
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 186
- Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33
mieliście problem z rzuceniem papierosów? od tego "czegoś" co mam jestem tak uzależniony od fajek, ze nie potrafię bez nich zyć. Działa to tak, ze wtedy gdy mam stany lękowe lub myśli natrętne, wychodze na fajkę. Działa to jak lekarstwo, tzn w jakimś stopniu daje mi ulge lub pewnie odwracam uwagę od problemu właśnie papierosem. Od jakiegoś czasu próbuje rzucić, ale nie udaje mi się, po kilku dniach jak dopada mnie moje ustrojstwo, sięgam po papierosa
macie jakieś rady na to?

- kasiaczek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 171
- Rejestracja: 9 września 2014, o 09:47
Hejka. Ja rzuciłam dokładnie w grudniu 2013 roku po 13 latach palenia z dnia na dzień. Póki co jest spoko, wcale nie mam z tym problemu i jestem bardzo dumna z siebie. Na pewno uspokoiło mi się serce i mam rzadziej kołatania. Bije spokojniej i regularniej. No i oczywiście mam lepszą kondychę i nie śmierdze
A i mniej stresowych sytuacji w życiu - bo przecież często mi się zdarzało, że nie miałam jak zapalić w danym momencie, czy gdzie i chodziłam wkurzona 


-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 186
- Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33
tylko problem w tym, ze papieros jest dla mnie ucieczką od problemu jak wpadam w panikę lub mam myśli natrętne, to po prostu wychodzę zapalić. Nie paliłem juz po 10-14 dni ale jednak jak pojawiał się tego typu problem to wracałem do nałogu 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Hej,a ja calkiem z innej beczki.W sumie nie wiem czy to dobry dzial by zadac to pytanie.
U mnie ostatnio nie jest tak zle.miewam kryzysyale wychodze.Od 3 dni meczy mnie jeden temat.Ciagle mysle o swoim synku,ktory obecnie ma 5 lat.Lapie sie na tym,ze boje sie zeby on w takie zaburzenie kiedys nie wpadl.Widze,ze jest wrazliwym dzieckiem i ciagle analizuje jego zachowanie i myske o tym.Czuje,ze to u mnie ma taki wydzwiek lekowy.Przeciez to ze dziecko jest wrazliwe nie jest koncem swiata.Staram sienie pokazywac mu tego jak ja sie czasem czuje.Chce zeby byl szczesliwy w przyszlosci ale na sile szukam u niego jakis cech,ktore w przyszlosci moglyby wywolac u niego nerwice.Odczuwam przy tym lek,a przeciez sobie tlumacze ze nie mam podstaw.Meczy mnie to.Co wy o tym myslicie? Zaczelo sie w sumie od tego,ze musimy podjac decyzje czy zapisac go do szkoly jako 6 latek i od tego obsesje czy sobie poradzi.A jeszcze tydz.temu sie tym nie martwilam.Czy moja nerwica ciagle musi sobie cos wyszukac zeby miec powod do zamartwiania sie i do leku? Jak sobie to wytlumaczyc?
-- 15 marca 2015, o 15:16 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:18 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:19 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:20 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:22 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:28 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:31 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
U mnie ostatnio nie jest tak zle.miewam kryzysyale wychodze.Od 3 dni meczy mnie jeden temat.Ciagle mysle o swoim synku,ktory obecnie ma 5 lat.Lapie sie na tym,ze boje sie zeby on w takie zaburzenie kiedys nie wpadl.Widze,ze jest wrazliwym dzieckiem i ciagle analizuje jego zachowanie i myske o tym.Czuje,ze to u mnie ma taki wydzwiek lekowy.Przeciez to ze dziecko jest wrazliwe nie jest koncem swiata.Staram sienie pokazywac mu tego jak ja sie czasem czuje.Chce zeby byl szczesliwy w przyszlosci ale na sile szukam u niego jakis cech,ktore w przyszlosci moglyby wywolac u niego nerwice.Odczuwam przy tym lek,a przeciez sobie tlumacze ze nie mam podstaw.Meczy mnie to.Co wy o tym myslicie? Zaczelo sie w sumie od tego,ze musimy podjac decyzje czy zapisac go do szkoly jako 6 latek i od tego obsesje czy sobie poradzi.A jeszcze tydz.temu sie tym nie martwilam.Czy moja nerwica ciagle musi sobie cos wyszukac zeby miec powod do zamartwiania sie i do leku? Jak sobie to wytlumaczyc?
-- 15 marca 2015, o 15:16 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:18 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:19 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:20 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:22 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:28 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
-- 15 marca 2015, o 15:31 --
Staram sie mu pokazywac dobre postawy i ucze go odpowiedniego podejscia do zycia.Przeciez to ze ja wpadlam w takie kolo nie oznacza,ze dziecko w przyszlosci to bedzie mialo.Moja mama zawsze byla pesymistka i wszystko widziala w czarnych barwach.Wiecznie sie zamartwiala a mimo tego nigdy nie wpadla w nernerwice.To chyba nie jest tak,ze jak ktos ma taka postawe to musi sie to skonczym mega zaburzeniem.Przynajmniej przyklad mojej mamy to pokazuje.Ja staram sie dziecko uczyc innego podejscia do zycia bo chce zeby byl szczesliwy pomimo,ze jest wrazliwy i uczuciowy,a jednak mimo wszystko sie troche zamartwiam.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Gość
Przestań po prostu analizować, bo to nie ma sensu. Będziesz tak analizować jeszcze 10 lat? Wrażliwość to bardzo dobra cecha
To że jest wrażliwy nie oznacza że wpadnie w jakieś zaburzenie, znam osoby z takimi problemami domowymi że powinny już dawno być w depresji a mimo to nie są, a stres i nerwy przeważają u nich 3/4 dnia więc to nie działa w ten sposób, każdy ma swój limit.

- Maadziak
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49
no i tak łatwo jest coś powiedzieć i spróbować, ale przychodzi okres gdy totalnie już wszystko traci jakikolwiek sens. Wtedy ten "dół" jest tak silny, że nie da się go zmniejszyć i co wtedy? nie ma się smaku i jest się wręcz za spokojnym, jak by już nic nie było jak by się nie istniało. nie ma się już siły żeby wyjść z pokoju- bo to nie ma sensu- błędne kółko- wyjdę i błąd, wracam załamka i wychodzę znów ten sam błąd
Piszę do kogoś z kim się przyjaźnie i cóż się okazuje? okazuje się że mam rację.
nie ma już nadziei, to jest na tyle chore że nierealne
nawet mój zapał jest chyba iluzją..

Piszę do kogoś z kim się przyjaźnie i cóż się okazuje? okazuje się że mam rację.
nie ma już nadziei, to jest na tyle chore że nierealne
nawet mój zapał jest chyba iluzją..
- Rosebud
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 139
- Rejestracja: 14 marca 2015, o 14:26
Mnie wkurza ostatnio fakt, że czuję ciągle napięcie, irytację, nie może mnie nikt z rodziny o nic zapytać, bo od razu się złoszcze, a przecież nikt mi nic nie zrobił. :/ Takie trochę zachowanie jak rozkapryszonej gówniary, ale to samo przychodzi, i ten lęk w żołądku bezpodstawny. :/ Na terapie czekam od listopada, leków nie biorę z miesiąc, i wszystko mnie irytuje , dosłownie wszystko. Nie mam nic nic ochoty, a fobia społeczna jest tak silna, że kilka rozmów o pracę zawaliłem. Ehhh mam dość.
Nerwica rozpoznana od 1 roku i 9 miesięcy. Aktualny lek Asetra - oczekiwanie na działanie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 95
- Rejestracja: 11 marca 2015, o 20:08
tez mam nieraz taki dzien ale to przewaznie wtedy jak nie wychodze na zewnatrz jak juz wyjde to jest lepiej mysle ze to jest zlosc sama na siebie a nie mozesz powiedziec lekarzowi zeby ci przyspieszyli bo sie gorzej czujesz.
- Maadziak
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49
a tam złości lepiej nie wyżywać na ludziach nawet fochem -skoro nie są winni niefajnie się poczują, też czasem to robię ale już mniej bo się odzwyczajam bo nie chcę zwracać na siebie uwagi fochami
irytację lub złość fajnie jest w grach wyładować na komp
a z fobii społecznej da się wyjść, mi się udało
warto

a z fobii społecznej da się wyjść, mi się udało

- Rosebud
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 139
- Rejestracja: 14 marca 2015, o 14:26
Maadziak jak Cię się z fobii społecznej udało wyjść? Jeśli chodzi o przyspieszenie terapii to na nfz nikt tego nie zrobi, słyszę tylko proszę czekać cierpliwie, zostałem skierowany do najlepszej poradni w moim mieście, a tam niestety się czeka. Prywatnie już nie mam zamiaru chodzi, bo po 1 to jest bardzo kosztowne, po 2 nie zawsze skuteczne i pieniądze mogą byc wyrzucone w błoto.
Nerwica rozpoznana od 1 roku i 9 miesięcy. Aktualny lek Asetra - oczekiwanie na działanie.
- Maadziak
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49
Jeśli naprawdę chciałbyś wyjść a widzę że z tą terapią trochę słabo, jeśli czekasz a chcesz już choćby zacząć coś zmieniać, to myślę że samemu też się da- mi tam się udałoRosebud pisze:Maadziak jak Cię się z fobii społecznej udało wyjść? Jeśli chodzi o przyspieszenie terapii to na nfz nikt tego nie zrobi, słyszę tylko proszę czekać cierpliwie, zostałem skierowany do najlepszej poradni w moim mieście, a tam niestety się czeka. Prywatnie już nie mam zamiaru chodzi, bo po 1 to jest bardzo kosztowne, po 2 nie zawsze skuteczne i pieniądze mogą byc wyrzucone w błoto.
-przemyślenia i próby głównie chodzi o to że czasami pozwoliłam sobie na małe upokorzenie, delikatnie mówiąc i zdałam sobie sprawę że ludzi to nie obchodzi i mogę być poprostu sobą, ale trwało to dłuuuugo

ktoś mnie kiedyś o to spytał na forum

i autor tego wątku podał również ćwiczenia
Fobia społeczna-lęk, zakłopotanie i wstyd. PORADY