Dzięki za odpowiedź Czasem wydaję mi się, że jest wszystko ok, a potem dopadają mnie te wkrętki i albo panikuję albo czuję się taka pusta w środku. Staram się racjonalnie do tego podchodzić, tłumaczyć sobie, że to nie ma znaczenia. W dużej mierze jeszcze się łapię na tym, że próbując racjonalizować zaczynam dyskutować sama ze sobą i też się nakręcam wtedy. Ciężko mi pozwolić emocjom płynąć. Ale nic, pozostaje małymi krokami iść do celumaggie2223 pisze: ↑27 marca 2020, o 16:50Te emocje to sensytyzacja układu nerwowego który jest nadwyrężony przez stres lęki i presję .
Tez tak mam - albo przeszłość albo przyszłość w ciemnych barwach i pozamiatane ♀️
Akceptuj emocje , niech płyną a Ty rób swoje i akceptuj te sytuacje z przeszłości - jesteśmy tylko ludźmi a wiec błądzimy i jesteśmy nieidealni
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 lutego 2020, o 16:46
- Ayla
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 43
- Rejestracja: 7 grudnia 2017, o 20:40
Chcialabym umiec byc bardziej otwarta i wiecej pisac z ludzmi w necie, ale ciagle sie nie umiem przelamac
Albo znajdziesz drogę, albo ją zbudujesz
Pamiętaj, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci kibicuje
Doceniaj to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś
Pamiętaj, że po każdej burzy kiedyś wyjdzie słońce. Ale to od Ciebie zależy, czy będziesz chciał je dostrzec
Myśląc pozytywnie, przyciągasz pozytywne zdarzenia
Myśl to, co prawdziwe, czuj to, co piękne, kochaj to, co dobre
Pamiętaj, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci kibicuje
Doceniaj to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś
Pamiętaj, że po każdej burzy kiedyś wyjdzie słońce. Ale to od Ciebie zależy, czy będziesz chciał je dostrzec
Myśląc pozytywnie, przyciągasz pozytywne zdarzenia
Myśl to, co prawdziwe, czuj to, co piękne, kochaj to, co dobre
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
Mi tez czasem ciężko dać płynąc emocjom szczególnie jak są takie intensywne w nerwicy
Ale cóż nam pozostało , trzeba iść tą drogą i mieć nadzieje !
Ale cóż nam pozostało , trzeba iść tą drogą i mieć nadzieje !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
- Ayla
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 43
- Rejestracja: 7 grudnia 2017, o 20:40
Ok, sprobuje
Albo znajdziesz drogę, albo ją zbudujesz
Pamiętaj, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci kibicuje
Doceniaj to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś
Pamiętaj, że po każdej burzy kiedyś wyjdzie słońce. Ale to od Ciebie zależy, czy będziesz chciał je dostrzec
Myśląc pozytywnie, przyciągasz pozytywne zdarzenia
Myśl to, co prawdziwe, czuj to, co piękne, kochaj to, co dobre
Pamiętaj, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci kibicuje
Doceniaj to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś
Pamiętaj, że po każdej burzy kiedyś wyjdzie słońce. Ale to od Ciebie zależy, czy będziesz chciał je dostrzec
Myśląc pozytywnie, przyciągasz pozytywne zdarzenia
Myśl to, co prawdziwe, czuj to, co piękne, kochaj to, co dobre
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1557
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Czasami jakby na chwilę mój umysł się trochę uspokaja i nie czuję przymusu takiego żeby upewniać się we wnioskach. Napięcie trochę schodzi i jestem spokojniejszy ale wtedy czuję potrzebę wykorzystania tego spokojniejszego stanu i upewnienia się jednak w tych sprawach. Mam wrażenie, że bez tego nie zaznam spokoju.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1557
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Taka potrzeba tłumaczenia sobie wszystkiego. Jak ktoś mi mówi, że mam to olać, to potrzeba upewniania się, że to faktyczne zaburzone myślenie i że powinienem to olać. Tłumaczenie sobie tego. Wrażenie, że tylko jak sobie to dobrze wytłumaczę, to będę w stanie mieć w tym pewność i uspokoić się.
-
- Gość
Hej.
Biorę leki na nerwicę z napadami lęków. Zażywam serotoninę i opipramol. Doraźnie mam do zażycia afobam (nie użyłam). Ten pierwszy lek stosuję ponad 1,5 tygodnia. Opipramol stosuję ponad 2 tygodnie. Nie miewam już dużych napadów duszności, jakie miałam zanim brałam leki, nie telepie mi też już aż tak serce, trochę sie wyciszyłam. Jednak lęk przed śmiercią i ciągle znajdowanie i odczuwanie nowych objawów, odczuwam nadal i mam wrażenie, że jak nie skurcze mięśni, bóle żołądka i przełyku, to pobolewanie głowy, jak nie głowa to dziwne uczucie obcości. Budzę się ostatnio często w nocy z uczuciem osłabienia, szybszym tętnem, i jakby rozmytym obrazem. Zawsze wtedy czuję lęk i mam wrażenie, że choruję śmiertelnie i że to żadna nerwica Nasiliło się, jak na kilka dni chłopak musiał wyjechać i zostałam sama.. Już trzeci lekarz sugeruje nerwy i stres i psychiatra również a ja nadal się boję, że to nie to... że leki nie działają i na pewno umrę..
Biorę leki na nerwicę z napadami lęków. Zażywam serotoninę i opipramol. Doraźnie mam do zażycia afobam (nie użyłam). Ten pierwszy lek stosuję ponad 1,5 tygodnia. Opipramol stosuję ponad 2 tygodnie. Nie miewam już dużych napadów duszności, jakie miałam zanim brałam leki, nie telepie mi też już aż tak serce, trochę sie wyciszyłam. Jednak lęk przed śmiercią i ciągle znajdowanie i odczuwanie nowych objawów, odczuwam nadal i mam wrażenie, że jak nie skurcze mięśni, bóle żołądka i przełyku, to pobolewanie głowy, jak nie głowa to dziwne uczucie obcości. Budzę się ostatnio często w nocy z uczuciem osłabienia, szybszym tętnem, i jakby rozmytym obrazem. Zawsze wtedy czuję lęk i mam wrażenie, że choruję śmiertelnie i że to żadna nerwica Nasiliło się, jak na kilka dni chłopak musiał wyjechać i zostałam sama.. Już trzeci lekarz sugeruje nerwy i stres i psychiatra również a ja nadal się boję, że to nie to... że leki nie działają i na pewno umrę..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 8 października 2019, o 01:19
Jedyny sposób na objawy jakiekolwiek, te stare i te nowe to mówienie sobie ze lubisz te objawy że się ich nie boisz i tak w kółko, wiem trudne to jest, ale minie potem wraca, może uspac nerwice na lata, potem może wrócić i musimy to zaakceptować tylko tak można z tym żyć. Można brać leki na początku ale potem nie ma sensu bo ten lek to my sami. Ja mam zawsze afobam na atak paniki bo nad tym nie umiem zapanować. Teraz jest dużo materiałów o nerwicy, internet fora itd, ja jak dostałam pierwszego ataku nigdy bym się tak nie zafiksował w tym leku gdyby pierwszy lekarz to którego trafiłam po pozytywnym badaniu serca powiedział mi że to nerwica lękowa ,a on nic nie powiedział, a ja byłam pewna, że źle zrobił badan skoro tak strasznie źle się czuje., wtedy nie było nawet internetu.Bezsenność pisze: ↑30 marca 2020, o 17:02Hej.
Biorę leki na nerwicę z napadami lęków. Zażywam serotoninę i opipramol. Doraźnie mam do zażycia afobam (nie użyłam). Ten pierwszy lek stosuję ponad 1,5 tygodnia. Opipramol stosuję ponad 2 tygodnie. Nie miewam już dużych napadów duszności, jakie miałam zanim brałam leki, nie telepie mi też już aż tak serce, trochę sie wyciszyłam. Jednak lęk przed śmiercią i ciągle znajdowanie i odczuwanie nowych objawów, odczuwam nadal i mam wrażenie, że jak nie skurcze mięśni, bóle żołądka i przełyku, to pobolewanie głowy, jak nie głowa to dziwne uczucie obcości. Budzę się ostatnio często w nocy z uczuciem osłabienia, szybszym tętnem, i jakby rozmytym obrazem. Zawsze wtedy czuję lęk i mam wrażenie, że choruję śmiertelnie i że to żadna nerwica Nasiliło się, jak na kilka dni chłopak musiał wyjechać i zostałam sama.. Już trzeci lekarz sugeruje nerwy i stres i psychiatra również a ja nadal się boję, że to nie to... że leki nie działają i na pewno umrę..
-
- Gość
Dziękuję bardzo za odpowiedźAnka123 pisze: ↑30 marca 2020, o 17:40
Jedyny sposób na objawy jakiekolwiek, te stare i te nowe to mówienie sobie ze lubisz te objawy że się ich nie boisz i tak w kółko, wiem trudne to jest, ale minie potem wraca, może uspac nerwice na lata, potem może wrócić i musimy to zaakceptować tylko tak można z tym żyć. Można brać leki na początku ale potem nie ma sensu bo ten lek to my sami. Ja mam zawsze afobam na atak paniki bo nad tym nie umiem zapanować. Teraz jest dużo materiałów o nerwicy, internet fora itd, ja jak dostałam pierwszego ataku nigdy bym się tak nie zafiksował w tym leku gdyby pierwszy lekarz to którego trafiłam po pozytywnym badaniu serca powiedział mi że to nerwica lękowa ,a on nic nie powiedział, a ja byłam pewna, że źle zrobił badan skoro tak strasznie źle się czuje., wtedy nie było nawet internetu.
Właśnie jak dłużej dziś poczytałam to forum, to trochę mi lżej na sercu. Spróbuję sobie mówić, że nie boję się tych objawów. Wiem, że w dużej mierze to my sami swoją pracą możemy zwalczyć ją, tylko na razie czuję się za słaba. Po prostu zlękniona, zmęczona. Miałam dopiero jedną sesję z terapeutą, czułam się po niej nawet lepiej i jakby objawy wtedy na chwilę przestały mnie męczyć..Ale przez to, że nie bylam w stanie zaakceptować nerwicy, zrobilam mnóstwo kroków w tył. Może z każdym spotkaniem będzie choć trochę lepiej.
Współczuję Ci twojego zderzenia z nerwicą rozumiem, że musiało być o wiele ciężej..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 8 października 2019, o 01:19
Tak było ciężko bo niewiedza co mi jest spowodowała lawinę leków, moim zdaniem a mam to już 14 lat..... Terapia jest dobra ale tylko wtedy kiedy leki cie podlecza i wtedy terapia. Zobaczysz jeszcze będziesz się z tego śmiała potem może wrócić i znowu będzie dobrzepozdrawiamBezsenność pisze: ↑30 marca 2020, o 18:19Dziękuję bardzo za odpowiedźAnka123 pisze: ↑30 marca 2020, o 17:40
Jedyny sposób na objawy jakiekolwiek, te stare i te nowe to mówienie sobie ze lubisz te objawy że się ich nie boisz i tak w kółko, wiem trudne to jest, ale minie potem wraca, może uspac nerwice na lata, potem może wrócić i musimy to zaakceptować tylko tak można z tym żyć. Można brać leki na początku ale potem nie ma sensu bo ten lek to my sami. Ja mam zawsze afobam na atak paniki bo nad tym nie umiem zapanować. Teraz jest dużo materiałów o nerwicy, internet fora itd, ja jak dostałam pierwszego ataku nigdy bym się tak nie zafiksował w tym leku gdyby pierwszy lekarz to którego trafiłam po pozytywnym badaniu serca powiedział mi że to nerwica lękowa ,a on nic nie powiedział, a ja byłam pewna, że źle zrobił badan skoro tak strasznie źle się czuje., wtedy nie było nawet internetu.
Właśnie jak dłużej dziś poczytałam to forum, to trochę mi lżej na sercu. Spróbuję sobie mówić, że nie boję się tych objawów. Wiem, że w dużej mierze to my sami swoją pracą możemy zwalczyć ją, tylko na razie czuję się za słaba. Po prostu zlękniona, zmęczona. Miałam dopiero jedną sesję z terapeutą, czułam się po niej nawet lepiej i jakby objawy wtedy na chwilę przestały mnie męczyć..Ale przez to, że nie bylam w stanie zaakceptować nerwicy, zrobilam mnóstwo kroków w tył. Może z każdym spotkaniem będzie choć trochę lepiej.
Współczuję Ci twojego zderzenia z nerwicą rozumiem, że musiało być o wiele ciężej..
-
- Gość
Sama nie wiem, tyle co wczoraj się ogarnęłam z myślami, to pojawiły siię znowu obawy, że coś się jednak ze mną złego dzieje ..
Eh, wczoraj w ogóle miałam jazdę. Sama sie pogubiłam we własnych myślach . Odkąd biorę leki, zauważyłam, że mocniej mi widać żyły, skóra jest bardziej przejrzysta, mam drżenia mięśni, skurcze.zaczęłam się jej bardziej przyglądać, wydaje mi się, że jakieś czerwone plamki mi wyskakują. Oprocz rego strasznie jestem podatna na odgniecenia, wystarczy, że chwilę ściśnie mnie np. lekko ściągacz od swetra i już mam różowe ślady. Wkręciłam sobie miliard już chorób.. Na dodatek na nodze przy pachwinie zauważyłam dwie jakby wybroczyny, jak po otarciu.. I wpadłam w histerię, zaczęłam płakać, że jednak umieram, że to na pewno jednak rak.. (badania krwi miałam robione 3 razy, 2 z rozmazem i wyszly w zasadzie w porzadku, mała infekcja ale dobrze leczona). Wkręciłam sobie białaczkę, chloniama albo toczeń układowy... Mojego chłopaka błagałam żeby wpadł bo nie umiałam sie uspokoić . Nawet nie wiem gdzie się z tym udać w sumie.. moja ogólna dr jest bardzo taka sobie.
Eh, wczoraj w ogóle miałam jazdę. Sama sie pogubiłam we własnych myślach . Odkąd biorę leki, zauważyłam, że mocniej mi widać żyły, skóra jest bardziej przejrzysta, mam drżenia mięśni, skurcze.zaczęłam się jej bardziej przyglądać, wydaje mi się, że jakieś czerwone plamki mi wyskakują. Oprocz rego strasznie jestem podatna na odgniecenia, wystarczy, że chwilę ściśnie mnie np. lekko ściągacz od swetra i już mam różowe ślady. Wkręciłam sobie miliard już chorób.. Na dodatek na nodze przy pachwinie zauważyłam dwie jakby wybroczyny, jak po otarciu.. I wpadłam w histerię, zaczęłam płakać, że jednak umieram, że to na pewno jednak rak.. (badania krwi miałam robione 3 razy, 2 z rozmazem i wyszly w zasadzie w porzadku, mała infekcja ale dobrze leczona). Wkręciłam sobie białaczkę, chloniama albo toczeń układowy... Mojego chłopaka błagałam żeby wpadł bo nie umiałam sie uspokoić . Nawet nie wiem gdzie się z tym udać w sumie.. moja ogólna dr jest bardzo taka sobie.
-
- Gość
Czy nerwica bądź leki, mogą dawać objawy skórne?
Ogólnie czasem mam tak, że dobrze ze sobą współpracuję a czasami jakakolwiek dolegliwość i od razu wraca słabe ogniwo nerwicy.
Ogólnie czasem mam tak, że dobrze ze sobą współpracuję a czasami jakakolwiek dolegliwość i od razu wraca słabe ogniwo nerwicy.
- franixxx
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46
Leki mogą dawać objawy skórne, jak wszystko inne tak naprawde, otarcia na ciele to normalna rzecz, nosisz bielizne, ubrania, korzystasz z toalety wszedzie moglas sie przetrzec, żyły widzialas zawsze ale nigdy sie nie skupialas zeby je widziec, skoro bylas badana i jestes zdrowa to zaakceptuj to