Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 4 września 2022, o 11:39
Heej, dużo czytałam waszych postów starajac sie pocieszyć ale nie wiem jednak czy to wszystko to to samo. Otóż mój natręt skupił się na mojej rocznej córce, jednego dnia bawiąc się z nią nasunęła mi się w głowie mysl "Czy ja ją kocham" i tak trwa to juz z 2/3 tygodnie. Dobija mnie to, kocham moją córkę a ta mysl tak zawładnęła moją glową ze nie chce z niej wyjść
W zeszlym roku w listopadzie rowniez taki natręt mnie dotknal aczkolwiek szybko minął bo przestalam sie w niego zagłębiać. Teraz nie moge spac, jestem strasznie przybita tym wszystkim i nie wiem jak sobie z tym poradzic. Przy wszystkim co robie z mala ciagle mam w glowie mysl czy ja kocham. Wczoraj mialam taki dzien ze juz plakac mi sie chcialo jak na nią patrzyłam bo jak ja mogę watpic w miłość do niej jak jest ona najwazniejsza osoba w moim zyciu i do dnia tej felernej mysli nigdy nie watpilam w milosc do niej, bylam zakochana w niej po uszy. Powiedzcie dlaczego to mnie dotknelo, jak z tym walczyc? W piatek na przyklad mialam przeblysk tych uczuć, trwalo do cale popoludnie. Czulam ogromne szczescie, milosc i nie moglam przestac jej przytulac i calowac. Dbam o nia, jest moim oczkiem w glowie i kiedy tylko cos sobie zrobi i zacznie plakac to lece do niej i tule ja najmocniej jak sie da, a ta mysl ciagle nie daje mi spokoju. 🥺
W zeszlym roku w listopadzie rowniez taki natręt mnie dotknal aczkolwiek szybko minął bo przestalam sie w niego zagłębiać. Teraz nie moge spac, jestem strasznie przybita tym wszystkim i nie wiem jak sobie z tym poradzic. Przy wszystkim co robie z mala ciagle mam w glowie mysl czy ja kocham. Wczoraj mialam taki dzien ze juz plakac mi sie chcialo jak na nią patrzyłam bo jak ja mogę watpic w miłość do niej jak jest ona najwazniejsza osoba w moim zyciu i do dnia tej felernej mysli nigdy nie watpilam w milosc do niej, bylam zakochana w niej po uszy. Powiedzcie dlaczego to mnie dotknelo, jak z tym walczyc? W piatek na przyklad mialam przeblysk tych uczuć, trwalo do cale popoludnie. Czulam ogromne szczescie, milosc i nie moglam przestac jej przytulac i calowac. Dbam o nia, jest moim oczkiem w glowie i kiedy tylko cos sobie zrobi i zacznie plakac to lece do niej i tule ja najmocniej jak sie da, a ta mysl ciagle nie daje mi spokoju. 🥺
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 330
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Jak mam sobie radzić z tymi trzema rzeczami na raz, skoro ludzie tu nie dają sobie rady z jedną?Katja pisze: ↑4 września 2022, o 16:14I to Cię tak naprawdę niszczy.magda10 pisze: ↑31 sierpnia 2022, o 20:57Minęło już 4 lata, a ja nadal się czuje jak pierwszego dnia diagnozy mimo chodzenia do psychologów. W tym czasie na raka zmarł mój tata i mama. Nie potrafię wybaczyć losowi raka i lekarzom tezyczki, a ona daje podobne objawy jak nerwica.Zumba pisze: ↑31 sierpnia 2022, o 17:56
GORSZA? Jak możesz tak pomyśleć o sobie, to ja raczej tak powinnam o sobie pomyśleć, bo nic mi nie jest a zachowuje się jak 100letnia babcia. Jesteś po ogromnym stresie i przejściach, nie dokładaj sobie! Ile czasu minęło od operacji? Dałaś sobie czas? Czy nie jest przypadkiem tak że robisz sama sobie dużą presję? Żeby czuć się super od razu? Czy jesteś dla siebie dobra? Pocieszasz się w chwilach zwątpienia i słabości? Przytulasz wewnętrznie? Mega zmartwilo mnie to "gorsza". Jak się czujesz teraz? W sensie fizycznym? Leczenie się już zakończyło?
Nie jesteś jedyną osobą z tężyczką i nerwicą, w zasadzie bywa, że idzie to w parzę. Podobnie jak zaburzenia lękowe u osób z chorobami nowotworowymi.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Poradź sobie z jedną tj. z zaburzeniem, bo człowiek jak ryba, psuje się od głowy.magda10 pisze: ↑4 września 2022, o 16:54Jak mam sobie radzić z tymi trzema rzeczami na raz, skoro ludzie tu nie dają sobie rady z jedną?
Jak tu ogarniesz temat, to i reszta się lepiej poukłada.
Rzecz w tym, że Ty nie zdajesz te pytania, po to żeby sobie pomóc, ale po to, żeby się utwierdzić w roli ofiary.
I na każde rozwiązanie znajdziesz problem, bo to jest kwestia perspektywy (ofiary), w której tkwisz.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 330
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Ale skoro ludzie z nowotworami maja też zaburzenia lękowe, to dlaczego na tym forum nie ma ani jednej takiej osoby? Przecież dużo osób jest tu zarejestrowanych. Myślałam, że znajdę tu takie osoby A czuje się wyjątkiem.Katja pisze: ↑4 września 2022, o 17:40Poradź sobie z jedną tj. z zaburzeniem, bo człowiek jak ryba, psuje się od głowy.
Jak tu ogarniesz temat, to i reszta się lepiej poukłada.
Rzecz w tym, że Ty nie zdajesz te pytania, po to żeby sobie pomóc, ale po to, żeby się utwierdzić w roli ofiary.
I na każde rozwiązanie znajdziesz problem, bo to jest kwestia perspektywy (ofiary), w której tkwisz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1028
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Co robicie jeżeli czujecie w środku mnóstwo złości, wkurwienia i nie da się tego pozbyć to poprostu doprowadza do szału, mam chęć wykrzyczeć wszystkik że ich nienawidzę, nie hce, siedzieć że znajomymi i słuchać jak, super Sobie gadają a ja w środku źle się czuję, ja czuję smutek złość, przygnębienie mam dość takiego stanu a tu wszyscy nowmalnie sobie żyją i mają to po króćce w dupie bo ile można słuchać narzekania, chyba bez lekow się nie da.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1028
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
I ogólnie od długiego czasu prawie cały czas czuje się źle. Od rana do jak są spokojniejsze dni wieczora, przed snem w miarę Oki i znowu dzień świstaka.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Ludzie z IC też często cierpią na zaburzenia lękowe, a nikogo tutaj z tą chorobą nie "spotkałam".magda10 pisze: ↑4 września 2022, o 18:12Ale skoro ludzie z nowotworami maja też zaburzenia lękowe, to dlaczego na tym forum nie ma ani jednej takiej osoby? Przecież dużo osób jest tu zarejestrowanych. Myślałam, że znajdę tu takie osoby A czuje się wyjątkiem.Katja pisze: ↑4 września 2022, o 17:40Poradź sobie z jedną tj. z zaburzeniem, bo człowiek jak ryba, psuje się od głowy.
Jak tu ogarniesz temat, to i reszta się lepiej poukłada.
Rzecz w tym, że Ty nie zdajesz te pytania, po to żeby sobie pomóc, ale po to, żeby się utwierdzić w roli ofiary.
I na każde rozwiązanie znajdziesz problem, bo to jest kwestia perspektywy (ofiary), w której tkwisz.
To nie jest jedyne miejsce w necie.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
Właśnie zaakceptowałam teraz to, że jest gorzej i tyle. Ale nie chcę jednocześnie, żeby ta akceptacja przerodziła się w moją bierną postawę wobec nerwicy. Bo nie chcę poziomu życia, jaki mam teraz. Wiem, że da się lepiej.Katja pisze: ↑4 września 2022, o 16:10Skoro każda będzie zła, to podejmij jakąkolwiek. Co za różnica.og220 pisze: ↑2 września 2022, o 17:17Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...
Bardzo dużo nerwic jest napędzane ustawiczną chęcią organizowania sobie życia jak najlepiej, planowania, przewidywania, roztrząsania, co lepiej, co gorzej, co to będzie, jak to będzie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 109
- Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50
Ale po co robisz sobie presję na odburzanie? Da się lepiej, ale teraz nie jesteś w stanie lepiej się odburzyć.og220 pisze: ↑5 września 2022, o 14:45Właśnie zaakceptowałam teraz to, że jest gorzej i tyle. Ale nie chcę jednocześnie, żeby ta akceptacja przerodziła się w moją bierną postawę wobec nerwicy. Bo nie chcę poziomu życia, jaki mam teraz. Wiem, że da się lepiej.Katja pisze: ↑4 września 2022, o 16:10Skoro każda będzie zła, to podejmij jakąkolwiek. Co za różnica.og220 pisze: ↑2 września 2022, o 17:17
Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...
Bardzo dużo nerwic jest napędzane ustawiczną chęcią organizowania sobie życia jak najlepiej, planowania, przewidywania, roztrząsania, co lepiej, co gorzej, co to będzie, jak to będzie.
I według mnie nie zaakceptowałaś, że teraz jest gorzej, to tylko pozorna akceptacja. Jakbyś rzeczywiście zaakceptowała fakt, że w chwili obecnej czujesz się źle, to nie miałabyś problemu z faktem, że jest, jak jest i nic teraz na to nie poradzisz. Po prostu tak musi być przez jakiś czas i tyle.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Hej trochę mnie tu nie było. Zawsze gdy ktoś pisał o kryzysie myślałem, phi jak można się tak cofnąć. U mnie było raz lepiej raz gorzej ale ja również mam chyba większy kryzys. Ciężko mi zebrać myśli mam jakby taka mgle ale też czuje ze jest jakoś inaczej, gorzej. Demony wracają. Dodam tylko ze niedawno zmarł ktoś bliski i miałem zacząć też "oficjalna pracę" tzn taka która generowała by bardziej obowiązków i odpowiedzialności.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1028
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
A jak leki bierzesz coś? Dobrane dobrze, kryzys trwa długo może poprostu za szybko za dużo wziąłeś na barki.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Chciałbym ponownie "ODWAŻYĆ SIĘ ŻYĆ!!!" Jak na razie są to tylko chwilowe porywy po lekach a potem znów beznadzieja. Może nie doceniam tego co mam bo od pierwszego ataku chyba z 3 lata minęły.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1028
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Tak nadal tutaj bez leków od roku czasami doraźnie. Zomiren sr w kryzysie, ale ogólnie mocno przykleiłem mechanizm lękowy i żyje nim, na przemian albo. Somaty, lub lęki lub złość, duże też stresu mam w życiu osobistym bo mocno zaburzenie robiło mui związek poprostu skupiam się na Sobie zapominając o najbliższych, plus wiadomo stres w pracy a na dodatek te całe korony, ale wracając do rzeczywistości emocje mna rządzą i mimo wiedzy ciągle daje się wkręcać w te samo, nie potrafie jak to chłopaki mówią wrzucić to wszystko w jeden worek, SONTAGEN sam wiesz ze to iluzja i niepotrzebne nam leki tyle że bynajmniej ja kocham tak życie że właściwie mimo że już nie żyje to i tak mentalnie nie chce dać się zabić, ciągle szukam zabezpieczeń i ratunku. Dużo by pisać
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
Mnie nadal dręczą sytuacje z przeszłości
Mistrz 2021 (L)