Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
DreamOn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 7 sierpnia 2020, o 08:30

12 sierpnia 2020, o 20:07

sucha27 pisze:
12 sierpnia 2020, o 19:26
Są tu jacyś arytmicy? 😢 Ja mam dzisiaj kryzys pod tym względem. Oczywiście czarne scenariusze w głowie zaraz mam. Pocieszy ktoś? 😢

W sensie arytmii serca?

Mam silną nerwicę serca, więc i oczywiście arytmię ze stresu. Nawet miałam dziś atak. Ale moja kardiolog jest chyba lepsza od psychologa i psychiatry i udało jej się wbić mi do głowy, że to tylko i wyłącznie tło nerwowe. Więc przestałam się przejmować akurat tymi objawami.
sucha27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 1 października 2017, o 17:01

13 sierpnia 2020, o 10:50

U mnie to raczej nerwica rozwinęła się na tle arytmii serca. Bo jednak mam w holterach zdiagnozowaną arytmie i jest jej dość sporo - uznana za łagodną. W zasadzie to błędne koło, arytmia nakręca nerwice a nerwica arytmię. Dzisiaj jest lepiej chociaż wczoraj miałam potworny dzień. :(
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

15 sierpnia 2020, o 19:45

Muszę się trochę rozpisać, pomimo tego, że może nikt tego nie czyta... Mam dzisiaj słabszy dzień... Nerwice mam już od dobrych 5 lat, Ostatni miesiąc był jednak lipą na maksa...
Musiałem mieć operację kosztowną i się zadłużyłem na sporą kwotę ( 20 tyś całości długu już), Następnie było jeszcze gorzej zmarł mój jedyny Brat, który popełnił samobójstwo i mam to strasznie w głowie uwalone, bo szukałem go ( a dokładnie jego ciała) w lesie całą noc... Na pogrzeb mojego Brata miała przyjść moja "ex" "sama to zasugerowała, że chce być tam ze mną " ( myślałem, że wszystko nam się ułoży) ale mnie wystawiła, nie przyszła, co dosłownie mnie dobiło... W dzień pogrzebu miałem tak mocny atak paniki, że mi ciało zdrętwiało i nie mogłem wysiąść z auta...

Obecnie jestem w Anglii u kumpla, jutro jadę na swoje mieszkanie i ogarniam pracę. Mam bardzo obniżony nastrój i mocną depersonalizacje... W nocy czuje się jakby mnie nie było...

Ehh Życie toczy się dalej i nie wiem jak to dalej będzie, mam jednak nadzieje.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Kemez89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 14:34

17 sierpnia 2020, o 19:01

aleks1723 pisze:
15 sierpnia 2020, o 19:45
Muszę się trochę rozpisać, pomimo tego, że może nikt tego nie czyta... Mam dzisiaj słabszy dzień...
Ja przeczytałem i bardzo mi przykro z tego, co Cię ostatnio spotkało. :( Współczuję i wspieram Cię moją wiarą, że będzie lepiej, że sobie z tym poradzisz.

***

Jak w temacie - dzisiaj złapał mnie kryzys. Wczoraj miałem super spotkanie z dziewczyną, na której mi zależy, powiedziałem jej o moich uczuciach względem mniej, pragnieniach budowania tej relacji. Mocno się przytuliliśmy, pocałowałem ją parę razy i byłem taki szczęśliwy! Jednak zło nie śpi i już wieczorem po spotkaniu zaczęły nachodzić mnie czarne myśli, które utrudniły mi spanie w nocy. Dzisiaj od rana mam taki wewnętrzny roller coster, jednak postanowiłem się nie poddawać. Nie wchodziłem w ten natłok lęku, który mam - wręcz przeciwnie. Pogadałem z kumplem z pracy, skupiłem się na obowiązkach, zaczepiłem paru ludzi na korytarzu, załatwiłem pewną sprawę dla kogoś, byłem na zakupach... Słowem - normalne życie. Jednak wiadomość o śmierci babci mojej (chyba mogę już tak napisać) dziewczyny bardzo mnie przygniotła i - niestety - poza współczuciem towarzyszy mi też smutek z tego powodu, że to oznacza, że w najbliższym czasie się nie spotkamy. Choć z drugiej strony to może i lepiej, bo ta chęć jest podszyta - poza potrzebą budowania z nią relacji - także zazdrością, tj. tym, że mój przyjaciel i współlokator spotka się regularnie ze swoją dziewczyną, jadą nawet na wspólny urlop... Boję się, że go tracę, choć realnie tak nie jest, a nawet jeśli - taka jest kolej rzeczy.
Ten kryzys to dla mnie też egzamin wiary w Boga, bo wierzę, że On też wyprowadzi z niego dobro dla mnie...
sucha27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 1 października 2017, o 17:01

17 sierpnia 2020, o 19:57

aleks1723 pisze:
15 sierpnia 2020, o 19:45
Muszę się trochę rozpisać, pomimo tego, że może nikt tego nie czyta... Mam dzisiaj słabszy dzień... Nerwice mam już od dobrych 5 lat, Ostatni miesiąc był jednak lipą na maksa...
Musiałem mieć operację kosztowną i się zadłużyłem na sporą kwotę ( 20 tyś całości długu już), Następnie było jeszcze gorzej zmarł mój jedyny Brat, który popełnił samobójstwo i mam to strasznie w głowie uwalone, bo szukałem go ( a dokładnie jego ciała) w lesie całą noc... Na pogrzeb mojego Brata miała przyjść moja "ex" "sama to zasugerowała, że chce być tam ze mną " ( myślałem, że wszystko nam się ułoży) ale mnie wystawiła, nie przyszła, co dosłownie mnie dobiło... W dzień pogrzebu miałem tak mocny atak paniki, że mi ciało zdrętwiało i nie mogłem wysiąść z auta...

Obecnie jestem w Anglii u kumpla, jutro jadę na swoje mieszkanie i ogarniam pracę. Mam bardzo obniżony nastrój i mocną depersonalizacje... W nocy czuje się jakby mnie nie było...

Ehh Życie toczy się dalej i nie wiem jak to dalej będzie, mam jednak nadzieje.
Tak mi przykro :( Wierzę, że wszystko się poukłada tak jak sobie tego życzysz.
ambor1993
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 21 stycznia 2020, o 16:08

22 sierpnia 2020, o 18:18

Hejka
Czy wy tez tak macie ze chodzice cały czas wkurzeni.Ostatnio miałem tak przez jakies trzy tygodnie. Dosłownie pierdoła potrafiła mnie wyprowadzic z rownowagi.A dzisiaj np cały dzien płakałem jakby cos we mnie pękło. Dodam jeszcze ze popalałem tak raz w msc marihuane przez rok.Teraz juz z tym skonczyłem. i bardzo sporadycznie zdarzyło mi sie wypic alkohol piwo raz na 3 miesiace. Obecnie mam 17 lat i cały czas moje natrety własnie opieraja sie wokol tego ze jestem zniszczony przez to wszystko I ze jestem własnie bardziej agresywny przez to. Cały czas staram sie dbac o siebie i wgl czytam bardzo duzo od tamtego czasu o neurogenezie. Ciagle pije zielone herbaty jakies czystki czy cos innego.Jak mysliscie czy to mogło znaczaco na mnie wpłynac? teraz staram sie jak najbardziej dbac o siebie ale zawsze mam z tyłu glowy ze juz nigdy mozg mi sie zregenruje
karolina26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 11 maja 2016, o 14:45

22 sierpnia 2020, o 21:05

Witam.Pisalam tutaj ostatnio o moich dusznosciach.Zaczely sie 6tygodni temu gdy moj partner mial koronawirusa.Meczylam sie 3tygodnie poki nie zrobili mi testu.Wyszedl negatywny.Tylko ze dalej mnie dusilo wiec zaplacilam i znowu zrobilam test i wyszedl negatywny.Nie radze sobie juz z tymi dusznosciami.Zaczelo sie 6 tygodni temu obudzil mnie atak tachykardi i te dusznosci.Po 3 tygodniach mialam tydzien spokoju bylo w miare ok.W zeszla sobote jechalismy nad morze i sie zaczelo ciagle mysli zeby mnie tam.nie zaczelo dusic bo bede z znajomymi ,ciagle sie tym stresowalam i oczywiscie nieminely dwa dni nad morzem i zaczelo mnie dusic,lapac oddech.Gdy chodzilismy na plaze specjalnie szukalam miejsca blisko wyjscia zeby w razie dusznosci szybko uciec zeby nikt nie widzial,w restauracji bralam jedzenie na wynos bo sie balamze mnie zacznie dusic jak bede jadla.Czasami przechodzilo na chwile jak o tym nie myslalam,ale najgorsze bylo w piatek.gdy wracalismy.Mialam takie dusznosci ze myslalam ze sie udusze a nie chcialam przed nikim pokazywac wiec bylam.ciagle spieta,w dodatku ciagle stalismy w korku i mysli ze jak bedzie coraz gorzej to jak pogotowie do mnie dojedzie.Wczoraj wrocilam do domu myslalam ze mi przejdzie ale jest tragicznie.Raz mam plytki oddech,za chwile wrazenie ze nie moge wziasc pelnego oddechu,zatykanie takie uczucie jakbym miala zaraz przestac oddychac.Dzis w pracy siedzialam pare godzin z reka na klatce piersiowej i sprawdzalam jak oddycham.Juz poprostu nie daje rady i nie wiem co robic.Ciagle czuje ze zaraz mi oddech zablokuje i tylko placz z tej bezsilnosci.Tlumacze sobie ze przeciez nigdy nie mialam problemow z oddechem a zaczelo sie w tym momencie gdy partner mial korona ale tez mi ciezko uwierzyc zeby nerwica dawala objaw az takiego duszenia sie.Leze sobie i ten oddech mam tak plytki ze mam wrazenie jakbym w ogole nie oddychala.
Awatar użytkownika
trybcio86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45

22 sierpnia 2020, o 21:20

Dzis walczylem ze strachem skaczac z wysokosci 15m na dmuchany balon... strach pokonalem kosztem urazu kolana i trzeba jechac na SOR...
karolina26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 11 maja 2016, o 14:45

23 sierpnia 2020, o 09:10

Odnosnie wczesniejszego postu to takie uczucie jakby mi blokowalo przeplyw oddechu do pluc.Noc jakos przespalam a od rana znow to samo
Awatar użytkownika
trybcio86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45

23 sierpnia 2020, o 10:28

karolina26 pisze:
23 sierpnia 2020, o 09:10
Odnosnie wczesniejszego postu to takie uczucie jakby mi blokowalo przeplyw oddechu do pluc.Noc jakos przespalam a od rana znow to samo
Tez miewam nocne dusznosci i czasem mam wrazenie jakbym byl spetany kajdanami i szamocze sie zeby sie wybudzic. Serce wtedy wali jak szalone ale ide do okna kilka glebokich wdechow swiezego powietrza i nie raz pomaga. Czasem jest tak ze meczy mnie to przez cala noc. Za bardzo myslisz o objawach kiedy one wystapia i je tak naprawde sama wywolujesz tym mysleniem. Mysle ze powinnas byc gotowa ze moze zlapac cie dusznosc i potraktowac to jak cos normalnego w twojej nerwicy. Bedzie sie to zdarzac i tego czasem nie unikniesz ale uciekac od ludzi i miejsc z powodu tego to jeszcze gorsze niz sama dusznosc.
karolina26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 11 maja 2016, o 14:45

23 sierpnia 2020, o 10:42

Tylko ze wczesniej jak przestawalam o tym myslec to przechodzilo chociaz na chwile a od wczoraj to poprostu tragedia dusze sie ciagle ,nie moge wziasc pelnego oddechu,ciagle tak jakby mnie tam cos blokowalo.Wiem ze mam silna nerwice z ktora walczw juz 10lat i czesto ladowalam na pogotowiu z tachykardia i z wieloma innymi rzeczami ale teudno mi uwierzyc zeby tak silne dusznosci byly od nerwicy.To jest takie wrazenie jakbym zaraz sie miala udusic.Taka walka o kazdy oddech.Jestem juz wykonczona
karolina26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 11 maja 2016, o 14:45

23 sierpnia 2020, o 14:46

???Mial ktos takie wrazenie ze zaraz przestanie oddychac?Moj oddech nie dosc ze jest plytki to jeszcze uczucie jakby stos ksiazek byl na klatce..Nie moge zlapac glebszego oddechu
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 sierpnia 2020, o 15:03

karolina26 pisze:
23 sierpnia 2020, o 14:46
???Mial ktos takie wrazenie ze zaraz przestanie oddychac?Moj oddech nie dosc ze jest plytki to jeszcze uczucie jakby stos ksiazek byl na klatce..Nie moge zlapac glebszego oddechu
Miał. ;)
Był czas, ze niemal ciągle miałam coś z oddechem, a to duszności, a to niby płytki oddech, wybudzanie się w nocy w z wrażeniem braku tchu.
Polecam spróbować oddychać przez nos.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Agnieszka88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 2 grudnia 2018, o 18:25

23 sierpnia 2020, o 15:11

Jak radzicie sobie z ciągłą sennością? Od tygodnia mnie męczy
Awatar użytkownika
trybcio86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45

23 sierpnia 2020, o 22:05

Agnieszka88 pisze:
23 sierpnia 2020, o 15:11
Jak radzicie sobie z ciągłą sennością? Od tygodnia mnie męczy
Sa dni ze kawa na mnie nie dziala i co bym nie robil to bede senny poki nie odespie swojego. Przestalem z tym walczyc tylko sie temu poddaje bo uznaje ze organizm tego bardzo potrzebuje. Tez miewam takie okrest po kilka dni albo i tydzien. Mysle ze przy nerwicy ktora zabiera mnostwo energi to normalne i dlatego tak to wyglada. czasem pogoda dodaje swoja:)
ODPOWIEDZ