
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
Damian ja dostawalem paniki przy kazdym wiekszosci wyjsc z domu w sklepie czy w kolejce zachowywalem ssie jakbym byl na glodzie nie moglem usiedziec spokojnie w poczekalni do lekarza skanowalem sie itd. wieczorem wymioty zgagi i niestrawnosci co chwile. w nocy mialem paralize senne no cuda nie widy sie mi dziala z nerwobolami w klatce. O dziwo czesto rozmowa przez tel z operatorem 112 potrafila mnie uspokoic na tyle ze ataki mijaly jakby moja glowa potrzebowala kogos fachowego do zracjonalizowania mi ze nic sie nie dzieje i to nerwica. Ostatnio wrazalem sobie myslami do dziecinstawa i wyszlo mi ze w pewnym etapie zycia zaczalem sie strasznie izolowac przez problemy. To spowodowalo ze wpadlem w bledne kolo. Jak widac dzialanie to moj zew bo w pracy nie moge usiedziec na dupie zeby sobie odpoczac musze cos robic bo nie umiem sie nudzic. Zalmuje glowe praca jakims zajeciem i nie mysle o glupotach 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Trybcio tym bardziej gratuluję że ci się udało wyjść, też cie wszystko denerwowoalo? No ja też od dziecka lękliwy, ale trudno nie przy ojcu alkoholiku z przemocą domową. A dziś ojciec właśnie siedzi i pomaga mi to przeżyć póki dziewczyna, wyjechała, taka karma jego ale on i tak ma to w dupie pewnie w końcu to nie jego boli, ale bynajmniej nie jestem sam w domu i jestem spokojniejszy. Mam nadzieję że i ja załapie, racjonalizuje a i tak gdzieś podświadomość nie chce uwierzyć że to lęk. Ale ja chce coraz bardziej
odzywaj się czasami na priv, mam nadzieję że u sontagen już też lepiej i ogólnie życzę wam wszystkim nagłego ozdrowienia. Żeby nikt nie musiał cierpieć tak bardzo.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Damian, poniżej wklejam to, co napisała Katja. W szczególności te jedno zdanie, ja dopiero po czasie, po wielu próbach odburzania się, zrozumiałem, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.DamianZ1984 pisze: ↑17 sierpnia 2021, o 22:08Trybcio tym bardziej gratuluję że ci się udało wyjść, też cie wszystko denerwowoalo? No ja też od dziecka lękliwy, ale trudno nie przy ojcu alkoholiku z przemocą domową. A dziś ojciec właśnie siedzi i pomaga mi to przeżyć póki dziewczyna, wyjechała, taka karma jego ale on i tak ma to w dupie pewnie w końcu to nie jego boli, ale bynajmniej nie jestem sam w domu i jestem spokojniejszy. Mam nadzieję że i ja załapie, racjonalizuje a i tak gdzieś podświadomość nie chce uwierzyć że to lęk. Ale ja chce coraz bardziejodzywaj się czasami na priv, mam nadzieję że u sontagen już też lepiej i ogólnie życzę wam wszystkim nagłego ozdrowienia. Żeby nikt nie musiał cierpieć tak bardzo.
Odburzanie się nie jest jakimś schematem, rozpisanym na kartce, że masz 10 punktów, które musisz zrealizować, krok po kroku, żeby się odburzyć, to nie jest żadna zadaniowość ani schemat, którym konkretnie musisz się kierować, bo jak nie, to się nie odburzysz.
Ty racjonalnie wiesz, że to nerwica, ale boisz się jej, dopóki nie zaakceptujesz, że te objawy są jej wynikiem i po tylu latach, posiadania tych wszystkich bólów w klatce, duszności itp., nic Ci się nie stanie, to będziesz utrzymywać swój stan lękowy i nakręcać te nerwicowe błędne koło.
Dlatego każdy Ci tłumaczy, co masz robić. Rzekomo znasz teorię na pamięć, więc czemu dalej wierzysz w tę iluzję?
Tłumacz sobie, to racjonalizując na początek - "Mam bóle i dyskomfort w klatce piersiowej przez bardzo długi czas, ale wiem, że jest to objaw, pochodzący od nerwicy. Mając już to tyle lat, nic mi się nie stało i nie stanie, bo nerwica jest tylko iluzją, która powoduje, że przez to mam się bać".
Powtarzaj sobie to setki razy, aż Twoja podświadomość zakoduje, że to nie jest żaden powód do strachu.
Powiedz mi, albo sam sobie odpowiedz na te pytanie - Ile Cię już to męczy? Ile już masz ten dyskomfort w klatce? Dostałeś tego zawału, którym tak straszy Cię nerwica? Czy warto dalej w to wierzyć? Czy nie lepiej żyć normalnym życiem pomimo objawów?
Odburzanie to bardzo trudny proces, ale jest to trudna i żmudna praca, która daje emocjonalną wolność, bo przede wszystkim nie żyjesz objawami.
Tu chodzi o samo podejście do tych wszystkich nerwicowych iluzji, jeśli Ty będziesz się ich cały czas bać, to nie ma opcji, że Ci to minie.
Jeśli pogodzisz się z tym, wytłumaczysz sobie, że to nic Ci nie zrobi, nabierzesz do tego dystansu, zaakceptujesz to, to nawet jak kiedyś przyjdzie Ci jakiś tam objaw, to nawet nie zwrócisz na niego uwagi, albo powiesz sobie "O boli mnie głowa, ciężki dzień dzisiaj, pójdę po tabletkę, albo zdrzemnę się, bo muszę odpocząć". I Ty właśnie z tego nie zrobisz zaraz tragedii, nie polecisz na pogotowie, jak zaburzona osoba, czy nie będziesz zaraz googlował, czy to nie rak mózgu.
Chodzi o tę interpretację objawów, będąc osobą niezaburzoną, też pewnie miałeś dyskomfort w klatce, ale zapewne nie zwracałeś na niego uwagi.
Dlatego odpuść te histerie i pogódź się z tym, że teraz jest tak i tak i nie ma sensu się z tym szarpać. Powodzenia!
Katja pisze: ↑16 sierpnia 2021, o 23:12Rzecz nie jest w tym co doświadczamy tylko w tym jak interpretujemy to co doświadczamy, a Twoje interpretacje Ci nie służą. Jeśli chcesz poczuć się dobrze w ciele to weź odpowiedzialność za swoje myśl i emocje. Nie można się dobrze czuć będąc przeświadczonym o swym ciężkim stanie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 577
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Damian rozróżnij rzeczywistość adekwatnie do swojego życia, masz mocne prawo do tego jedynego życia. Możesz też zapamiętać że codzienność to pole na którym rośliny potrafią szybko rosnąć ale także następnego dnia czy po dłuższym czasie czasami więdną od tego masz w głowie rozum by łapać zapał motywację i wolę przetrwania w mądry i odpowiedzialny sposób. Do góry głowa Do góry uszy ! Damian Lecisz




Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Myślę, że kluczowe przy wychodzeniu z zaburzenia jest odpowiedzieć sobie na dwa pytania
1. Czy uważam, że jest to możliwe/czy tego chcę/czy w to wierze?
2. Co w tym celu zrobiłam/em, ile pracy wykonałem/am?
Jeśli uczciwie odpowie się na te pytania to dostaje się bardzo jasną odpowiedź dlaczego mijają lata a ja wciąż w zaburzeniu.
Pytanie czy potrafisz być uczciwy/a sam/a ze sobą i czy widzisz sprawy takimi jakimi są.
Wiele osób przechodzi mnóstwo terapii i ich ocena sytuacji jest taka, że nie trafili na dobrego terapeutę. Tak może być raz, może dwa razy, ale jeśli twoja sytuacja trwa od lat a Ty masz samych złych terapeutów to prawda jest taka, że sam niewiele robisz ( co często wynika z faktu, że guzik rozumiesz ).
Rolą terapii nie jest spotkanie się raz w tygodniu w celu żebyś się wygadał i poczuł lepiej, a jej przebieg nie polega na tym, że pewnego dnia na skutek rozmów doznajesz olśnienia i wszystko się zmienia, tylko służą one temu byś sam/a mógł wykonać prace nad sobą. Terapia służy temu byś łatwiej mógł zobaczyć pewne rzeczy, daje Ci narzędzia, daje Ci wskazówki, ale nie zastąpi pracy którą SAM/A musisz nad sobą wykonać. Jeżeli terapeuta nie daje Ci wszystkich potrzebnych wskazówek to jest internet, są książki, jest obecnie tyle możliwości. Ale co najważniejsze i zdaję się, że wciąż niezrozumiałe dla wielu wychodzenie z zaburzenia to PRACA nad sobą, którą nie wykona za nas żadna książka ani żaden terapeuta. A tym bardziej nie wykona tego żaden benzo czy inny znieczulacz.
1. Czy uważam, że jest to możliwe/czy tego chcę/czy w to wierze?
2. Co w tym celu zrobiłam/em, ile pracy wykonałem/am?
Jeśli uczciwie odpowie się na te pytania to dostaje się bardzo jasną odpowiedź dlaczego mijają lata a ja wciąż w zaburzeniu.
Pytanie czy potrafisz być uczciwy/a sam/a ze sobą i czy widzisz sprawy takimi jakimi są.
Wiele osób przechodzi mnóstwo terapii i ich ocena sytuacji jest taka, że nie trafili na dobrego terapeutę. Tak może być raz, może dwa razy, ale jeśli twoja sytuacja trwa od lat a Ty masz samych złych terapeutów to prawda jest taka, że sam niewiele robisz ( co często wynika z faktu, że guzik rozumiesz ).
Rolą terapii nie jest spotkanie się raz w tygodniu w celu żebyś się wygadał i poczuł lepiej, a jej przebieg nie polega na tym, że pewnego dnia na skutek rozmów doznajesz olśnienia i wszystko się zmienia, tylko służą one temu byś sam/a mógł wykonać prace nad sobą. Terapia służy temu byś łatwiej mógł zobaczyć pewne rzeczy, daje Ci narzędzia, daje Ci wskazówki, ale nie zastąpi pracy którą SAM/A musisz nad sobą wykonać. Jeżeli terapeuta nie daje Ci wszystkich potrzebnych wskazówek to jest internet, są książki, jest obecnie tyle możliwości. Ale co najważniejsze i zdaję się, że wciąż niezrozumiałe dla wielu wychodzenie z zaburzenia to PRACA nad sobą, którą nie wykona za nas żadna książka ani żaden terapeuta. A tym bardziej nie wykona tego żaden benzo czy inny znieczulacz.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
znow przeszlosc daje znac o sobie , powraca jak bumerang...
Mistrz 2021 (L)
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Po 2-3 latach rozmów z ludźmi na forum mam juz pewien ogląd jakim osobą łatwiej jest wyjść z zaburzenia.DamianZ1984 pisze: ↑17 sierpnia 2021, o 22:08Trybcio tym bardziej gratuluję że ci się udało wyjść, też cie wszystko denerwowoalo? No ja też od dziecka lękliwy, ale trudno nie przy ojcu alkoholiku z przemocą domową. A dziś ojciec właśnie siedzi i pomaga mi to przeżyć póki dziewczyna, wyjechała, taka karma jego ale on i tak ma to w dupie pewnie w końcu to nie jego boli, ale bynajmniej nie jestem sam w domu i jestem spokojniejszy. Mam nadzieję że i ja załapie, racjonalizuje a i tak gdzieś podświadomość nie chce uwierzyć że to lęk. Ale ja chce coraz bardziejodzywaj się czasami na priv, mam nadzieję że u sontagen już też lepiej i ogólnie życzę wam wszystkim nagłego ozdrowienia. Żeby nikt nie musiał cierpieć tak bardzo.
I w mojej ocenie takim którzy potrafią wyjść poza swoje ego, które w nerwicy nakręca się do poziomu zaburzeniowego egocentryzmu.
Dobry przykładem tej postawy jest Damian Ty, osoby której ciężko jest choć w minimalnym stopniu ruszyć z miejsca ponieważ egocentryzm całkowicie przesłonił Ci percepcje a upór z jakim w nim trwasz nie pozwala Ci dostrzec jakichkolwiek innych możliwości. Nie jest łatwa rzeczą nie ulegać myślą związanym z ego tj
* dlaczego mnie to spotkało, dlaczego nie mogę żyć jak inni,
* to wszystko przez ojca alkoholika, dziewczynę co mnie nie rozumie
* nikt mnie nie rozumie, nie współczuje a ja cierpię
* dlaczego mnie to spotyka, to niesprawiedliwe
* nigdy mi to nie przejdzie,
* rozwalę sobie od tego serce, albo dostane zawału
* za długo już to trwa, 8 lat, 8 lat, 8 lat, rozumiesz 8 lat

I pewnie jeszcze pare innych.
Każdego dnia ulegasz tym myślą co powoduje, że trwasz w chocholim tańcu użalania się nad sobą, lamentu, przerażenia i poczucia niesprawiedliwości. Każdy dzień ulegania temu to kolejny dzień gdy stoisz w miejscu i utrwalasz stan zaburzenia, gdy twoje ego bierze nad Tobą górę i konserwuje ten stan. Nie da nie wyjść z zaburzenia ulegając wciąż tym myślą. Nie potrzebowałeś ojca żeby Cie pilnował ani dziewczyny ani nikogo, a robisz to bo ulegasz wciąż tym myślą, a one zawsze będą Cię straszyć. Dopóki masz w sobie wysoki poziom lęku ( a nie dajesz mu nawet szansy opaść ) to umysł będzie "dopowiadał" interpretacje a możliwości straszenia jest wiele. Dlatego latanie po lekarzach, uspokajanie się w dłuższej perspektywie nic nie daje, bo umysł będzie dopowiadał historie dopóki nie rozpoznasz, zrozumiesz i oswoisz swojego lęku, dopóki nie zrozumiesz skąd te narracje, nie pozwolisz im być, nie zrozumiesz, że pilnujesz rzeczy których upilnować się nie da, bo ulewa Ci się emocja, której nie umiałeś poczuć.
Zadajesz uporczywie pytania o doznania somatyczne. To zadaj sobie pytanie jak się czujesz w sytuacjach mocno stresowych? Mocno uderza serce, robi się gorąco ( lub zimno ), pocisz się, boli brzuch, może się zakręcić w głowie, można poczuć ucisk w klatce itd Niezbyt to komfortowe, ale w chwilach stresu nie zawracasz sobie głowy tymi doznaniami bo sa one dla Ciebie zrozumiałe a Ty jesteś zajęty powodem stresu a nie samym stresem. W zaburzeniu stresor jest jakby ciągle więc uporczywie możesz doświadczać objawów stresu w tym przyśpieszonej akcji serca, mocniejszych uderzeń, duszności, ucisków itd dodatkowo lek przed tym wzmaga doznania, którym nie dajesz nawet minimalnie opaść ciągłym stanem wrzenia jaki sobie z tego powodu czynisz.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Właściwiej byłoby: znowu podejmuję decyzję, że będę zajmował się przeszłością dlatego ona ciągle wraca jak bumerang.sebastian86 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 11:12znow przeszlosc daje znac o sobie , powraca jak bumerang...
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Wyszlem z domu, byłem u Barbera na 0,25 mg afobam ale psiakostka byłem, najlepsze że wziąłem 30 minut przed pewnie nawet nie zadziałał, ale Oki idę cioci i wujka. Dziękuję za rady, miłego dnia wszystkim. Więcej odwagi potrzebuje i muszę jej nabierać
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
to jest natrectwo ktore opiera sie sile woliKatja pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 11:29Właściwiej byłoby: znowu podejmuję decyzję, że będę zajmował się przeszłością dlatego ona ciągle wraca jak bumerang.sebastian86 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 11:12znow przeszlosc daje znac o sobie , powraca jak bumerang...
Mistrz 2021 (L)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Nie wiem czy to wkrętka z nerwicy u wujka i cioci gorzej się poczułem po 2 godzinach, nie wiem czy afobam zszedł, kiedyś brałem amfetaminę i miałem podobne odczucia, więc to gownplo jest jak narkotyk, po drugie rexetin też niby po 6 latach zniknął z mojego organizmu i podobno nie uzależnia, ale też niewiadomo czy moje stany nie są właśnie po odstawieniu bo jednak mózg potrzebuje świństwa i się przyzwyczaił.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Na pewno psychotropy uzależniają bo niby czemu trzeba je stopniowo odstawiać.W nerwicy non stop można złe się czuć.Ja np mam zawsze myśli przed wyjściem np na zakupy ze zdechnę tam z kretesem ale mówię sobie w myślach haha No to najwyżej padnę wkoncu ale chociaż dzieci będą miały co jeśćDamianZ1984 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 17:31Nie wiem czy to wkrętka z nerwicy u wujka i cioci gorzej się poczułem po 2 godzinach, nie wiem czy afobam zszedł, kiedyś brałem amfetaminę i miałem podobne odczucia, więc to gownplo jest jak narkotyk, po drugie rexetin też niby po 6 latach zniknął z mojego organizmu i podobno nie uzależnia, ale też niewiadomo czy moje stany nie są właśnie po odstawieniu bo jednak mózg potrzebuje świństwa i się przyzwyczaił.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Psychiatra mówi że nie uzalezniaja
spoko Ania trzeba was słychać i małymi krokami się stosować, chyba że wejdzie duży krok to też dobrze 
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
sebastian86 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 16:57to jest natrectwo ktore opiera sie sile woliKatja pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 11:29Właściwiej byłoby: znowu podejmuję decyzję, że będę zajmował się przeszłością dlatego ona ciągle wraca jak bumerang.sebastian86 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 11:12znow przeszlosc daje znac o sobie , powraca jak bumerang...
Jak długo będziesz szukał wytłumaczeń i usprawiedliwień tak długo będziesz w tym trwał, a na każde trwanie w czymś można znaleźć jakieś alibi.
Żadne natręctwo nie jest silniejsze od naszej woli, bo każde opiera się na nas.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Benzo może uzależnić bardziej niż twarde narkotyki. Mam obecnie kryzys, źle się czuję jest mi niedobrze mam jakby duszności wracają też zle myśli w sensie natrętne. Czuję się trochę jak pijany albo przymroczony.Aniaaa87 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 19:18Na pewno psychotropy uzależniają bo niby czemu trzeba je stopniowo odstawiać.W nerwicy non stop można złe się czuć.Ja np mam zawsze myśli przed wyjściem np na zakupy ze zdechnę tam z kretesem ale mówię sobie w myślach haha No to najwyżej padnę wkoncu ale chociaż dzieci będą miały co jeśćDamianZ1984 pisze: ↑18 sierpnia 2021, o 17:31Nie wiem czy to wkrętka z nerwicy u wujka i cioci gorzej się poczułem po 2 godzinach, nie wiem czy afobam zszedł, kiedyś brałem amfetaminę i miałem podobne odczucia, więc to gownplo jest jak narkotyk, po drugie rexetin też niby po 6 latach zniknął z mojego organizmu i podobno nie uzależnia, ale też niewiadomo czy moje stany nie są właśnie po odstawieniu bo jednak mózg potrzebuje świństwa i się przyzwyczaił.i wychodzę.Nie ulegam myślom bo to mój stan emocjonalny mi je wysyła żeby mnie straszyć.Albo biorę to na logikę i myśle sobie przecież jak na mi się coś stać to się stanie czy w domu czy poza nim a jednak w domu czuje się pewniej wiec to dla mnie znak ze nie ma co iść za tym…
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy