Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

14 lipca 2021, o 21:15

Tomborn pisze:
14 lipca 2021, o 20:24
Witajcie, dlugo tu nie zaglądałem. Po ostatnim kryzysie w marcu udałem się do psychologa i po paru spotkaniach było duzo lepiej, Pani poleciła zrobienie sobie przerwy bo teorie znałem (glownie z tego forum hehe) a nie było nad czym pracowac. I daliśmy sobie czas aby się sprawdzić. No i oczywiście kryzys przyszedl wcześniej niż myślałem hehe, tzn. Lękow juz jako takich nie mam, jednak wciąż przejmuje się tym jak sie czuje, czy to słabo czy to smutny, to potrafi zniszczyć nastroj i wkreca się znowu nerwica. Mam do was doświadczonych odburzaczy pytanie bo to ono nie daje mi spokoju w dalszym odburzaniu.

Nurtuje mnie jedna kwestia zwiazana z akceptacja.
Rozumiem ze mam akceptować każdy stan, pozwalac mu być i sie nie szarpać. Jak to wygląda w kontekście zlego nastroju. Mam go tez akceptować i nic z nim nie robić? Tzn poddać się mu, nie walczyć i poprostu czuć się zle, czy jednak robic mu na przekór, i dzialac zyć po swojemu choćby na sile ? Chodzi mi o kwestie szarpania się, walki. Jak to wyglądało u was ? Pozwoliliście sobie sie gorzej czuć, być smutnym, albo np. Leżeć i nic nie robić czy jednak wstawaliście i staraliście sie zyc pomimo tego jak się czuliście? Walczyliście o dobry nastrój? Pytanie z boku bezsensu 🤦 ale wiadomka jak jest w nerwicy 🤣 liczę na zrozumienie i rady.

Moj konik to lęk przed depresją, a więc ciężko mi zaakceptować poddanie się złemu nastrojowi (jak to nakazuje teoria akceptacji) wole wstać choćby na sile, robic cos, budować sobie humor, lecz czy to nie jest szarpanie sie wlasnie ??

Moja nerwiczka podsunęła mi dylemat który hamuje mnie w dalszym odburzaniu. Jakoze w wychodzeniu z depresji chyba dobrze jest robic cos, szarpać się niz poddawać się złemu nastrojowi i czekać aż minie ? Czy sie mylę? Pozdrowienia ✌
Troszkę źle rozumiesz istotę akceptacji w kontekście złego nastroju. Zły nastrój może mieć każdy, nie tylko nerwicowiec. Ale to co odróżnia lękowca od normalnej osoby, to ta analiza. Niepotrzebnie analizujesz całą sytuację.
Wiadomo, iż kiepski nastrój w nerwicy zdarza się dużo częściej i ma on związek z lękiem, aczkolwiek postępowanie jest podobne jakbyśmy nie mieli nerwicy a poczuli się źle :)
Trzeba znaleźć w tym pewien balans, jak w nerwicy czujemy się źle, ale wiemy dlaczego, to nie powinniśmy obłocznie leżeć na łóżku i wzdychać jak to jest nam źle i się temu poddać. Nie o to w tym chodzi. Ale nie możemy również w 100% na siłę zmuszać się do niewiadomo jakich aktywności, byle tylko nie czuć, byle tylko od tego uciec. Świadomie dostosujemy aktywność do aktualnego stanu i robimy na tyle na ile możemy.
Czyli po środku, nie leżeć i nie poddawać się temu stanowi, tylko faktycznie coś robić ale z wyrozumiałością do siebie, że nie będziemy robić wszystkiego na 100%, bo wiadomo ciężko, robimy na tyle na ile w danym momencie potrafimy i akceptujemy to, że jest gorzej teraz, ale z czasem będzie lepiej :)
Tomborn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10

15 lipca 2021, o 17:47

Juliaaa78569 pisze:
14 lipca 2021, o 21:15

Troszkę źle rozumiesz istotę akceptacji w kontekście złego nastroju. Zły nastrój może mieć każdy, nie tylko nerwicowiec. Ale to co odróżnia lękowca od normalnej osoby, to ta analiza. Niepotrzebnie analizujesz całą sytuację.
Wiadomo, iż kiepski nastrój w nerwicy zdarza się dużo częściej i ma on związek z lękiem, aczkolwiek postępowanie jest podobne jakbyśmy nie mieli nerwicy a poczuli się źle :)
Trzeba znaleźć w tym pewien balans, jak w nerwicy czujemy się źle, ale wiemy dlaczego, to nie powinniśmy obłocznie leżeć na łóżku i wzdychać jak to jest nam źle i się temu poddać. Nie o to w tym chodzi. Ale nie możemy również w 100% na siłę zmuszać się do niewiadomo jakich aktywności, byle tylko nie czuć, byle tylko od tego uciec. Świadomie dostosujemy aktywność do aktualnego stanu i robimy na tyle na ile możemy.
Czyli po środku, nie leżeć i nie poddawać się temu stanowi, tylko faktycznie coś robić ale z wyrozumiałością do siebie, że nie będziemy robić wszystkiego na 100%, bo wiadomo ciężko, robimy na tyle na ile w danym momencie potrafimy i akceptujemy to, że jest gorzej teraz, ale z czasem będzie lepiej :)
Dzięki za odpowiedz.

Rozumiem to tak ze akceptuje to jak się czuje w stylu ok trudno jest jak jest dzis sie czuje tak a nie inaczej i zajmuje się dalej swoimi sprawami a nie robie z tego nerwicy. Będziem próbować 😄

Najśmieszniejsze jest to ze czlowiek w głębi serca to wie tylko te cholerne nerwicowe wątpliwości zaśmiecają glowe 🤣 czlowiek sie wkreca czy przypadkiem to nie szarpanie sie walka itd.
rakovvski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 8 marca 2021, o 12:19

15 lipca 2021, o 18:29

Siemka z nerwica zmagam się od grudnia zeszłego roku wiadomo bywało raz lepiej raz gorzej lecz przez ostatnie 2 miesiące było na prawdę spoko, w niedzielę przy okazji finału mistrzostw Europy wypiłem ze znajomymi kilka drinków, spędziłem super wieczór, było wszystko git dopóki nie obudziłem się rano xD lęk wolnoplynacy powrócił że zdwojoną siłą i uczucie zagubienia. Pomyślałem że to kac i że ten lęk równie szybko minie co się pojawił ale dziś jest czwartek a on cały czas jest któremu towarzyszą myśli że jest jeszcze gorzej niż było i że wszystko zepsułem😁 czy ktoś miał podobna sytuację? Nie wiem czy to wina alkoholu czy poprostu dopadł mnie kryzys. Dzięki
John502
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 28 marca 2021, o 21:21

16 lipca 2021, o 00:17

rakovvski pisze:
15 lipca 2021, o 18:29
Siemka z nerwica zmagam się od grudnia zeszłego roku wiadomo bywało raz lepiej raz gorzej lecz przez ostatnie 2 miesiące było na prawdę spoko, w niedzielę przy okazji finału mistrzostw Europy wypiłem ze znajomymi kilka drinków, spędziłem super wieczór, było wszystko git dopóki nie obudziłem się rano xD lęk wolnoplynacy powrócił że zdwojoną siłą i uczucie zagubienia. Pomyślałem że to kac i że ten lęk równie szybko minie co się pojawił ale dziś jest czwartek a on cały czas jest któremu towarzyszą myśli że jest jeszcze gorzej niż było i że wszystko zepsułem😁 czy ktoś miał podobna sytuację? Nie wiem czy to wina alkoholu czy poprostu dopadł mnie kryzys. Dzięki
Ja stawiam, że to wina alkoholu, zawsze się po nim gorzej czuję. :D Postaraj się ignorować te myśli, nie analizować i myślę, że za kilka dni będzie lepiej. Powodzenia. :D
Ada13562
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 4 maja 2020, o 23:49

16 lipca 2021, o 02:34

Dobry wieczor . Dawno mnie tu nie było . Ahhh Palenia w klatce i kucia 😭😭 jak wszystko ogarnęłam tak tego nie umiem . Cały czas zawał mam w głowie . Niby wzięłam tabletkę atak przeszedł ale ten ból dalej jest . Co robić ? Jak to ogarnąć żeby było dobrze ??
malutki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37

16 lipca 2021, o 07:46

Ada13562 pisze:
16 lipca 2021, o 02:34
Dobry wieczor . Dawno mnie tu nie było . Ahhh Palenia w klatce i kucia 😭😭 jak wszystko ogarnęłam tak tego nie umiem . Cały czas zawał mam w głowie . Niby wzięłam tabletkę atak przeszedł ale ten ból dalej jest . Co robić ? Jak to ogarnąć żeby było dobrze ??
Przyzwól sobie na to, skoro tyle razy piekło Cię, uciskało itp. i nie dostałaś zawału, to zaryzykuj i mów sobie "Dawaj nerwiczko ten zawał, tyle razy miałam ten niby zawał przez Ciebie i gdzie on jest?". Musisz sobie sama zracjonalizować problem, lub ośmieszyć go, aż do skutku. Jak poczujesz, jakieś pieczenie itp., to spróbuj jakiegoś wysiłku, jeśli masz taką możliwość, pokaż swojemu zlęknionemu umysłowi, że Ty wychodzisz tym nerwicowym straszakom naprzeciw i nic się nie dzieje, dzięki temu dasz wyraźny sygnał, że nie masz się, czego bać i nie taki lew straszny, jak go malują. :)
Też mam troszkę z tym problem, ale ja już to olewam, wyśmiewam itp., jak przychodzi mi kucie w klatce, albo pieczenie (przeważnie to zgaga), to sobie mówię - "O zgaga się odezwała, widzisz nerwiczko, to nie zawał, tylko zgaga".
Chodzi właśnie o te porzucenie kontroli, skoro tyle razy miałaś objawy niby zawału, a go nie dostałaś, to jest wyraźny sygnał, że nerwica zna Twoją bolączkę i będzie do niej wracać, tylko po to, żebyś się bała, dlatego musisz wystawiać się na te ataki, przyzwolić sobie na nie, zaakceptować je i nie panikować z tego powodu, a uwierz mi, że z czasem zaczniesz reagować na nie normalnie i tylko powiesz sobie "O nerwica się przypomina, ale mnie to nie rusza", a później zapewne zniknie to całkowicie. :)
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

16 lipca 2021, o 13:03

Oki wy macie kucie pieczenie to nawet nie zwracam już uwagi a jeżeli chodzi o takie, ciągle zdenerwowanie w środku jakby wszyatko chodziło i czuję że tam wszystko chodzi, wysiłek i odrazu czuje jak wali serce i się skupiam na tym co się w ciele dzieje, badania ekg i echo parę miesięcy temu Oki, czuję taki wewnętrzny niepokój, plus przy większym stresie płytki oddech i oczywiście ciągle myśli negatywne.
malutki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37

16 lipca 2021, o 14:58

DamianZ1984 pisze:
16 lipca 2021, o 13:03
Oki wy macie kucie pieczenie to nawet nie zwracam już uwagi a jeżeli chodzi o takie, ciągle zdenerwowanie w środku jakby wszyatko chodziło i czuję że tam wszystko chodzi, wysiłek i odrazu czuje jak wali serce i się skupiam na tym co się w ciele dzieje, badania ekg i echo parę miesięcy temu Oki, czuję taki wewnętrzny niepokój, plus przy większym stresie płytki oddech i oczywiście ciągle myśli negatywne.
Ta sama zasada, o której napisałem wyżej. Przyzwól sobie na to, jeśli przykładowo uprawiasz jakiś sport, czy nawet wyszedłeś na spacer i czujesz, że przy wysiłku Twój puls skacze, masz płytki oddech itp. to zaryzykuj i mów sobie, żeby nerwica dała Ci ten zawał, czy cokolwiek czym Cię ona męczy. Tym bardziej jeśli porobiłeś badania i wyniki są ok. Musisz zrozumieć istotę ryzykowania, bo akceptacja przyjdzie z czasem.
Przyzwalaj sobie na to wszystko i tłumacz w głowie, że tak na razie musi być i nie szarp się z tym, bo szarpiąc się, wpadasz tylko w większe bagno, które Cię pochłania. Jeśli to zaakceptujesz i przyzwolisz sobie, zrozumiesz, że nerwica daje takie i takie objawy, to zobaczysz, że za tym nie ma nic, to tylko iluzja, która chce Ci dowalić negatywnymi emocjami, odczuciami itp. Dlatego tyle się mówi, że mamy się nie szarpać z nerwicą i przyzwalać na wszystko, co nam daje.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

16 lipca 2021, o 16:47

A już bawię się z nerwicą 7 lat a 0,5 roku faktycznie może nze dużo się szarpie bo akceptuje, przyzwalam ryzykuje i 4 dni Oki ale przy mega stresie np spotkanie ważne w pracy czy inne sprawy poprostu mnie odcina tak że nie zdążę Sobie tłumaczyć ☹️i potem tworzy się lęk przed lękiem i robię niepotrzebne uniki.
Borys
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 11:05

17 lipca 2021, o 12:09

Dzisiaj miałem natręty związane z kazirodztwem i nekrofilią. Obrazy swojej rodziny, czy osób z pracy. Ciągle lęki mnie dopadają i bezsilność. Akceptacja myśli ciężko przychodzi
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

17 lipca 2021, o 23:28

Witam już przestaje wierzyć tym myślą jadę nad wodę atak ból w klatce, praca atak paniki duszności, odwiedzają mnie sąsiedzi nerwowosc pobudzenie, plus ciągłe coś boli po operacji kręgosłupa a już hu.j z tym, lepsze ti niż leżenie i czekanie że przejdzie bo i tak nie przejdzie więc trochę zazdroszczę myśli pedofilskich czy innych choć pewnie cierpicie tak samo jak ja z moimi myślami że umieram, że będę miał wylewy, nadciśnienie i zawały, no cóż moim konikiem jest zdrowie, pewnie mój ciężki wypadek, rok siedzenia przy umierającej babci na raka i inne przykre zdarzenia ukierunkowały mnie w hipohondrie, ale zyjemy więc życzę udanego week.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

18 lipca 2021, o 11:52

depresja zjada mnie coraz bardziej , juz nawet nie czuje nadziei ze uloze sobie zycie...
Mistrz 2021 (L)
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

18 lipca 2021, o 17:36

Sebastian depresja cie zjada co przez to rozumiesz?
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

18 lipca 2021, o 17:38

Mnie zjada lęk przed zawałem boli mnie w klatce i zatyka mnie płytki oddech ale jestem na basenie i mimo kryzysu i hukowego humoru jestem u mówię Sobie że każdy kiedyś umrze szkoda życia ale chociaż nie położę sieci nie będę leżał niech są ataki trudno.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

18 lipca 2021, o 17:39

Boli jak cholera w środku że nie jestem taki jak dawniej że zawierzamy lękom ale będę żył i wychodził mimo wewnettzego niepokoju i lęku zaufam ludziom z forum którzy mówią że nic mi nie będzie. Zaufam Sobie
ODPOWIEDZ