Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 598
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

14 lutego 2022, o 23:46

Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
madmag87
Gość

15 lutego 2022, o 09:20

Żakuj1497 pisze:
14 lutego 2022, o 23:46
Wiórki ! https://www.youtube.com/watch?v=PZDzqnrz6cU
Jak komuś za bardzo dzwoni w uszach, tym właśnie powinien to zagłuszać :)
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 538
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

15 lutego 2022, o 16:03

Siema jest ktoś? Coś mi się chyba stało jestem teraz w pracy z rana się nawet czułem normalnie ale wypiłem kawę i godzinę później się zaczęło nie wiem jak ja tu wytrzymam, myśli jakieś smutne, że wsystko sensu nie ma, ściska mi głowę z prawej strony xd derealizacja sztuczność, panikuje a muszę tu do 23 wytrzymać, jescze wziąłem tabletki jakieś multiwitamina, co mam zrobić bo nie wiem co mi się dzieje
Awatar użytkownika
AnaMontana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 lutego 2022, o 15:38

15 lutego 2022, o 16:28

DamianZ1984 pisze:
14 lutego 2022, o 21:06
Dasz radę Ana Montana. Ja dam radę wszyscy DAMY RADĘ. JA od paru tygodni wychodzę i staram się pracować w dodatku spotykać ludzi i ciągle czuje lęk i strach w klatce piersiowej, jakieś bóle, uczucie omdlenia i parę innych rzeczy myślałem że to minie parę dni i będzie lepiej ale nie jest widocznie trzeba na to dużo czasu, upierdliwe ale co pozostaje leżeć próbowałem nic nie dawało. Więc trzeba żyć. Narazie tak. Bo co pójdę do szpitala będę tam odpoczywał leżał i wrócę i nagle wyzdrowieje? Raczej nie, więc póki co staram się akceptować te rzeczywistość i chce przestać się bać własnego cienia. Należę do niecierpliwych osób ale mam dość użalania się. Nic to nie dało przez 9 miesięcy i nic nie da.
Gratuluję bardzo postawy i tego że starasz się wychodzić z domu. Mnie taka prawdziwa nerwica w której się ograniczam z wychodzeniem z domu trwa tak na prawdę od 3 tygodni, tylko że ja niestety nie jestem osobą cierpliwą w takim sensie że lubię mieć wszystko na już. Wiem że u mnie problem duży też tkwi w akceptacji samej siebie. Kiedyś żyłam zupełnie inaczej. Fakt że jestem DDA po ojcu alkoholiku, miałam później partnera który strasznie mnie psychicznie gnębił...po prostu toksyk i ja wiem że są to tylko emocje. Ale ja czuję wewnętrznie duża presję czasu bo we wrześniu tego roku mam swój ślub i martwię się tym że po prostu się z tym nie uporam. Zaczęłam brać leki, jestem w sumie na samym początku leczenia farmakologicznego i staram się myśleć że przez leki w początkowej fazie też mogę się gorzej czuć, ale jak to my Nerwuski, wiadomo że coś wiemy, ale często przenieść to w życie codzienne nie jest takie łatwe.
Marcin82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09

15 lutego 2022, o 18:41

Słuchajcie, potrzebuję małego nakierowania. Od początku roku ładnie szło do przodu, a zaczęło się od tego, że podczas próby medytacji udało mi się puścić kontrolę po raz pierwszy odkąd mam nerwicę. Poczułem nagle takie uczucie wolności i uwierzyłem, że mi się teraz uda. Przestałem bać się lęku. Zrobiłem parę kroków do przodu, już można powiedzieć, że byłem bardzo blisko i czułem, że to kwestia czasu jak z tego wyjdę. Ale w październiku zachorowałem na covida. W miarę ciężko to przeszedłem, ogólnie 4 tyg w domu siedziałem i co najgorsze przypadkowo wyczytałem, że covid moze powodować stany lękowe. I będąc w domu przez te 4 tygodnie, tylko się skanowałem, czy przypadkiem mi lęk nie wraca i się ponownie wkręciłem w lękowe myślenie, co spowodowało spadek nastroju i przyjście ataku paniki, którego już dawno nie było i przestraszyłem się. Wróciłem do pracy, ale z tyłu głowy już się tego bałem. I teraz doszedłem do ściany. Znów nadałem znaczenia temu lękowi. Próba puszczenia kontroli też nic nie daje, bo generalnie już to umiem, więc z tym jest w miarę spoko. Natomiast męczą mnie myśli lękowe, że się będę bał, że z tego nie wyjde i się nakręcam lękiem. Tzn staram się racjonalizować, uspokajać się, ale nie mam już tej pewności, że będzie dobrze jak poprzednio. Może ktoś miałby jakąś poradę?
My head don't work, the meds don't work
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

15 lutego 2022, o 19:48

Ja zapytam o rodzaj medytacji jaki stosujesz?
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

15 lutego 2022, o 19:59

velocity pisze:
13 lutego 2022, o 20:42
HysSpodGory pisze:
13 lutego 2022, o 19:43
velocity pisze:
13 lutego 2022, o 15:50


Problem, że ciężko czasami odróżnić objawy nerwicy od realnej choroby. Dzisiaj mam co paręnaście min. wrażenie że za chwilę zemdleję i muszę się kłaść szybko na łóżku. Przechodzi na jakiś czas i znowu to samo. Ostatnie 2 miesiące to u mnie toalna nerwowka, lęki, stres. Nie wiem, może organizm teraz odreagowuje.
To na pewno to. Ja dostalem mega ataku paniki po 10 dniach z zarwanymi nockami odsypianymi w dzien, stresem, malo jadlem, pozniej sie wszystko posypalo u mnie. Teraz cierpienia ... Odrealnienie od 5 miesiecy, telepie mnie jak próbuję sie zdrzemnac, na noc lek nasenny, zawroty glowy mam jak probuje sie zdrzemnac, uczucie omdlewania, przelewanie sie w glowie czegos.
No to współczuję i podziwiam jednocześnie, że wytrzymujesz. U mnie jest tak, że jakiś objaw się pojawia, potem na jakiś czas znika na rzecz innego objawu. I tak w kółko. Nie miałem jeszcze tak, żeby jakiś objaw trwał dłużej niż tydzień-dwa. Zobaczymy jak będzie teraz. Na razie jest mocny kryzys, pewnie kolejna noc będzie nieprzespana.
Po moim ciele laza tez prady jakby mrowki, czuje je w glowie, galkach ocznych, nosie, w miejscach intymnych wszedzie i towarzyszy temu przerzulica zmyslow skrajna. Mam napady widzenia dwuwymiarowego ...
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

15 lutego 2022, o 20:53

Oczywiscke chodzilo o przeczulice, heh. Boje sie ze to objawy psychozy.
velocity
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 13 października 2020, o 18:28

15 lutego 2022, o 23:23

A ja tak z nieco innej beczki. Jak z atakami paniki, czy w ogóle waszymi lękami radzą sobie wasi bliscy? Wspierają was w tej walce, czy raczej opieprzają żebyście się w garść wzięli? ;)
Luk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 8 sierpnia 2020, o 18:56

15 lutego 2022, o 23:44

velocity pisze:
15 lutego 2022, o 23:23
Jak z atakami paniki, czy w ogóle waszymi lękami radzą sobie wasi bliscy? Wspierają was w tej walce, czy raczej opieprzają żebyście się w garść wzięli? ;)
Drażliwy temat :hehe: U mnie akurat gorzej z nerwicą, więc zdążyłem sie już prawie z wszystkimi domownikami pokłócic.
Awatar użytkownika
AnaMontana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 lutego 2022, o 15:38

15 lutego 2022, o 23:47

velocity pisze:
15 lutego 2022, o 23:23
A ja tak z nieco innej beczki. Jak z atakami paniki, czy w ogóle waszymi lękami radzą sobie wasi bliscy? Wspierają was w tej walce, czy raczej opieprzają żebyście się w garść wzięli? ;)
Póki co moje ataki paniki ograniczyły mnie do tego że po prostu siedzę w domu, ale co mnie zadziwia w atakach paniki to to, że jak przebywam za granicą, ponieważ pracuje sezonowo to tam ataków paniki praktycznie nie mam, a jak są to sobie z nimi radzę. I to jest dla mnie trochę zagadka dlaczego jest tak a nie inaczej. Nawet lekarz był zdziwiony, że będąc w innym kraju praktycznie nic mi się nie dzieje.
Na całe szczęście bliscy reagują bardzo w porządku. Myślę że to dlatego że zaczęłam brać leki, a przy zaczęciu kuracji farmakologicznej stany lękowe się nasilają, dlatego są mi bardzo pomocni. Mama czasem mi powie że powinnam wziąć się w garść z racji tego że ona też miewała kiedyś ataki paniki i udało jej się z tego wyjść.
Ogólnie każdy mi mówi że to w końcu minie no i ja też staram się tak myśleć, bo to nie choroba, a zaburzenie 🙂
velocity
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 13 października 2020, o 18:28

15 lutego 2022, o 23:51

Ja mam ostatnio ciężki okres, że tak powiem pocovidowy. Ciągle jakieś objawy somatyczne, mam masę stresu z tym związanego, lęk praktycznie codziennie, zdarzają się też mocniejsze ataki paniki. Mieszkam z żoną i widzę, że kobieta już ma mnie serdecznie dosyć. Jednocześnie jest we mnie coś takiego, że oczekuję wsparcia od niej i zrozumienia. Ona natomiast w momencie gdy te lęki przeżywam po prostu się odwraca, wychodzi, albo jeszcze gorzej - wrzeszczy na mnie, żebym się uspokoił, zdarzają się przekleństwa z jej strony. Wiem że kobiecie ze mną ciężko, ale nie wiem jak do tego wszystkiego podchodzić. W nerwach mam ochotę zostawić wszystko w cholerę i się wyprowadzić. Może będzie jej beze mnie łatwiej :)
Luk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 8 sierpnia 2020, o 18:56

15 lutego 2022, o 23:57

Dzięki. Dzięki takim tekstom od razu mi raźniej w pojedynke :hehe:
Awatar użytkownika
AnaMontana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 lutego 2022, o 15:38

16 lutego 2022, o 00:03

velocity pisze:
15 lutego 2022, o 23:51
Ja mam ostatnio ciężki okres, że tak powiem pocovidowy. Ciągle jakieś objawy somatyczne, mam masę stresu z tym związanego, lęk praktycznie codziennie, zdarzają się też mocniejsze ataki paniki. Mieszkam z żoną i widzę, że kobieta już ma mnie serdecznie dosyć. Jednocześnie jest we mnie coś takiego, że oczekuję wsparcia od niej i zrozumienia. Ona natomiast w momencie gdy te lęki przeżywam po prostu się odwraca, wychodzi, albo jeszcze gorzej - wrzeszczy na mnie, żebym się uspokoił, zdarzają się przekleństwa z jej strony. Wiem że kobiecie ze mną ciężko, ale nie wiem jak do tego wszystkiego podchodzić. W nerwach mam ochotę zostawić wszystko w cholerę i się wyprowadzić. Może będzie jej beze mnie łatwiej :)
Może żona ma też jakiś gorszy okres teraz i dlatego reaguje tak a nie inaczej...to raz. A dwa no to niestety ktoś kto nie miał nerwicy najzwyczajniej w świecie nie wie jak to jest, co się czuję w danej sytuacji i ile lęku w nas siedzi.
Pamiętam jak mojej koleżance kiedyś powiedziałam jak miałam krótkie epizody z atakami paniki (teraz już są długofalowe), że boje się wychodzić z domu, to mi odpowiedziała że dla niej to dziwnie bo jak można nie wyjść z domu.
Więc staraj się nie nakręcać pod tym względem, że żonie będzie bez Ciebie lepiej. Porozmawiaj z nią na ten temat, powiedz jej jak się teraz czujesz, jak jest Ci ciężko i zapytaj jak ona się czuje. Moim zdaniem nie możemy w każdej sytuacji stawiać tylko swojego lęku w pierwszej kolejności bo właśnie inni z tego powodu mogą być sflustrowani.
velocity
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 13 października 2020, o 18:28

16 lutego 2022, o 02:28

Późna noc, a ja po kolejnym ataku paniki :( Słuchajcie, pocieszcie, albo opieprzcie. Dostałem nagle zawrotu głowy, poleciałem zmierzyć puls i saturację. I tutaj stało się coś dziwnego - pulsoksymetr zaczął wariować, saturacja i puls skaczą od 80 do 99, puls 90 potem coraz niżej. To spowodowało mój lęk. Potem kolejny pomiar i znowu to samo, ale saturacja już w porządku. Tylko puls skacze. Jak przyłożę rękę do serca to wydaje mi się, że wali powyżej 100 na min. a pulsyksometr pokazuje 100... 80... 70... 60 i spada. Co to może być i czy to naprawdę nerwicowe? Zaczynam się martwić czy to czasem jakaś artymia serca mi nie wychodzi. Boję się już tego pulsyksometru ruszać, bo będzie kolejna panika...
ODPOWIEDZ