Tylko jak się nie załamywać, jak mam myśli, ze wpadnę w depresję i zabiję najdroższe mi osoby. Jak tylko zobaczyłam swojego partnera to w ryk, płacze Mu już tak trzeci dzień:/ A jak te myśli mi przejdą to potem przejmuje się, ze byłam wykorzystywana. I tak w kółko:/Ewellla pisze: ↑8 lipca 2019, o 15:15Bo wkręcasz się kochana :* stany depresyjne w nerwicy występują bardzo często i bojąc się depresji tylko skazujesz się na cierpienie i pełno myśli o tym. W zaburzeniu też mogą pojawia się mega spadki nastroju i wiem to sama po sobie.Zaburzenie pisze: ↑7 lipca 2019, o 20:58Ostatnio nikt nie reaguje na moje posty. Czy u Was też to się przeplata ze stanami depresyjnymi, że chce się tylko płakać;/ Ja mam ostatnio takie dni i za cholerę nie mogę sie ich pozbyć. Już nawet myślę o lekach, mimo, ze jestem w ciąży;/;/
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
A do mnie wróciła nerwica po 4 latach,a ponad pół roku byłam bez lekarstw.
Dużo zmian w moim życiu, stresów spowodowały że objawy zaczęły wracać a w kulminacyjnym momencie uderzyła w czuły punkt, czyli w miłość do mojego chłopaka i wątpliwości z nią związane.
Najgorszy stan za mną, dość szybko minął, bo w 3 dni wstałam z łóżka i przestałam mieć ataki paniki. Jednak powrót do codzienności jest trudny. Jeden dzień jest lepszy i jak już myślę sibie że jest lepiej, to drugi dzień daje w kość.
Jeden z najgorszych objawow które mam teraz to brak apetytu, nawet pragnienia nie czuje.
Kolejne to senność, apatia, ból pleców i takie dziwne uczucie mrówek, swedzenia karku.
A to zmęczenie czasami jest tak duże, że mam wrażenie że zaraz padne..
Wiem, że muszę być cierpliwa, dac sibie więcej czasu, ale momentami jest tak ciężko...
Dużo zmian w moim życiu, stresów spowodowały że objawy zaczęły wracać a w kulminacyjnym momencie uderzyła w czuły punkt, czyli w miłość do mojego chłopaka i wątpliwości z nią związane.
Najgorszy stan za mną, dość szybko minął, bo w 3 dni wstałam z łóżka i przestałam mieć ataki paniki. Jednak powrót do codzienności jest trudny. Jeden dzień jest lepszy i jak już myślę sibie że jest lepiej, to drugi dzień daje w kość.
Jeden z najgorszych objawow które mam teraz to brak apetytu, nawet pragnienia nie czuje.
Kolejne to senność, apatia, ból pleców i takie dziwne uczucie mrówek, swedzenia karku.
A to zmęczenie czasami jest tak duże, że mam wrażenie że zaraz padne..
Wiem, że muszę być cierpliwa, dac sibie więcej czasu, ale momentami jest tak ciężko...
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Ludzie wałkujecie nagrania do porzygu,zadajecie podstawowe pytania ,a tam macie wszystkie odpowiedzi,musicie najpierw zdobyć solidną wiedzę
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Natalio nie przeszła Ci... zaleczylas lekami ale nie zmieniłaś podejścia, nie odburzyłas się, dlatego wróciła. Same leki to nie wyjście. Odburzyc się bez lekow to jest cosnatalia93 pisze: ↑8 lipca 2019, o 17:05A do mnie wróciła nerwica po 4 latach,a ponad pół roku byłam bez lekarstw.
Dużo zmian w moim życiu, stresów spowodowały że objawy zaczęły wracać a w kulminacyjnym momencie uderzyła w czuły punkt, czyli w miłość do mojego chłopaka i wątpliwości z nią związane.
Najgorszy stan za mną, dość szybko minął, bo w 3 dni wstałam z łóżka i przestałam mieć ataki paniki. Jednak powrót do codzienności jest trudny. Jeden dzień jest lepszy i jak już myślę sibie że jest lepiej, to drugi dzień daje w kość.
Jeden z najgorszych objawow które mam teraz to brak apetytu, nawet pragnienia nie czuje.
Kolejne to senność, apatia, ból pleców i takie dziwne uczucie mrówek, swedzenia karku.
A to zmęczenie czasami jest tak duże, że mam wrażenie że zaraz padne..
Wiem, że muszę być cierpliwa, dac sibie więcej czasu, ale momentami jest tak ciężko...
- jestemjakajestem
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 170
- Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35
I ja mam mega kryzys,leki mnie dopadaja dzien i noc, ryczala bym calymi dniami,snuje sie po domu a i nie pracuje bo mnie zwolniono jeszcze w kwietniu,nie pptrafie sie pozbyc myśli ze mi tak zostanie dookonca zycia i ze to ciezka depresja endogenna, a jeszcze jakis czas temu cieszylam sie ze jest dobrze bez leków
......nie pptrafie zapomniec ze choruje, ze keidys tak nie bylo, wkrecam się ze moje dzieci patrzana wrak człowieka i tez kiedys przezemnie beda miec nerwe.....chyba sie wybiore do lekarza po leki ale ich tez sie boję bo po nich się u mnie rozkrecilo jeszcze bardziej. Slucham nagran chlopakow i nie potrafie sobie tego jakos do kupy poskładać.....powiedzcie mi gdzie popelniam bledy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
Pewnie masz rację, ja odsluchalam moze z 5 nagrań i juz myślałam, ze zrozumiałam, bo mi lepiej sie zrobiło. Szkoda tylko, ze tu nie ma takiej osoby po traumatycznych przejściach, z która mogłabym sobie porozmawiać.Celine Marie pisze: ↑8 lipca 2019, o 18:41Ludzie wałkujecie nagrania do porzygu,zadajecie podstawowe pytania ,a tam macie wszystkie odpowiedzi,musicie najpierw zdobyć solidną wiedzę
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
I to chyba Twoj kolejny błąd z myśleniem, że nikt nie mial/nie ma gorzej niż Ty. W nagraniach też jest o tym mowa. Nie neguje tego, że mogłaś mieć ogromne problemy, ale licytyowanie się kto miał gorzej i usilnie trwanie w przekonaniu, że tylko Ty zmagasz się z ogromną traumą tylko przytrzymuje Cię w nerwicy. Ogromna jest moc w tym co o spviw mysli a przede wszystkim jakich słów używamy opisując to wszystko. Nawet nie wiesz jak ogromną sile masz w sobie!!!!Zaburzenie pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:29Pewnie masz rację, ja odsluchalam moze z 5 nagrań i juz myślałam, ze zrozumiałam, bo mi lepiej sie zrobiło. Szkoda tylko, ze tu nie ma takiej osoby po traumatycznych przejściach, z która mogłabym sobie porozmawiać.Celine Marie pisze: ↑8 lipca 2019, o 18:41Ludzie wałkujecie nagrania do porzygu,zadajecie podstawowe pytania ,a tam macie wszystkie odpowiedzi,musicie najpierw zdobyć solidną wiedzę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
Wcale nie twierdze, ze mam najgorzej. Ja teraz obecnie mam mega fajne życie, gdyby nie te problemy z dzieciństwa, które we mnie uderzyly akurat teraz, kiedy ja mam życie poukładane. Mnie bardziej chodziło o to, ze fajnie byloby pogadac z kimś o podobnej traumie.debra.morgan pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:57I to chyba Twoj kolejny błąd z myśleniem, że nikt nie mial/nie ma gorzej niż Ty. W nagraniach też jest o tym mowa. Nie neguje tego, że mogłaś mieć ogromne problemy, ale licytyowanie się kto miał gorzej i usilnie trwanie w przekonaniu, że tylko Ty zmagasz się z ogromną traumą tylko przytrzymuje Cię w nerwicy. Ogromna jest moc w tym co o spviw mysli a przede wszystkim jakich słów używamy opisując to wszystko. Nawet nie wiesz jak ogromną sile masz w sobie!!!!Zaburzenie pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:29Pewnie masz rację, ja odsluchalam moze z 5 nagrań i juz myślałam, ze zrozumiałam, bo mi lepiej sie zrobiło. Szkoda tylko, ze tu nie ma takiej osoby po traumatycznych przejściach, z która mogłabym sobie porozmawiać.Celine Marie pisze: ↑8 lipca 2019, o 18:41Ludzie wałkujecie nagrania do porzygu,zadajecie podstawowe pytania ,a tam macie wszystkie odpowiedzi,musicie najpierw zdobyć solidną wiedzę
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
Myślę, że z pewnością tak się znajdą! A przede wszystkim takie które po podobnych przejściach są już odburzone. Mocno trzymam kciukiZaburzenie pisze: ↑8 lipca 2019, o 22:06Wcale nie twierdze, ze mam najgorzej. Ja teraz obecnie mam mega fajne życie, gdyby nie te problemy z dzieciństwa, które we mnie uderzyly akurat teraz, kiedy ja mam życie poukładane. Mnie bardziej chodziło o to, ze fajnie byloby pogadac z kimś o podobnej traumie.debra.morgan pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:57I to chyba Twoj kolejny błąd z myśleniem, że nikt nie mial/nie ma gorzej niż Ty. W nagraniach też jest o tym mowa. Nie neguje tego, że mogłaś mieć ogromne problemy, ale licytyowanie się kto miał gorzej i usilnie trwanie w przekonaniu, że tylko Ty zmagasz się z ogromną traumą tylko przytrzymuje Cię w nerwicy. Ogromna jest moc w tym co o spviw mysli a przede wszystkim jakich słów używamy opisując to wszystko. Nawet nie wiesz jak ogromną sile masz w sobie!!!!Zaburzenie pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:29
Pewnie masz rację, ja odsluchalam moze z 5 nagrań i juz myślałam, ze zrozumiałam, bo mi lepiej sie zrobiło. Szkoda tylko, ze tu nie ma takiej osoby po traumatycznych przejściach, z która mogłabym sobie porozmawiać.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Jest pełno takich osób ale może oni nie chcą gadać na te tematy bo nie ma co wałkować ciągle przeszłości? Nie żyj przeszłością czy przyszłością,żyj tym co teraz.Sama piszesz,że masz fajne życie,po co wracasz do tego co było? Zmieni to coś? Nerwica uderza właśnie wtedy kiedy jest lepiej w życiu dołując tymi złymi przeżyciami.Ja mam kijowe życie cały czas ale już nie rozpaczam tak bardzo z tego powodu bo co to da.Skupiaj się bardziej na tym co tu i teraz i serio włączaj sobie nagranka aż zatrybiszZaburzenie pisze: ↑8 lipca 2019, o 22:06Wcale nie twierdze, ze mam najgorzej. Ja teraz obecnie mam mega fajne życie, gdyby nie te problemy z dzieciństwa, które we mnie uderzyly akurat teraz, kiedy ja mam życie poukładane. Mnie bardziej chodziło o to, ze fajnie byloby pogadac z kimś o podobnej traumie.debra.morgan pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:57I to chyba Twoj kolejny błąd z myśleniem, że nikt nie mial/nie ma gorzej niż Ty. W nagraniach też jest o tym mowa. Nie neguje tego, że mogłaś mieć ogromne problemy, ale licytyowanie się kto miał gorzej i usilnie trwanie w przekonaniu, że tylko Ty zmagasz się z ogromną traumą tylko przytrzymuje Cię w nerwicy. Ogromna jest moc w tym co o spviw mysli a przede wszystkim jakich słów używamy opisując to wszystko. Nawet nie wiesz jak ogromną sile masz w sobie!!!!Zaburzenie pisze: ↑8 lipca 2019, o 21:29
Pewnie masz rację, ja odsluchalam moze z 5 nagrań i juz myślałam, ze zrozumiałam, bo mi lepiej sie zrobiło. Szkoda tylko, ze tu nie ma takiej osoby po traumatycznych przejściach, z która mogłabym sobie porozmawiać.

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
Niby to wiem, ale dopiero 1.5 roku temu to do mnie dotarło, wtedy uderzylo we mnie i od tej pory wałkuje. Wiem, ze lepiej o tym nie myslec, ale wcale nie jest łatwo. A przez to potem te natrętne myśli krzywdzące doszly:/ Masz rację, poki nie miałam stałej pracy, partnera, to wtedy mózg byl zajęty czymś innym, a teraz kiedy wszytsko sie poukładało, to przeszłość musi wszystko psuć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 8 lipca 2019, o 15:55
Cześć,
to mój pierwszy post na forum. Witam wszystkich serdecznie. Ogólnie rzecz biorąc nie będę opisywał całej mojej historii bo nie mam już takiej potrzeby i mam się całkiem nieźle. Napiszę tylko, tak ogólnie, że od wieku ok.14 lat zacząłem leczyć się psychiatrycznie bo nie radziłem sobie z lękami głównie odnośnie zdrowia, wyszukiwałem zagrożenia w najprostszych życiowych sytuacjach itd. Potem to wszystko mocno ewoluowało w niezliczoną ilość różnych lęków. Leczyłem się lekami ze wsparciem psychiatry, raz było lepiej raz gorzej, wzbraniałem się przed pójściem do psychologa bo byłem na jednej wizycie i uznałem że to nie ma sensu. W końcu uległem namowom Mamy i w wieku 22 czy 23 lat (dokładnej daty nie pamiętam, jakoś na przełomie) poszedłem na terapię do pani psycholog, która trwała ok 1,5 roku. Wtedy tak naprawdę ruszyło w dobrą stronę, choć na początku nie rozumiałem wielu rzeczy ale z czasem terapię ukończyłem na własną rękę zacząłem swoją drogę uświadamiania sobie mechanizmów umysłu i zaburzeń poprzez lekturę książek z klimatów wschodnich traktujących tematykę głównie życia tu i teraz, przezwyciężania leków i somatyzacji (cierpiałem na różne somatyczne bóle). Dużo mi to dało ale jednocześnie zajęło sporo czasu by poznać siebie i wykorzystać to skutecznie w praktyce. I tak to sobie trwa. Leki brałem przez większość czasu miałem kilka przerw z własnej woli ale teraz biorę małe dawki "na podtrzymanie" i wciąż dokształcam się w kwestii właśnie mechanizmów psychiki, czytam sporo książek od pewnego czasu oglądam filmiki na Youtube z kanału Zaburzeni.pl i jest to kapitalna robota. Gratuluje chłopakom, szczególnie temu z czarną brodą ( to chyba Hewad, tak?) jesteś super gościem i dziękuję ci bardzo. Ogólnie stan mojego zdrowia psychicznego oceniam jako dobry choć nie ukrywam, że męczą mnie natrętne myśli ( miałem stwierdzoną nerwicę natręctw i zaburzenia obsesyjno kompulsywne, które głównie były spowodowane sytuacjami z dzieciństwa i wychowaniem w lęku) i różne "stare" lęki ale jakoś sobie z nimi radzę i mimo kryzysów wychodze na prostą. Jednak mam parę lęków i myśli, które częściej niż pozostałe mnie męczą i ciężko mi je sobie wytłumaczyć. I tutaj proszę o pomoc, może jak ktoś przeczyta to z dystansem i mnie zrozumie to powie coś co pomoże mi sobie z tym lepiej poradzić.
Mianowicie często kiedy jest ok pojawia się konflikt, który nie daje mi spokoju, że nerwica i te wszystkie lęki, bóle somatyczne, złe myśli itd. to moja wina. Że mogłem wcześniej iść na terapię, wcześniej zareagować, bo teraz mam 27 lat i czuje się dużo lepiej i pojawia się taki właśnie lęk i poczucie winy, że jak z tego wyszedłem i mam teraz świadomość to że mogłem zrobić to wcześniej i tak się nie męczyć.Że teraz jestem już "stary" i że upływający czas mogłem spędzić w większym spokoju. To potęguje żal. Jednocześnie patrząc z perspektywy czasu nigdy nerwica nie sprawiła że coś zawaliłem, że zamknąłem się w domu, ludzie w okół mnie w życiu by nie przypuszczali, że cokolwiek jest nie tak i w sumie patrząc realnie to to moje "prawdziwe ja" jest ze mnie dumne , że daje radę, że nigdy się nie poddałem i że większość tych lęków przezwyciężyłem ale ten wewnętrzny krytyk nie daje mi spokoju że "mogłem wcześniej", że " te lata poprzednie mogłby być lepsze itd." Co więcej kiedy nie mam lęków to uważam, że paradoksalnie ta droga bardzo mnie rozwinęła i gdybym nie miał nerwicy i nie przeszedł tego wszystkiego to nie byłbym tym kim jestem teraz. Jednocześnie tak jak mówię, często wraca ta myśl i wtedy mam wątpliwość, czy mogłem zrobić coś więcej, inaczej? Ogólnie takie rozpatrywanie przeszłości na zasadzie żalu do siebie że mogłem coś zrobić inaczej i wtedy byłoby lepiej to mój "koronny" lęk, który sprawia że mam wtedy poczucie beznadziei i poczucie własnej wartości mocno spada. Dodatkowo przeważnie jak czuje się dobrze i pomyślę o tym, że czuje się dobrze to zaraz pojawia się lęk, że te lęki czy somatyzacje wrócą i wtedy paradoksalnie mam największe dołki jak pojawia się lęk powrotu do starych nawyków. Wtedy wręcz czasem pojawia się "samospełniająca się" przepowiednia i niektóre somatyzacje czy złe samopoczucie wraca na kilka dni. Potem przeważnie sobie z tym radzę i doprowadzam do poprzedniego stanu. Czy jest możliwe, że to kiedykolwiek całkowicie ustąpi, czy po prostu trzeba nauczyć się z tym żyć "całkowicie" nie licząc na to że takie nawroty będą się zdarzać? Może ktoś się ustosunkować do moich wątpliwości? Szczególnie te powyżej, gdybyście mieli jakieś dobre słowo, czy poradę, coś co pomoże mi zbagatelizować te powyższe kwestie to byłbym bardzo wdzięczny.Zapewne to kolejna sztuczka mojego umysłu, tylko po co to robi? Jaki jest tego cel? Wpędzenie znowu w lęk? Po co to jest? CZy zaburzenia są naszą winą czy są z zewnątrz i są "niezalezne od nas?". Oglądałem sporo filmików, ale nic nie podpasowało konkretnie do tego typu wątpliwości. Z góry dzięki za odpowiedzi. Postaram się w przyszłości pomagać użytkownikom jak będę mógł.
Pozdrawiam
to mój pierwszy post na forum. Witam wszystkich serdecznie. Ogólnie rzecz biorąc nie będę opisywał całej mojej historii bo nie mam już takiej potrzeby i mam się całkiem nieźle. Napiszę tylko, tak ogólnie, że od wieku ok.14 lat zacząłem leczyć się psychiatrycznie bo nie radziłem sobie z lękami głównie odnośnie zdrowia, wyszukiwałem zagrożenia w najprostszych życiowych sytuacjach itd. Potem to wszystko mocno ewoluowało w niezliczoną ilość różnych lęków. Leczyłem się lekami ze wsparciem psychiatry, raz było lepiej raz gorzej, wzbraniałem się przed pójściem do psychologa bo byłem na jednej wizycie i uznałem że to nie ma sensu. W końcu uległem namowom Mamy i w wieku 22 czy 23 lat (dokładnej daty nie pamiętam, jakoś na przełomie) poszedłem na terapię do pani psycholog, która trwała ok 1,5 roku. Wtedy tak naprawdę ruszyło w dobrą stronę, choć na początku nie rozumiałem wielu rzeczy ale z czasem terapię ukończyłem na własną rękę zacząłem swoją drogę uświadamiania sobie mechanizmów umysłu i zaburzeń poprzez lekturę książek z klimatów wschodnich traktujących tematykę głównie życia tu i teraz, przezwyciężania leków i somatyzacji (cierpiałem na różne somatyczne bóle). Dużo mi to dało ale jednocześnie zajęło sporo czasu by poznać siebie i wykorzystać to skutecznie w praktyce. I tak to sobie trwa. Leki brałem przez większość czasu miałem kilka przerw z własnej woli ale teraz biorę małe dawki "na podtrzymanie" i wciąż dokształcam się w kwestii właśnie mechanizmów psychiki, czytam sporo książek od pewnego czasu oglądam filmiki na Youtube z kanału Zaburzeni.pl i jest to kapitalna robota. Gratuluje chłopakom, szczególnie temu z czarną brodą ( to chyba Hewad, tak?) jesteś super gościem i dziękuję ci bardzo. Ogólnie stan mojego zdrowia psychicznego oceniam jako dobry choć nie ukrywam, że męczą mnie natrętne myśli ( miałem stwierdzoną nerwicę natręctw i zaburzenia obsesyjno kompulsywne, które głównie były spowodowane sytuacjami z dzieciństwa i wychowaniem w lęku) i różne "stare" lęki ale jakoś sobie z nimi radzę i mimo kryzysów wychodze na prostą. Jednak mam parę lęków i myśli, które częściej niż pozostałe mnie męczą i ciężko mi je sobie wytłumaczyć. I tutaj proszę o pomoc, może jak ktoś przeczyta to z dystansem i mnie zrozumie to powie coś co pomoże mi sobie z tym lepiej poradzić.
Mianowicie często kiedy jest ok pojawia się konflikt, który nie daje mi spokoju, że nerwica i te wszystkie lęki, bóle somatyczne, złe myśli itd. to moja wina. Że mogłem wcześniej iść na terapię, wcześniej zareagować, bo teraz mam 27 lat i czuje się dużo lepiej i pojawia się taki właśnie lęk i poczucie winy, że jak z tego wyszedłem i mam teraz świadomość to że mogłem zrobić to wcześniej i tak się nie męczyć.Że teraz jestem już "stary" i że upływający czas mogłem spędzić w większym spokoju. To potęguje żal. Jednocześnie patrząc z perspektywy czasu nigdy nerwica nie sprawiła że coś zawaliłem, że zamknąłem się w domu, ludzie w okół mnie w życiu by nie przypuszczali, że cokolwiek jest nie tak i w sumie patrząc realnie to to moje "prawdziwe ja" jest ze mnie dumne , że daje radę, że nigdy się nie poddałem i że większość tych lęków przezwyciężyłem ale ten wewnętrzny krytyk nie daje mi spokoju że "mogłem wcześniej", że " te lata poprzednie mogłby być lepsze itd." Co więcej kiedy nie mam lęków to uważam, że paradoksalnie ta droga bardzo mnie rozwinęła i gdybym nie miał nerwicy i nie przeszedł tego wszystkiego to nie byłbym tym kim jestem teraz. Jednocześnie tak jak mówię, często wraca ta myśl i wtedy mam wątpliwość, czy mogłem zrobić coś więcej, inaczej? Ogólnie takie rozpatrywanie przeszłości na zasadzie żalu do siebie że mogłem coś zrobić inaczej i wtedy byłoby lepiej to mój "koronny" lęk, który sprawia że mam wtedy poczucie beznadziei i poczucie własnej wartości mocno spada. Dodatkowo przeważnie jak czuje się dobrze i pomyślę o tym, że czuje się dobrze to zaraz pojawia się lęk, że te lęki czy somatyzacje wrócą i wtedy paradoksalnie mam największe dołki jak pojawia się lęk powrotu do starych nawyków. Wtedy wręcz czasem pojawia się "samospełniająca się" przepowiednia i niektóre somatyzacje czy złe samopoczucie wraca na kilka dni. Potem przeważnie sobie z tym radzę i doprowadzam do poprzedniego stanu. Czy jest możliwe, że to kiedykolwiek całkowicie ustąpi, czy po prostu trzeba nauczyć się z tym żyć "całkowicie" nie licząc na to że takie nawroty będą się zdarzać? Może ktoś się ustosunkować do moich wątpliwości? Szczególnie te powyżej, gdybyście mieli jakieś dobre słowo, czy poradę, coś co pomoże mi zbagatelizować te powyższe kwestie to byłbym bardzo wdzięczny.Zapewne to kolejna sztuczka mojego umysłu, tylko po co to robi? Jaki jest tego cel? Wpędzenie znowu w lęk? Po co to jest? CZy zaburzenia są naszą winą czy są z zewnątrz i są "niezalezne od nas?". Oglądałem sporo filmików, ale nic nie podpasowało konkretnie do tego typu wątpliwości. Z góry dzięki za odpowiedzi. Postaram się w przyszłości pomagać użytkownikom jak będę mógł.
Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52
Witajcie niewiem jak zrozumieć żeby wkoncu do mnie dotarło że mam nerwice nie umie tego zaakceptować że aż tak może macic w życiu żebym codziennie źle się czuła najgorzej odczuwam ten szum w uchu głucha ciągnięcia żył sciski w głowie i ten niski puls cały czas mówię że mam coś w głowie jakieś zapalenie czy coś bo nie możliwe jest żeby tak cały czas mąż już ma dosyć tego tłumaczenia a ja jemu że to nie jest nerwica że jestem chora że udowodni że mam coś i mówił że może jeździć że mną po lekarzach ale mówię do niego po co jak i tak twierdzisz że to od nerwicy więc niechce żadnych badań czy ktoś może mi napisać co robić? Jestem coraz słabsza a żebym miała jakieś problemy to nie mówie a nie mam ma wspaniałego męża który mnie wspiera i kochające male dzieci dom no wszystko co chce a nie potrafię tego docenić tylko o sobie cały czas wkurza już mnie to
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ruszam z nagraniami. Wzięłam dziś zeszyt do ręki i podczas słuchania, notuje.Celine Marie pisze: ↑8 lipca 2019, o 18:41Ludzie wałkujecie nagrania do porzygu,zadajecie podstawowe pytania ,a tam macie wszystkie odpowiedzi,musicie najpierw zdobyć solidną wiedzę
Wiesz, że posiadanie wiedzy, a zmiana tych nawyków myślowych to jest trudna rzecz. Więc nie denerwuj się, że ktoś pisze coś, co wg ciebie powinno być oczywiste.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Ja się wcale nie denerwuje tylko radzęnatalia93 pisze: ↑8 lipca 2019, o 23:52Ruszam z nagraniami. Wzięłam dziś zeszyt do ręki i podczas słuchania, notuje.Celine Marie pisze: ↑8 lipca 2019, o 18:41Ludzie wałkujecie nagrania do porzygu,zadajecie podstawowe pytania ,a tam macie wszystkie odpowiedzi,musicie najpierw zdobyć solidną wiedzę
Wiesz, że posiadanie wiedzy, a zmiana tych nawyków myślowych to jest trudna rzecz. Więc nie denerwuj się, że ktoś pisze coś, co wg ciebie powinno być oczywiste.


"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"