Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Nic nie mus, e robić nigdzie się nie spiesz a ciągle jestem nerwowy, somaty somatami, myśli natrętne bóle bólami, smutek emocje Oki wszyatko jest ale po co ta ciągle napięcie i nerwowosc, kto konstruktorem układu nerwowego że tak go nieumiejętnie zbudował. Nie łatwo wyjść na prostą po tylu zaliczonych rowach.
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Jeszcze jedno badania serca echo ekg zrobione a czuje cały czas niepokój w klatce piersiowej, dziwne przecież głową się boi to czemu na klatce to czuć
-
og220
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
Cześć,
nie było już mnie tutaj przez dłuższy czas, a to dlatego, że już o wiele lepiej się czułam.
Jestem w trakcie ponad rocznej terapii, którą we wrześniu planuję kończyć, a od końca czerwca schodzę z wenlafaksyny (bralam 75 i zeszlam do 37.5).
Moment decyzji o schodzeniu z leków zbiegł się z ostrym zapaleniem zatok i astmą,będących najprawdopodobniej wynikiem nieleczonej alergii... Mam za sobą dość traumatycznie doświadczenia z uwagi na to- zemdlalam raz i spadlam ze schodów, byłam totalnie wyczerpana przez 4 tygodnie i lezalam non stop,nie mając na nic kompletnie siły.
Mimo że mam znowu leki na alergie i wysiłkowo czuję się lepiej,to psychicznie podupadłam i czuję się strasznie przygnębiona, a ponadto lęk jest na większym poziomie i znowu hamuje moje aspiracje (w weekend wyjeżdżam za granicę do znajomych i już objawy, miałam w planach szukanie pracy i wyprowadzke z domu, ale też się z tym ociągam).
Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony czułam się już tak dobrze w terapii i przepracowałam różne rzeczy tak, że sama potrafiłam się uspokoić podczas ataku paniki, bez hydroksyzyny.
W zeszłym tygodniu lekarz zaproponował branie leku co drugi dzień, żeby dalej schodzić z dawki. Próbowałam przez ostatnie dni, ale jest to kolejne mocne obciążenie dla mnie i na razie odłożyłam ten krok na mój powrót z wakacji.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć- z jednej strony czułam,że już nerwica opanowana razem z atakami, a teraz zakopuje się w łóżku, nie mam na nic siły + trudno mi jest podejmować działania....
Czytałam różne historie ludzi odburzonych, którzy cieszą się życiem i robią to, na co mają ochotę, a lęk im praktycznie nie dokucza. Ja się aktualnie nie wpisuję w taki stan i zastanawiam się, czy z niego teraz wyjde... Wiem, ze umysł płata mi figle i próbuje wmówić, że nie dam rady itd., ale sama nie wiem, jak mam rozpoznać,że odzyskałam życie i mogę być szczęśliwa...
nie było już mnie tutaj przez dłuższy czas, a to dlatego, że już o wiele lepiej się czułam.
Jestem w trakcie ponad rocznej terapii, którą we wrześniu planuję kończyć, a od końca czerwca schodzę z wenlafaksyny (bralam 75 i zeszlam do 37.5).
Moment decyzji o schodzeniu z leków zbiegł się z ostrym zapaleniem zatok i astmą,będących najprawdopodobniej wynikiem nieleczonej alergii... Mam za sobą dość traumatycznie doświadczenia z uwagi na to- zemdlalam raz i spadlam ze schodów, byłam totalnie wyczerpana przez 4 tygodnie i lezalam non stop,nie mając na nic kompletnie siły.
Mimo że mam znowu leki na alergie i wysiłkowo czuję się lepiej,to psychicznie podupadłam i czuję się strasznie przygnębiona, a ponadto lęk jest na większym poziomie i znowu hamuje moje aspiracje (w weekend wyjeżdżam za granicę do znajomych i już objawy, miałam w planach szukanie pracy i wyprowadzke z domu, ale też się z tym ociągam).
Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony czułam się już tak dobrze w terapii i przepracowałam różne rzeczy tak, że sama potrafiłam się uspokoić podczas ataku paniki, bez hydroksyzyny.
W zeszłym tygodniu lekarz zaproponował branie leku co drugi dzień, żeby dalej schodzić z dawki. Próbowałam przez ostatnie dni, ale jest to kolejne mocne obciążenie dla mnie i na razie odłożyłam ten krok na mój powrót z wakacji.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć- z jednej strony czułam,że już nerwica opanowana razem z atakami, a teraz zakopuje się w łóżku, nie mam na nic siły + trudno mi jest podejmować działania....
Czytałam różne historie ludzi odburzonych, którzy cieszą się życiem i robią to, na co mają ochotę, a lęk im praktycznie nie dokucza. Ja się aktualnie nie wpisuję w taki stan i zastanawiam się, czy z niego teraz wyjde... Wiem, ze umysł płata mi figle i próbuje wmówić, że nie dam rady itd., ale sama nie wiem, jak mam rozpoznać,że odzyskałam życie i mogę być szczęśliwa...
-
sebastian86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1501
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
mialem dzis rozmowe o prace i odrzucilem ta oferte a teraz mam poczucie winy
Mistrz 2021 (L)
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Terapeuta mówi że to wina rodziców mam ich obwinić i zostawić, ciekawe kto mi wtedy pomoże jak od rana jak już z somatami sobie daje rade to czuje ze, zwariuje, plus mega napięcie i niemoc wyrzucenia emocji mumio walenia piesciami, wykrzykiwanie. Pojebana nerwica.
-
Polaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 9 listopada 2020, o 11:12
Hej, Opowiedz lekarzowi o tym co teraz się u Ciebie dzieje. Być może uzna, że trzeba przypauzować z tą redukcją leków. Schodzenie z leków (mam za sobą dwukrotne schodxenie z wenla) jest ogromną rewolucją dla organizmu. Ja schodziłam po ćwiartce tabletki. Może potrzebujesz jeszcze trochę czasu i stąd ten kiepski stan. Nie zostawiaj tego samemu sobie. Szkoda postępów, które zrobiłaś.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
og220 pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 13:56Cześć,
nie było już mnie tutaj przez dłuższy czas, a to dlatego, że już o wiele lepiej się czułam.
Jestem w trakcie ponad rocznej terapii, którą we wrześniu planuję kończyć, a od końca czerwca schodzę z wenlafaksyny (bralam 75 i zeszlam do 37.5).
Moment decyzji o schodzeniu z leków zbiegł się z ostrym zapaleniem zatok i astmą,będących najprawdopodobniej wynikiem nieleczonej alergii... Mam za sobą dość traumatycznie doświadczenia z uwagi na to- zemdlalam raz i spadlam ze schodów, byłam totalnie wyczerpana przez 4 tygodnie i lezalam non stop,nie mając na nic kompletnie siły.
Mimo że mam znowu leki na alergie i wysiłkowo czuję się lepiej,to psychicznie podupadłam i czuję się strasznie przygnębiona, a ponadto lęk jest na większym poziomie i znowu hamuje moje aspiracje (w weekend wyjeżdżam za granicę do znajomych i już objawy, miałam w planach szukanie pracy i wyprowadzke z domu, ale też się z tym ociągam).
Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony czułam się już tak dobrze w terapii i przepracowałam różne rzeczy tak, że sama potrafiłam się uspokoić podczas ataku paniki, bez hydroksyzyny.
W zeszłym tygodniu lekarz zaproponował branie leku co drugi dzień, żeby dalej schodzić z dawki. Próbowałam przez ostatnie dni, ale jest to kolejne mocne obciążenie dla mnie i na razie odłożyłam ten krok na mój powrót z wakacji.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć- z jednej strony czułam,że już nerwica opanowana razem z atakami, a teraz zakopuje się w łóżku, nie mam na nic siły + trudno mi jest podejmować działania....
Czytałam różne historie ludzi odburzonych, którzy cieszą się życiem i robią to, na co mają ochotę, a lęk im praktycznie nie dokucza. Ja się aktualnie nie wpisuję w taki stan i zastanawiam się, czy z niego teraz wyjde... Wiem, ze umysł płata mi figle i próbuje wmówić, że nie dam rady itd., ale sama nie wiem, jak mam rozpoznać,że odzyskałam życie i mogę być szczęśliwa...
- tymbark92
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 346
- Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40
Wkręcam sobie raka płuc znowu. Bo duszności, bo lekki kaszel. Kaszle 10x dziennie a pale e-papierosa heh to chyba nic dziwnego? ze czasem sie kaszlnie... Szansa na raka płuc w wieku 25-29 wynosi 0,6 osoby na 100 000.... ALE JEST! Dramat to myślenie.
Niesamowite jest to, ze kazdy objaw od razu interpretowany jest z rakiem. Mam straszną kancerofobię. Chodze na szczescie juz na terapie poznawczo-behawioralną, nie odpuszcze tym razem. Musze się odburzyć.
Palacze, e-papierosowi - jak często kaszlecie?
Niesamowite jest to, ze kazdy objaw od razu interpretowany jest z rakiem. Mam straszną kancerofobię. Chodze na szczescie juz na terapie poznawczo-behawioralną, nie odpuszcze tym razem. Musze się odburzyć.
Palacze, e-papierosowi - jak często kaszlecie?
-
mario546
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15
Ja pale paczkę dziennie i mam problem z kaszlem. To jest od papierosów.tymbark92 pisze: ↑24 sierpnia 2021, o 14:57Wkręcam sobie raka płuc znowu. Bo duszności, bo lekki kaszel. Kaszle 10x dziennie a pale e-papierosa heh to chyba nic dziwnego? ze czasem sie kaszlnie... Szansa na raka płuc w wieku 25-29 wynosi 0,6 osoby na 100 000.... ALE JEST! Dramat to myślenie.
Niesamowite jest to, ze kazdy objaw od razu interpretowany jest z rakiem. Mam straszną kancerofobię. Chodze na szczescie juz na terapie poznawczo-behawioralną, nie odpuszcze tym razem. Musze się odburzyć.
Palacze, e-papierosowi - jak często kaszlecie?
-
og220
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Ogólnie dużo zmian i wyzwań w moim życiu, a chyba dołożyłam sobie za dużo z tym schodzeniem z leków, rozpędziłam się... Z drugiej strony, jak moja terapeutka mówi, nigdy nie będzie "idealnego" momentu, żeby odstawiać leki, bo przecież nie da się zatrzymać życia na ten okres.Polaa pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 23:17Hej, Opowiedz lekarzowi o tym co teraz się u Ciebie dzieje. Być może uzna, że trzeba przypauzować z tą redukcją leków. Schodzenie z leków (mam za sobą dwukrotne schodxenie z wenla) jest ogromną rewolucją dla organizmu. Ja schodziłam po ćwiartce tabletki. Może potrzebujesz jeszcze trochę czasu i stąd ten kiepski stan. Nie zostawiaj tego samemu sobie. Szkoda postępów, które zrobiłaś.
Pozdrawiam
og220 pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 13:56Cześć,
nie było już mnie tutaj przez dłuższy czas, a to dlatego, że już o wiele lepiej się czułam.
Jestem w trakcie ponad rocznej terapii, którą we wrześniu planuję kończyć, a od końca czerwca schodzę z wenlafaksyny (bralam 75 i zeszlam do 37.5).
Moment decyzji o schodzeniu z leków zbiegł się z ostrym zapaleniem zatok i astmą,będących najprawdopodobniej wynikiem nieleczonej alergii... Mam za sobą dość traumatycznie doświadczenia z uwagi na to- zemdlalam raz i spadlam ze schodów, byłam totalnie wyczerpana przez 4 tygodnie i lezalam non stop,nie mając na nic kompletnie siły.
Mimo że mam znowu leki na alergie i wysiłkowo czuję się lepiej,to psychicznie podupadłam i czuję się strasznie przygnębiona, a ponadto lęk jest na większym poziomie i znowu hamuje moje aspiracje (w weekend wyjeżdżam za granicę do znajomych i już objawy, miałam w planach szukanie pracy i wyprowadzke z domu, ale też się z tym ociągam).
Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony czułam się już tak dobrze w terapii i przepracowałam różne rzeczy tak, że sama potrafiłam się uspokoić podczas ataku paniki, bez hydroksyzyny.
W zeszłym tygodniu lekarz zaproponował branie leku co drugi dzień, żeby dalej schodzić z dawki. Próbowałam przez ostatnie dni, ale jest to kolejne mocne obciążenie dla mnie i na razie odłożyłam ten krok na mój powrót z wakacji.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć- z jednej strony czułam,że już nerwica opanowana razem z atakami, a teraz zakopuje się w łóżku, nie mam na nic siły + trudno mi jest podejmować działania....
Czytałam różne historie ludzi odburzonych, którzy cieszą się życiem i robią to, na co mają ochotę, a lęk im praktycznie nie dokucza. Ja się aktualnie nie wpisuję w taki stan i zastanawiam się, czy z niego teraz wyjde... Wiem, ze umysł płata mi figle i próbuje wmówić, że nie dam rady itd., ale sama nie wiem, jak mam rozpoznać,że odzyskałam życie i mogę być szczęśliwa...
Właśnie jestem po ataku paniki i wymiotach, których nigdy nie miałam jako objaw, a pojawiły się pierwszy raz 2 tyg. temu.
Za pierwszym razem.l myślałam,że coś mi zaszkodziło,a przez to się zdenerwowałam i sprowokowałam atak. Teraz jestem prawie pewna, że to nie z żadnego jedzenia, a z ataku paniki...
Polaa, czy Ty też miałaś jakieś nowe objawy podczas schodzenia z wenfla, coś się działo ?
-
og220
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
odrzuciłeś przez lęki, że sobie nie poradzisz?sebastian86 pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 19:16mialem dzis rozmowe o prace i odrzucilem ta oferte a teraz mam poczucie winy
Ja mam rozmowę kwalifikacyjną jutro 2h od domu, a dzisiaj już atak paniki i wymioty... Pojadę tak czy siak, ale boję się (wiem, że to głupie xD), że mnie wezmą.
A ja ostatnio obserwuje pogorszenie stanu i boję się że nie dam rady tam pracować... Jak życie byłoby prostsze bez tych katastroficznych myśli i lęku. Powinnam się cieszyć,że to pierwsza praca, na jaką aplikowalam po studiach i zapraszają mnie na rozmowę. A tu szereg niespodzianek w głowie
-
og220
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
I moze ma rację, na tym polega twój konflikt wewnętrzny. Na pewno terapeuta nie kazał Ci wprost ich obwiniać, a próbował może uświadomić, że robią Ci krzywdę emocjonalną. Nie znam twojej sytuacji, ale może rodzice toksycznie uzależnili Cię od siebie, a Ty jeszcze potęgujesz nieświadomie to,żeby przy nich byc, właśnie przez objawy nerwicy.DamianZ1984 pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 20:49Terapeuta mówi że to wina rodziców mam ich obwinić i zostawić, ciekawe kto mi wtedy pomoże jak od rana jak już z somatami sobie daje rade to czuje ze, zwariuje, plus mega napięcie i niemoc wyrzucenia emocji mumio walenia piesciami, wykrzykiwanie. Pojebana nerwica.
Czemu wydaje Ci się, że akurat bez nich sobie nie poradzisz? Wiem, że somaty są nieprzyjemne, ale czy będziesz przy rodzicach czy nie, one Cię nie zabiją.
-
Polaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 9 listopada 2020, o 11:12
To prawda, że nigdy nie ma idealnego momentu na odstawianie leków. Na pewno nie można wyzerować się z leków i skończyć terapii w jednym momencie - popełniłam ten bład.og220 pisze: ↑24 sierpnia 2021, o 17:23Dziękuję bardzo za odpowiedź. Ogólnie dużo zmian i wyzwań w moim życiu, a chyba dołożyłam sobie za dużo z tym schodzeniem z leków, rozpędziłam się... Z drugiej strony, jak moja terapeutka mówi, nigdy nie będzie "idealnego" momentu, żeby odstawiać leki, bo przecież nie da się zatrzymać życia na ten okres.Polaa pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 23:17Hej, Opowiedz lekarzowi o tym co teraz się u Ciebie dzieje. Być może uzna, że trzeba przypauzować z tą redukcją leków. Schodzenie z leków (mam za sobą dwukrotne schodxenie z wenla) jest ogromną rewolucją dla organizmu. Ja schodziłam po ćwiartce tabletki. Może potrzebujesz jeszcze trochę czasu i stąd ten kiepski stan. Nie zostawiaj tego samemu sobie. Szkoda postępów, które zrobiłaś.
Pozdrawiam
og220 pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 13:56Cześć,
nie było już mnie tutaj przez dłuższy czas, a to dlatego, że już o wiele lepiej się czułam.
Jestem w trakcie ponad rocznej terapii, którą we wrześniu planuję kończyć, a od końca czerwca schodzę z wenlafaksyny (bralam 75 i zeszlam do 37.5).
Moment decyzji o schodzeniu z leków zbiegł się z ostrym zapaleniem zatok i astmą,będących najprawdopodobniej wynikiem nieleczonej alergii... Mam za sobą dość traumatycznie doświadczenia z uwagi na to- zemdlalam raz i spadlam ze schodów, byłam totalnie wyczerpana przez 4 tygodnie i lezalam non stop,nie mając na nic kompletnie siły.
Mimo że mam znowu leki na alergie i wysiłkowo czuję się lepiej,to psychicznie podupadłam i czuję się strasznie przygnębiona, a ponadto lęk jest na większym poziomie i znowu hamuje moje aspiracje (w weekend wyjeżdżam za granicę do znajomych i już objawy, miałam w planach szukanie pracy i wyprowadzke z domu, ale też się z tym ociągam).
Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony czułam się już tak dobrze w terapii i przepracowałam różne rzeczy tak, że sama potrafiłam się uspokoić podczas ataku paniki, bez hydroksyzyny.
W zeszłym tygodniu lekarz zaproponował branie leku co drugi dzień, żeby dalej schodzić z dawki. Próbowałam przez ostatnie dni, ale jest to kolejne mocne obciążenie dla mnie i na razie odłożyłam ten krok na mój powrót z wakacji.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć- z jednej strony czułam,że już nerwica opanowana razem z atakami, a teraz zakopuje się w łóżku, nie mam na nic siły + trudno mi jest podejmować działania....
Czytałam różne historie ludzi odburzonych, którzy cieszą się życiem i robią to, na co mają ochotę, a lęk im praktycznie nie dokucza. Ja się aktualnie nie wpisuję w taki stan i zastanawiam się, czy z niego teraz wyjde... Wiem, ze umysł płata mi figle i próbuje wmówić, że nie dam rady itd., ale sama nie wiem, jak mam rozpoznać,że odzyskałam życie i mogę być szczęśliwa...
Właśnie jestem po ataku paniki i wymiotach, których nigdy nie miałam jako objaw, a pojawiły się pierwszy raz 2 tyg. temu.
Za pierwszym razem.l myślałam,że coś mi zaszkodziło,a przez to się zdenerwowałam i sprowokowałam atak. Teraz jestem prawie pewna, że to nie z żadnego jedzenia, a z ataku paniki...
Polaa, czy Ty też miałaś jakieś nowe objawy podczas schodzenia z wenfla, coś się działo ?
Odpowiadając na Twoje pytanie: schodząc pierwszy raz wszystko poszło bez problemów. Po 10 latach zaburzenie wróciło i drugi raz zaprzyjaźniłam się z lekami. I tutaj odstawianie było ciężkie. Miałam duże zawroty głowy, senność, zawieszałam się. Minęło po około miesiącu od zupełnego odstawienia. Za drugim razem odstawiłam leki za szybko. Wydawało mi się, że dam radę. Terapia zaczęła być uciążliwa, brakowało mi czasu... po 1.5 roku od odstawienia zaburzenie dopadło mnie tak, jak jeszcze nigdy. Od listopada jestem znowu z wenla. Tym razem postanawiam się nie spieszyć. Dam sobie czas. Będę słuchać sygnałów.
Objawy, które opisujesz miewałam w atakach paniki, ale wtedy, gdy nie brałam leków. Fakt, że masz takie silne lęki powinien dać Ci do myślenia czy jesteś gotowa. Nie sztuka odstawić. To kwestia przyzwyczajenia organizmu do braku substancji. Sztuką jest dobre funkcjonowanie po leczeniu. Nie biegnij, spokojnie zatrzymaj się, przeczekaj, żeby potem ruszyć do przodu. Powodzenia!
-
usuniete
- Gość
Nerwica mocno daje się we znaki na wyjeździe do Chorwacji. Nie wziąłem leków ze sobą i jednak jestem bardziej wystraszony i wszędzie widzę zagrożenie. Lekkie kopnięcie kamyszka noga to już poczucie zagrożenia. Przypadkowo podczas pływania w morzu trafiłem w starsza panią i już myśli że może zboczeńcem jestem. Przy plaży mnóstwo głupich myśli że może rozbióre się do naga itd. Pije alkohol ale to mało pomaga na lęk. Poza tym mogę tylko popołudniu bo z rana muszę prowadzić auto
-
og220
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
Wielkie dziękiPolaa pisze: ↑25 sierpnia 2021, o 01:06To prawda, że nigdy nie ma idealnego momentu na odstawianie leków. Na pewno nie można wyzerować się z leków i skończyć terapii w jednym momencie - popełniłam ten bład.og220 pisze: ↑24 sierpnia 2021, o 17:23Dziękuję bardzo za odpowiedź. Ogólnie dużo zmian i wyzwań w moim życiu, a chyba dołożyłam sobie za dużo z tym schodzeniem z leków, rozpędziłam się... Z drugiej strony, jak moja terapeutka mówi, nigdy nie będzie "idealnego" momentu, żeby odstawiać leki, bo przecież nie da się zatrzymać życia na ten okres.Polaa pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 23:17Hej, Opowiedz lekarzowi o tym co teraz się u Ciebie dzieje. Być może uzna, że trzeba przypauzować z tą redukcją leków. Schodzenie z leków (mam za sobą dwukrotne schodxenie z wenla) jest ogromną rewolucją dla organizmu. Ja schodziłam po ćwiartce tabletki. Może potrzebujesz jeszcze trochę czasu i stąd ten kiepski stan. Nie zostawiaj tego samemu sobie. Szkoda postępów, które zrobiłaś.
Pozdrawiam
Właśnie jestem po ataku paniki i wymiotach, których nigdy nie miałam jako objaw, a pojawiły się pierwszy raz 2 tyg. temu.
Za pierwszym razem.l myślałam,że coś mi zaszkodziło,a przez to się zdenerwowałam i sprowokowałam atak. Teraz jestem prawie pewna, że to nie z żadnego jedzenia, a z ataku paniki...
Polaa, czy Ty też miałaś jakieś nowe objawy podczas schodzenia z wenfla, coś się działo ?
Odpowiadając na Twoje pytanie: schodząc pierwszy raz wszystko poszło bez problemów. Po 10 latach zaburzenie wróciło i drugi raz zaprzyjaźniłam się z lekami. I tutaj odstawianie było ciężkie. Miałam duże zawroty głowy, senność, zawieszałam się. Minęło po około miesiącu od zupełnego odstawienia. Za drugim razem odstawiłam leki za szybko. Wydawało mi się, że dam radę. Terapia zaczęła być uciążliwa, brakowało mi czasu... po 1.5 roku od odstawienia zaburzenie dopadło mnie tak, jak jeszcze nigdy. Od listopada jestem znowu z wenla. Tym razem postanawiam się nie spieszyć. Dam sobie czas. Będę słuchać sygnałów.
Objawy, które opisujesz miewałam w atakach paniki, ale wtedy, gdy nie brałam leków. Fakt, że masz takie silne lęki powinien dać Ci do myślenia czy jesteś gotowa. Nie sztuka odstawić. To kwestia przyzwyczajenia organizmu do braku substancji. Sztuką jest dobre funkcjonowanie po leczeniu. Nie biegnij, spokojnie zatrzymaj się, przeczekaj, żeby potem ruszyć do przodu. Powodzenia!
-
sebastian86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1501
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
no przez lęk...oj proste byloby wtedy zycie. mialo by smak na pewnoog220 pisze: ↑24 sierpnia 2021, o 18:19odrzuciłeś przez lęki, że sobie nie poradzisz?sebastian86 pisze: ↑23 sierpnia 2021, o 19:16mialem dzis rozmowe o prace i odrzucilem ta oferte a teraz mam poczucie winy
Ja mam rozmowę kwalifikacyjną jutro 2h od domu, a dzisiaj już atak paniki i wymioty... Pojadę tak czy siak, ale boję się (wiem, że to głupie xD), że mnie wezmą.
A ja ostatnio obserwuje pogorszenie stanu i boję się że nie dam rady tam pracować... Jak życie byłoby prostsze bez tych katastroficznych myśli i lęku. Powinnam się cieszyć,że to pierwsza praca, na jaką aplikowalam po studiach i zapraszają mnie na rozmowę. A tu szereg niespodzianek w głowie![]()
Mistrz 2021 (L)
