Tylko po co tak wyszukiwać powodów złego samopoczucia? To jest brak akceptacji tego jak działa zaburzenie. Źle się czujesz bo czasem może coś boleć lub bo masz nerwicę. Wszelkie inne analizy są zbędne.debra.morgan pisze: ↑24 czerwca 2019, o 13:40Jeśli można się wyżalić to ja chętnieByłam na wyjeździe teraz w długi weekend. Miałam jakieś epizody nerwicowe, ale radziłam sobie z nimi i uciekały, chociaż momentami już byłam bliska utraty wiary.
Ogólnie urlop krótki podsumowuję na mega plus. Super czas w namiocie, las, rzeka. No a dziś powrót do rzeczywistości. I ból głowy, który męczy i pojawił się wczoraj. I teraz zaczyna się nakręcanie.
Że jestem przewrażliwiona, że rak głowy, że pewnie krtani bo też boli gardło. Jakieś chore kolo
Myślicie, że mój organizm w jakiś sposób daje znać, że musi się zregenerować i ten wyjazd może dał mi odpoczynek fizyczny, ale relaks psychiczny był tylko względny? Że "zmęczyłam się" tym trzymaniem się w pionie na siłę na wyjeździe? Że może wystawiłam się na zbyt dużo? to było jednak jakieś wyjście z takiej bańki, rutyny - sporo ludzi, nowe miejsca, długa podróż samochodem.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
martinsonetto
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
-
Nerwyzestali
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Taki jeden krótki relaks nie sprawi, że organizm sie ureguluje. Takie urlopy co jakiś czas na parę dni chociaż są super i trzeba tak robić ale wazna jest codzienna pielegnacja psychiki. Codzienny relaks po pracy. Większy relak s w łikendy i najlepszy relaks na urlopach ;pdebra.morgan pisze: ↑24 czerwca 2019, o 13:40Jeśli można się wyżalić to ja chętnieByłam na wyjeździe teraz w długi weekend. Miałam jakieś epizody nerwicowe, ale radziłam sobie z nimi i uciekały, chociaż momentami już byłam bliska utraty wiary.
Ogólnie urlop krótki podsumowuję na mega plus. Super czas w namiocie, las, rzeka. No a dziś powrót do rzeczywistości. I ból głowy, który męczy i pojawił się wczoraj. I teraz zaczyna się nakręcanie.
Że jestem przewrażliwiona, że rak głowy, że pewnie krtani bo też boli gardło. Jakieś chore kolo
Myślicie, że mój organizm w jakiś sposób daje znać, że musi się zregenerować i ten wyjazd może dał mi odpoczynek fizyczny, ale relaks psychiczny był tylko względny? Że "zmęczyłam się" tym trzymaniem się w pionie na siłę na wyjeździe? Że może wystawiłam się na zbyt dużo? to było jednak jakieś wyjście z takiej bańki, rutyny - sporo ludzi, nowe miejsca, długa podróż samochodem.
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
Nerwyzestali pisze: ↑24 czerwca 2019, o 14:35Taki jeden krótki relaks nie sprawi, że organizm sie ureguluje. Takie urlopy co jakiś czas na parę dni chociaż są super i trzeba tak robić ale wazna jest codzienna pielegnacja psychiki. Codzienny relaks po pracy. Większy relak s w łikendy i najlepszy relaks na urlopach ;pdebra.morgan pisze: ↑24 czerwca 2019, o 13:40Jeśli można się wyżalić to ja chętnieByłam na wyjeździe teraz w długi weekend. Miałam jakieś epizody nerwicowe, ale radziłam sobie z nimi i uciekały, chociaż momentami już byłam bliska utraty wiary.
Ogólnie urlop krótki podsumowuję na mega plus. Super czas w namiocie, las, rzeka. No a dziś powrót do rzeczywistości. I ból głowy, który męczy i pojawił się wczoraj. I teraz zaczyna się nakręcanie.
Że jestem przewrażliwiona, że rak głowy, że pewnie krtani bo też boli gardło. Jakieś chore kolo
Myślicie, że mój organizm w jakiś sposób daje znać, że musi się zregenerować i ten wyjazd może dał mi odpoczynek fizyczny, ale relaks psychiczny był tylko względny? Że "zmęczyłam się" tym trzymaniem się w pionie na siłę na wyjeździe? Że może wystawiłam się na zbyt dużo? to było jednak jakieś wyjście z takiej bańki, rutyny - sporo ludzi, nowe miejsca, długa podróż samochodem.
Chodzi bardziej o to, że pewnie jak wszyscy mam skłonność do przesadzania/przerysowywania rzeczywistości. Nie umiem znaleźć złotego środka i nie wiem kiedy mogę sobie pozwolić właśnie na to, że mam nerwicę i tak po prostu jest, a kiedy to trochę wykorzystuję i z igły robię widły, przesadzam. Nie wiem czy to w miaro jasno tłumaczę.
-
Nerwyzestali
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Nie bardzo. Nie rozumiem.debra.morgan pisze: ↑24 czerwca 2019, o 14:37Nerwyzestali pisze: ↑24 czerwca 2019, o 14:35Taki jeden krótki relaks nie sprawi, że organizm sie ureguluje. Takie urlopy co jakiś czas na parę dni chociaż są super i trzeba tak robić ale wazna jest codzienna pielegnacja psychiki. Codzienny relaks po pracy. Większy relak s w łikendy i najlepszy relaks na urlopach ;pdebra.morgan pisze: ↑24 czerwca 2019, o 13:40Jeśli można się wyżalić to ja chętnieByłam na wyjeździe teraz w długi weekend. Miałam jakieś epizody nerwicowe, ale radziłam sobie z nimi i uciekały, chociaż momentami już byłam bliska utraty wiary.
Ogólnie urlop krótki podsumowuję na mega plus. Super czas w namiocie, las, rzeka. No a dziś powrót do rzeczywistości. I ból głowy, który męczy i pojawił się wczoraj. I teraz zaczyna się nakręcanie.
Że jestem przewrażliwiona, że rak głowy, że pewnie krtani bo też boli gardło. Jakieś chore kolo
Myślicie, że mój organizm w jakiś sposób daje znać, że musi się zregenerować i ten wyjazd może dał mi odpoczynek fizyczny, ale relaks psychiczny był tylko względny? Że "zmęczyłam się" tym trzymaniem się w pionie na siłę na wyjeździe? Że może wystawiłam się na zbyt dużo? to było jednak jakieś wyjście z takiej bańki, rutyny - sporo ludzi, nowe miejsca, długa podróż samochodem.
Chodzi bardziej o to, że pewnie jak wszyscy mam skłonność do przesadzania/przerysowywania rzeczywistości. Nie umiem znaleźć złotego środka i nie wiem kiedy mogę sobie pozwolić właśnie na to, że mam nerwicę i tak po prostu jest, a kiedy to trochę wykorzystuję i z igły robię widły, przesadzam. Nie wiem czy to w miaro jasno tłumaczę.![]()
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
Nerwyzestali pisze: ↑24 czerwca 2019, o 14:44Nie bardzo. Nie rozumiem.debra.morgan pisze: ↑24 czerwca 2019, o 14:37Nerwyzestali pisze: ↑24 czerwca 2019, o 14:35
Taki jeden krótki relaks nie sprawi, że organizm sie ureguluje. Takie urlopy co jakiś czas na parę dni chociaż są super i trzeba tak robić ale wazna jest codzienna pielegnacja psychiki. Codzienny relaks po pracy. Większy relak s w łikendy i najlepszy relaks na urlopach ;p
Chodzi bardziej o to, że pewnie jak wszyscy mam skłonność do przesadzania/przerysowywania rzeczywistości. Nie umiem znaleźć złotego środka i nie wiem kiedy mogę sobie pozwolić właśnie na to, że mam nerwicę i tak po prostu jest, a kiedy to trochę wykorzystuję i z igły robię widły, przesadzam. Nie wiem czy to w miaro jasno tłumaczę.![]()
W sensie, że nie umiem racjonalnie jakby wciąż oceniać swojego ciała. Że ból głowy to ze zmęczenia, a nie rak. A jakiś inny objaw może być np wynikiem stresu, a nie tego, że umieram. Wciąż brakuje mi takiego racjonalnego myślenia. I przyzwolenia sobie na to, ze każdy człowiek czasem źle się czuje i ja tez nie muszę być zawsze na 100% pełna sił i humoru.
-
natalia93
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 277
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja właśnie też jestem teraz na nerwowym kacu i się denerwuje... Byłam. Na weselu, dwa dni picia. Kontrolowalam się, popijalam sobie winko, nie upilam się ani nic z tych rzeczy a i tak dzis wychodzi wszystko... I z objawów to mam straszne uderzenia gorąca I takie uczucie jakbym nie czuła że serce mi bije, albo bije bardzo wolno... Okropne.toczka pisze: ↑24 czerwca 2019, o 12:47Dokładnie, warto znać swoje limity! Plus mieć świadomość że na drugi dzień jest ciężkoNerwyzestali pisze: ↑24 czerwca 2019, o 12:42Ja tez parę razy przesadziłem. Teraz mam sprawdzony limit na poziomie 4 piw albo butelki wina na jednym posiedzeniu, jak jest dłuższe posiedzenie, to można nawet 5 piw ale nie więcej, bo wtedy kac. Po tych 3-4 piwach czuję się dobrze w trakcie picia i na następny dzień.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
toczka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 9 kwietnia 2019, o 16:09
Ooo uderzenia gorąca też mam dzisiaj. I już je interpretuje jako symptom nowotworu :/natalia93 pisze: ↑24 czerwca 2019, o 16:01Ja właśnie też jestem teraz na nerwowym kacu i się denerwuje... Byłam. Na weselu, dwa dni picia. Kontrolowalam się, popijalam sobie winko, nie upilam się ani nic z tych rzeczy a i tak dzis wychodzi wszystko... I z objawów to mam straszne uderzenia gorąca I takie uczucie jakbym nie czuła że serce mi bije, albo bije bardzo wolno... Okropne.toczka pisze: ↑24 czerwca 2019, o 12:47Dokładnie, warto znać swoje limity! Plus mieć świadomość że na drugi dzień jest ciężkoNerwyzestali pisze: ↑24 czerwca 2019, o 12:42
Ja tez parę razy przesadziłem. Teraz mam sprawdzony limit na poziomie 4 piw albo butelki wina na jednym posiedzeniu, jak jest dłuższe posiedzenie, to można nawet 5 piw ale nie więcej, bo wtedy kac. Po tych 3-4 piwach czuję się dobrze w trakcie picia i na następny dzień.![]()
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Czesc wszystkim, daaawno mnie tu nie było, ale ostatnie trzy mce dały w końcu swój wyraz w dzisiejszym ataku paniki. Dwa lata był spokój i nagle beng, znowu to zaniepokojenie, ból brzucha, szybszy puls, suchość w ustach, serce zaczęło walić i przy schodzeniu to uczucie otępienia, a pózniej naglej euforii. I w koncu po ok 40/60 minutach calkowity spokoj.
Wiedzialam, ze to ostatecznie wylezie, bo stres z ostatnich mcy i to ciagle uczucie niemocy ( staram sie jak moge, ale nic sie nie sprzedaje, a dlugi rosną, problemy z malym w szkole, bo dokuczali mu inni, w domu tez wiecej klotni niz spokoju), w koncu irganizm nie zniosl tych ciaglych mega dawek stresu, byl juz taki spokoj

Wiedzialam, ze to ostatecznie wylezie, bo stres z ostatnich mcy i to ciagle uczucie niemocy ( staram sie jak moge, ale nic sie nie sprzedaje, a dlugi rosną, problemy z malym w szkole, bo dokuczali mu inni, w domu tez wiecej klotni niz spokoju), w koncu irganizm nie zniosl tych ciaglych mega dawek stresu, byl juz taki spokoj
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
natalia93
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 277
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Hej. Ja mam pytanie troche z innej beczki?
Czy podczas waszych kryzysów w związku dostawaliscie ataków paniki?
Ja od tygodnia, dwóch, mimo szczęśliwego związku nagle zaczęłam mieć wątpliwości co do moich uczuć do swojego chłopaka. Tak bardzo przestraszyłam się skąd te uczucia, dlaczego i co się ze mną dzieje, że od dwóch, trzech dni mam wrażenie że jestem ciągle w ataku paniki.
Boję się, że te wątpliwości mi nie ustąpia, a ja przecież chce z nim być, nie chce żadnego rozstania. Jesteśmy razem 3.5 roku.
Powiedzcie czy kiedykolwiek tak mieliście? Czy mieliście watpliwosci co do waszych partnerów? Czy to normalne? Czy to minie?
Czy podczas waszych kryzysów w związku dostawaliscie ataków paniki?
Ja od tygodnia, dwóch, mimo szczęśliwego związku nagle zaczęłam mieć wątpliwości co do moich uczuć do swojego chłopaka. Tak bardzo przestraszyłam się skąd te uczucia, dlaczego i co się ze mną dzieje, że od dwóch, trzech dni mam wrażenie że jestem ciągle w ataku paniki.
Boję się, że te wątpliwości mi nie ustąpia, a ja przecież chce z nim być, nie chce żadnego rozstania. Jesteśmy razem 3.5 roku.
Powiedzcie czy kiedykolwiek tak mieliście? Czy mieliście watpliwosci co do waszych partnerów? Czy to normalne? Czy to minie?
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Nie boj się, ustąpią. To normalne w nerwicy, że ma się okres wątpliwości lub całkowitej anhedonii. Także głowa do góry i zajmij sie czyms absorbując, mi to najbardziej pomaga w wyciszeniu się i opanowaniu paniki, bo zapominam o wywołujących ją natretach. Pozdrawiamnatalia93 pisze: ↑27 czerwca 2019, o 14:52Hej. Ja mam pytanie troche z innej beczki?
Czy podczas waszych kryzysów w związku dostawaliscie ataków paniki?
Ja od tygodnia, dwóch, mimo szczęśliwego związku nagle zaczęłam mieć wątpliwości co do moich uczuć do swojego chłopaka. Tak bardzo przestraszyłam się skąd te uczucia, dlaczego i co się ze mną dzieje, że od dwóch, trzech dni mam wrażenie że jestem ciągle w ataku paniki.
Boję się, że te wątpliwości mi nie ustąpia, a ja przecież chce z nim być, nie chce żadnego rozstania. Jesteśmy razem 3.5 roku.
Powiedzcie czy kiedykolwiek tak mieliście? Czy mieliście watpliwosci co do waszych partnerów? Czy to normalne? Czy to minie?
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
natalia93
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 277
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja już sama nie wiem. Od wczoraj jestem w totalnej rozsypce. Od dziewczyny która w listopadzie odstawila leki i jakoś to było, do teraz kiedy mam wrażenie że cała nerwica mi wrócila i znów tych leków potrzebuje. Nigdy chyba nie miałam takich ataków paniki jak wczoraj...
Jest mi źle sama ze sobą. A tu tyle obowiązków na głowie, bo przeprowadzka, start nowej pracy... Nie daje sobie rady że swoimi uczuciami. Przerastaja mnie, zzeraja od środka że aż klatka piecze a serce boli...
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
natalia93
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 277
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Dla mnie tego typu rzrxzy są nowe. Na nerwice choruje już prawie 4 lata, a nigdy przenigdy nie miałam takich myśli, wątpliwości... Dlatego panika wtrybila mi się tak bardzo, że w jeden wieczór to wszystko nad czym prscowalam przez te lata zniknęło. A myśl o tym że mogę właśnie przez takie coś zniszczyć swój związek, zranić na zawsze mojego partnera wywołuje u mnie mdłości...znerwicowana85 pisze: ↑28 czerwca 2019, o 22:08Nie boj się, ustąpią. To normalne w nerwicy, że ma się okres wątpliwości lub całkowitej anhedonii. Także głowa do góry i zajmij sie czyms absorbując, mi to najbardziej pomaga w wyciszeniu się i opanowaniu paniki, bo zapominam o wywołujących ją natretach. Pozdrawiamnatalia93 pisze: ↑27 czerwca 2019, o 14:52Hej. Ja mam pytanie troche z innej beczki?
Czy podczas waszych kryzysów w związku dostawaliscie ataków paniki?
Ja od tygodnia, dwóch, mimo szczęśliwego związku nagle zaczęłam mieć wątpliwości co do moich uczuć do swojego chłopaka. Tak bardzo przestraszyłam się skąd te uczucia, dlaczego i co się ze mną dzieje, że od dwóch, trzech dni mam wrażenie że jestem ciągle w ataku paniki.
Boję się, że te wątpliwości mi nie ustąpia, a ja przecież chce z nim być, nie chce żadnego rozstania. Jesteśmy razem 3.5 roku.
Powiedzcie czy kiedykolwiek tak mieliście? Czy mieliście watpliwosci co do waszych partnerów? Czy to normalne? Czy to minie?
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Poczytaj ja forum starsze posty, bo były już tego typu wpisy. Mi najlepiej dziala zlewanie natretow i nie zaglebianie sie w nie. W koncu nerwicy sie to znudzi i sie w tej kwestii odczepinatalia93 pisze: ↑29 czerwca 2019, o 11:54Dla mnie tego typu rzrxzy są nowe. Na nerwice choruje już prawie 4 lata, a nigdy przenigdy nie miałam takich myśli, wątpliwości... Dlatego panika wtrybila mi się tak bardzo, że w jeden wieczór to wszystko nad czym prscowalam przez te lata zniknęło. A myśl o tym że mogę właśnie przez takie coś zniszczyć swój związek, zranić na zawsze mojego partnera wywołuje u mnie mdłości...znerwicowana85 pisze: ↑28 czerwca 2019, o 22:08Nie boj się, ustąpią. To normalne w nerwicy, że ma się okres wątpliwości lub całkowitej anhedonii. Także głowa do góry i zajmij sie czyms absorbując, mi to najbardziej pomaga w wyciszeniu się i opanowaniu paniki, bo zapominam o wywołujących ją natretach. Pozdrawiamnatalia93 pisze: ↑27 czerwca 2019, o 14:52Hej. Ja mam pytanie troche z innej beczki?
Czy podczas waszych kryzysów w związku dostawaliscie ataków paniki?
Ja od tygodnia, dwóch, mimo szczęśliwego związku nagle zaczęłam mieć wątpliwości co do moich uczuć do swojego chłopaka. Tak bardzo przestraszyłam się skąd te uczucia, dlaczego i co się ze mną dzieje, że od dwóch, trzech dni mam wrażenie że jestem ciągle w ataku paniki.
Boję się, że te wątpliwości mi nie ustąpia, a ja przecież chce z nim być, nie chce żadnego rozstania. Jesteśmy razem 3.5 roku.
Powiedzcie czy kiedykolwiek tak mieliście? Czy mieliście watpliwosci co do waszych partnerów? Czy to normalne? Czy to minie?
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- Roxon
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 38
- Rejestracja: 24 czerwca 2019, o 14:54
to ze w to wierzysz to ja wzmacnia skup sie na tu i teraz tu i teraz nic sie nie dzieje ps nerwica Ci wrocila bo masz za duzo stresu ciagle wybiegasz w przyszlosc co bedzie pamietaj ona sie karmi lekiem o przyszlosc udus ja powiedz wcale nie nic mi sie nie stanie
