Też się łapie na normalności. Jak się kiepsko czuje to jestem taki trochę przygaszony , funkcjonuje w miare normlanie , ale mniej się uśmiecham , żartuje itp. Ale mam tak czasami (szkoda ze na razie tak rzadko) że czuje się w miarę , zaczynam się uśmiechać , żartować i nagle jeeeeb , ooooo coś jest chyba nie tak , świrujesz , bo jeszcze parę minut temu było ci źle , a tu nagle zaczynasz się uśmiechać. Kończy się to lękiem i cała tą nerwicową jazdą.bareten pisze: ↑3 stycznia 2025, o 09:02Somaty też mam cały czas. Musisz to odciąć i powiedzieć. Sobie jak zwariuje to zwariuje. Jak stracę kontrolę to stracę. Jak mam zemdleć to zemdleje. Trudno.
Ja jestem teraz na tym etapie głównie chodzi o derealizację, bo większość lęków odeszła. Łapie się na tym, że jak nie myślę cały dzień to jest normalnie, jak tylko zacznę myśleć to ten dziwny stan, że przecież podobno coś ze mną nie tak? A czuje się, robię wszystko normalnie.. i wtedy ten jakby strach przed normalnością przychodzi. Bo normalność wydaje się taka dziwna. A to dlatego, że człowiek przyzwyczaja się do tego lękowego stanu. Bo dziwnie jest przeżyć cały dzień i niczego się nie bać, puścić tą samokontrolę i nie zwracać uwagi na derealizację i lęki. Też tak macie może?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
O tak kolego znam to. W pracy jak się rozkręcę to żartuję i w ogóle potrafi być pięć godzin okej że zapominam że coś w ogóle jest nie tak. Nagle pójdę sam na papierosa i przychodzi taki lęk że może już straciłem kontrolę no bo przecież mam nerwicę a czułem się dobrze żartowałem i tak dalej. No i wtedy kolejne kilka godzin już zwalone z przemyśleniami. A właśnie chyba przecież o to chodzi żeby żyć jak wcześniej nie zwracać uwagę to tylko ten klucz do sukcesu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Pomysl sobie ze jesli „utrata” kontroli ma polegac na tym, ze zapominasz o nerwicy i czujesz sie dobrze, to to taka dobra utrata kontroli i niech tak bedzie caly czasbareten pisze: ↑4 stycznia 2025, o 21:05O tak kolego znam to. W pracy jak się rozkręcę to żartuję i w ogóle potrafi być pięć godzin okej że zapominam że coś w ogóle jest nie tak. Nagle pójdę sam na papierosa i przychodzi taki lęk że może już straciłem kontrolę no bo przecież mam nerwicę a czułem się dobrze żartowałem i tak dalej. No i wtedy kolejne kilka godzin już zwalone z przemyśleniami. A właśnie chyba przecież o to chodzi żeby żyć jak wcześniej nie zwracać uwagę to tylko ten klucz do sukcesu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Ja za chiny tego nie ogarniam , tej kontroli i porzucenia analizy. W nocy źle spałem , bylo trochę lęku i cały czas to analizuje , patrze na film , gram na kompie , a cały czas mam w głowie te nocne problemy.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 28 sierpnia 2024, o 16:04
Problem jest gdzie indziej. Nawet jak porzucamy kontrolę to objawy dalej są. O to w tym chodzi, o nie zniknął jak przy pomocy magicznej różdżki jak przestaniemy skanować ciało i analizować wszystko. Możemy żyć sobie normalnie, robić wszystko jak należy, pracować, cieszyć sie życiem etc, a i tak dalej odczuwać bóle somatyczne i inne zaburzenia. Dlatego tak ciężko się z tego wychodzi.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Witam
Dołączę do rozmowy z 2 lata Mnie nie było bo jakoś Sobie radziłem lepiej , gorzej , 3 loty samolotem , praca powoli wracałem do normy , 3 tygodnie temu atak duszności taki jak na początku 10 lat temu i się zaczęło , cała wiedza , doświadczenie , ksiązki nic nie pomaga, ekspozycję , mam nadzieje że organizm po prostu musi odpocząć chwilę , może za dużo za szybko , ataki w domu w sklepie , cały dzień wczoraj do wzięcia 0,5 mg afobamu , łapanie powietrza a powrót ze sklepu do była katorga , umieranie. objaw to łapanie powietrza , uczucie że w środku w klatce coś się zatkało i musze brać powietrze i nie mogę przestać.
nie ma emocji , paniki , bicia serca tylko to uczucie , saturacja 98 % .wróciłem do zabezpieczeń mierzenie saturacji , forum , sprawdzanie czy usta sinieją znowu gnębienie znajomych czy napewno jest oki .
Dołączę do rozmowy z 2 lata Mnie nie było bo jakoś Sobie radziłem lepiej , gorzej , 3 loty samolotem , praca powoli wracałem do normy , 3 tygodnie temu atak duszności taki jak na początku 10 lat temu i się zaczęło , cała wiedza , doświadczenie , ksiązki nic nie pomaga, ekspozycję , mam nadzieje że organizm po prostu musi odpocząć chwilę , może za dużo za szybko , ataki w domu w sklepie , cały dzień wczoraj do wzięcia 0,5 mg afobamu , łapanie powietrza a powrót ze sklepu do była katorga , umieranie. objaw to łapanie powietrza , uczucie że w środku w klatce coś się zatkało i musze brać powietrze i nie mogę przestać.
nie ma emocji , paniki , bicia serca tylko to uczucie , saturacja 98 % .wróciłem do zabezpieczeń mierzenie saturacji , forum , sprawdzanie czy usta sinieją znowu gnębienie znajomych czy napewno jest oki .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 113
- Rejestracja: 10 października 2024, o 18:11
Ciężko jest stawiać się nerwicy . Ja dostałam ataku paniki w kolejce na badanie krwi , 30 osób przede mną jak byłam druga w kolejce już do rejestracji jak mnie walnął atak uczucie gorąca , spięcia , drżenie całego ciała wiadomo duchota , i chciałam już wyjść z tej kolejki " wiadomo tryb walcz albo uciekaj " ale spojrzałam że za mną znowu duża kolejka i pomyślałam sobie no trudno jak zemdleje to będą mnie cucić , najgorsze to drżenie myślałam że wszyscy to widzą że się trzęsę w środku a tymczasem poszłam na badanie krwi i wyszłam i żyje
nie było idealnie bo miałam moment paniki ale cieszę się że nie uciekłam tylko przetrwałam to
będzie lepiej , musi być
nie można żyć nerwica ..



Tam gdzie kończy się strach , zaczyna się prawdziwe życie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Takich sytuacji to miałem bardzo dużo przez 10 lat , w atakach wsiadałem do samolotu, pociągu , w sklepie wybierałem najdłuższe kolejki , tu duży kryzys w domu wszędzie ( tylko duszność ja aż pragnę ataku paniki żeby to rozładować a nie potrafię nic czuć ani strachu ani lęku), tak jak wczoraj myślę że brakuje mi powietrza wkręcam się i cały dzień łapałem powietrze , wyjście z psem czy sklep to był koszmar , taki jak na początku jakby całe doświadczenie , nic nie dało ale oki nie ma co wylewać żalu trzeba pracować , może porostu układ nerwowy dostał po dupie i musi się zregenerować. Powodzenia dla wszystkich , dużo siły i cierpliwości życzę.
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
No, a chyba niestety tym naszym głowom nie wystarczy parę dni żeby się zregenerować... Najgorsze jest to, że jak masz nie wiem, katar czy złamiesz rękę to wiesz za za tydzień czy miesiąc przejdzie i będzie dobrze. A Tu nie wiesz nicz dlatego to takie straszne...
Ja np dziś jestem w pracy. Pół dnia stałem nad patelniami i było względnie ok. teraz od godziny robię, ale czuję się jak robot a do tego mam uczucie jakbym był po takim nokaucie, oszołomienie, jakbym miał zaraz stracić kontakt z rzeczywistością. No ale oczywiście robię dalej. Też tak macie czasem?
Ja np dziś jestem w pracy. Pół dnia stałem nad patelniami i było względnie ok. teraz od godziny robię, ale czuję się jak robot a do tego mam uczucie jakbym był po takim nokaucie, oszołomienie, jakbym miał zaraz stracić kontakt z rzeczywistością. No ale oczywiście robię dalej. Też tak macie czasem?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 113
- Rejestracja: 10 października 2024, o 18:11
Każdy walczy ze swoją zmora ... Masz sobie wkręcone że masz problem z oddychaniem . Z medycznego punktu widzenia , już byś zemdlał, saturacja by Ci spadła i musiałbyś być na tlenie , więc to tylko albo aż nerwica , kwestia wytłumaczenia swojej podświadomości że nic się nie dzieje . Że to tylko kolejny somat. PowodzeniaDamianZ1984 pisze: ↑5 stycznia 2025, o 14:06Takich sytuacji to miałem bardzo dużo przez 10 lat , w atakach wsiadałem do samolotu, pociągu , w sklepie wybierałem najdłuższe kolejki , tu duży kryzys w domu wszędzie ( tylko duszność ja aż pragnę ataku paniki żeby to rozładować a nie potrafię nic czuć ani strachu ani lęku), tak jak wczoraj myślę że brakuje mi powietrza wkręcam się i cały dzień łapałem powietrze , wyjście z psem czy sklep to był koszmar , taki jak na początku jakby całe doświadczenie , nic nie dało ale oki nie ma co wylewać żalu trzeba pracować , może porostu układ nerwowy dostał po dupie i musi się zregenerować. Powodzenia dla wszystkich , dużo siły i cierpliwości życzę.
Tam gdzie kończy się strach , zaczyna się prawdziwe życie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Ja porzucam kontrole , nie latam już po internecie jak mnie coś złapie , objawy olewam , nic nie analizuje , ale ten lęk dalej trwa , a to powoduje że co jakiś czas pojawiają sie inne objawy i tak w kółko.MAniek1230 pisze: ↑5 stycznia 2025, o 12:32Problem jest gdzie indziej. Nawet jak porzucamy kontrolę to objawy dalej są. O to w tym chodzi, o nie zniknął jak przy pomocy magicznej różdżki jak przestaniemy skanować ciało i analizować wszystko. Możemy żyć sobie normalnie, robić wszystko jak należy, pracować, cieszyć sie życiem etc, a i tak dalej odczuwać bóle somatyczne i inne zaburzenia. Dlatego tak ciężko się z tego wychodzi.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 14 grudnia 2016, o 15:29
Mi psycholog powiedział, że skoro nadal odczuwa się somaty to znaczy, że umysł chce coś zatuszować. Czyli czerpiemy z tego korzyść, że odczuwamy to wszystko bo to odciąga naszą uwagę.
piobla1324 pisze: ↑5 stycznia 2025, o 18:10Ja porzucam kontrole , nie latam już po internecie jak mnie coś złapie , objawy olewam , nic nie analizuje , ale ten lęk dalej trwa , a to powoduje że co jakiś czas pojawiają sie inne objawy i tak w kółko.MAniek1230 pisze: ↑5 stycznia 2025, o 12:32Problem jest gdzie indziej. Nawet jak porzucamy kontrolę to objawy dalej są. O to w tym chodzi, o nie zniknął jak przy pomocy magicznej różdżki jak przestaniemy skanować ciało i analizować wszystko. Możemy żyć sobie normalnie, robić wszystko jak należy, pracować, cieszyć sie życiem etc, a i tak dalej odczuwać bóle somatyczne i inne zaburzenia. Dlatego tak ciężko się z tego wychodzi.