Fajnie, że w pełni swiadomie przeżyłas atak paniki - dzięki temu nie wpadniesz znowu w koło lękowe Czasem tak bywa, że po dużej kkumulacji różnych emocji atak paniki może zdarzyć się nawet po kilku latach i nic w tym dziwnego. Ważne, żeby go przeżyć tak jak Ty!Kredka pisze: ↑25 września 2018, o 16:30Juz dawno mnie nie bylo w tym temacie, jednak dzis musze sie wygadac.
Mialam bardzo dobre ostatnie 2 miesiace, nauczylam sie nie wchodzic w analize mysli, odrozniac mysli natretne od moich prawdziwych, zrobilam cos czego tak bardzo sie balam (zamieszkalam z chlopakiem, jest dobrze), objawy fizyczne tez zelzaly. A wczoraj - w sumie w trakcie tego kolejnego dobrego dnia - atak paniki ktorego nie mialam przeszlo rok. Nie przerazil mnie, przeplynal w miare szybko i po fakcie stwierdzilam nawet ze byl taki dosc "smieszny". Bylam z siebie bardzo dumna.
Za to dzis od rana lek wolnoplynacy, atakuja stare natrety ktore juz myslalam ze oswoilam i wiedzialam ze to tylko straszaki. Czemu jednego dnia wszystko moze sie popsuc? Pocieszy ktos?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- Formenos
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 239
- Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 19 lutego 2018, o 09:55
Dzieki Ci bardzo. Staram sie. Powiem Ci ze wole juz te cale ataki paniki (one naprawde nie sa takie straszne, a nawet dosc interesujace) niz lek wolnoplynacy. No nic, musze sobie pozwolic na ten gorszy dzien.Formenos pisze: ↑25 września 2018, o 16:39Fajnie, że w pełni swiadomie przeżyłas atak paniki - dzięki temu nie wpadniesz znowu w koło lękowe Czasem tak bywa, że po dużej kkumulacji różnych emocji atak paniki może zdarzyć się nawet po kilku latach i nic w tym dziwnego. Ważne, żeby go przeżyć tak jak Ty!Kredka pisze: ↑25 września 2018, o 16:30Juz dawno mnie nie bylo w tym temacie, jednak dzis musze sie wygadac.
Mialam bardzo dobre ostatnie 2 miesiace, nauczylam sie nie wchodzic w analize mysli, odrozniac mysli natretne od moich prawdziwych, zrobilam cos czego tak bardzo sie balam (zamieszkalam z chlopakiem, jest dobrze), objawy fizyczne tez zelzaly. A wczoraj - w sumie w trakcie tego kolejnego dobrego dnia - atak paniki ktorego nie mialam przeszlo rok. Nie przerazil mnie, przeplynal w miare szybko i po fakcie stwierdzilam nawet ze byl taki dosc "smieszny". Bylam z siebie bardzo dumna.
Za to dzis od rana lek wolnoplynacy, atakuja stare natrety ktore juz myslalam ze oswoilam i wiedzialam ze to tylko straszaki. Czemu jednego dnia wszystko moze sie popsuc? Pocieszy ktos?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Dobrze, że w takich momentach jest to forum człowiek wie, że ma prawo do tego złego samopoczucia i idzie dalej w stronę odburzania.Kredka pisze: ↑25 września 2018, o 16:41Dzieki Ci bardzo. Staram sie. Powiem Ci ze wole juz te cale ataki paniki (one naprawde nie sa takie straszne, a nawet dosc interesujace) niz lek wolnoplynacy. No nic, musze sobie pozwolic na ten gorszy dzien.Formenos pisze: ↑25 września 2018, o 16:39Fajnie, że w pełni swiadomie przeżyłas atak paniki - dzięki temu nie wpadniesz znowu w koło lękowe Czasem tak bywa, że po dużej kkumulacji różnych emocji atak paniki może zdarzyć się nawet po kilku latach i nic w tym dziwnego. Ważne, żeby go przeżyć tak jak Ty!Kredka pisze: ↑25 września 2018, o 16:30Juz dawno mnie nie bylo w tym temacie, jednak dzis musze sie wygadac.
Mialam bardzo dobre ostatnie 2 miesiace, nauczylam sie nie wchodzic w analize mysli, odrozniac mysli natretne od moich prawdziwych, zrobilam cos czego tak bardzo sie balam (zamieszkalam z chlopakiem, jest dobrze), objawy fizyczne tez zelzaly. A wczoraj - w sumie w trakcie tego kolejnego dobrego dnia - atak paniki ktorego nie mialam przeszlo rok. Nie przerazil mnie, przeplynal w miare szybko i po fakcie stwierdzilam nawet ze byl taki dosc "smieszny". Bylam z siebie bardzo dumna.
Za to dzis od rana lek wolnoplynacy, atakuja stare natrety ktore juz myslalam ze oswoilam i wiedzialam ze to tylko straszaki. Czemu jednego dnia wszystko moze sie popsuc? Pocieszy ktos?
Ja też nie lubię lęku wolnopłynącego, gdy ta chemia zalewa cały organizm i człowiek niby robi swoje, a czuje się niszczony od środka. Najważniejsze, że już wiemy jaką postawę przyjąć. Choć mi czasami na początku jest ciężko się zebrać co powoduje, że powstaje u mnie lęk przed lękiem. Ale wiem, że idę w dobrą stronę i pozwalam sobie na to, a później jest tylko lepiej.
Brawo za postawę!!!
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 19 lutego 2018, o 09:55
Dziękuję za ciepłe słoważycie pisze: ↑25 września 2018, o 17:17Dobrze, że w takich momentach jest to forum człowiek wie, że ma prawo do tego złego samopoczucia i idzie dalej w stronę odburzania.Kredka pisze: ↑25 września 2018, o 16:41Dzieki Ci bardzo. Staram sie. Powiem Ci ze wole juz te cale ataki paniki (one naprawde nie sa takie straszne, a nawet dosc interesujace) niz lek wolnoplynacy. No nic, musze sobie pozwolic na ten gorszy dzien.Formenos pisze: ↑25 września 2018, o 16:39
Fajnie, że w pełni swiadomie przeżyłas atak paniki - dzięki temu nie wpadniesz znowu w koło lękowe Czasem tak bywa, że po dużej kkumulacji różnych emocji atak paniki może zdarzyć się nawet po kilku latach i nic w tym dziwnego. Ważne, żeby go przeżyć tak jak Ty!
Ja też nie lubię lęku wolnopłynącego, gdy ta chemia zalewa cały organizm i człowiek niby robi swoje, a czuje się niszczony od środka. Najważniejsze, że już wiemy jaką postawę przyjąć. Choć mi czasami na początku jest ciężko się zebrać co powoduje, że powstaje u mnie lęk przed lękiem. Ale wiem, że idę w dobrą stronę i pozwalam sobie na to, a później jest tylko lepiej.
Brawo za postawę!!!
- Pomidor
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 61
- Rejestracja: 8 czerwca 2018, o 00:31
Cóż daawno mnie tu nie było, ale nadal mnie męczy te całe chorubsko.
Otóż mam pytanie. Czy zdarza Wam się, że spędzacie czas ze znajomymi jest super fajnie czujecie sie naprawdę dobrze, ale nagle dostajecie DD? Ja mam tak często, nie myślę o tym co mi jest tylko skupiam sie na rozmowie zabawie i nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi DD i wtedy siedzę cicho bo zaczynam mieć do tego lęki, zadaje sobie pytania jak to przecież wszytsko bylo dobrze. I ja juz nie wiem czemu ciągle sie to nawraca skoro nawet o tym nie myślę. Znowu zaczynam sie izolować od ludzi bo im dłużej przebywam z ludźmi (szczególnie po paru h) zaczyna mi sie DD.
Otóż mam pytanie. Czy zdarza Wam się, że spędzacie czas ze znajomymi jest super fajnie czujecie sie naprawdę dobrze, ale nagle dostajecie DD? Ja mam tak często, nie myślę o tym co mi jest tylko skupiam sie na rozmowie zabawie i nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi DD i wtedy siedzę cicho bo zaczynam mieć do tego lęki, zadaje sobie pytania jak to przecież wszytsko bylo dobrze. I ja juz nie wiem czemu ciągle sie to nawraca skoro nawet o tym nie myślę. Znowu zaczynam sie izolować od ludzi bo im dłużej przebywam z ludźmi (szczególnie po paru h) zaczyna mi sie DD.
carpe diem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 7 czerwca 2018, o 15:53
Hej, u mnie tak jest nie tylko z dd (bo to już mam bardzo rzadko i słabe), ale ogólnie z lękiem, nagłymi skokami ciśnienia, walące serce i tak dalej i jakieś otępienie czy coś. Jest tak jak mówisz, jest fajnie, gadamy, śmiejemy się, a tu nagle zaczynam czuć, że już coś się nie tak zaczyna dziać, że już jakiś niepokój i tak dalej i wtedy właśnie robię się cicha i zdezorientowana i tak dalej. Dlatego nie przepadam za spotkaniami w ogóle, bo nerwica zawsze potrafi wszystko zepsućPomidor pisze: ↑26 września 2018, o 09:11Cóż daawno mnie tu nie było, ale nadal mnie męczy te całe chorubsko.
Otóż mam pytanie. Czy zdarza Wam się, że spędzacie czas ze znajomymi jest super fajnie czujecie sie naprawdę dobrze, ale nagle dostajecie DD? Ja mam tak często, nie myślę o tym co mi jest tylko skupiam sie na rozmowie zabawie i nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi DD i wtedy siedzę cicho bo zaczynam mieć do tego lęki, zadaje sobie pytania jak to przecież wszytsko bylo dobrze. I ja juz nie wiem czemu ciągle sie to nawraca skoro nawet o tym nie myślę. Znowu zaczynam sie izolować od ludzi bo im dłużej przebywam z ludźmi (szczególnie po paru h) zaczyna mi sie DD.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14
Wylot za parę godzin [Roma], w miarę ogarnięty, wczoraj mega stres to tego stopnia że trzęsły mi się nogi w pracy od napięcia mięśni. Trening wieczorny na szczęście mnie wypocił na maksa i dał lekkie odprężenie. Natomiast dosłownie przed chwilą zabuczało mi w uchu [to czego się na maksa obawiam ze zostanie ze mną do końca życia] - taki mega nieprzyjemny jak ze starego telewizora przy braku audycji... Mokry w pięć sekund. No i jeszcze na to wszystko drugi tydzień utrzymuje się we mnie szum, taki ogólny, jakby pod skórą w głowie.... ale co mam zrobić - skulić się i nie lecieć ? Powiedzieć drugiej połówce że nie dam rady ? Jasna dupa....
- Pomidor
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 61
- Rejestracja: 8 czerwca 2018, o 00:31
Byle do przodu pisze: ↑26 września 2018, o 09:14Hej, u mnie tak jest nie tylko z dd (bo to już mam bardzo rzadko i słabe), ale ogólnie z lękiem, nagłymi skokami ciśnienia, walące serce i tak dalej i jakieś otępienie czy coś. Jest tak jak mówisz, jest fajnie, gadamy, śmiejemy się, a tu nagle zaczynam czuć, że już coś się nie tak zaczyna dziać, że już jakiś niepokój i tak dalej i wtedy właśnie robię się cicha i zdezorientowana i tak dalej. Dlatego nie przepadam za spotkaniami w ogóle, bo nerwica zawsze potrafi wszystko zepsućPomidor pisze: ↑26 września 2018, o 09:11Cóż daawno mnie tu nie było, ale nadal mnie męczy te całe chorubsko.
Otóż mam pytanie. Czy zdarza Wam się, że spędzacie czas ze znajomymi jest super fajnie czujecie sie naprawdę dobrze, ale nagle dostajecie DD? Ja mam tak często, nie myślę o tym co mi jest tylko skupiam sie na rozmowie zabawie i nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi DD i wtedy siedzę cicho bo zaczynam mieć do tego lęki, zadaje sobie pytania jak to przecież wszytsko bylo dobrze. I ja juz nie wiem czemu ciągle sie to nawraca skoro nawet o tym nie myślę. Znowu zaczynam sie izolować od ludzi bo im dłużej przebywam z ludźmi (szczególnie po paru h) zaczyna mi sie DD.
Dokładnie parę chwil i z przyjemnego spotkania zamienia sie to w horror. Juz chyba nie wierzę, ze uda mi sie z tego wyjść skoro co chwila to wraca
carpe diem
- Pomidor
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 61
- Rejestracja: 8 czerwca 2018, o 00:31
wla42 pisze: ↑26 września 2018, o 09:20Wylot za parę godzin [Roma], w miarę ogarnięty, wczoraj mega stres to tego stopnia że trzęsły mi się nogi w pracy od napięcia mięśni. Trening wieczorny na szczęście mnie wypocił na maksa i dał lekkie odprężenie. Natomiast dosłownie przed chwilą zabuczało mi w uchu [to czego się na maksa obawiam ze zostanie ze mną do końca życia] - taki mega nieprzyjemny jak ze starego telewizora przy braku audycji... Mokry w pięć sekund. No i jeszcze na to wszystko drugi tydzień utrzymuje się we mnie szum, taki ogólny, jakby pod skórą w głowie.... ale co mam zrobić - skulić się i nie lecieć ? Powiedzieć drugiej połówce że nie dam rady ? Jasna dupa....
Oj tak te szumy są uciążliwe strasznie. Nawet jak ich nie mam wydaje mi sie, ze je słyszę xD
carpe diem
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Jutro robię dokładne testy na boreliozę,nie mogę już chodzić,mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa całkowicie,ból ciała jest przeokropny, chociaż rodzinna stawia bardziej na fibromialgie i ciśnie na ten szpital ,tak czy siak jest koszmarnie tragicznie
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
To u mnie to samo! Hormony niby oki, a jednak swoje robią. Jakiś czas biore anty, troche lagodzą wszystko, ale niestety nie na maxa. Eh, byle do menopauzyByle do przodu pisze: ↑25 września 2018, o 06:48Hej znerwicowana85znerwicowana85 pisze: ↑24 września 2018, o 00:06Czy moze to przytrafia Ci sie w drugiej fazie cyklu, tak niedaleko dnia okresu?Byle do przodu pisze: ↑23 września 2018, o 14:30
No pewnie, że tak Raz na jakiś czas i to od dawna łapie mnie własnie łamanie w kościach i bóle mięśniowe, tak jak bym była chora. Wydaje mi się wtedy, że mnie jakieś przeziębienie rozkłada, mało tego, czuję, że ewidentnie mam gorączkę i ogólnie czuję się rozbita, po czym kiedy mierzę temperaturę to oczywiście okazuje się, że jest 36,6 i ani pół kreski w górę. A czuję się chora, więc jak to Takie bóle sa normalne, jeśli jesteś w ciągłym napięciu, a w nerwicy jesteś w napięciu non stop, nawet jeśli akurat w danym dniu nie masz stresów, to i tak ciało jest spięte. A potem wychodzą różne bóle i tak dalej, bo ciało się zwyczajnie męczy, a i odporność spada. Także nie martw się tym, tylko przeczekaj
Tak, to zwykle zdarza się właśnie przed okresem, kiedy odporność spada jeszcze bardziej
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Celine mocno trzymam kciuki, żeby wszystko było okCeline Marie pisze: ↑26 września 2018, o 12:15Jutro robię dokładne testy na boreliozę,nie mogę już chodzić,mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa całkowicie,ból ciała jest przeokropny, chociaż rodzinna stawia bardziej na fibromialgie i ciśnie na ten szpital ,tak czy siak jest koszmarnie tragicznie
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”
-
- Świeżak na forum
- Posty: 143
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
A może to ze zmęczenia? Przyznam, że mam podobnie, bo mnie spotkania towarzyskie szybko męczą/ wykańczają emocjonalnie- a gdy jestem zmęczona, to o DD bardzo u mnie łatwo.Byle do przodu pisze: ↑26 września 2018, o 09:14Hej, u mnie tak jest nie tylko z dd (bo to już mam bardzo rzadko i słabe), ale ogólnie z lękiem, nagłymi skokami ciśnienia, walące serce i tak dalej i jakieś otępienie czy coś. Jest tak jak mówisz, jest fajnie, gadamy, śmiejemy się, a tu nagle zaczynam czuć, że już coś się nie tak zaczyna dziać, że już jakiś niepokój i tak dalej i wtedy właśnie robię się cicha i zdezorientowana i tak dalej. Dlatego nie przepadam za spotkaniami w ogóle, bo nerwica zawsze potrafi wszystko zepsućPomidor pisze: ↑26 września 2018, o 09:11Cóż daawno mnie tu nie było, ale nadal mnie męczy te całe chorubsko.
Otóż mam pytanie. Czy zdarza Wam się, że spędzacie czas ze znajomymi jest super fajnie czujecie sie naprawdę dobrze, ale nagle dostajecie DD? Ja mam tak często, nie myślę o tym co mi jest tylko skupiam sie na rozmowie zabawie i nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi DD i wtedy siedzę cicho bo zaczynam mieć do tego lęki, zadaje sobie pytania jak to przecież wszytsko bylo dobrze. I ja juz nie wiem czemu ciągle sie to nawraca skoro nawet o tym nie myślę. Znowu zaczynam sie izolować od ludzi bo im dłużej przebywam z ludźmi (szczególnie po paru h) zaczyna mi sie DD.
Celine Marie, również trzymam kciuki za Twoje zdrówko.
Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 190
- Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51
Też miałam tak przed okresem co chwilę latam po termometr a gorączki jak nie było tak nie ma to chyba wina tego że nerwicowcy szybko się nakręcona a w tych dniach i przed nimi każdy czuje się raczej słabiej.
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.