
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Hej
U mnie dziś tradycyjny zestaw somatow więc uznaje ze to norma i jest ok. Byłam u koleżanki na kawie i jakoś wysiedziam z półtora godziny. Ogarnęłam rano dzieci do szkoly i obiad więc myślę że jest dobrze.Teraz trochę odpocznę i chatę ogarnę 


- Mily
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 120
- Rejestracja: 12 listopada 2018, o 06:39
Ania olewaj, ale na początku z somatkiem wypij sobie kawke, a później grzecznie powiedz żeby "wypier*alal" bo Ty masz 140m2 do posprzątania 🤪
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
- mżawka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31
"Słabszy dzień, kryzys" - tytuł tego wątku opisuje dzisiaj mój stan w 100%.
Mam dziś jakiś płaczliwy nastrój, ostatnio zrobiłam krok do przodu, a teraz mam wrażenie, że 2 kroki w tył.
Nie chce mi się nic, czuję się pusta, wyjałowiona. Jałowa w pracy, jałowa w małżeństwie.
Mam krótkotrwałe "zrywy", gdzie posprzątam, ugotuję, wypełnię obowiązki w pracy, złapie na chwile lepszy nastrój.
A za chwilę zjazd. Somaty, duszenie, słabość, złe widzenie (ten objaw mnie niszczy juz 3 miesiąc), mdłości, drgawki, sztywność ciała. I psychicznie też leci w dół, nie potrafię się wygrzebać z tego bagna, mam wrażenie, że zawalam na każdym polu, w pracy w którą kocham nagle mam 100 deadlinów i z niczym się nie wyrabiam. W lustrze widzę nieszczęśliwego człowieka. Włosy lecą mi garściami, oczy mam podkrążone, schudłam już 5kg od stycznia. Mam zajady od braku witamin. Nigdy nie wyglądałam tak źle. Staram się o siebie dbać ale gdy przypadkowo minę jakieś lustro/szybę jestem przerażona....nie poznaję się. Nie odpisuje rodzinie ani znajomym na wiadomości, nie chce żeby ktokolwiek mnie o coś pytał. Spadam w czarną dziurę, obojętnieję.
No, to tak z grubsza apropo dzisiejszego samopoczucia. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo wsparcia.
Mam dziś jakiś płaczliwy nastrój, ostatnio zrobiłam krok do przodu, a teraz mam wrażenie, że 2 kroki w tył.
Nie chce mi się nic, czuję się pusta, wyjałowiona. Jałowa w pracy, jałowa w małżeństwie.
Mam krótkotrwałe "zrywy", gdzie posprzątam, ugotuję, wypełnię obowiązki w pracy, złapie na chwile lepszy nastrój.
A za chwilę zjazd. Somaty, duszenie, słabość, złe widzenie (ten objaw mnie niszczy juz 3 miesiąc), mdłości, drgawki, sztywność ciała. I psychicznie też leci w dół, nie potrafię się wygrzebać z tego bagna, mam wrażenie, że zawalam na każdym polu, w pracy w którą kocham nagle mam 100 deadlinów i z niczym się nie wyrabiam. W lustrze widzę nieszczęśliwego człowieka. Włosy lecą mi garściami, oczy mam podkrążone, schudłam już 5kg od stycznia. Mam zajady od braku witamin. Nigdy nie wyglądałam tak źle. Staram się o siebie dbać ale gdy przypadkowo minę jakieś lustro/szybę jestem przerażona....nie poznaję się. Nie odpisuje rodzinie ani znajomym na wiadomości, nie chce żeby ktokolwiek mnie o coś pytał. Spadam w czarną dziurę, obojętnieję.
No, to tak z grubsza apropo dzisiejszego samopoczucia. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo wsparcia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 598
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
mżawka pisze: ↑16 marca 2021, o 15:53"Słabszy dzień, kryzys" - tytuł tego wątku opisuje dzisiaj mój stan w 100%.
Mam dziś jakiś płaczliwy nastrój, ostatnio zrobiłam krok do przodu, a teraz mam wrażenie, że 2 kroki w tył.
Nie chce mi się nic, czuję się pusta, wyjałowiona. Jałowa w pracy, jałowa w małżeństwie.
Mam krótkotrwałe "zrywy", gdzie posprzątam, ugotuję, wypełnię obowiązki w pracy, złapie na chwile lepszy nastrój.
A za chwilę zjazd. Somaty, duszenie, słabość, złe widzenie (ten objaw mnie niszczy juz 3 miesiąc), mdłości, drgawki, sztywność ciała. I psychicznie też leci w dół, nie potrafię się wygrzebać z tego bagna, mam wrażenie, że zawalam na każdym polu, w pracy w którą kocham nagle mam 100 deadlinów i z niczym się nie wyrabiam. W lustrze widzę nieszczęśliwego człowieka. Włosy lecą mi garściami, oczy mam podkrążone, schudłam już 5kg od stycznia. Mam zajady od braku witamin. Nigdy nie wyglądałam tak źle. Staram się o siebie dbać ale gdy przypadkowo minę jakieś lustro/szybę jestem przerażona....nie poznaję się. Nie odpisuje rodzinie ani znajomym na wiadomości, nie chce żeby ktokolwiek mnie o coś pytał. Spadam w czarną dziurę, obojętnieję.
No, to tak z grubsza apropo dzisiejszego samopoczucia. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo wsparcia.
Ja w lustrze widzę świra ale już inny temat : D Co do złego wyglądu ? Pamiętaj że zawsze są dwie strony medalu ja jakbym naprawdę źle wyglądał to bym straszył ludzi w parku. Z tego co zauważyłem to tutaj ludziom brakuje wiary, z własnego doświadczenia powiem że znalazłem się kiedyś na pustyni ( i pomyślałem jaka wielka kuweta ) i na tej pustyni byłem sam nikt mi nie pomógł "byłem spragniony każdej chwili" zapisałem 4zeszyty, dzień w dzień myślałem aż w końcu sam w pojedynkę odbiłem się z tego punktu i jedno co mogę powiedzieć to nigdy już niepomyśle o sobie złego słowa taka myśl napawa mnie obrzydzeniem, jestem cudowny i prącie. Zostało mi coś z tego, czasem mam taki stan że jedyne czego chcę to jeden prosty wdech i wtedy jestem zaspokojony. Stanelaś w punkcie spoko, zdarza się najlepszym mi też się zdarzyło zatrzymać i płakałem z tego powodu. Ale jeśli masz świadomość to zdaj sobie sprawę że pewnego razu możesz spaść i znaleźć się na takiej piepszonej pustyni no co tu będę dodawał nie polecam i zapierdalaj jak królik czy zając bo zbliżają się święta hohoho
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
- Mily
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 120
- Rejestracja: 12 listopada 2018, o 06:39
Pozwol sobie na te emocje, placz, krzycz niech wypłyną, pamietaj, ze jestesmy tylko ludzmi i ludzie zdrowi w sensie, ze nie zaburzeni, maja rowniez gorsze dni w swoim życiu, ale nie robią z tego dramatu, na drugi dzien zapominają i zyja dalej, spróbuj potraktowac ten swoj kryzysowy dzien jako pojedynczy "wybryk" jutro bedzie lepiejmżawka pisze: ↑16 marca 2021, o 15:53"Słabszy dzień, kryzys" - tytuł tego wątku opisuje dzisiaj mój stan w 100%.
Mam dziś jakiś płaczliwy nastrój, ostatnio zrobiłam krok do przodu, a teraz mam wrażenie, że 2 kroki w tył.
Nie chce mi się nic, czuję się pusta, wyjałowiona. Jałowa w pracy, jałowa w małżeństwie.
Mam krótkotrwałe "zrywy", gdzie posprzątam, ugotuję, wypełnię obowiązki w pracy, złapie na chwile lepszy nastrój.
A za chwilę zjazd. Somaty, duszenie, słabość, złe widzenie (ten objaw mnie niszczy juz 3 miesiąc), mdłości, drgawki, sztywność ciała. I psychicznie też leci w dół, nie potrafię się wygrzebać z tego bagna, mam wrażenie, że zawalam na każdym polu, w pracy w którą kocham nagle mam 100 deadlinów i z niczym się nie wyrabiam. W lustrze widzę nieszczęśliwego człowieka. Włosy lecą mi garściami, oczy mam podkrążone, schudłam już 5kg od stycznia. Mam zajady od braku witamin. Nigdy nie wyglądałam tak źle. Staram się o siebie dbać ale gdy przypadkowo minę jakieś lustro/szybę jestem przerażona....nie poznaję się. Nie odpisuje rodzinie ani znajomym na wiadomości, nie chce żeby ktokolwiek mnie o coś pytał. Spadam w czarną dziurę, obojętnieję.
No, to tak z grubsza apropo dzisiejszego samopoczucia. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo wsparcia.
Dusi Cie od 3 miesiecy i jakos nie udusilo,cos to znaczy
- Mily
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 120
- Rejestracja: 12 listopada 2018, o 06:39
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Witam ta nerwica jest podstępna jak cholera, jak somat odpuści to myśli podsyła, dziś moja dziewczyna (konkubina) pojechała w swoje rodzinne strony na 2 dni po prawo jazdy, zostałem sam z corka 7 latka, oczywiście od rana podpowiedzi nie dasz radę, coś się stanie, w końcu popołudniu wziąłem się za malowanie to myśli a co jak mam depresję i się nie obudzę itd. radosne!, w dodatku dzwoni moja pojebana psycholog i pyta czy jadę na wycieczkę z dda bo mimo że ja mam gorsze dni to jestem kierowca i ja to nie obchodzi a jak ja na ostatniej wizycie miałem atak paniki to powiedział że czas się skończył ona ma innych pacjentów nie jestem pępkiem świata.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Mam dokladniutko identyko objawy co Ty. Nawet te zle widzenie i mdłości się zgadzają. Oczy mnie bolą jakbym nie mogła skupić wzroku na tym co czytam lub oglądam. Damy radę nie mamy innego wyjścia. W miarę możliwości trzeba robić swoje a objawy Napewno prędzej czy później ustąpią. Czasem mi się wydaje że ledwo żyje a jednak żyje i przychodzi nowy dzien.mżawka pisze: ↑16 marca 2021, o 15:53"Słabszy dzień, kryzys" - tytuł tego wątku opisuje dzisiaj mój stan w 100%.
Mam dziś jakiś płaczliwy nastrój, ostatnio zrobiłam krok do przodu, a teraz mam wrażenie, że 2 kroki w tył.
Nie chce mi się nic, czuję się pusta, wyjałowiona. Jałowa w pracy, jałowa w małżeństwie.
Mam krótkotrwałe "zrywy", gdzie posprzątam, ugotuję, wypełnię obowiązki w pracy, złapie na chwile lepszy nastrój.
A za chwilę zjazd. Somaty, duszenie, słabość, złe widzenie (ten objaw mnie niszczy juz 3 miesiąc), mdłości, drgawki, sztywność ciała. I psychicznie też leci w dół, nie potrafię się wygrzebać z tego bagna, mam wrażenie, że zawalam na każdym polu, w pracy w którą kocham nagle mam 100 deadlinów i z niczym się nie wyrabiam. W lustrze widzę nieszczęśliwego człowieka. Włosy lecą mi garściami, oczy mam podkrążone, schudłam już 5kg od stycznia. Mam zajady od braku witamin. Nigdy nie wyglądałam tak źle. Staram się o siebie dbać ale gdy przypadkowo minę jakieś lustro/szybę jestem przerażona....nie poznaję się. Nie odpisuje rodzinie ani znajomym na wiadomości, nie chce żeby ktokolwiek mnie o coś pytał. Spadam w czarną dziurę, obojętnieję.
No, to tak z grubsza apropo dzisiejszego samopoczucia. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo wsparcia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Co powiedziałeś tej psycholozce? Tak nerwica jest podstępna jak nie z jednej strony atakuje to z drugiejDamianZ1984 pisze: ↑16 marca 2021, o 17:55Witam ta nerwica jest podstępna jak cholera, jak somat odpuści to myśli podsyła, dziś moja dziewczyna (konkubina) pojechała w swoje rodzinne strony na 2 dni po prawo jazdy, zostałem sam z corka 7 latka, oczywiście od rana podpowiedzi nie dasz radę, coś się stanie, w końcu popołudniu wziąłem się za malowanie to myśli a co jak mam depresję i się nie obudzę itd. radosne!, w dodatku dzwoni moja pojebana psycholog i pyta czy jadę na wycieczkę z dda bo mimo że ja mam gorsze dni to jestem kierowca i ja to nie obchodzi a jak ja na ostatniej wizycie miałem atak paniki to powiedział że czas się skończył ona ma innych pacjentów nie jestem pępkiem świata.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 598
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
No to jest sprytna, trzeba być sprytniejszym od niejAniaaa87 pisze: ↑16 marca 2021, o 18:21Co powiedziałeś tej psycholozce? Tak nerwica jest podstępna jak nie z jednej strony atakuje to z drugiejDamianZ1984 pisze: ↑16 marca 2021, o 17:55Witam ta nerwica jest podstępna jak cholera, jak somat odpuści to myśli podsyła, dziś moja dziewczyna (konkubina) pojechała w swoje rodzinne strony na 2 dni po prawo jazdy, zostałem sam z corka 7 latka, oczywiście od rana podpowiedzi nie dasz radę, coś się stanie, w końcu popołudniu wziąłem się za malowanie to myśli a co jak mam depresję i się nie obudzę itd. radosne!, w dodatku dzwoni moja pojebana psycholog i pyta czy jadę na wycieczkę z dda bo mimo że ja mam gorsze dni to jestem kierowca i ja to nie obchodzi a jak ja na ostatniej wizycie miałem atak paniki to powiedział że czas się skończył ona ma innych pacjentów nie jestem pępkiem świata.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Psycholożką sama powinna się leczyć zanim zacznie leczyć innym skoro dla niej najwaznikszy jest czas i kasa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 8 marca 2021, o 20:33
Witajcie.
Dzisiaj mam wyjątkowo słaby dzień - koszmarnie myśli i lęki mnie dzisiaj wkręcają w to czego się boję od dawna czyli schizę - prostą, krzywą - nie ważne już jaką.
Zawsze mi pomagało przeczytanie materiałów na forum o różnicach napisanych przez chłopaków. Ale dzisiaj wyjątkowo nie.
Odrealnienie daje w kość, osłabienie, złudzenia optyczne i ten rozregulowany słuch - dźwięki z otoczenia mózg z automatu interpretuje jako jakiś objaw choroby, nie wiem jak kto określić - po czym sam to analizuję i określam jako coś: typu ok, to był jakiś odgłos od lodówki a nie omam. Jestem dzisiaj koszmarnie zmęczony natręctwami, które dotyczną już chyba wszystkiego - wręcz zablokowałem się w myśleniu jakimkolwiek. Słucham jak ktoś coś do mnie mówi i równocześnie przez ten cholerny łeb przewala się tona jakichś skojarzeń, słów, obrazów z d**y.
Czuję się dzisiaj kompletnie jak wariat. Już nie wiem czy czuję lęk czy ochotę na coś, nic nie wiem. Szkoda, że naszej podświadomości nie można wyjąć, postawić koło siebie i strzelić w pysk przy okazji mówiąc (jak to w moim przypadku): "Ty cholero zatracona, masz 3 diagnozy lekarskie postawione, że to nerwica, pytasz wszystkich dookoła o swoje zachowanie i wyraźnie mówią że zachowujesz się normalnie, OGARNIJ SIĘ."
Kolejne potknięcie na drodze do równowagi. Zdarza się niby każdemu, ale dzisiaj po tym potknięciu - że to tak metaforycznie, poetycko wręcz określę - przeorałem tą zatraconą łepetyną po ostrym, raniącym żwirze jakim usypana potrafi być droga zwana życiem
Życzę wszystkim dużo wytrwałości i jak najszybszego powrotu do równowagi
Dzisiaj mam wyjątkowo słaby dzień - koszmarnie myśli i lęki mnie dzisiaj wkręcają w to czego się boję od dawna czyli schizę - prostą, krzywą - nie ważne już jaką.
Zawsze mi pomagało przeczytanie materiałów na forum o różnicach napisanych przez chłopaków. Ale dzisiaj wyjątkowo nie.
Odrealnienie daje w kość, osłabienie, złudzenia optyczne i ten rozregulowany słuch - dźwięki z otoczenia mózg z automatu interpretuje jako jakiś objaw choroby, nie wiem jak kto określić - po czym sam to analizuję i określam jako coś: typu ok, to był jakiś odgłos od lodówki a nie omam. Jestem dzisiaj koszmarnie zmęczony natręctwami, które dotyczną już chyba wszystkiego - wręcz zablokowałem się w myśleniu jakimkolwiek. Słucham jak ktoś coś do mnie mówi i równocześnie przez ten cholerny łeb przewala się tona jakichś skojarzeń, słów, obrazów z d**y.
Czuję się dzisiaj kompletnie jak wariat. Już nie wiem czy czuję lęk czy ochotę na coś, nic nie wiem. Szkoda, że naszej podświadomości nie można wyjąć, postawić koło siebie i strzelić w pysk przy okazji mówiąc (jak to w moim przypadku): "Ty cholero zatracona, masz 3 diagnozy lekarskie postawione, że to nerwica, pytasz wszystkich dookoła o swoje zachowanie i wyraźnie mówią że zachowujesz się normalnie, OGARNIJ SIĘ."
Kolejne potknięcie na drodze do równowagi. Zdarza się niby każdemu, ale dzisiaj po tym potknięciu - że to tak metaforycznie, poetycko wręcz określę - przeorałem tą zatraconą łepetyną po ostrym, raniącym żwirze jakim usypana potrafi być droga zwana życiem

Życzę wszystkim dużo wytrwałości i jak najszybszego powrotu do równowagi
