemy z zespołem odstawienia, stosuje się wspomaganie wychodzenia z benzo przy użyciu substytutów (tak jak leczy się wyjście z heroinizmu przy użyciu programów metadonowych), nawet przy użyciu słabszych benzodiazepin.

I tutaj muszę Cię rozczarować - przepisany Ci buspiron nie wykazuje działania wspomagającego w przypadku wychodzenia z benzo, a przynajmniej nie większego niż placebo:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2880872

Natomiast tutaj (chociaż Wikipedia to nie źródło naukowe, ale czasem można znaleźć interesujące dane) masz listę środków wchodzących w różne interakcji z benzodiazepinami:
http://en.wikipedia.org/wiki/Benzodiaze ... teractions

Są rzeczy niekorzystne i są takie, które pomagają wyjść. Może warto pogadać z lekarzem, że sobie nie radzisz z lękiem, a nie że ktoś na forum przestraszył Cię padaczką.

Przede wszystkim jednak znajdź sobie dobrego psychologa bo wygląda na to, że uzależniłaś się od komfortu przepisywania Ci recept rozwiązujących problemy, a nie podjęłaś realnej walki z nerwicą, skoro od 12 lat ciągle walczysz i walczysz i bierzesz benzo.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

1 czerwca 2015, o 16:23

Jerry zgadzam sie w calej rozciaglosci, to sa niestety smutne, bardzo smutne fakty.

Druga natomiast strona medalu lezy w samych osobach zaburzonych...nieznosze polskiej psychiatrii i takiego wlasnie w wiekszosci nastawienia co do leczenia nerwic prochami jak leci, bez opamietania.
Ale ludzie takze w wiekszosci chca tak naprawde takiego leczenia...przekonalem sie o tym na sesjach terapii grupowych, kazdy z nerwicami i to (nie zeby byc egocentrykiem) ale te ich nerwice wcale nie byly niektorych jakos specjalnie nasilone.
Z grupy 15 osob, tylko tak naprawde ja chcialem sie interesowac wychodzeniem z lekow tak jak tu opisujemy, motywujemy sie a cala reszta
- nie bo ja mam f 41 i jeszcze cos tam wiec skoro jest diagnoza jest CHOROBA, musza byc leki, musza byc benzodiazepiny. Bo lekarz powiedzial ze to dobry lek i skuteczny.
- samemu z lekami nie da sie WYGRAC, pan psychiatra tak powiedzial
- lekarz powiedzial ze jak nie bede bral lekow to nabawie sie zaburzen osobowosci
- lekarz powiedzial ze lęk daje zmiany w mozgu
- lekarz powiedzial ze najpierw leki wyeliminuja CHOROBE a dopiero potem pojde na terapie

i takie tym podobne pieprzenie i wiesz co? ci ludzie chcieli tak pieprzyc. ich wcale nie obchodzila zadna trudniejsza droga, sa chorzy i koniec. i musza czekac na leczenie.
Spory czas chodzilem na ta terapie z uwagi na alkohol w domu i warto sobie pogadac o tym z psycholog, ale wychodzac z terapii na koniec, czyli konczac terapie, wszyscy ci ludzie jak wczesniej byli efkami tak byli i wtedy, nadal z receptami w reku. I wiesz co? Nadal mi sie wydawalo ze oni w jakis sposob chca wlasnie tak.
Leki, terapie, zamartwianie sie, znowu leki, znowu myslenie jak wyjsc z tego, znowu leki, znowu myslenie jak ta choroba niszczy moje zycie, i znowu leki itd
A jak zwrocilem im uwage to zaraz zlosc, BO SA CHORZY.

Nic a nic myslenia wlasnego, nawet po dluzszym czasie.
Bo ja rozumiem na poczatku ale potem to naprawde glupi by sie zorientowal co jest nie tak z tym calym ich leczeniem.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

1 czerwca 2015, o 16:33

Niestety tak już jest. To co piszesz o tym co mówił psychiatra.. porażka polskiej medycyny (i nie tylko polskiej). Lepiej dać leki, będzie spokój. Lepiej człowieka władować w uzależnienie od benzodiazepin i żeby wylądował na oddziale odwykowym, to kolejny z głowy, bo uzależniony więc na własne życzenie.
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

1 czerwca 2015, o 16:42

Helpmi, zgadzam się. Otarłem się o kilku psychiatrów i tylko jedna pani psychiatra sugerowała, żeby przede wszystkim stosować psychoterapię, ale wtedy jej nie rozumiałem bo myślałem, że leki właśnie mnie uleczyły, a spotkania z psychologiem kosztują mnie dużo czasu i pieniędzy. Każdy następny specjalista mówił dokładnie to co piszesz - że tylko leki, od nich trzeba zacząć i bez nich to będzie makabra, a nie leczenie. To jest ich zawód. Muszą się wykazywać jak najlepiej i jeszcze zarabiać kasę, a skoro spotykają głównie pacjentów, którzy tak jak ich ładnie opisałeś, chcą tabletki na swoje F coś tam, a nie zawracania gitary jakąś tam pracą na sobą to koło pięknie się zamyka - pacjent ma święty spokój, psychiatra także, a do tego jeszcze zarobił na tym pieniądz.

Jakoś pod koniec grudnia trafiłem do bardzo znanej pani psychiatry i psychoterapeutki (staże i stypendia w zagranicznych instytucjach, wieloletnia praca naukowa, 5 gwiazdek na portalu informacyjnym nt. lekarzy, itd.), było to chwilę po nieudanym powrocie na antydepresanty. Byłem totalnie roztrzęsiony, miałem jeszcze problem z wychodzeniem z domu, cały czas myślałem, że zaraz umrę, ale już ogarniałem to forum i przeszedłem przez szybką lekturę 2 czy 3 książek na temat nerwicy, więc generalnie już wiedziałem że to lękowa iluzja. Opowiedziałem jej o wszystkim i o tym, że chcę wychodzić z tego bez leków, które przez kilka dni zamieniły mnie w zombie. Ona popatrzyła na mnie z politowaniem i stwierdziła, że w moim stanie to niemożliwe, że bez leków NA PEWNO nie wyjdę z nerwicy. Następnie przepisała receptę na paroxetynę i kazała wrócić do siebie za miesiąc. W międzyczasie miałem sobie "pomagać" benzodiazepinami na gorsze dni.

Oczywiście - nigdy do niej nie wróciłem, benzodiazepin też nie wziąłem, musiałem tylko 3 razy wspomóc się hydroksyzyną, kiedy przez przez wiele nocy nie mogłem spać.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

1 czerwca 2015, o 16:51

Nie jest moja wina, ze na takiego lekarza trafilam. Brnzo jakie biore jest w dawce terapeutycznej obecnie, wiec problemu z jego odstawieniem nie bedzie wiekszego. Nie zmienia to jednak faktu, ze lekarze w dzisiejszych czasach przepisuja leki na wszystko. Wcale nie jestem za tym - wrecz odwrotnie, ale jak sie juz czlowiek w gowno wpieprzy, bo zaufa, to nie tak latwo z niego wyjsc.

-- 1 czerwca 2015, o 16:51 --
Co wiecej - ta lekarka rowniez miala najlepsze opinie, mase komentarzy, staze w honolulu i koziej wolce - ideal wrecz dla osoby tak pragnacej wyzdrowiec. Przed nia mialam kilku lekarzy i zaden mi nie pasowal. Zmienialam wiec i po namowach rodzicow (zdecyduj sie ba jednego lekarza, bo nic z tego nie wyjdzie), zostalam u pani B. Zaufalam. Chodzilam na terapie a po niepowodzeniu lekarka powiedziala mi ze ja jestem dla siebie najwyrazniej najlepszym terapeuta i tyle. Kolejna recepta na antydepresant i cloranxen i nara za 3 miesiace. Czy to moja wina? Czlowiek idac do lekarza liczy na kompleksowa pomoc ;/
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

1 czerwca 2015, o 16:57

o to to, znam tez ten wzrok pelen politowania :D
Zreszta wystarczy poczytac forum (nie wiem czy znacie) nerwica.com, kiedys tak zagladalem, to matko co tam sie dzieje czasem w tych dzialach o lekach, ja jak to czytalem to bylem bardziej wtedy naprawde CHORY niz zaburzony :D

Ale nie zapomne jak mnie jeden chlopak tu z pol roku temu poprosil zebym przeczytal jego historie tam na forum i podal linka, no i coz typowe bondage :D nerwicowe, wychodznie z domu i wlasnie leki i teraz sluchajcie:
jakies ssri chyba wlasnie paro
do tego drugie ssri chyba cital czy tam zoloft na dopamine
do tego rispolept (neuroleptyk)
i on jeszcze do tego stosowal jakis suplement htc czy cos takiego

i....
opisywal tam te problemy i nagle wypowiedzial sie specjalista....ODSTAWILBYM TO HTC I W MIEJSCE TEGO DAL LORAZEPAM :D :D :D
Oczywoscie formulke wstawil ze takie rzeczy tylko w gabinecie.

Normalnie spadlem z krzesla i tylko odpisalem temu gosciowi, spierd** od tych psychiatrow :D
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

1 czerwca 2015, o 18:32

A słuchajcie - bywacie w ciągu dnia senni? Ja np. teraz odczuwam mega senność i zastanawiam się, czy zrobić sobie drzemkę, czy lepiej nie? Wiem, ze powinno się być z dala od lóżka podczas nawrotów, żeby nie pogarszać stanu.

PS. Bo kawa chyba średnio wskazana? (wcześniej piłam)
Ostatnio zmieniony 1 czerwca 2015, o 18:33 przez MaksiaKasia, łącznie zmieniany 1 raz.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

1 czerwca 2015, o 18:33

Jak ma czlowiek ochote na drzemke i organizm potrzebuje to czemu bys miala byy z dala od lozka? :)
Przeciez nie bedziesz drzemala calego dnia :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

1 czerwca 2015, o 18:37

No niestety :( ja mam odwrotnie. Częściej jestem nadmiernie pobudzony i miewam problemy ze spaniem.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
ODPOWIEDZ