Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

2 października 2021, o 14:08

madmag87 pisze:
2 października 2021, o 13:12
Margarina1979 pisze:
1 października 2021, o 13:37
Jestem tu świeżakiem, choć nerwicę mam od laaaat. Całe lata byłam faszerowana antydepresantem, ale obecnie jestem bez niego i mam wielkie bum... Moją zmorą jest lęk wolnopłynący, drażliwość i brak apetytu. Czasami brakuje mi sił i chcę się wyżalić, licząc na podpowiedź odburzonych, jak sobie radzić z tym lękiem, który trwa i trwa... Proszę dodajcie mi sił!
Nie akceptować tylko się leczyć.

Byłaś na terapii? Trzeba się zastanowić od czego to się zaczęło... To pierwsze bum w życiu, kiedy miało miejsce
A próbowałaś się kiedyś leczyć z czegokolwiek bez akceptacji? Ja tak, nie polecam.
Pierwszy krok to właśnie akceptacja, żeby zaprzestać szarpania się, nie można zrobić kolejnych kroków jeśli ciągle jest się w niezgodzie na swój stan. To bardzo mocno wyczerpuje i blokuje, dlatego akceptacja tego, że jest jak jest powinna być punktem wyjścia, a dalej oczywiście praca.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
madmag87
Gość

2 października 2021, o 14:13

Ok, więc kompromis najpierw akceptacja, że się potrzebuje pomocy, później szukanie pomocy ;)

Ale napewno nie akceptacja "ok, już taki/taka jestem, trzeba z tym żyć"
Awatar użytkownika
Uszatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24

2 października 2021, o 14:17

madmag87 pisze:
2 października 2021, o 14:01
Przeczytałam parę Twoich wcześniejszych postów, z których wynika, że boisz się śmierci, raz własnej, raz rodziców... Łączy was jakąś bardzo silna niewidzialna nić... Jesteś młodsza w rodzeństwie? Czy masz obawy, że jeśli wyfruniesz z gniazda, małżeństwo Twoich rodziców mogło by się rozpaść?
Jestem młodsza w rodzeństwie, w zeszłym roku miałam wkrętkę o śmierć rodziców, ale poradziłam sobie z nią. Nie obawiam się o rozpad małżeństwa rodziców. Obecne lęki odnowiły się głównie przez nową sytuację. Zakończenie studiów, rozpoczęcie pracy, powrót do rodzinnego domu... Dużo stresu. Jeszcze chłopak wyjechał na parę dni i lęk że jest daleko... To wszystko powoduje codzienne wymioty, ataki
madmag87
Gość

2 października 2021, o 14:25

Z kim masz większą więź, z mamą, czy tatą? Jeśli rodzice tworzą fajną parę, to o nich nie musisz się obawiać, napewno sobie dadzą radę bez Ciebie, a ponoć nawet rodzice przeżywają największe szczęście w życiu, kiedy już mogą skupić się na sobie i czują się bezpiecznie, że ich pociechy układają sobie fajne życie i też są szczęśliwe :) Masz jakieś perspektywy na to, żeby się wyprowadzić z chłopakiem?

I jeszcze a propos śmierci, umarł Wam ktoś bardzo bliski?
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1501
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

2 października 2021, o 14:30

Margarina1979 pisze:
1 października 2021, o 13:37
Jestem tu świeżakiem, choć nerwicę mam od laaaat. Całe lata byłam faszerowana antydepresantem, ale obecnie jestem bez niego i mam wielkie bum... Moją zmorą jest lęk wolnopłynący, drażliwość i brak apetytu. Czasami brakuje mi sił i chcę się wyżalić, licząc na podpowiedź odburzonych, jak sobie radzić z tym lękiem, który trwa i trwa... Proszę dodajcie mi sił!
czemu przestalas brac antydepresant?
Mistrz 2021 (L)
madmag87
Gość

2 października 2021, o 14:34

Pewnie dlatego, że po jakimś czasie brania antydepresantów człowiek jest wypruty z emocji... przynajmniej ja się tak czułam
Awatar użytkownika
Uszatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24

2 października 2021, o 14:51

madmag87 pisze:
2 października 2021, o 14:25
Z kim masz większą więź, z mamą, czy tatą? Jeśli rodzice tworzą fajną parę, to o nich nie musisz się obawiać, napewno sobie dadzą radę bez Ciebie, a ponoć nawet rodzice przeżywają największe szczęście w życiu, kiedy już mogą skupić się na sobie i czują się bezpiecznie, że ich pociechy układają sobie fajne życie i też są szczęśliwe :) Masz jakieś perspektywy na to, żeby się wyprowadzić z chłopakiem?

I jeszcze a propos śmierci, umarł Wam ktoś bardzo bliski?
Nie, nikt nie zmarł. Z chłopakiem przeprowadzka może gdzieś za rok, bo kończy studia. Myślę że największy wpływ miała na mój stan zmiana pracy, miejsca zamieszkania. Codziennie się stresowałam, opowiadałam że się zwolnię, aż w końcu chyba pękłam. Dodatkowo chłopak codziennie ze mną rozmawiał, pomagał, a jak wyjechał to możliwość kontaktu jest ograniczona i mam tylko w głowie jak teraz sama dam radę. Ciężko mi jest sobie wmówić że poradzę sobie
madmag87
Gość

2 października 2021, o 15:01

Wyjechał na parę dni, to zaraz będzie z powrotem :) z czym miałabyś konkretnie nie dać sobie rady?

Rok czasu, jak się jest w gorszym stanie, wydaje się bardzo długim okresem, ale jak uzbroisz się w cierpliwość to jakoś zleci... Wybacz rodzicom, jeśli może są czepialscy i nie daj sobie nikomu wmówić, że nie dasz rady... Jeśli ktoś Ci powiedział raz nie dasz rady, Ty sobie powtórz 50 razy, że dasz :D

Zwłaszcza jeśli studiowałaś gdzieś zamiejscowo, a tam potrafiłaś sobie wyprać, posprzątać i ugotować, to nie masz się czego obawiać. Masz wsparcie w chłopaku i to się liczy.
madmag87
Gość

2 października 2021, o 19:15

Uszatka pisze:
2 października 2021, o 13:48
Kochani potrzebuję kopa i wsparcia... Lęki się nasiliły a w tym codzienne wymioty, których nie potrafię powstrzymać... Pojawia się strach, że przez to się odwodnię, wyląduje w szpitalu. Przez to jeszcze bardziej się nakręcam i znowu wymiotuję
Jeszcze dodam, że nie musisz się bać, że trafisz z odwodnienia do szpitala :D coś mi się zdaje, że wpadłaś w jakieś błędne koło, wymiotujesz pijesz i potem znowu wymiotujesz i znowu pijesz... Daj sobie na chwilę spokój z uzupełnianiem płynów i zaraz zauważysz poprawę, ponieważ woda w zbyt dużych ilościach ma na organizm działanie toksyczne i prawdopodobnie stąd te wymioty
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

2 października 2021, o 23:54

Mam jedno jak mieć swoje zdanie w różnych kwestiach w życiu i być odpowiedzialną osobą?
Wiem że nie mogę ciągle upewniać się we wszystkim innych osób.Nie bać się zdania sprzecznego z innymi osobami w towarzystwie, ciągle siedzieć cicho. Jakies rady może macie mi?
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

3 października 2021, o 06:20

madmag87 pisze:
2 października 2021, o 13:12
Margarina1979 pisze:
1 października 2021, o 13:37
Jestem tu świeżakiem, choć nerwicę mam od laaaat. Całe lata byłam faszerowana antydepresantem, ale obecnie jestem bez niego i mam wielkie bum... Moją zmorą jest lęk wolnopłynący, drażliwość i brak apetytu. Czasami brakuje mi sił i chcę się wyżalić, licząc na podpowiedź odburzonych, jak sobie radzić z tym lękiem, który trwa i trwa... Proszę dodajcie mi sił!
Nie akceptować tylko się leczyć.

Byłaś na terapii? Trzeba się zastanowić od czego to się zaczęło... To pierwsze bum w życiu, kiedy miało miejsce
Nie najpierw trzeba przestać bać się zaburzenia i ma samym końcu konflikty wewnętrzne, od czego zaczęło się. Człowiek w leku nie myśli od czego zaczęło bo nie ma sensu. Jak boi się emocji lęku i myśli natrętnych i dd.
Awatar użytkownika
Kyrtap123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 117
Rejestracja: 10 lutego 2018, o 00:38

3 października 2021, o 07:27

Mam straszny problem. Przegrywam wszystko co zarobię. Wyjechałem za granicę się odkuć i gdy jestem na finiszu hazard znowu krzyżuje moje plany. Mam już tego dość. Nie umiem powiedzieć nie. Nie kontroluje się. Potrzbuje pomocy.
Margarina1979
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 27 sierpnia 2021, o 08:31

3 października 2021, o 08:43

Pytacie, czy jestem w psychoterapii - Tak, po raz kolejny. Pierwsza terapia była psychodynamiczna. Obecnie po 3 latach też jestem w terapii. Jestem DDA. Ojciec znęcał się nade mną psychicznie. Od lat mam trudności w małżeństwie, ale dzięki terapii dowiedziałam się, z czego to wynika.
Antydepresant dostawałam od lat i faktycznie łagodził objawy. Dr odstawiła mi go, bo naprawdę dobrze się czułam, ale w międzyczasie, gdzieś wcześniej dodawała mi okresowo pramolan. Wiecie jak to wygląda - do tego co jest dodaje się kolejne leki lub podnosi dawkę tego, który jest.
Po 8 miesiącach życia bez leków nerwica wróciła z podwójną siłą. Lekarz chciała mi znowu wprowadzić antydepresant - ten sam, który brałam od lat, ale nie byłam w stanie go wprowadzić ze względu na skutki uboczne, których nigdy tak mocno nie odczuwałam. Czy to możliwe, by organizm tak zareagował?
Obecnie jestem bez leków od psychiatry - krótko, bo 1,5 miesiąca, ale jest ciężko. Budzę się od miesięcy z lękiem wolnopłynącym i nudnościami. Pracuję nad sobą w psychoterapii, korzystam ze wskazówek na forum. Fajnie byłoby, gdyby poprowadziła mnie ktoś, kto przeszedł to piekło, działa na forum i wie, co czuję. Czasami mam wrażenie, że się gubię.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

3 października 2021, o 08:54

??? Post mi się podwoił.
Ostatnio zmieniony 3 października 2021, o 09:07 przez Katja, łącznie zmieniany 1 raz.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

3 października 2021, o 09:03

Nie akceptować tylko się leczyć.

Byłaś na terapii? Trzeba się zastanowić od czego to się zaczęło... To pierwsze bum w życiu, kiedy miało miejsce
Nie najpierw trzeba przestać bać się zaburzenia i ma samym końcu konflikty wewnętrzne, od czego zaczęło się. Człowiek w leku nie myśli od czego zaczęło bo nie ma sensu. Jak boi się emocji lęku i myśli natrętnych i dd.[/quote]


Dokładnie. W silnym lęku nie potrafimy myśleć logicznie, obiektywnie, bo dominuje wtedy inna cześć mózgu, co za tym rozmyślania w silnych stanach lękowym w kierunku wyjaśniania skąd ja to mam kończą się zazwyczaj tym ,o czym było pisane wielokrotnie na tym forum, czyli jeszcze większym lękiem i paniką, druga sprawa że nie ma to też sensu ponieważ my w takich momentach nie jesteśmy w stanie podejść do tematu nawet minimalnie obiektywnie, bo wszystko nam się wydaje wtedy straszne, ważne, nie takie jak powinno być. Przeszłość jawi nam się jako jeden wielki dramat, wydaje nam się że wszystko i od zawsze było z nami nie tak, zaczyna się obsesyjne obwinianie siebie lub innych itp. W mojej ocenie najpierw uświadomienie sobie, że mam zaburzenie i praca nad uspokojeniem układu nerwowego i tutaj najlepiej sprawdza się to wszystko co jest napisane na tym forum, czyli założenia terapii bahawioralno poznawczej, a w drugiej kolejności, szczególnie jeśli u kogoś zaburzenie nie jest wynikiem jakiego epizodu tylko ma solidny fundament, praca nad zrozumieniem przyczyn przeciążania układu nerwowego.

Osobnym tematem jest też to jak ktoś przejdzie przez ten pierwszy etap czyli przez prace z lękiem, z emocjami, czy rzeczywiście wykona tutaj prace, czy tylko np. będzie szukał innych zajęć żeby "wyprzeć" tematy lękowe i to, kto się do niego dorwie w drugim etapie, ponieważ w mojej ocenie dobry terapeuta nie mieli jak opętany tematu przeszłości ( tym bardziej, że my mamy mnóstwo fałszywych wspomnień ) tylko skupia się na obecnych postawach i na tym, co z nich wynika.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ