Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

13 kwietnia 2020, o 20:44

12Darek90 pisze:
13 kwietnia 2020, o 10:55
Hej, mam taką sytuację. Czytam materiały na forum i już chyba wiem co powinienem zrobić ze swoimi lękami. Moje lęki dotyczą stania na kasie w pracy. Kiedy tam jestem pojawiają się olbrzymie lęki, raz dostałem ataku paniki. Ktoś powiedział mi i w stosunku do tego co czytam na forum miał rację że powinienem stać na tej kasie non stop. Zgadzam sie z tym ale kiedy ide do pracy i chce sie zaoferowac ze ja bede stał na tym stanowisku to nie moge sie zdobyc na odwage i poprosic o to zeby mnie dali na to stanowisko. Zaraz przypominam sobie wszystkie te nieprzyjemne emocje które sie pojawiają kiedy tam jestem i to mnie blokuje. Chcę sie jeszcze zapoznac z większą ilościa materiałów ale to chyba nieuniknione ze w koncu bede musiał "zaryzykować" i podjąć dzialanie bo inaczej sie od tego nigdy nie uwolnie. Ma ktoś może jakąś radę albo swoje przemyślenie na ten temat?
Zgadzam się, że uciekanie od leków jest złym nawykiem. Ale sama po kilku latach widzę, że jeśli się nie pracuje z terapeutą i nie pozna źródła lęku, to czasem stawianie się lękowi zaczyna człowieka przerastać :/
Wiesz może, co podowuje u Ciebie lęk w tej konkretnej sytuacji? Czy oprócz tego masz jeszcze jakieś problemy z nerwicą w życiu?
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

13 kwietnia 2020, o 20:46

Karo_90 pisze:
13 kwietnia 2020, o 14:32
og220 pisze:
13 kwietnia 2020, o 06:47
hej wszystkim, nie było mnie dłuższy czas na forum (bo lepiej się czułam). Od wczoraj biorą mnie ataki paniki, w prawdzie nie najmocniejsze, ale jest to niemiłe uczucie.
Chciałam się was zapytać właśnie, jak teraz wyglądają terapie? Wszystko jest online? Moj lekarz zalecił mi terapię psychodynamiczną i będąc 2 miesiące temu u 2 terapeutek, obie powiedzialy mi, że nie pracują online (wtedy planowałam wyjazd za granicę i chciałam mieć możliwość kontynuacji terapii przez internet).

Trzymajcie się! :)
Sa rozni Psychologowie online, poszukaj :) ATAKI PANIKI podczas corony sa normalne, ja sama odczuwam wiecej napiecia, I leku, nie jestes sama :)
na pewno jest więcej nerwów niż zawsze, ale to raczej nie wirus wywołuje u mnie tak silne stany lękowe... Mega mi zależało na terapii psychodynamicznej, a ona niestety wymaga interakcji twarzą w twarz, w gabinecie.
dosusniecia
Gość

13 kwietnia 2020, o 21:51

og220 pisze:
13 kwietnia 2020, o 20:40
Nie chce być pesymistką, ale ja kiedyś czekałam rok na terapię i nic... podobno są mega cięcia z NFZu i wgl w Polsce pomoc psychologiczna leży :/ Pamiętam, jak bylam w Niemczech przez pół roku i mialam mocne nasilenie objawów, dostałam bezpłatną terapię po tygodniu od otrzymania skierowania. Ale to całkiem inny świat 😂
Mega współczuję, że musiałaś przerwać i też szkoda włożonego dotychczas wysiłku i finansów... Może dasz radę pożyczyć od kogoś środki na terapię, fajnie by było, gdybyś kontynuowała :)
[/quote]

Taa domyślam się, że leży :( w moim mieście podobno są 2 fajne przychodnie, no nic..spróbuję. Kontynuować będę terapię po powrocie do pracy/ bądź w nowej, jak ktoś mnoe zechce. Mam troszkę i tak mieszane odczucia co do przebytych konsultacji, w nurcie psychodynamicznym..odnoszę wrażenie, że poznawczo -beh. byłaby o wiele korzystniejsza dla mojego przypadku. Choć trafiłam na super psychoterapeutę, to mam wrażenie, że stanę szybko w miejscu. Chcę bardziej zrozumieć teraźniejszość a nie tylko przeszłość, bo ja doskonale wiem skąd się wziął problem🤔😞
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

14 kwietnia 2020, o 07:24

Bezsenność pisze:
13 kwietnia 2020, o 21:51
og220 pisze:
13 kwietnia 2020, o 20:40
Nie chce być pesymistką, ale ja kiedyś czekałam rok na terapię i nic... podobno są mega cięcia z NFZu i wgl w Polsce pomoc psychologiczna leży :/ Pamiętam, jak bylam w Niemczech przez pół roku i mialam mocne nasilenie objawów, dostałam bezpłatną terapię po tygodniu od otrzymania skierowania. Ale to całkiem inny świat 😂
Mega współczuję, że musiałaś przerwać i też szkoda włożonego dotychczas wysiłku i finansów... Może dasz radę pożyczyć od kogoś środki na terapię, fajnie by było, gdybyś kontynuowała :)
Taa domyślam się, że leży :( w moim mieście podobno są 2 fajne przychodnie, no nic..spróbuję. Kontynuować będę terapię po powrocie do pracy/ bądź w nowej, jak ktoś mnoe zechce. Mam troszkę i tak mieszane odczucia co do przebytych konsultacji, w nurcie psychodynamicznym..odnoszę wrażenie, że poznawczo -beh. byłaby o wiele korzystniejsza dla mojego przypadku. Choć trafiłam na super psychoterapeutę, to mam wrażenie, że stanę szybko w miejscu. Chcę bardziej zrozumieć teraźniejszość a nie tylko przeszłość, bo ja doskonale wiem skąd się wziął problem🤔😞
[/quote]

Próbuj, na pewno warto :)
Ja mialam dwa 3-miesieczne podejścia do poznawczo-behawioralnej (niestety musialam przerwać przez zmianę miejsca zamieszkania) i ogólnie na tej terapii wyszło, że mam na pewno lęk separacyjny + inne rzeczy z dzieciństwa,do których nie mogę dotrzeć.
Na pierwszej wizycie u terapeutki psychidynamicznej bylam w styczniu i zraziłam się, ale to po prostu przez jej osobę. w marcu u innej już widziałam szansę.
Tylko zaczęła się ta cała pandemia i zaś zmieniłam miejsce zamieszkania(wróciłam do rodziców). Od niedzieli znowu biorą mnie ataki paniki i stwierdziłam, że muszę zacząć terapię tu i teraz, bo już powoli zaczyna brakować mi sił na to wszystko...
Właśnie czekam do 8, żeby zadzwonić do przychodni i umówić się na wizytę z lekarzem (mam nadzieję, że będzie miał czas), bo skończył mi się Miansec i nie mogę nawet w nocy odpędzić się od lęków :(
dosusniecia
Gość

14 kwietnia 2020, o 12:44

og220 pisze:
14 kwietnia 2020, o 07:24
Bezsenność pisze:
13 kwietnia 2020, o 21:51
og220 pisze:
13 kwietnia 2020, o 20:40
Próbuj, na pewno warto :)
Ja mialam dwa 3-miesieczne podejścia do poznawczo-behawioralnej (niestety musialam przerwać przez zmianę miejsca zamieszkania) i ogólnie na tej terapii wyszło, że mam na pewno lęk separacyjny + inne rzeczy z dzieciństwa,do których nie mogę dotrzeć.
Na pierwszej wizycie u terapeutki psychidynamicznej bylam w styczniu i zraziłam się, ale to po prostu przez jej osobę. w marcu u innej już widziałam szansę.
Tylko zaczęła się ta cała pandemia i zaś zmieniłam miejsce zamieszkania(wróciłam do rodziców). Od niedzieli znowu biorą mnie ataki paniki i stwierdziłam, że muszę zacząć terapię tu i teraz, bo już powoli zaczyna brakować mi sił na to wszystko...
Właśnie czekam do 8, żeby zadzwonić do przychodni i umówić się na wizytę z lekarzem (mam nadzieję, że będzie miał czas), bo skończył mi się Miansec i nie mogę nawet w nocy odpędzić się od lęków :(
No właśnie też mam lęk separacyjny, do tego doszło dzieciństwo w rodzinie alkoholowej. Co najśmieszniejsze - nerwica dopadła mnie w momencie w którym powiedziałam sobie, że pogodziłam się z przeszłością i czas na przyszłość 🙄

Ehh całkowicie rozumiem, pandemia wszystko utrudnia nam chorym, na cokolwiek innego niż corone 😑

Ja biorę leki od miesiaca, a i tak nocy też wybudzają mnie lęki, że cierpię na nieuleczalną chorobę, raka, i ogólnie dziwne zlepki myśli. Typowo nerwicowe nawroty.Ale przynajmniej nie mam tych paskudnych ataków..
ambor1993
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 21 stycznia 2020, o 16:08

14 kwietnia 2020, o 19:12

Mam pytanie czy to normalne ze nie pamięta sie poczatku dd??wiem tylko ze przeddzień paliłem trawe i tyle pamiętam potem z okresu gdy miałem dd mam straszne urywki w szczególności z tych pierwszych dni gdy miałem tak olbrzymi lęk ze jest to nie do opisania.Ponadto jestem osoba ponadprzeciętnie wrażliwa czy mozliwe ze po prostu moj mozg wypiera te straszne momenty z pamięci???
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

14 kwietnia 2020, o 20:30

ja od grudnia 2018 roku jestem uczestnikiem projektu terapeutycznego ze srodkow unii. od poczatku marca mam przerwe w terapii a ona miala dobiec konca w polowie kwietnia. ciekaw jestem czy projekt zostanie przedluzy do maja. oby bo przez tą przerwe mocno podupadlem na nastroju.
Mistrz 2021 (L)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

15 kwietnia 2020, o 18:53

Ehh całkowicie rozumiem, pandemia wszystko utrudnia nam chorym, na cokolwiek innego niż corone 😑

Ja biorę leki od miesiaca, a i tak nocy też wybudzają mnie lęki, że cierpię na nieuleczalną chorobę, raka, i ogólnie dziwne zlepki myśli. Typowo nerwicowe nawroty.Ale przynajmniej nie mam tych paskudnych ataków..
[/quote]

:( to ja mam różne myśli, w zależności od przyczyny, ale głównie jak mam atak paniki to myślę, że zwariuje, że to już któryś raz pod rząd i to się nie skończy, że nie mam już siły...
Na szczęście wczoraj lekarz dal mi Miansec na sen+ wzielam wieczorem i rano po pół tabletki hydroksyzyny i jest w miarę znośnie...
Ale cały czas dochodzi do mnie myśl, że a co jak znowu poczuje się gorzej, czy tym razem ten lęk mnie opuści jak zawsze, czy nie i będę musiała wylądować w szpitalu...

Zapisałam się na terapię prywatnie, idę pierwszy raz w piątek i z jednej strony się cieszę, a z drugiej strony dochodzi do mnie myśl: a co jak za późno się za to zabrałam i to nic nie da, będę czuła się coraz gorzej....

Katastroficzne myślenie w pełni 😌
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

15 kwietnia 2020, o 18:55

sebastian86 pisze:
14 kwietnia 2020, o 20:30
ja od grudnia 2018 roku jestem uczestnikiem projektu terapeutycznego ze srodkow unii. od poczatku marca mam przerwe w terapii a ona miala dobiec konca w polowie kwietnia. ciekaw jestem czy projekt zostanie przedluzy do maja. oby bo przez tą przerwe mocno podupadlem na nastroju.
o kurcze, mega współczuję, szczególnie, że już blisko było do końca :(

Ogólnie teraz najgorzej, że nie można nigdzie wychodzić... Myślę, że gdybym musiała wychodzić na uczelnię, to bardziej by to odwróciło moją uwagę i szybciej może lęk by minął.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

15 kwietnia 2020, o 19:00

og220 pisze:
15 kwietnia 2020, o 18:55
sebastian86 pisze:
14 kwietnia 2020, o 20:30
ja od grudnia 2018 roku jestem uczestnikiem projektu terapeutycznego ze srodkow unii. od poczatku marca mam przerwe w terapii a ona miala dobiec konca w polowie kwietnia. ciekaw jestem czy projekt zostanie przedluzy do maja. oby bo przez tą przerwe mocno podupadlem na nastroju.
o kurcze, mega współczuję, szczególnie, że już blisko było do końca :(

Ogólnie teraz najgorzej, że nie można nigdzie wychodzić... Myślę, że gdybym musiała wychodzić na uczelnię, to bardziej by to odwróciło moją uwagę i szybciej może lęk by minął.
Tak...ten miesiąc końcowy by na bank zmienił coś w podejściu...
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

15 kwietnia 2020, o 20:40

ddd pisze:
15 kwietnia 2020, o 19:00
og220 pisze:
15 kwietnia 2020, o 18:55
sebastian86 pisze:
14 kwietnia 2020, o 20:30
ja od grudnia 2018 roku jestem uczestnikiem projektu terapeutycznego ze srodkow unii. od poczatku marca mam przerwe w terapii a ona miala dobiec konca w polowie kwietnia. ciekaw jestem czy projekt zostanie przedluzy do maja. oby bo przez tą przerwe mocno podupadlem na nastroju.
o kurcze, mega współczuję, szczególnie, że już blisko było do końca :(

Ogólnie teraz najgorzej, że nie można nigdzie wychodzić... Myślę, że gdybym musiała wychodzić na uczelnię, to bardziej by to odwróciło moją uwagę i szybciej może lęk by minął.
Tak...ten miesiąc końcowy by na bank zmienił coś w podejściu...
a czemu nie? Każdy etap w terapii jest ważny, tak samo jak ukończenie jej... Myślę, że spotkanie z terapeutą jest zawsze korzystne i wspiera w trudnych chwilach...
kristopher
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 18 marca 2020, o 21:26

15 kwietnia 2020, o 21:56

Pisze pod wpływem kryzysu.

Zabrzmi to wszystko egoistycznie. Wiem, że w tym czasie każdy na forum ma mniejsze czy większe problemy, ale chciałem skorzystać z możliwości wygadania się. Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, sytuacja z wirusem solidnie odbija się na moim samopoczuciu. Na tyle, że mam wrażenie, że zostało zaburzone wszystko to, co budowałem do tej pory. Parę lat temu poznałem to forum, odkryłem temat nerwicy i podejmowałem kroki, z których z biegiem czasu byłem coraz bardziej zadowolony. Miałem taki zwyczaj, że w przypadku jakichś kryzysów robiłem... no właśnie, wszystko to, czego brakuje teraz. Siłownia, pojechać gdzieś motocyklem, skupić się na pracy, wieczór z kumplami. Wszystko, byleby nie zamykać się w domu.

Mam wrażenie, że cały ten okres izolacji obnażył wszystkie moje najgorsze cechy. Wróciła prokrastynacja i wróciły lęki. Pewność siebie leży. Nie mogę skupić się na pracy. Widok domu powoduje we mnie myśl "o nie, znowu to miejsce". Nie mam zbytniej ochoty na rozmowę z rodziną, czuję się nierozumiany. Największy konik lękowy spadł chyba na temat związku, bo 90% myśli dotyczy mojej relacji - "czy tęskni?", "nie odzywa się, więc jej nie zależy", "ona nie chce być ze mną". Temat związku stał się dla mnie obsesją na tyle, że praktycznie we wszystkich jego aspektach umysł generuje mi myślenie, że się nie uda, generuje poczucie zagrożenia. Coś całkowicie absurdalnego, bo w normalnym trybie życia, gdy się spotykaliśmy (nie mieszkamy razem) nawet gdy pojawiały się takie myśli, to nie nadawałem im żadnej wartości. Po prostu się na tym nie skupiałem, robiłem swoje i dobrze mi to wychodziło. Teraz mam potrzebę upewniania się - ciągnie mnie jak magnes do czytania podobnych tematów w celu poczucia ulgi. Co z tego, skoro na drugi dzień scenariusz się powtarza?

Żeby nie było, mam świadomość tego co się dzieje i jak bardzo zaniedbałem swój stan emocjonalny. Mam momenty, w których się wyciszę, patrzę na wszystko z dystansu, wręcz udaje mi się uspokoić i logicznie wytłumaczyć sobie pewne rzeczy. Trzymam się tych momentów. Co do związku, poczytałem ostatnio na temat lękowego trybu przywiązania i jestem w szoku, jak bardzo te cechy pasują do mnie. Zamierzam traktować to jako wyjściową garść informacji do zrozumienia pewnych schematów które mną kierują. Największy problem mam chyba z akceptacją tego co się dzieje, choć nawet gdy są dni, w których udaje mi się zająć myśli czymś innym, to przy większym kryzysie (jak teraz) mam wrażenie, że wracam na sam początek z jeszcze większymi bliznami.

Zdrówka wszystkim i dzięki za pomoc
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

16 kwietnia 2020, o 10:25

og220 pisze:
15 kwietnia 2020, o 18:55
sebastian86 pisze:
14 kwietnia 2020, o 20:30
ja od grudnia 2018 roku jestem uczestnikiem projektu terapeutycznego ze srodkow unii. od poczatku marca mam przerwe w terapii a ona miala dobiec konca w polowie kwietnia. ciekaw jestem czy projekt zostanie przedluzy do maja. oby bo przez tą przerwe mocno podupadlem na nastroju.
o kurcze, mega współczuję, szczególnie, że już blisko było do końca :(

Ogólnie teraz najgorzej, że nie można nigdzie wychodzić... Myślę, że gdybym musiała wychodzić na uczelnię, to bardziej by to odwróciło moją uwagę i szybciej może lęk by minął.
ja bym wolal by ta terapia byla do konca roku. ciesze sie ze udalo mi sie na nią dostac.
Mistrz 2021 (L)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

16 kwietnia 2020, o 17:58

sebastian86 pisze:
16 kwietnia 2020, o 10:25
og220 pisze:
15 kwietnia 2020, o 18:55
sebastian86 pisze:
14 kwietnia 2020, o 20:30
ja od grudnia 2018 roku jestem uczestnikiem projektu terapeutycznego ze srodkow unii. od poczatku marca mam przerwe w terapii a ona miala dobiec konca w polowie kwietnia. ciekaw jestem czy projekt zostanie przedluzy do maja. oby bo przez tą przerwe mocno podupadlem na nastroju.
o kurcze, mega współczuję, szczególnie, że już blisko było do końca :(

Ogólnie teraz najgorzej, że nie można nigdzie wychodzić... Myślę, że gdybym musiała wychodzić na uczelnię, to bardziej by to odwróciło moją uwagę i szybciej może lęk by minął.
ja bym wolal by ta terapia byla do konca roku. ciesze sie ze udalo mi sie na nią dostac.
rozumiem, może warto poszukać jakiejś następnej?
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

16 kwietnia 2020, o 18:09

kristopher pisze:
15 kwietnia 2020, o 21:56
Pisze pod wpływem kryzysu.

Zabrzmi to wszystko egoistycznie. Wiem, że w tym czasie każdy na forum ma mniejsze czy większe problemy, ale chciałem skorzystać z możliwości wygadania się. Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, sytuacja z wirusem solidnie odbija się na moim samopoczuciu. Na tyle, że mam wrażenie, że zostało zaburzone wszystko to, co budowałem do tej pory. Parę lat temu poznałem to forum, odkryłem temat nerwicy i podejmowałem kroki, z których z biegiem czasu byłem coraz bardziej zadowolony. Miałem taki zwyczaj, że w przypadku jakichś kryzysów robiłem... no właśnie, wszystko to, czego brakuje teraz. Siłownia, pojechać gdzieś motocyklem, skupić się na pracy, wieczór z kumplami. Wszystko, byleby nie zamykać się w domu.

Mam wrażenie, że cały ten okres izolacji obnażył wszystkie moje najgorsze cechy. Wróciła prokrastynacja i wróciły lęki. Pewność siebie leży. Nie mogę skupić się na pracy. Widok domu powoduje we mnie myśl "o nie, znowu to miejsce". Nie mam zbytniej ochoty na rozmowę z rodziną, czuję się nierozumiany. Największy konik lękowy spadł chyba na temat związku, bo 90% myśli dotyczy mojej relacji - "czy tęskni?", "nie odzywa się, więc jej nie zależy", "ona nie chce być ze mną". Temat związku stał się dla mnie obsesją na tyle, że praktycznie we wszystkich jego aspektach umysł generuje mi myślenie, że się nie uda, generuje poczucie zagrożenia. Coś całkowicie absurdalnego, bo w normalnym trybie życia, gdy się spotykaliśmy (nie mieszkamy razem) nawet gdy pojawiały się takie myśli, to nie nadawałem im żadnej wartości. Po prostu się na tym nie skupiałem, robiłem swoje i dobrze mi to wychodziło. Teraz mam potrzebę upewniania się - ciągnie mnie jak magnes do czytania podobnych tematów w celu poczucia ulgi. Co z tego, skoro na drugi dzień scenariusz się powtarza?

Żeby nie było, mam świadomość tego co się dzieje i jak bardzo zaniedbałem swój stan emocjonalny. Mam momenty, w których się wyciszę, patrzę na wszystko z dystansu, wręcz udaje mi się uspokoić i logicznie wytłumaczyć sobie pewne rzeczy. Trzymam się tych momentów. Co do związku, poczytałem ostatnio na temat lękowego trybu przywiązania i jestem w szoku, jak bardzo te cechy pasują do mnie. Zamierzam traktować to jako wyjściową garść informacji do zrozumienia pewnych schematów które mną kierują. Największy problem mam chyba z akceptacją tego co się dzieje, choć nawet gdy są dni, w których udaje mi się zająć myśli czymś innym, to przy większym kryzysie (jak teraz) mam wrażenie, że wracam na sam początek z jeszcze większymi bliznami.

Zdrówka wszystkim i dzięki za pomoc
cześć, ja też pojawiam się tutaj "w czasie kryzysu" zazwyczaj. Właśnie od niedzieli do wczoraj męczyły mnie ataki paniki, dopiero dzisiaj czuje mniejszy lęk...
Tak jak mówisz, sytuacja z wirusem to dla nas masakra, bo też np. dla mnie bardzo ważne jest odwracanie uwagi, gdy źle się czuję. Teraz nie pójdę na uczelnie, ani z nikim się nie spotkam i daje to pole do popisu moim katastroficznym myślom.
Co do związków, to w sobotę, jak chyba już podświadomie źle się zaczynałam czuć, to miałam spinę z nowym chłopakiem (raczej dla niego to nie była żadna sprzeczka, ja po prostu negatywnie zinterpretowałam jego wypowiedź że względu na samopoczucie albo przewrażliwienie). Też pojawiły się myśli, że po co w ogóle z kimś zaczynać związek, że na pewno mi się nie uda i ze mną zerwie predzej czy później...
ODPOWIEDZ