Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
trybcio86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45

28 stycznia 2021, o 01:25

Siemanko zwracam sie do Was z moim problemem otoz nie wiem kiedy to sie stalo ale zauwazylem ze ostatnio podczas mierzenia cisnienia jestem strasznie spiety i przez to wychodza mi glupie odczyty. Czuje sie ok i tak kontrolnie raz na jakis czas gdy chce zmierzyc cisnienie nagle podczas mierzenia dostaje jakby ataku paniki albo zaczynam odczuwac stres przed wynikiem pomiaru. Zazwyczaj wylaczam aparat bo czuje ze to nie ma sensu bo wynik wyjdzie zafalszowany. Dzis pistanowilem zmierzyc do konca i wyszlo mi 170/103 i tetno 123 wystraszylem sie jeszcze bardziej. Od razu leknalem 10mg propranololu i tak leze od 17 w lozku. Nie wiem czemu moja glowa zaczyna ten pomiar traktowac jak cos zlego i cialo sie broni przed tym. Nie wiem co mam robic
Immo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 10 stycznia 2021, o 05:40

28 stycznia 2021, o 05:41

trybcio86 pisze:
28 stycznia 2021, o 01:25
Siemanko zwracam sie do Was z moim problemem otoz nie wiem kiedy to sie stalo ale zauwazylem ze ostatnio podczas mierzenia cisnienia jestem strasznie spiety i przez to wychodza mi glupie odczyty. Czuje sie ok i tak kontrolnie raz na jakis czas gdy chce zmierzyc cisnienie nagle podczas mierzenia dostaje jakby ataku paniki albo zaczynam odczuwac stres przed wynikiem pomiaru. Zazwyczaj wylaczam aparat bo czuje ze to nie ma sensu bo wynik wyjdzie zafalszowany. Dzis pistanowilem zmierzyc do konca i wyszlo mi 170/103 i tetno 123 wystraszylem sie jeszcze bardziej. Od razu leknalem 10mg propranololu i tak leze od 17 w lozku. Nie wiem czemu moja glowa zaczyna ten pomiar traktowac jak cos zlego i cialo sie broni przed tym. Nie wiem co mam robic
Mam identycznie to samo kolego, zawsze jak mierze to 170/180 i czuje ze jak mierze to się we mnie gotuje, po prostu przestań mierzyć, wyjdzie Ci to na dobre 😊
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

28 stycznia 2021, o 15:19

Trybcio co do ciśnienia miałem to samo zrób sobie na spokojnie pomiar w poradni 2 razy w odstępie czasu 10 minut i wysłuchaj co lekarz ma do powiedzenia, bo jak się wkręcisz w mierzenie to dwa tygodnie będziesz rozkminial co ci jest. Niestety tak działa nerwica ja jak pomyślę o mierzeniu to mam odrazu 150.czy kiedykolwiek zdiagnozowali u Ciebie nadciśnienie jak nie to tak jak wyżej.
Awatar użytkownika
trybcio86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45

28 stycznia 2021, o 18:26

DamianZ1984 pisze:
28 stycznia 2021, o 15:19
Trybcio co do ciśnienia miałem to samo zrób sobie na spokojnie pomiar w poradni 2 razy w odstępie czasu 10 minut i wysłuchaj co lekarz ma do powiedzenia, bo jak się wkręcisz w mierzenie to dwa tygodnie będziesz rozkminial co ci jest. Niestety tak działa nerwica ja jak pomyślę o mierzeniu to mam odrazu 150.czy kiedykolwiek zdiagnozowali u Ciebie nadciśnienie jak nie to tak jak wyżej.
nie nigdy jak sam sobie mierzylem wczesniej i nie mialem tago stresu jeszcze jak teraz to mialem sporadycznie maks 140/80 a tak to zazwyczaj zawsze ponizej. Kilka dni temu zaraz po przebudzeniu jak mierzylem to jakies 118/75. Zazwyczaj z rana jestem zawsze spokojniejszy pozniej w ciagu dnia robie sie bardziej jakis podenerwowany i niespokojny
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

28 stycznia 2021, o 18:37

Dzisiaj dzień pod znakiem: zapowietrzony na maxa. Co jakiś czas czuję pełność powietrza w klatce piersiowej aż czuję jakby nie było miejsca na kolejny wdech i lęk że się uduszę. Do tego dochodzi lekki ból i jestem już wkręcony. Jak ja tego nienawidzę.
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

28 stycznia 2021, o 18:43

daniels pisze:
28 stycznia 2021, o 18:37
Dzisiaj dzień pod znakiem: zapowietrzony na maxa. Co jakiś czas czuję pełność powietrza w klatce piersiowej aż czuję jakby nie było miejsca na kolejny wdech i lęk że się uduszę. Do tego dochodzi lekki ból i jestem już wkręcony. Jak ja tego nienawidzę.
Też mam gorszy czas. Ścisk w gardle, już glupieje czy to refluks, zatoki, czy nerwa. Dzisiaj na maxa kręci mi się w głowie już dawno aż tak źle nie było. Byłam pewna że mam bardzo niskie ciśnienie, ale zmierzylam a tam 123 /82 tętno 91.wiec ciśnienie ok. A czuje się koszmarnie. Ale w sumie sporo stresu u mnie ostatnio. Wczoraj bylam na jednym pogrzebie we wtorek będę na kolejnym. I znów się wkrecilam w myśli że kiedyś umrę, że się boję śmierci, właściwe to strasznie boję i cierpienia itd. I już chyba właśnie przez te myśli w lęk wpadlam.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Tibidi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 21 listopada 2020, o 21:48

28 stycznia 2021, o 18:47

daniels pisze:
28 stycznia 2021, o 18:37
Dzisiaj dzień pod znakiem: zapowietrzony na maxa. Co jakiś czas czuję pełność powietrza w klatce piersiowej aż czuję jakby nie było miejsca na kolejny wdech i lęk że się uduszę. Do tego dochodzi lekki ból i jestem już wkręcony. Jak ja tego nienawidzę.
Kiedyś też miałam takie odczucia. To jest wynik nadmiernego skupiania się na oddechu i starania się oddychać prawidłowo, co powoduje zupełnie odwrotny efekt. Nie ma szans, abys się udusił. Ból jest od napięcia mięśni, do którego dochodzi poprzez Twoje "manewrowanie" z tym oddychaniem. Jeśli nie jesteś skrajnie poważnie chory pulmonologiczne, a zakładam, że nie, to nie udusisz się od nerwicy. Postaraj się nie zwracać na to uwagi na tyle, na ile to możliwe. Jak uwaga od tego odejdzie, lęk zmaleje, to i te odczucia przejdą.
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

28 stycznia 2021, o 22:12

ambor1993 pisze:
26 stycznia 2021, o 11:35
Czesc
Czy miał ktos tak ze dosłownie cały czas przysłowiowo chodził wkurwiony.Wczoraj sie pokłóciłem z matka bardzo i potem żałowałem ale mam dosłownir coś takiego ze 24/7 chodze bardzo rozdrażniony
Ja tak mam ostatnio tez. Bardzo szybko tracę panowanie, wybuchał i krzyczę. Nie podoba mi się to. Do tego zawroty głowy, plącze mi się język, bole dziwne narządów w ciele.
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

28 stycznia 2021, o 22:16

daniels pisze:
27 stycznia 2021, o 11:38
Od godzin nocnych mam bóle mięśni w górnej części ciała. Ręce, barki , plecy, klatka piersiowa. Bóle przepływowe na różne części ciała. Co kilka dni mi się to pojawia, następnie ustępuje miejsca innym dolegliwością. Żadnego wysiłku fizycznego nie miałem. Jest to możliwe że nerwica generuję takie dolegliwości??? Np. że może mięśnie przy nerwicy są mimowolnie napięte, spięte co później powoduję takie dolegliwości??? Bo nie ma to jak wstać rano w gorszej formie fizycznej niż kładąc się spać w nocy. A ta forma fizyczna zaraz pobudza do spięcia i pogorszenia formę psychiczną.
Tez tak mam, różne dziwne nerwobóle narządów w środku, kości, stawów, takie rwące bole, które po 5 minutach ustają. Ciagle wkręcam nowe choroby, ale już mam dość. Nie mam siły chodzić i się diagnozować, będzie co ma być.
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

28 stycznia 2021, o 22:29

daniels pisze:
28 stycznia 2021, o 18:37
Dzisiaj dzień pod znakiem: zapowietrzony na maxa. Co jakiś czas czuję pełność powietrza w klatce piersiowej aż czuję jakby nie było miejsca na kolejny wdech i lęk że się uduszę. Do tego dochodzi lekki ból i jestem już wkręcony. Jak ja tego nienawidzę.
Co ja się miałam dwa lata temu z tym oddychaniem🤦‍♀️Hiperwentylowalam się non stop.Myślałam ze się uduszę.To jest od tego ze non stop myślisz o oddechu i chcesz go kontrolować.Wkoncu sama noe wiem kiedy mi to przeszlo.
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

28 stycznia 2021, o 22:34

Próbuje stosować wszystkie rady chłopaków ale czasem nie daje rady.Ostatnio lęk odczuwam prawie cały czas...Dręczy mnie uczucie ze jest mi słabo.Wiem ze chodzi o strach przed zemdleniem choć nigdy mi się to nie zdarzyło.Teraz to mój słaby punkt i nie mogę się uwolnić.
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

29 stycznia 2021, o 09:00

Aniaaa87 pisze:
28 stycznia 2021, o 22:29
daniels pisze:
28 stycznia 2021, o 18:37
Dzisiaj dzień pod znakiem: zapowietrzony na maxa. Co jakiś czas czuję pełność powietrza w klatce piersiowej aż czuję jakby nie było miejsca na kolejny wdech i lęk że się uduszę. Do tego dochodzi lekki ból i jestem już wkręcony. Jak ja tego nienawidzę.
Co ja się miałam dwa lata temu z tym oddychaniem🤦‍♀️Hiperwentylowalam się non stop.Myślałam ze się uduszę.To jest od tego ze non stop myślisz o oddechu i chcesz go kontrolować.Wkoncu sama noe wiem kiedy mi to przeszlo.
Fakt, jest to męczące i stresujące. Wczoraj byłem na przeglądzie samochodu i czekając na swoją kolej, czułem jak wzmaga, zwiększa się powietrze w klatce piersiowej. Oczywiście lęk że nie dam rady mówić, oddychać ale ostatecznie nie było źle. Natomiast dzisiaj wstałem i od razu zacząłem się skanować, skupiać się na sobie, czy aby coś czuję w klatce piersiowej. Oczywiście stres przy mierzeniu ciśnienia ( muszę mierzyć regularnie i zapisywać) które wyniosło 121/70 puls 63 i oczywiście wkrętka czy aby nie za niskie. To jakbym sam doszukiwał się w siebie złego samopoczucia. Do tego jeszcze coś lekko zapiecze w klatce piersiowej ( pewnie refluks bo poczułem kwach w ustach), coś zaboli i już jestem gotowy do myśli, że jest mi coś poważnego i już byłem bliski szukać w google... Nie szukałem ale siedzę z myślami o sobie. Czuję że jak się czymś nie zajmę to pewnie za godzinę będę tak sobą zmęczony i ucieknę w sen. A nie mam zbyt wiele do roboty gdyż przez nerwicę nie byłem w stanie wykonywać zleceń i zawiesiłem, straciłem działalność gospodarczą. Więc siedzę i myślę, myślę, myślę...
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

29 stycznia 2021, o 10:29

daniels pisze:
29 stycznia 2021, o 09:00
Aniaaa87 pisze:
28 stycznia 2021, o 22:29
daniels pisze:
28 stycznia 2021, o 18:37
Dzisiaj dzień pod znakiem: zapowietrzony na maxa. Co jakiś czas czuję pełność powietrza w klatce piersiowej aż czuję jakby nie było miejsca na kolejny wdech i lęk że się uduszę. Do tego dochodzi lekki ból i jestem już wkręcony. Jak ja tego nienawidzę.
Co ja się miałam dwa lata temu z tym oddychaniem🤦‍♀️Hiperwentylowalam się non stop.Myślałam ze się uduszę.To jest od tego ze non stop myślisz o oddechu i chcesz go kontrolować.Wkoncu sama noe wiem kiedy mi to przeszlo.
Fakt, jest to męczące i stresujące. Wczoraj byłem na przeglądzie samochodu i czekając na swoją kolej, czułem jak wzmaga, zwiększa się powietrze w klatce piersiowej. Oczywiście lęk że nie dam rady mówić, oddychać ale ostatecznie nie było źle. Natomiast dzisiaj wstałem i od razu zacząłem się skanować, skupiać się na sobie, czy aby coś czuję w klatce piersiowej. Oczywiście stres przy mierzeniu ciśnienia ( muszę mierzyć regularnie i zapisywać) które wyniosło 121/70 puls 63 i oczywiście wkrętka czy aby nie za niskie. To jakbym sam doszukiwał się w siebie złego samopoczucia. Do tego jeszcze coś lekko zapiecze w klatce piersiowej ( pewnie refluks bo poczułem kwach w ustach), coś zaboli i już jestem gotowy do myśli, że jest mi coś poważnego i już byłem bliski szukać w google... Nie szukałem ale siedzę z myślami o sobie. Czuję że jak się czymś nie zajmę to pewnie za godzinę będę tak sobą zmęczony i ucieknę w sen. A nie mam zbyt wiele do roboty gdyż przez nerwicę nie byłem w stanie wykonywać zleceń i zawiesiłem, straciłem działalność gospodarczą. Więc siedzę i myślę, myślę, myślę...
Wiem o co chodzi.Tez zrezygnowałam z pracy w tamtym roku bo nie dawałam już rady...I to jest okropne.Otwieram oczy i już myśle jak się czuje.Oczywiście zaraz coś mi jest.Jak miałam kiedyś te problemy z oddychaniem to sprawdzalam ciśnienie kilka razy dziennie i lek się nakręcał bo czasem ciśnieniomierz nie był mi w stanie go zmierzyć taka musiałam być roztelepana.Oddałam ten ciśnieniomierz i od roku nie mierze nic i przeszły mi te jazdy z sercem i oddychaniem.Teraz za to non stop robi mi się słabo i tak do dupy ...
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

29 stycznia 2021, o 13:33

Aniaaa87 pisze:
29 stycznia 2021, o 10:29
daniels pisze:
29 stycznia 2021, o 09:00
Aniaaa87 pisze:
28 stycznia 2021, o 22:29


Co ja się miałam dwa lata temu z tym oddychaniem🤦‍♀️Hiperwentylowalam się non stop.Myślałam ze się uduszę.To jest od tego ze non stop myślisz o oddechu i chcesz go kontrolować.Wkoncu sama noe wiem kiedy mi to przeszlo.
Fakt, jest to męczące i stresujące. Wczoraj byłem na przeglądzie samochodu i czekając na swoją kolej, czułem jak wzmaga, zwiększa się powietrze w klatce piersiowej. Oczywiście lęk że nie dam rady mówić, oddychać ale ostatecznie nie było źle. Natomiast dzisiaj wstałem i od razu zacząłem się skanować, skupiać się na sobie, czy aby coś czuję w klatce piersiowej. Oczywiście stres przy mierzeniu ciśnienia ( muszę mierzyć regularnie i zapisywać) które wyniosło 121/70 puls 63 i oczywiście wkrętka czy aby nie za niskie. To jakbym sam doszukiwał się w siebie złego samopoczucia. Do tego jeszcze coś lekko zapiecze w klatce piersiowej ( pewnie refluks bo poczułem kwach w ustach), coś zaboli i już jestem gotowy do myśli, że jest mi coś poważnego i już byłem bliski szukać w google... Nie szukałem ale siedzę z myślami o sobie. Czuję że jak się czymś nie zajmę to pewnie za godzinę będę tak sobą zmęczony i ucieknę w sen. A nie mam zbyt wiele do roboty gdyż przez nerwicę nie byłem w stanie wykonywać zleceń i zawiesiłem, straciłem działalność gospodarczą. Więc siedzę i myślę, myślę, myślę...
Wiem o co chodzi.Tez zrezygnowałam z pracy w tamtym roku bo nie dawałam już rady...I to jest okropne.Otwieram oczy i już myśle jak się czuje.Oczywiście zaraz coś mi jest.Jak miałam kiedyś te problemy z oddychaniem to sprawdzalam ciśnienie kilka razy dziennie i lek się nakręcał bo czasem ciśnieniomierz nie był mi w stanie go zmierzyć taka musiałam być roztelepana.Oddałam ten ciśnieniomierz i od roku nie mierze nic i przeszły mi te jazdy z sercem i oddychaniem.Teraz za to non stop robi mi się słabo i tak do dupy ...
Mierzę ciśnienie 1-2 razy dziennie, o przynajmniej tak powinienem według zaleceń lekarza bo biorę tabletki o różnej mocy na obniżenie. Czyli jest niższe to biorę mniejszą dawkę. Natomiast moja wyobraźnia, lęk o zdrowie, życie nakręca mnie do kilku pomiarów dziennie co jest niepotrzebne i pogarsza sprawę. Mam świadomość, że wystarczy zmierzyć raz, rano przed wzięciem tabletek. Więc ograniczyłem, staram się do max 2 pomiarów. Tak czy inaczej to każdy pomiar to jakbym czekał na " nie wiem na co" bo jak jest wyższy to stres jak niższy to też stres. Bezmyślnie doszukuję się w siebie awarii. 🤔😉
Już kilka lat temu wyszedłem z tego bałaganu i miałem 3 lata spokoju, dobrego życie z małymi incydentami nerwicy. A podczas przechodzenia covid19 nerwica i objawy wróciły. Mam świadomość że to myśli powodują te sytuacje bo z tego już raz wyszedłem dzięki forum i psychoterapii. A teraz nie potrafię przekierować myśli, jakby amnezja pod tym względem. No ale walczę.😁
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

29 stycznia 2021, o 21:45

DamianZ1984 pisze:
27 stycznia 2021, o 09:14
Songoten nawiąże do Maćka to tylko twoje zaburzenie próbuje cie spowadzic do parteru, jakbyś mu najebał przy synu pewnie tydzień męczył byś się z tym że syn widział agresję u Ciebie i będzie miał zepsute dzieciństwo. Wyrzuć to idź na worek, narysuj gościa na poduszce. Jesteś emocjonalnie rozjebany i to jest problem napierdol temu krytykowi w Tobie a będzie lepiej.
No jestem rozpie.rdolony wewnętrznie to fakt. Teraz znowu doszły inne objawy. Po prostu czuje się jakbym zdezyl się z pociągiem. Psychicznie i fizycznie czuje się źle i z tad myśl że jak w tym stanie znowu spotkam tego goryla to czy będę w stanie inaczej zareagować bo jak nie to nie wiem syn straci całkiem już do mnie szacunek. A jeszcze z innej beczki: jak ktoś z was się czuł gdy raptownie schodził z benzoduazepin. Brałem za długo i za dużo... Próbowałem raptownie to zucic ot tak ale to nie takie proste.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
ODPOWIEDZ