Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
mary36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 18 marca 2015, o 16:47

18 kwietnia 2015, o 15:15

Właśnie Nigra88 chodzi mi o samo podejście . Nie neguje nikogo i każdego z Was bardzo szanuję, bo już sam fakt, ze jesteście tutaj świadczy o waszej świadomości. Nie odpuszczę dopóki nie zostanę poprawnie zrozumiana :) Zgadzam się, że wyżalenie się poprawia samopoczucie, ale to jest tylko na chwilę. Tak było tez w moim przypadku jak chodziłam na terapię. Ulga była chwilowa bo potem i tak było tak jak przedtem. Postanowiłam, za radami z forum, znormalizować zaburzenie. Żeby stało się one czymś normalnym nie mogłam ani przez chwilę pokazać, że jest inaczej. Jerry ja też chcę pomagać a nie szkodzić i nie jest moim zamiarem nikogo urażać. Pokazuję tylko sposób mojego myślenia na ten temat. Jeżeli zostałam źle zrozumiana to nie było to moją złą intencją. :P wręcz przeciwnie.
... jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. MM
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

18 kwietnia 2015, o 16:19

Chyba nigdy z tego nie wyjdę :( Ciągnie się to już 2 miesiące i mimo że były może jakieś 2 tygodnie gdzie było lepiej, to od jakiegoś czasu z każdym dniem jest coraz gorzej. Doszły mi straszne stany depresyjne, poza tym cały dzień dzisiaj się trzęsę, nie mam na nic ochoty, jest okropnie :( Nie potrafię chyba sama sobie z tym pomóc i boję się, że tak już będzie cały czas :( Nic mnie nie cieszy :(
Awatar użytkownika
mary36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 18 marca 2015, o 16:47

18 kwietnia 2015, o 16:34

Spokojnie. Spróbuj się wyciszyć. Dasz sobie radę. Ja jak miałam takie zjazdy to wyglądałam jak alkoholik albo i gorzej. Trzęsłam się cała. I do tego było mi zajebiście zimno. Masakra. Mam gęsią skórkę na samą myśl. Odwróć uwagę od objawów i zacznij coś robić. Czytaj, oglądaj śpiewaj, gadaj przez telefon.
... jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. MM
Fenix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36

20 kwietnia 2015, o 22:13

A ja spotkalem ostatnio swoją była na ulicy, chciała porozmawiac by tak sie nie zachowywać (zerwałem z nia kontakt po tym jak mnie zle traktowała i okłamywała, chociaż twierdziła, że tak nie jest) i tylko pogorszylem sobie samopopoczucie. Dodatkowo wczoraj kumpel widzaił ja z gosciem, z ktorym podejrzewalem, ze mnie zdradza, więc zrobiło mi sie jeszcze bardziej przykro, że tak bliska mi osoba wywineła mi taki numer. Dziś poszedłem zarejestrowac się do lekarza, za tydzien zaczynam brać tabletki znów... Niestety nie dam rady z samą terapeutka, może mi to jakoś umysł przejaśni i te gorsze dni odejda w niepamieć. Wiara w ludzi też zatracona :(
pozdrawiam wszystkich.
Ona_Zaburzona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 9 kwietnia 2014, o 00:38

20 kwietnia 2015, o 22:56

Mary, tak sobie myślę, że może i masz rację. Jednak odnoszę wrażenie, że to o czym mówisz wymaga sporo czasu, chodzi o "olewanie" nerwicy. Wiesz, osoby które zmagają się z tym od niedawna nie są do końca pogodzone z tym co się z nimi dzieje, więc ciężko im jest olać objawy czy lęki. Ja dopiero od niedawna nauczyłam się ignorować dolegliwości i wmawiać sobie, że nic się nie dzieje :) każdy potrzebuje przejść etap na którym się buntuje i kiedy jego jedynym sposobem na ulgę jest zwierzanie się na forum. Pamiętam ten etap i kompletnie nie docierało do mnie, że mogła bym coś olać lub przejść nad czyś do porządku dziennego. Dla mnie to był koszmar i koniec. Kiedy ktoś mnie stawiał do pionu czułam się niezrozumiana i jeszcze gorzej to na mnie wpływało. Obecnie jakoś sobie radzę :) dlatego wydaje mi się, że to zależy od etapu na jakim jesteśmy w radzeniu sobie. Pewnie będą i tacy którzy pozostaną przy użalaniu się... Chociaż nie lubię tego określenia. A dlaczego? Ponieważ użalanie się jest charakterystyczne raczej w sytuacji osób którym niczego nie brakuje, mają zdrowie końskie i marudzą nad pierdołami, to jest użalanie się. Ale nie w sytuacji kiedy człowiek przeżywa dramaty, wtedy to słowo jest nie na miejscu. No bo czy powiemy o kimś kto fizycznie choruje, że się użala? No nie.. bo ma powód do zmartwień. Tak samo nerwica jest takim powodem. Jedyny błąd to taki, żeby nie poprzestać na siedzeniu i gadaniu. Warto coś robić, ale to właśnie tak jak wspomniałam zależy od tego w jakim stopniu "zaprzyjaźniliśmy się" ze swoją nerwicą, bo na odpowiednie działania też trzeba być gotowym :) ale temat godny uwagi. Nie można utknąć w miejscu, całkowicie się zgadzam. Jednak forum to miejsce w którym raczej motywujemy się do takich działań, nie sądzę by ktoś nie robił nic poza forum :)
Awatar użytkownika
Maadziak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49

20 kwietnia 2015, o 23:46

a również w nerwicy użalać się można nad sobą i to jest typowe dla osoby z nerwicą, bo użala się nad swoim stanem i robi z tego wielkie halo, jak to to tylko nerwica, od niej się nie umrze. To nawet nie jest choroba. Jest zmęczenie fizyczne i psychiczne, kolejny powód do użalania. No wtedy fajnie jest być przyjacielem dla siebie. Pozwolić sobie na odpoczynek, dystans- ale nie mówić "ojejj jak ja mam ciężko".
Podejść do tego normalnie, tak że zaburzenie nie jest jakimś dramatem, mimo że cierpimy, bo wtedy nadajemy mu taką wartość. A w cale nie musi tak być. Lepiej by chyba było, "to tylko zaburzenie" ale czy łatwiej? no zależy od człowieka, każdy jest inny
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

21 kwietnia 2015, o 01:03

Siemano ! Ogolnie u mnie od pewnego czasu jest w miare git, ale mam takie dziwne uczucie, niby nie mam konkretnych natretow samobojczych, ale czuje sie jakos tak dziwnie, bez luzu i dalej te natręty samobojcze odbijaja mi sie czkawką, wmawiam sobie kurde, że nie wiem ze teraz już na zawsze bede miał taka ryse psychiczną. Jest tak jakoś dziwnie nie potrafie teog opisać. Dla przykladu nie doleczona grypa. Niby jest okej, ale jeszcze nie to. Nie umiem nawet określic tego jak się czuje, co mysle, co czuje :). Dziwne stany strasznie ... Nie pewność ? Brak poczucie bezpieczenśtwa ? Silna obawa, że nie chce mi się żyć, że pewnie tak jest i już nigdy nie będę sie cieszył życiem, tylko męczył z tym do usranej smierci ?Takie uczucie bezsilności i chęć płaczu ? Coś takiego ... Podejrzewam, ale tylko podejrzewam, ze jestem przewrażliwiony na tym punkcie, że po prostu boje sie czyms zdołować, zaniepokoić bo od razu mysli o samobojstwie będą ...
Awatar użytkownika
Joana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 4 kwietnia 2015, o 18:17

21 kwietnia 2015, o 07:19

Tez tak mam
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

21 kwietnia 2015, o 08:10

On93 identycznie tak mam :) więc utwierdzam się w przekonaniu, ze to nerwica natręctw a nie żadna depresja czy typowe myśli samobóje :D
Awatar użytkownika
mary36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 18 marca 2015, o 16:47

21 kwietnia 2015, o 10:50

Zaburzona mam rację :) Gdybym nie miała nie było by teraz normalnie a jest. :) 1. Akceptacja - tak mam nerwicę i jestem w ciemnej doopie z jej powodu. Tu jesteśmy jeszcze mocno zaburzeni i często nie myślimy logicznie, ale pierwszy krok zrobiony i od tego momentu zaczyna się poprawa. żalenie się jest naturalne i w tym momencie nie wymagam od nikogo, żeby myślał logicznie. Ja nie byłam w stanie.
2. Edukacja - poznanie wroga z forum, z książek, u psychologa, psychiatry itp. Zaczynamy rozumieć cały mechanizm działania nerwicy i wszystko zaczyna nabierać sensu 3. Postanowienie walki (normalizacja) - wiem, że mam nerwicę, wiem jak działa podejmuję z nią walkę i nie poddam się nawet przez chwilę. Tu jest ten moment od którego żalenie się nie powinno mieć miejsca. Bo to nie oznacza rozwoju tylko cofanie się. Czas i konsekwencja w postępowaniu są naszymi sprzymierzeńcami. Zaczyna być całkiem normalnie. 4. Etap ostatni to moment, w którym jest normalnie, ale mamy obawy czy to nie wróci, czy oby na pewno jest już ok itp. I tu też myśli te są całkiem normalne. Również i to minie.
Działanie i jeszcze raz działanie. Nikt tego za Nas nie zrobi. Wiara w siebie czyni cuda! :)
P.S.
Ja postanowiłam nie mieć słabszych dni i ich nie mam :P
... jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. MM
Awatar użytkownika
żabkamała
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 14 kwietnia 2015, o 15:28

21 kwietnia 2015, o 21:14

Hej nerwuski. Powiem Wam szczerze, że nerwica pomiata mną ostatnio niemiłosiernie. Miałam 3,4 dni spokoju a tu znowu jakieś paranoje. Wstałam rano i od samego rana myśli o rakach jelita itp. Ok, mówię akceptuje, akceptuje, akceptuję....a gówno prawda :shock: nie wiem gdzie robie błąd szczerze mówiąc, staram się sobie mówić, że to tylko lęk, że nic mi nie dolega ale jestem w totalnym lęku za każdym razem. Mimo to idę do pracy,trzęsącymi się rękami robie swoję i w myślach modle się, żeby nikt nie zauważył jaka jestem spanikowana...po dwóch godzinach racjonalizowania myśli-przechodzi. Ja już chyba nie rozumiem na czym to odburzanie ma polegać, bo ja sie staram jak nie wiem ale te myśli nieraz wciągają tak, że nie moge przestać się martwić. Czuje się jak jak alpinista pośrodku góry...zejść się nie opłaca i jakoś tak szkoda...a dalej iść nie ma siły ;/
" Największy Twój wróg właśnie jest Tobą, najlepszym przyjacielem wroga jesteś Ty sam "
https://www.youtube.com/watch?v=Grw-GamLedM
miśka pyśka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03

22 kwietnia 2015, o 20:12

Żabkamała,
3, 4 dni spokoju to już coś!! Jestem na tym samym etapie - coraz częściej mam te lepsze dni. To znaczy, ze wszystko idzie w dobrym kierunku :)
Zobacz, że te "przypominajki nerwicowe" są coraz rzadsze! W końcu wygasną.
I doskonale rozumiesz na czym polega odburzanie :) Może Twoja roztańczona emocjonalna małpka tego nie pojmuje, ale taki jej już urok :)
Panikarra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 361
Rejestracja: 18 lutego 2015, o 15:27

22 kwietnia 2015, o 21:06

Hm ja tez mam słabszy dzien. Pare dni udawało mi sie każda debilne myśl zlewac mówic ze ejst no i jest i robić swoje. Ale dzisiaj juz lekko nie daje rady tak zlewac bo przyszedł z dupy straszaki. Teoretycznie niczym sie nie rozni poza tematyka ale nadalam znaczenie ze to jest schizowe i nienormalne i niestety ruszyła machina leku ... Cieżko z ta nerwica jest
Awatar użytkownika
żabkamała
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 14 kwietnia 2015, o 15:28

22 kwietnia 2015, o 21:42

miśkapyśka, dziękuję za słowa otuchy...mam nadzieje, że jest tak jak mówisz :)

panikara...don't worry, mnie sie schizowe myśli trzymają jak rzep psiego ogona, ale dzisiaj miałam sytuacje, która mnie rozwaliła całkowicie ;/
o 4 w nocy przebudziłam się, żeby iść siku...wracam, kładę się spać i nagle słyszę (chyba :shock: ) telewizor sąsiadów ;/ bardzo niewyraźnie, do tego stopnia, że nawet nie jestem pewna co to było :(. obudziłam mojego faceta i się go pytam czy to słyszy...na co on, że NIC nie słyszy...spanikowałam całkowicie :(: Odrazu pojawiły się myśli, że to schiza, cały dzień nasłuchiwałam i usiłowałam zobaczyć coś czego nie ma ;/ Pózniej sobie tłumaczyłam, że tak naprawde mogłam to słyszeć naprawde,a mój świeżo wybudzony chłopak poprostu nie wytęża tak uszu jak ja ;/... ale nadal jest myśl, że może to był omam, masakra...mimo to dzisiaj jest lepiej niż wczoraj .
" Największy Twój wróg właśnie jest Tobą, najlepszym przyjacielem wroga jesteś Ty sam "
https://www.youtube.com/watch?v=Grw-GamLedM
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

23 kwietnia 2015, o 01:22

Dodam, ze ostatnio mam straszny kocioł w pracy, jestem mega zmęczony i czuje wlasnie, ze to wszystko sie ustabilizowało, ale martwi mnie, ze to nie jest to, ze ustabiilizowało się na tym poziomie do zniesienia, ale obawa zawsze, ze tak juz zostanie i nigdy nie bedzie w 100 % dobrze. Mam pytanko czy wlasnie te zmeczenie pracą, przepracowanie nie wpływa jakoś źle ?
ODPOWIEDZ