Masz racjeZaburzona_0na pisze: ↑2 stycznia 2025, o 23:13Od dwóch dni o tym myślę i wiesz co .. stwierdzam że poprostu trzeba żyć i się cieszyc z niego , wiem że są lęki, wiem że są ataki , wiem że nie jest lekko . Ale im bardziej się nakręcamy i myślimy o tym że to nie przejdzie tym jest gorzej . Należy myśleć pozytywnie, 4 lata w lęku ? Ale dałaś radę, przetrwałaś i nie umarłaś. Ja mimo tego że mam teraz tyle somatów jak nigdy , stwierdziłam że to będzie mój rok . Rok 2025 dopiero się zaczął i skoro dotychczas nie umarłam przez nerwicę to w tym roku też nie umrę z jej powodu. Akceptacja i Ignorowanie tych somatów to moje postanowienie. Nie dajmy się temu lękowi 🩷morphifry pisze: ↑2 stycznia 2025, o 02:27Jak sprawic zeby ten rok byl lepszy, jak trzymac sie swoich celow i starac sie, zeby zylo sie lepiej, skoro zasrana nerwica jak byla tak jest dalej?
Tak, mozna sie odburzac, ale u mnie to trwa od 2021 a mamy 2025, szok po prostu ile czasu minelo od rozpoczecia sie tego gowna…
Tyle czasu w lęku. Tyle zycia, doswiadczen i wspomnien musialam przezyc w lęku. Nie mam juz sily na to
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
morphifry
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 307
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
-
morphifry
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 307
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Mi tez wlasnie to pomoglo w pozbyciu sie tych mysli o tym co ja bede robila danego dnia itd itp. Wlasnie ucinanie tych rozkmin. Nie wiem i tyle. Okaze sie na biezaco. Czas i tak leci, nie ma co myslec o tym tak szczegolowo, jakos kazdy dzien zleci.bareten pisze: ↑2 stycznia 2025, o 23:28Jeszcze jeden trik od mojego psychologa, robię tak od tygodnia i jest mi wiele lepiej. Wcześniej już na dwa dni wcześniej myślałem co będzie w pracy, czy dam radę. Co będę robił na wolnym w domu, jak się będę czuł? To wszystko powodowało mega stres i lęk.
Psycholog powiedział, by od razu ucinać te myśli jak się tylko pojawią. Obojętnie jak, liczyć do 10, znaleźć sobie jakąś gierkę w głowie np państwa miasta. Od kiedy nie analizuje i nie skupiam się jak będzie i co będzie i czy dam radę to napięcie z każdym dniem znika. W pracy czas szybciej leci, nie ma tego oszołomienia. Dlaczego? Bo nie jestem źle nastawiony i nie czekam na to, czy zemdleje, czy będę się dobrze czuł, czy może zwariuje w pracy. Spróbujcie, tak jest lepiej
W sumie logiczne, że jak w poniedziałek będziecie się już martwić jak będzie w środę i układać czarny scenariusz, to cały poniedziałek i wtorek jest zwalony tymi myślami, a kiedy przyjdzie środa to obudzicie się już z wielkim lekiem, niepokojem i stresem. Bo przecież sami już ułożyliście scenariusz że będzie źle.
I tak z dzien po dniu trzeba sobie jakos radzic
Od lipca 2021 „walcze” z ta nerwica i nic mi ta walka nie daje, wiec trzeba sie chyba poddac jak to mowia chlopaki i moze bedzie puszczac..
-
piobla1324
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Mi to bardzo cieżko wdrożyć , próbuje nie myśleć , co będę robił , jutro , pojutrze , za miesiąc , cały czas mnie trzyma lęk , który wali somatami i myślami. Staram się to ucinać , alr nie wychodzi mi to , może potrzebuje więcej czasu , kto wie.bareten pisze: ↑2 stycznia 2025, o 23:28Jeszcze jeden trik od mojego psychologa, robię tak od tygodnia i jest mi wiele lepiej. Wcześniej już na dwa dni wcześniej myślałem co będzie w pracy, czy dam radę. Co będę robił na wolnym w domu, jak się będę czuł? To wszystko powodowało mega stres i lęk.
Psycholog powiedział, by od razu ucinać te myśli jak się tylko pojawią. Obojętnie jak, liczyć do 10, znaleźć sobie jakąś gierkę w głowie np państwa miasta. Od kiedy nie analizuje i nie skupiam się jak będzie i co będzie i czy dam radę to napięcie z każdym dniem znika. W pracy czas szybciej leci, nie ma tego oszołomienia. Dlaczego? Bo nie jestem źle nastawiony i nie czekam na to, czy zemdleje, czy będę się dobrze czuł, czy może zwariuje w pracy. Spróbujcie, tak jest lepiej
W sumie logiczne, że jak w poniedziałek będziecie się już martwić jak będzie w środę i układać czarny scenariusz, to cały poniedziałek i wtorek jest zwalony tymi myślami, a kiedy przyjdzie środa to obudzicie się już z wielkim lekiem, niepokojem i stresem. Bo przecież sami już ułożyliście scenariusz że będzie źle.
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 691
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Somaty też mam cały czas. Musisz to odciąć i powiedzieć. Sobie jak zwariuje to zwariuje. Jak stracę kontrolę to stracę. Jak mam zemdleć to zemdleje. Trudno.
Ja jestem teraz na tym etapie głównie chodzi o derealizację, bo większość lęków odeszła. Łapie się na tym, że jak nie myślę cały dzień to jest normalnie, jak tylko zacznę myśleć to ten dziwny stan, że przecież podobno coś ze mną nie tak? A czuje się, robię wszystko normalnie.. i wtedy ten jakby strach przed normalnością przychodzi. Bo normalność wydaje się taka dziwna. A to dlatego, że człowiek przyzwyczaja się do tego lękowego stanu. Bo dziwnie jest przeżyć cały dzień i niczego się nie bać, puścić tą samokontrolę i nie zwracać uwagi na derealizację i lęki. Też tak macie może?
Ja jestem teraz na tym etapie głównie chodzi o derealizację, bo większość lęków odeszła. Łapie się na tym, że jak nie myślę cały dzień to jest normalnie, jak tylko zacznę myśleć to ten dziwny stan, że przecież podobno coś ze mną nie tak? A czuje się, robię wszystko normalnie.. i wtedy ten jakby strach przed normalnością przychodzi. Bo normalność wydaje się taka dziwna. A to dlatego, że człowiek przyzwyczaja się do tego lękowego stanu. Bo dziwnie jest przeżyć cały dzień i niczego się nie bać, puścić tą samokontrolę i nie zwracać uwagi na derealizację i lęki. Też tak macie może?
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 691
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Mi to pomogło, jak nie myślę o pracy jak to będzie itp to wstaje rano bez tego napięcia, stresu oszołomienia i dzien całkiem inaczej płynie. Pewnie też tak masz.morphifry pisze: ↑3 stycznia 2025, o 02:15Masz racjeZaburzona_0na pisze: ↑2 stycznia 2025, o 23:13Od dwóch dni o tym myślę i wiesz co .. stwierdzam że poprostu trzeba żyć i się cieszyc z niego , wiem że są lęki, wiem że są ataki , wiem że nie jest lekko . Ale im bardziej się nakręcamy i myślimy o tym że to nie przejdzie tym jest gorzej . Należy myśleć pozytywnie, 4 lata w lęku ? Ale dałaś radę, przetrwałaś i nie umarłaś. Ja mimo tego że mam teraz tyle somatów jak nigdy , stwierdziłam że to będzie mój rok . Rok 2025 dopiero się zaczął i skoro dotychczas nie umarłam przez nerwicę to w tym roku też nie umrę z jej powodu. Akceptacja i Ignorowanie tych somatów to moje postanowienie. Nie dajmy się temu lękowi 🩷morphifry pisze: ↑2 stycznia 2025, o 02:27Jak sprawic zeby ten rok byl lepszy, jak trzymac sie swoich celow i starac sie, zeby zylo sie lepiej, skoro zasrana nerwica jak byla tak jest dalej?
Tak, mozna sie odburzac, ale u mnie to trwa od 2021 a mamy 2025, szok po prostu ile czasu minelo od rozpoczecia sie tego gowna…
Tyle czasu w lęku. Tyle zycia, doswiadczen i wspomnien musialam przezyc w lęku. Nie mam juz sily na toTrzeba mimo wszystko isc do przodu i z dnia na dzien probowac sie nie dac tej nerwicy, tylko dawac z siebie tyle ile mozemy, zeby zyc normalnie. Mnie lęk nie powstrzymuje przed roznymi aktywnosciami, po prostu leci sobie w tle w ciagu dnia ale tez nie zawsze, no i jest to nieprzyjemne i czasem przytlaczajace, ale tyle to juz trwa, ze nie zostalo nic innego niz po prostu probowac sie odburzac dalej
Jak przestaje myśleć że mam derealizację itd i kiedy to minie to jej nie czuje, choć wiadomo że jest to jak się i tym nie myśli to tak nie dokucza. Jak mówili chłopaki, zepchnąć na drugi plan. Niech sobie będzie...
-
Martynka20002
- Nowy Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 grudnia 2024, o 23:49
Ja mam dosc co chwile skupiam sie na drzeniach.. tego stopnia ze boje sie wstac z lozka z obawy ze zaczne drzec.Zaczelo sie tak nie winnie ponad rok temu w klasie sztywnial mi kark, glowa zrobila sie ciezka.Pozniej z tego napiecia zaczela drgac gdy ktos obcy sie spojrzal.Ale dalo sie zyc, objawy mialam tylko w klasie, gdy bylo duzo ludzi, najgorzej gdy ktos siedzial za mna to czulam wzrok na sobie , doslownie wtedy w lawce nie moglam glowy podniesc bo tak zesztywnialam.Ale pozniej wychodzilam z klasy i wszystko mijalo.Pozniej skonczylam szkole i zaczelam sie izolowac bo balam sie ze zaczne drzec, najbardziej sie wstydzilam tej glowy .Poszlam do psychiatry i dostalam paroksetyne.Pomogla, poszlam na terapie grupowa, ale zrezygnowalam bo nie potrzfilam sie tam odezwac.Pozniej stwierdzilam ze odstawie paroksetyne bo mialam po niej straszne napiecia miesni i gdy zapalilam papierosa lub wypilam kawe to cala sie telepalam, wiec uznalam ze lek nie pomaga.Zrobilam badania u neurologa tzn rezonanse,tomografie i wszystko git wiec neurolog odeslala mnie do reumatologa.Ja juz nie mam na to sily, boje sie ze mam jakas chorobe i juz zawsze bede tak miec.Aktualnie nie wychodze z domu i co 5 minut wstaje z lozka i sprawdzam co mi drga i jesli zadrze to zaczynam plakac i klade sie do lozka.Boje sie ze dluzej nie wytrzymam.Rodzina ma mnie dosc, jestem mloda i ladna ,zawsze mialam duze ambicje.A teraz boje sie nawet rozmawiac z domownikami.Nerwice natrectw mam od dziecka i mialam rozne wkrety, ale nigdy objawow somatycznych.Jak ja mam wyjsc do ludzi gdy kolana i glowa lataja.
-
MAniek1230
- Nowy Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 28 sierpnia 2024, o 16:04
Nie spodoba Ci się moja odpowiedź. Ale jak Ci kolana i głowa lata to .... masz po prostu wyjść do ludzi. Działanie i ekspozycja. Jeśli będziesz się za każdym razem chować i uciekać, to wbijesz sobie do głowy, ze tak ma być. A tak ma nie być. I nie nie minie to po miesiącu, 6 miesiącach, Roku, a nawet i kilku latach. Nikt nie wie kiedy nerwica sobie pójdzie. Jakby to było takie proste to nikt by nie chorował. Tak samo wiele lat każdemu z nas zajęło "nabycie" nerwicy. Wielu z nas ma to w genach od rodziców, a sytuacje życiowe, stres, traumy tylko pogłębiają nasze problemy. I stosowanie technik najróżniejszych joga, medytacje ,głębokie oddychanie, stymulacja nerwu błędnego, też wymaga praktykowania lat aby były trwałe efekty.
-
MAniek1230
- Nowy Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 28 sierpnia 2024, o 16:04
Ile ja się męczyłem z somatami ze strony serca. Prawie rok czasu, różne kłucia, przeskoki serca, szybkie bicie to był dla mnie sygnał aby iść na rower i zrobić 100 km. I tak za kazdym razem. I tak z kazdym somatem trzeba robić, tak nie jest to proste, jest to bardzo trudne. Sam się aktualnie męczę z jednym somatem.
-
Patro1995
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
A jak podciągasz mięśnie twarzy czyli np nos do.gory albo mocno mrugasz coś słyszysz w uszach? Bo na mam problem ze mi skrzypienie i wibrowanie w prawym uchu
-
morpheusfp
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 14 grudnia 2016, o 15:29
Ostatnio rano wyszedłem z żoną na spacer. Szliśmy tak kilkanaście minut i nagle zrobiło mi się tak dziwnie i od razu myśl, czy nie zacznie kręcić się w głowie. Momentalnie miałem takie poczucie oszołomienia, trzymałem żonę za rękę bo wydawało mi się, że za chwilę upadnę. Po chwili to odpuściło. Teraz pojawił się strach, a co będzie jak to wróci. Walczę z tym i celowo nawet jak pracuję to staram się chodzić po domu.
Do tego odczuwam te przeskoki serca, im bardziej ,,je zauważam" tym więcej się ich pojawia.
Do tego odczuwam te przeskoki serca, im bardziej ,,je zauważam" tym więcej się ich pojawia.
-
drakan9
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 124
- Rejestracja: 27 października 2024, o 10:21
Przy tych czynnościach akurat nie, ale przy przełykaniu śliny tak, ale to norma po prostu cisnienie sie wyrównuje
-
piobla1324
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Też się łapie na normalności. Jak się kiepsko czuje to jestem taki trochę przygaszony , funkcjonuje w miare normlanie , ale mniej się uśmiecham , żartuje itp. Ale mam tak czasami (szkoda ze na razie tak rzadko) że czuje się w miarę , zaczynam się uśmiechać , żartować i nagle jeeeeb , ooooo coś jest chyba nie tak , świrujesz , bo jeszcze parę minut temu było ci źle , a tu nagle zaczynasz się uśmiechać. Kończy się to lękiem i cała tą nerwicową jazdą.bareten pisze: ↑3 stycznia 2025, o 09:02Somaty też mam cały czas. Musisz to odciąć i powiedzieć. Sobie jak zwariuje to zwariuje. Jak stracę kontrolę to stracę. Jak mam zemdleć to zemdleje. Trudno.
Ja jestem teraz na tym etapie głównie chodzi o derealizację, bo większość lęków odeszła. Łapie się na tym, że jak nie myślę cały dzień to jest normalnie, jak tylko zacznę myśleć to ten dziwny stan, że przecież podobno coś ze mną nie tak? A czuje się, robię wszystko normalnie.. i wtedy ten jakby strach przed normalnością przychodzi. Bo normalność wydaje się taka dziwna. A to dlatego, że człowiek przyzwyczaja się do tego lękowego stanu. Bo dziwnie jest przeżyć cały dzień i niczego się nie bać, puścić tą samokontrolę i nie zwracać uwagi na derealizację i lęki. Też tak macie może?
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 691
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
O tak kolego znam to. W pracy jak się rozkręcę to żartuję i w ogóle potrafi być pięć godzin okej że zapominam że coś w ogóle jest nie tak. Nagle pójdę sam na papierosa i przychodzi taki lęk że może już straciłem kontrolę no bo przecież mam nerwicę a czułem się dobrze żartowałem i tak dalej. No i wtedy kolejne kilka godzin już zwalone z przemyśleniami. A właśnie chyba przecież o to chodzi żeby żyć jak wcześniej nie zwracać uwagę to tylko ten klucz do sukcesu
-
morphifry
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 307
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Pomysl sobie ze jesli „utrata” kontroli ma polegac na tym, ze zapominasz o nerwicy i czujesz sie dobrze, to to taka dobra utrata kontroli i niech tak bedzie caly czasbareten pisze: ↑4 stycznia 2025, o 21:05O tak kolego znam to. W pracy jak się rozkręcę to żartuję i w ogóle potrafi być pięć godzin okej że zapominam że coś w ogóle jest nie tak. Nagle pójdę sam na papierosa i przychodzi taki lęk że może już straciłem kontrolę no bo przecież mam nerwicę a czułem się dobrze żartowałem i tak dalej. No i wtedy kolejne kilka godzin już zwalone z przemyśleniami. A właśnie chyba przecież o to chodzi żeby żyć jak wcześniej nie zwracać uwagę to tylko ten klucz do sukcesu
