Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

30 kwietnia 2020, o 08:58

Karo_90 pisze:
29 kwietnia 2020, o 22:46
Ja nie mam leku przed zaleznoscia ale podejzewam ze aby z niego wyjsc to moglabys spedzac duzo czasu z sama z soba, zaprzyjaznik sie ze soba, wejdz w glab siebie. Czytaj jakies poezje, ogladaj filmy, gotuj I jedz sama posilki. Zobaczysz ze samemu pobyc ze soba to fajna sprawa :) Twoj lek nie taki wielki jak go maluja I dobra zecz jest taka ze latwo z niego wyjsc :)
Właśnie najgorsze jest to, że ja czuję się źle sama z sobą. Wystarczy, że jest więcej wolnego czasu i pojawiają się lęki...
Mam wrażenie, że moja nerwica rozwija się i cały czas dochodzą lęki z nowych przyczyn- początkowo ataki paniki pojawiały się przy wyzwaniach tj. egzaminy na uczelni, pisanie pracy licencjackiej, wyjazd za granicę (to ostatnie podobno wynikało z lęku separacyjnego przed rozłąką z matką).
Jakieś 3 tygodnie temu miałam kryzys- 5 dni z rzędu ataki paniki. Teraz w weekend znowu zaczynało mnie brać i dzisiaj rano lekko też zaczyna. I okazuje się, że wszystko jest związane z kłótnią z chłopakiem, na którym mi zależy bardzo i boję się, że mnie zostawi. I teraz boję się tego, że nawet jak się pogodzimy, to ja cały czas będę się bać, że znowu się pokłócimy i on w końcu mnie zostawi....
Jedyny plus tej sytuacji to taki, że dzięki temu, co się dzieje, to terapeutka zdiagnozowała od razu przyczynę. Aczkolwiek jest mi teraz bardzo trudno i mam wrażenie, że będzie coraz gorzej (błędne koło myślenia).
Dzięki Karo_90 za zainteresowanie i odpowiedź :)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

30 kwietnia 2020, o 09:05

wiki12 pisze:
29 kwietnia 2020, o 23:40
Ciągle jestem zirytowany,denerwują mnie ludzie którzy nawet do mnie mówią,moi domownicy czy dziewczyna jestem ciągle wkurzony gdy coś mi nie wyjdzie odrazu pojawia sie u mnie potężna irytacja i złość,codziennie boli mnie głowa i mam takie dziwne myśli typu siedzę sobie i nagle przychodzi mi na myśl jakaś randomowa scenka z życia np jak ktos kogoś goni i on krzyczy czy to objawy nerwicy czy musze odwiedzić neurologa?
Bardzo możliwe, szczególnie, że odtwarzasz sobie w głowie jakieś scenariusze, a twoja irytacja i złość jest nieuzasadniona. Chociaż jeśli nie męczy Cię to bardzo długo i jeszcze aż tak bardzo nie przeszkadza, to warto zwrócić się do psychoterapeuty i zobaczyć, czy da się nad tym popracować bez leków :)
Stef
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 15 kwietnia 2020, o 21:39

1 maja 2020, o 09:38

Ja od paru dni mam lekko pod górkę... Dają znać lęki przed różnymi chorobami, w roli głównej SLA (bo drgają mięśnie) czasem zakrzepica, czasem rak, bo oczywiście wymacałem sobie jakieś grudki w bicepsie.

Oczywiście skanowanie ciała... a to jedna łydka dziwnie czerwona (bo akurat z tej strony było słońce i tak mnie opaliło), to już na pewno jakaś choroba.

A zaczynało być tak fajnie, po moich objawach sercowych, bólach "udarowych" głowy, tu nie będę się rozpisywać bo miałem chyba ze setkę różnych objawów (być może to też było związane z brakiem witamin)...

A dzisiaj jeszcze pogoda kiepska, więc muszę się trochę wyżalić... Jak Wy sobie radzicie z tym skanowaniem?

PS: Etap szukania chorób w Internecie mam już na szczęście za sobą.
Awatar użytkownika
franixxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46

1 maja 2020, o 18:42

No to nie masz tego etapu za sobą skoro masz takie mysli :)
Karo_90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35

1 maja 2020, o 23:10

og220 pisze:
30 kwietnia 2020, o 08:58
Karo_90 pisze:
29 kwietnia 2020, o 22:46
Ja nie mam leku przed zaleznoscia ale podejzewam ze aby z niego wyjsc to moglabys spedzac duzo czasu z sama z soba, zaprzyjaznik sie ze soba, wejdz w glab siebie. Czytaj jakies poezje, ogladaj filmy, gotuj I jedz sama posilki. Zobaczysz ze samemu pobyc ze soba to fajna sprawa :) Twoj lek nie taki wielki jak go maluja I dobra zecz jest taka ze latwo z niego wyjsc :)
Właśnie najgorsze jest to, że ja czuję się źle sama z sobą. Wystarczy, że jest więcej wolnego czasu i pojawiają się lęki...
Mam wrażenie, że moja nerwica rozwija się i cały czas dochodzą lęki z nowych przyczyn- początkowo ataki paniki pojawiały się przy wyzwaniach tj. egzaminy na uczelni, pisanie pracy licencjackiej, wyjazd za granicę (to ostatnie podobno wynikało z lęku separacyjnego przed rozłąką z matką).
Jakieś 3 tygodnie temu miałam kryzys- 5 dni z rzędu ataki paniki. Teraz w weekend znowu zaczynało mnie brać i dzisiaj rano lekko też zaczyna. I okazuje się, że wszystko jest związane z kłótnią z chłopakiem, na którym mi zależy bardzo i boję się, że mnie zostawi. I teraz boję się tego, że nawet jak się pogodzimy, to ja cały czas będę się bać, że znowu się pokłócimy i on w końcu mnie zostawi....
Jedyny plus tej sytuacji to taki, że dzięki temu, co się dzieje, to terapeutka zdiagnozowała od razu przyczynę. Aczkolwiek jest mi teraz bardzo trudno i mam wrażenie, że będzie coraz gorzej (błędne koło myślenia).
Dzięki Karo_90 za zainteresowanie i odpowiedź :)
Kochana moze kontynuuluj z terapeutka, kroczek po kroczku. Pomysl w ten sposob, jaki jest najgorszy scenariusz jak byscie sie rostali? Moze poplaczesz, bedzie Ci smutno ale nic zlego sie nie stanie, bo jestes silna osobka ktora takie zeczy akceptuje I jest w stanie byc Sama ze soba szczesliwa bez innych osob. Czy sprubowalas dzisiaj albo wczoraj pobyc Sama? Jak Ci poszlo? Jutro tez sprobuj, kazdego dnia po trochu, zaprzyjaznij sie ze soba I co najwazniejsze zrob miejsce w swoim serduszku :) pozdrawiam cieplo 😘
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

2 maja 2020, o 22:50

[/quote]
Kochana moze kontynuuluj z terapeutka, kroczek po kroczku. Pomysl w ten sposob, jaki jest najgorszy scenariusz jak byscie sie rostali? Moze poplaczesz, bedzie Ci smutno ale nic zlego sie nie stanie, bo jestes silna osobka ktora takie zeczy akceptuje I jest w stanie byc Sama ze soba szczesliwa bez innych osob. Czy sprubowalas dzisiaj albo wczoraj pobyc Sama? Jak Ci poszlo? Jutro tez sprobuj, kazdego dnia po trochu, zaprzyjaznij sie ze soba I co najwazniejsze zrob miejsce w swoim serduszku :) pozdrawiam cieplo 😘
[/quote]

Masz rację, zdaje sobie sprawę z tego, że najważniejsza jest umiejętność bycia szczęśliwym samym z sobą. Mam świadomość tego, że terapia będzie wyzwaniem, ale mam dużą motywację i jakoś trzeba będzie przez to przejść.
Ogólnie ciężko, żebym była całkowicie sama teraz, bo jestem u rodziców i wygląda na to, że będę do końca pandemii 😂
Muszę zacząć wychodzić np. biegać albo zacząć coś oglądać samej. Wygląda na to, że znajdzie się też pełno pracy związanej ze studiami 😌
Pozdrawiam również 😘
Stef
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 15 kwietnia 2020, o 21:39

3 maja 2020, o 10:07

franixxx pisze:
1 maja 2020, o 18:42
No to nie masz tego etapu za sobą skoro masz takie mysli :)
Masz rację, chyba to przeświadczenie że to coś innego niż nerwica/depresja maskowana wrócił. Przez parę miesięcy udawało mi się ignorować 🙂

Jak widać to ciągłą walka, w sumie w ostatnim roku byłem u kilkunastu jak nie więcej lekarzy (w tym pięciu neurologów), i dalej nie wiara wróciła...
sebi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 28 grudnia 2019, o 10:06

3 maja 2020, o 20:54

Dobry wieczór.Spotkało mnie dzisiaj coś okropnego.Dziesiątki jak nie setki już razy wysłuchałem na yt Divovica czułem się dobrze i chyba za dobrze.Bo to gó..o dzisiaj dało mi popalić i to ze zdwojoną siłą.Źle spałem przez ostatnie cztery noce.Dzisiaj od rana czułem lekkie ale naprawdę lekkie palpitacje serca.Olewałem je i ignorowałem.Jakąś godzinę temu dostałem tak mocnej palpitacji,serce dosłownie jakby dostało skurczu , zrobiło mi się słabo,nogi mi zmiękły i myślałem ,że to zawał.(Miałem usg i echo serca w październiku zeszłego roku i serce wg lekarza mam zdrowe)Podszedłem na miękkich nogach do okna wziąłem kilka głębszych oddechów i przeszło ale do teraz czuję okropny niepokój.Jestem roztrzęsiony ,czuję lęk i potworną złość.Jest we mnie chęć żeby zacząć krzyczeć : dlaczego kurde znowu !!!!!!!!!?????Zmagam się z nerwicą od wielu lat i jak widać to gówno nie chce odpuścić albo ja przestałem wierzyć w to, że ten mój zaburzony, popieprzony stan emocjonalny w końcu się uspokoi.Jestem na tę chwilę załamany i zły ,może to naprawdę coś z sercem.Trudno kiedyś trzeba umrzeć.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

4 maja 2020, o 22:01

Stef i sebi: ja też mam okresy w życiu, że czuję się lepiej i wydaje mi się, że już ta cholerna nerwica się uspokoiła i odeszła. Niestety, potem zderzamy się z rzeczywistością, jak uderza ponownie.
Prawda jest taka, że jak cały czas się nad tym nie pracuje np. z terapeuta, to to samo magicznie nie zniknie :/
Dawid1337
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 20 marca 2020, o 02:38

5 maja 2020, o 03:51

Cześć wszystkim, ostatnie tygodnie nie są dla mnie najlepsze dlatego znowu szukam pomocy tutaj na forum. Mieszkam za granicą i aktualnie nie ma możliwości dostania się do jakiegokolwiek lekarza. Od kilku lat mam kaszel prawdopodobnie dlatego że jestem palaczem (płuca ok) robiłem badania, ale odkąd zrobiło się głośno o tym wirusie też zacząłem sprawdzać temperaturę. Ogólnie nie narzekam pomiary max 37 stopni wszystko ok, ale czasami zdarza mi się że z niczego nagle robi mi się dość słabo, wszystko mnie drażni i wtedy sprawdzam gorączkę i dochodzi ona do 38 stopni. Jest mi słabo, serce bije dużo szybciej niż normalnie (normalnie to u mnie w granicach 90 w spoczynku), trochę ciężko mi się oddycha i nie mogę się wcale skupić na niczym dosłownie jakbym miał pustkę w głowie. Zwykle trwa to do kilku godzin i jest ok. Od kilku lat mam problemy z zębami bo zawsze olewałem leczenie i doszło u mnie do dość poważnych infekcji. Teraz się nagle obudziłem bo zauważyłem że węzły chłonne mam powiększone prawdopodobnie już dość długi czas, ale jak już pisałem nie interesowałem się tym i priorytetem aktualnie było dla mnie załatwienie tych spraw. Niestety aktualnie nie ma możliwości że ktoś się tym zajmie i już zaczynam panikować, dobre to że nie myślę tyle o nerwicy. Czytam ciągle o skutkach, objawach i najadłem się strachu że mam sepsę. Gorączka, Szybkie bicie serca, oddech, wszystko się zgadza.. Zdarzały mi się podobne sytuacje z tą gorączką wcześniej średnio tak raz na kilka tygodni. Co mnie najbardziej wkurza w tym wszystkim mnie to że podczas tych dziwnych objawów dochodzi takie podenerwowanie, jakbym był wyłączony i staram się unikać otoczenia. Jestem osobą, która stara się chociaż udawać że jest szczęśliwa rozmawiam z każdym pomimo tego że wolę spędzać czas samotnie i w ciszy, ale podczas tego syfu nawet jak ktoś do mnie mówi jedynie co mi wchodzi do głowy to żeby nawrzeszczeć i żeby ta osoba się odczepiła ode mnie. Czuję się jakby wchodziła we mnie agresja i próbowałbym się ukryć. Oczywiście tego nie robię bo nad tym panuje, ale staram się odizolować. Z dnia na dzień coraz lepiej radzę sobie z nerwicą, ale te stany kiedy mam gorączkę nie są dla mnie do ogarnięcia. Nie wiem czy faktycznie to od jakiś infekcji czy może to jakieś objawy nerwicy.. Może mam jakieś inne zaburzenia, możecie coś doradzić?
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

5 maja 2020, o 09:43

Nie wiem co myśleć o sobie.

Czuję co chwilę potrzebę analizowania swoich przekonań, mam jakiś temat co chcę go przemyśleć i jak to robię, to czuję niedosyt, chęć powtórzenia wszystkiego żeby upewnić się, że na pewno wszystko dobrze przemyślałem. Jak tego nie robię, to z tyłu głowy to za mną chodzi. Czasami jak nie chcę myśleć nad tym słowami, to próbuję sobie wyobrazić, poczuć pewność w tych sprawach, co mi się nie udaje.

Przy tym wszystkim czuję napięcie i somaty.
Stef
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 15 kwietnia 2020, o 21:39

5 maja 2020, o 22:44

og220 pisze:
4 maja 2020, o 22:01
Stef i sebi: ja też mam okresy w życiu, że czuję się lepiej i wydaje mi się, że już ta cholerna nerwica się uspokoiła i odeszła. Niestety, potem zderzamy się z rzeczywistością, jak uderza ponownie.
Prawda jest taka, że jak cały czas się nad tym nie pracuje np. z terapeuta, to to samo magicznie nie zniknie :/
Nie zniknie samo. Ja pomimo mojej depresji maskowanej, jestem optymistą :-)
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

14 maja 2020, o 17:46

Boje sie smierci, boje sie nicosci po smieci.
Nie umiem sobie tego wytlumaczyc, nie umiem nawet wierzyc w to ze "nie wiem" nie umiem znalezc spokoju.
Moje zycie chwilowo to ruina, caly czas o tym mysle, nie jem nie spie kur...a nie moge tak dluzej juz dochodza nawet mysli samobojcze.
Nie moge nawet znalezc dobrego psychologa wszyscy maja pozajmowane wizyty.
Bardziej szczegolowo opisalem ten problem w swoim nowym watku.
Karo_90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35

18 maja 2020, o 00:23

tymbark92 pisze:
14 maja 2020, o 17:46
Boje sie smierci, boje sie nicosci po smieci.
Nie umiem sobie tego wytlumaczyc, nie umiem nawet wierzyc w to ze "nie wiem" nie umiem znalezc spokoju.
Moje zycie chwilowo to ruina, caly czas o tym mysle, nie jem nie spie kur...a nie moge tak dluzej juz dochodza nawet mysli samobojcze.
Nie moge nawet znalezc dobrego psychologa wszyscy maja pozajmowane wizyty.
Bardziej szczegolowo opisalem ten problem w swoim nowym watku.
Tymbark, fajny nick :) kochany, spokojnie. Od poczatku :
1. Dobry psycholog to podstawa, postaraj sie poszukac, I sie zapisz
2. Jesli masz mysli samobojcze to prosze zadzwon na infolinie, ok?
3. Z kazdej sytuacji mozna wyjsc, pamietaj ze tak jest tylko chwilowa, nic nie trwa wiecznie
4. Moj ulubiony cytat: "jeszcze bedzie pieknie, tylko zaloz wygodne buty, bo masz do przejscia cale zycie"
5. Sprobuj medytacji, wpisz w YouTube albo sklep aplilacji : grounded meditation, nie wiem jak sie to nazywa po polsku. Albo : medytacje na nerwice lekowa, itd. Sprubuj, nic nie kosztuje :)
6. Sprubuj sesji z Hewadem, on przez duzo przeszedl, a teraz pomaga innym. Mialam z nim sesje, polecam.
7. Dasz rade, Tymbark :)
Na prawde fajny nick 😁
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

18 maja 2020, o 00:51

Karo_90 pisze:
18 maja 2020, o 00:23
tymbark92 pisze:
14 maja 2020, o 17:46
Boje sie smierci, boje sie nicosci po smieci.
Nie umiem sobie tego wytlumaczyc, nie umiem nawet wierzyc w to ze "nie wiem" nie umiem znalezc spokoju.
Moje zycie chwilowo to ruina, caly czas o tym mysle, nie jem nie spie kur...a nie moge tak dluzej juz dochodza nawet mysli samobojcze.
Nie moge nawet znalezc dobrego psychologa wszyscy maja pozajmowane wizyty.
Bardziej szczegolowo opisalem ten problem w swoim nowym watku.
Tymbark, fajny nick :) kochany, spokojnie. Od poczatku :
1. Dobry psycholog to podstawa, postaraj sie poszukac, I sie zapisz
2. Jesli masz mysli samobojcze to prosze zadzwon na infolinie, ok?
3. Z kazdej sytuacji mozna wyjsc, pamietaj ze tak jest tylko chwilowa, nic nie trwa wiecznie
4. Moj ulubiony cytat: "jeszcze bedzie pieknie, tylko zaloz wygodne buty, bo masz do przejscia cale zycie"
5. Sprobuj medytacji, wpisz w YouTube albo sklep aplilacji : grounded meditation, nie wiem jak sie to nazywa po polsku. Albo : medytacje na nerwice lekowa, itd. Sprubuj, nic nie kosztuje :)
6. Sprubuj sesji z Hewadem, on przez duzo przeszedl, a teraz pomaga innym. Mialam z nim sesje, polecam.
7. Dasz rade, Tymbark :)
Na prawde fajny nick 😁
Dzieki, po prostu nie radze sobie z wizja ze nie ma nic jakas czarna dziura bezpowrotnie... Nie jestem w stanie zaakceptować takiej opcji. Moge obudzic sie nawet za miliardy lat na innej planecie jako robak ale prosze nie mowcie mi ze to koniec.

Niby nauka cos tam wie ale wiadomo jak to z nauką jest... Skoro czlowiek tworzy tak wielkie rzeczy to jak wielkie musi byc cos co nas stworzylo? Wydaje sie to byc nie do pojęcia.

Mam jednak nadzieje ze ten swiat jest zbyt skomplikowany zebym mial sie przypadkiem tu znalezc tylko na krotka chwile...

A wy co sadzicie?
ODPOWIEDZ