Celina, mojej kolezanki mama choruje na chorobe dwubiegunowa. Jej mama wykorzystywala chorobe, zeby ja zmusic do nieustannej opieki pomocy. Ale nadeszla chwila taka, ze moja kolezanka sie wyprowadzila i zaczela te relacje zmieniac. Pomogl jej psycholog w tym wszystkim, ale to glownie ona duzo pracowala. Moze dla Ciebie to tez droga?Celine Marie pisze: ↑24 lipca 2018, o 19:02Jestem w jakimś więzieniu z którego nigdy nie wyjdę,więzieniu mieszkania z chorą psychicznie matką,która sączy jad całymi dniami,urządza awantury i zatruwa mi każdą minutę istnienia ,więzieniu mojego nędznego żywota bez przyszłości,w więzieniu chorób psychicznych ,moje przeklęte życie to wiezienie
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Ja już jestem tak zmarnowana psychicznie i życiowo,że nie widzę żadnej szansy dla siebie,nie mam jak się odbić,jak zacząć cokolwiek,bo wszystko ciągnie mnie do tyłuminiper pisze: ↑24 lipca 2018, o 21:46Celina, mojej kolezanki mama choruje na chorobe dwubiegunowa. Jej mama wykorzystywala chorobe, zeby ja zmusic do nieustannej opieki pomocy. Ale nadeszla chwila taka, ze moja kolezanka sie wyprowadzila i zaczela te relacje zmieniac. Pomogl jej psycholog w tym wszystkim, ale to glownie ona duzo pracowala. Moze dla Ciebie to tez droga?Celine Marie pisze: ↑24 lipca 2018, o 19:02Jestem w jakimś więzieniu z którego nigdy nie wyjdę,więzieniu mieszkania z chorą psychicznie matką,która sączy jad całymi dniami,urządza awantury i zatruwa mi każdą minutę istnienia ,więzieniu mojego nędznego żywota bez przyszłości,w więzieniu chorób psychicznych ,moje przeklęte życie to wiezienie
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 21 lipca 2018, o 19:57
Hej, strasznie to wkurzające, że można się czuć spoko przez 2-3 dni.. a potem nagle coś człowiek pomyśli i znowu.. jakiś niepokój przez to brak nastroju itd..
Jak sobie z tym radzić ?
Jestem teraz akurat na urlopie na wyjeździe. Wszystko jest spoko, odpoczywam. Przestała mnie boleć szyja.. (chyba to ma związek jednak z siedzeniem przed kompem) i tak naprawdę nie mam powodów by czuć się "gorzej" a jednak myśli czy wszystko jest OK, mierzenie sobie pulsu.. co jakiś czas.. jest silniejsze;)
Pozdrawiam wszystkich.
Fajnie, że istnieje to forum. Jest bardzo wartościowe.
Jak sobie z tym radzić ?
Jestem teraz akurat na urlopie na wyjeździe. Wszystko jest spoko, odpoczywam. Przestała mnie boleć szyja.. (chyba to ma związek jednak z siedzeniem przed kompem) i tak naprawdę nie mam powodów by czuć się "gorzej" a jednak myśli czy wszystko jest OK, mierzenie sobie pulsu.. co jakiś czas.. jest silniejsze;)
Pozdrawiam wszystkich.
Fajnie, że istnieje to forum. Jest bardzo wartościowe.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Najlepiej zająć się czym żeby nie mieć okazji do mysli lękowych, a jak się pojawiają to nie skupiac się na nich.Stl86 pisze: ↑25 lipca 2018, o 09:02Hej, strasznie to wkurzające, że można się czuć spoko przez 2-3 dni.. a potem nagle coś człowiek pomyśli i znowu.. jakiś niepokój przez to brak nastroju itd..
Jak sobie z tym radzić ?
Jestem teraz akurat na urlopie na wyjeździe. Wszystko jest spoko, odpoczywam. Przestała mnie boleć szyja.. (chyba to ma związek jednak z siedzeniem przed kompem) i tak naprawdę nie mam powodów by czuć się "gorzej" a jednak myśli czy wszystko jest OK, mierzenie sobie pulsu.. co jakiś czas.. jest silniejsze;)
Pozdrawiam wszystkich.
Fajnie, że istnieje to forum. Jest bardzo wartościowe.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Stl86 nerwica nie ma urlopu ,to ,że zmieniasz miejsce pobytu nie znaczy,że i nerwica zostaje w domu,u mnie tak jest niestety,jak wyjeżdzam jest coś tam lepiej ale niespektakularnie co napawa mnie jak zwykle wątpliwościami co mi jeszcze jest dodatkowo.Błędne koło cierpienia
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 23 marca 2018, o 20:26
Powiem Wam, że od kilku dni nerwiczka dale mi niezle popalić. Mam zaplanowany wyjazd za granicę za miesiąc na wymarzone studia. Tutaj (gdzie obecnie mieszkam) niestety nie mam wiele do roboty, również moje życie zmieniło się w "nudniejsze" w porównaniu z tym, co kiedyś robiłem. Wydaje mi się, że nerwiczka atakuję właśnie w to, bo ja nienawidzę się nudzić, a z drugiej strony chce mnie ona na siłę zatrzymać. Co chwila mam myśli, że zaraz zwariuję albo że to nie ma wszystko sensu. Dzisiaj było ostro, bóle brzucha, silne dd oraz myśli lękowe aczkolwiek po jakiejś godzinie lepiej się czuję, po tym jak się zająłem różnymi rzeczami na kompie.
Chcę wyjechać ale mam spięcie takie, jak nigdy w życiu haha. Normalnie jak walka o życie i śmierć haha.
Chcę wyjechać ale mam spięcie takie, jak nigdy w życiu haha. Normalnie jak walka o życie i śmierć haha.
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Nuda to też mój najgorszy wróg. Zachęca zawsze nerwice do ataku, dlatego np. nie cierpie niedziel. Ja od rana mam dobry dzień, ale to pewnie dlatego, ze jestem w trasie i w jedną strone ja kierowalam busem, wiec mialam zajecie dla glowy hehehe. Nic mnie lepiej nie relaksuje niz jazda samochodem. Mi to w takie lepsze dni nerwa podsuwa jakies czarne scenariusze, ze nagle bełtne krwią lub zemdleje, ale ile mozna sie wkrecac a te horrory, wiec pozwalam myślom plynąć i robie swoje! I Ty tez tak zrób. Pozwól jej niech Cię straszy tymi swoimi natretnymi myślami!, a Ty rob swoje. W nerwicy trzeba byc troche takim upartym osiolkiem, ktory sprzeciwia sie „rozsadnemu” z pozoru glosowi nerwy! W tym przypadku postepujac tak postepujemy najlepiej!Kromek pisze: ↑25 lipca 2018, o 14:22Powiem Wam, że od kilku dni nerwiczka dale mi niezle popalić. Mam zaplanowany wyjazd za granicę za miesiąc na wymarzone studia. Tutaj (gdzie obecnie mieszkam) niestety nie mam wiele do roboty, również moje życie zmieniło się w "nudniejsze" w porównaniu z tym, co kiedyś robiłem. Wydaje mi się, że nerwiczka atakuję właśnie w to, bo ja nienawidzę się nudzić, a z drugiej strony chce mnie ona na siłę zatrzymać. Co chwila mam myśli, że zaraz zwariuję albo że to nie ma wszystko sensu. Dzisiaj było ostro, bóle brzucha, silne dd oraz myśli lękowe aczkolwiek po jakiejś godzinie lepiej się czuję, po tym jak się zająłem różnymi rzeczami na kompie.
Chcę wyjechać ale mam spięcie takie, jak nigdy w życiu haha. Normalnie jak walka o życie i śmierć haha.
PS. Z brzuchem tez mialam loty, ale to raczej dlatego , ze coraz lepiej sie czuje ostatnio i aby pomysle, ze dawno nie bylo cos zle i z reguły zaczyna sie od brzucha właśnie.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30
Doskonale Cię rozumiem. U mnie nerwica objawiła się pierwszy raz w momencie kiedy przyjechałam zza granicy (gdzie pracowałam) i "usiadłam" w domu, gdzie nie miałam kompletnie nic do roboty. No i niestety, wystarczyły jakieś dwa tygodnie takiej nudy i od razu przyszedł atak paniki. Teraz jestem znowu za granicą, tylko na razie bez pracy. I zauważyłam, że jak się czymś zajmę od rana to jest ok, nie odczuwam żadnych objawów, gorsze samopoczucie pojawia się natomiast, gdy nie mam co robić, nuda to wielki wróg niestety, bo wtedy jest czas na niepotrzebne myślenie. Moim zdaniem jak tylko wyjedziesz i będziesz mieć stałe zajęcie, poczujesz się o wiele lepiejKromek pisze: ↑25 lipca 2018, o 14:22Powiem Wam, że od kilku dni nerwiczka dale mi niezle popalić. Mam zaplanowany wyjazd za granicę za miesiąc na wymarzone studia. Tutaj (gdzie obecnie mieszkam) niestety nie mam wiele do roboty, również moje życie zmieniło się w "nudniejsze" w porównaniu z tym, co kiedyś robiłem. Wydaje mi się, że nerwiczka atakuję właśnie w to, bo ja nienawidzę się nudzić, a z drugiej strony chce mnie ona na siłę zatrzymać. Co chwila mam myśli, że zaraz zwariuję albo że to nie ma wszystko sensu. Dzisiaj było ostro, bóle brzucha, silne dd oraz myśli lękowe aczkolwiek po jakiejś godzinie lepiej się czuję, po tym jak się zająłem różnymi rzeczami na kompie.
Chcę wyjechać ale mam spięcie takie, jak nigdy w życiu haha. Normalnie jak walka o życie i śmierć haha.

Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
oooj tak nuda to pożywka dla nerwicy, ale z drugiej strony nie da się ciągle czegoś robić, być czymś zajętym, kiedyś trzeba usiąść, odpocząć i wtedy welcome nerwica againdolcevita pisze: ↑25 lipca 2018, o 16:13Doskonale Cię rozumiem. U mnie nerwica objawiła się pierwszy raz w momencie kiedy przyjechałam zza granicy (gdzie pracowałam) i "usiadłam" w domu, gdzie nie miałam kompletnie nic do roboty. No i niestety, wystarczyły jakieś dwa tygodnie takiej nudy i od razu przyszedł atak paniki. Teraz jestem znowu za granicą, tylko na razie bez pracy. I zauważyłam, że jak się czymś zajmę od rana to jest ok, nie odczuwam żadnych objawów, gorsze samopoczucie pojawia się natomiast, gdy nie mam co robić, nuda to wielki wróg niestety, bo wtedy jest czas na niepotrzebne myślenie. Moim zdaniem jak tylko wyjedziesz i będziesz mieć stałe zajęcie, poczujesz się o wiele lepiejKromek pisze: ↑25 lipca 2018, o 14:22Powiem Wam, że od kilku dni nerwiczka dale mi niezle popalić. Mam zaplanowany wyjazd za granicę za miesiąc na wymarzone studia. Tutaj (gdzie obecnie mieszkam) niestety nie mam wiele do roboty, również moje życie zmieniło się w "nudniejsze" w porównaniu z tym, co kiedyś robiłem. Wydaje mi się, że nerwiczka atakuję właśnie w to, bo ja nienawidzę się nudzić, a z drugiej strony chce mnie ona na siłę zatrzymać. Co chwila mam myśli, że zaraz zwariuję albo że to nie ma wszystko sensu. Dzisiaj było ostro, bóle brzucha, silne dd oraz myśli lękowe aczkolwiek po jakiejś godzinie lepiej się czuję, po tym jak się zająłem różnymi rzeczami na kompie.
Chcę wyjechać ale mam spięcie takie, jak nigdy w życiu haha. Normalnie jak walka o życie i śmierć haha.![]()
you infected my blood
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
nerwica mi sie cofa powoli dzieki dobrym lekom i aktywnosci fizycznej ale stany depresyjne trwają i maja sie super...desperacja i rozpacz...bezsilnosc...na dodatek w tej chwili jestem bez psychologa...
Mistrz 2021 (L)
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Dokładnie,bezczynne siedzenie i myślenie to najgorsza rzecz dla nerwicy ale z drugiej strony mamy przekichane,że nie możemy normalnie się "nudzić" bo nas trzepie zaraz.tapurka pisze: ↑25 lipca 2018, o 18:23oooj tak nuda to pożywka dla nerwicy, ale z drugiej strony nie da się ciągle czegoś robić, być czymś zajętym, kiedyś trzeba usiąść, odpocząć i wtedy welcome nerwica againdolcevita pisze: ↑25 lipca 2018, o 16:13Doskonale Cię rozumiem. U mnie nerwica objawiła się pierwszy raz w momencie kiedy przyjechałam zza granicy (gdzie pracowałam) i "usiadłam" w domu, gdzie nie miałam kompletnie nic do roboty. No i niestety, wystarczyły jakieś dwa tygodnie takiej nudy i od razu przyszedł atak paniki. Teraz jestem znowu za granicą, tylko na razie bez pracy. I zauważyłam, że jak się czymś zajmę od rana to jest ok, nie odczuwam żadnych objawów, gorsze samopoczucie pojawia się natomiast, gdy nie mam co robić, nuda to wielki wróg niestety, bo wtedy jest czas na niepotrzebne myślenie. Moim zdaniem jak tylko wyjedziesz i będziesz mieć stałe zajęcie, poczujesz się o wiele lepiejKromek pisze: ↑25 lipca 2018, o 14:22Powiem Wam, że od kilku dni nerwiczka dale mi niezle popalić. Mam zaplanowany wyjazd za granicę za miesiąc na wymarzone studia. Tutaj (gdzie obecnie mieszkam) niestety nie mam wiele do roboty, również moje życie zmieniło się w "nudniejsze" w porównaniu z tym, co kiedyś robiłem. Wydaje mi się, że nerwiczka atakuję właśnie w to, bo ja nienawidzę się nudzić, a z drugiej strony chce mnie ona na siłę zatrzymać. Co chwila mam myśli, że zaraz zwariuję albo że to nie ma wszystko sensu. Dzisiaj było ostro, bóle brzucha, silne dd oraz myśli lękowe aczkolwiek po jakiejś godzinie lepiej się czuję, po tym jak się zająłem różnymi rzeczami na kompie.
Chcę wyjechać ale mam spięcie takie, jak nigdy w życiu haha. Normalnie jak walka o życie i śmierć haha.![]()

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 23 marca 2018, o 20:26
Powiem Wam, że jednak jak się czymś zajmę, to faktycznie jakby jej nie było. Trzeba to zepchnąć na drugi plan, jak mówił Divin i Victor. Powiem Wam również, że dzisiaj przesłuchałem sobie jednego nagrania tak bardzo uważnie i kurczę są w nim zawarte wszystkie odpowiedzi! Jak mam gorszy dzień, jak dzisiaj, to właśnie mobilizuję się przez odsłuchanie ich raz jeszcze aby nie zapominać o pracy, jaką już wykonałem. Polecam serdecznieCeline Marie pisze: ↑25 lipca 2018, o 20:58Dokładnie,bezczynne siedzenie i myślenie to najgorsza rzecz dla nerwicy ale z drugiej strony mamy przekichane,że nie możemy normalnie się "nudzić" bo nas trzepie zaraz.tapurka pisze: ↑25 lipca 2018, o 18:23oooj tak nuda to pożywka dla nerwicy, ale z drugiej strony nie da się ciągle czegoś robić, być czymś zajętym, kiedyś trzeba usiąść, odpocząć i wtedy welcome nerwica againdolcevita pisze: ↑25 lipca 2018, o 16:13
Doskonale Cię rozumiem. U mnie nerwica objawiła się pierwszy raz w momencie kiedy przyjechałam zza granicy (gdzie pracowałam) i "usiadłam" w domu, gdzie nie miałam kompletnie nic do roboty. No i niestety, wystarczyły jakieś dwa tygodnie takiej nudy i od razu przyszedł atak paniki. Teraz jestem znowu za granicą, tylko na razie bez pracy. I zauważyłam, że jak się czymś zajmę od rana to jest ok, nie odczuwam żadnych objawów, gorsze samopoczucie pojawia się natomiast, gdy nie mam co robić, nuda to wielki wróg niestety, bo wtedy jest czas na niepotrzebne myślenie. Moim zdaniem jak tylko wyjedziesz i będziesz mieć stałe zajęcie, poczujesz się o wiele lepiej![]()
![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
Nie pracujesz dlaczego? Przez Twoja sytuacje w jakiej jestes czy z innych powodów? Jak masz przeć do przodu jak nie chcesz nic w tym kierunku zrobic?Celine Marie pisze: ↑24 lipca 2018, o 19:28Gdzie ,za co? Ja nie pracuję,musiałabym wziąć 3 psy ze sobą gdziekolwiek pójdę,on ma gównianą robotę,zresztą on się nie wyprowadzi od rodziców bo wmówił sobie,że musi im pomagać w opiece nad niepełnosprawnym bratem,szkoda tylko ,że pozostała dwójka jego rodzeństwa nie miała takich obiekcji i sobie żyją na swoim.Zestresowana pisze: ↑24 lipca 2018, o 19:05A gdybyś spróbowała się wyprowadzić od matki? Zamieszkać może z chłopakiem?Celine Marie pisze: ↑24 lipca 2018, o 19:02Jestem w jakimś więzieniu z którego nigdy nie wyjdę,więzieniu mieszkania z chorą psychicznie matką,która sączy jad całymi dniami,urządza awantury i zatruwa mi każdą minutę istnienia ,więzieniu mojego nędznego żywota bez przyszłości,w więzieniu chorób psychicznych ,moje przeklęte życie to wiezienie
- Marcin06
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 22
- Rejestracja: 9 maja 2018, o 00:06
Cześć, muszę się trochę wyżalić. Dziś rozstałem się z dziewczyną, byliśmy ze sobą 4 lata, ciężko bo akurat od 2 dni przeżywam kryzys nerwicy. Apatia to chyba dobre słowo, tak się czuję jakby jużsię wszystko przelewało z naczynia moich emocji. To już chyba dno, tak wygląda, brak perspektyw na przyszłość, samotność. Byłem z nią 4 lata, podporządkowałem pod nasz związek swoje życie, mieliśmy plany, w zasadzie nie mam już przyjaciół, znajomych, każdą wolną chwilę spędzałem z nią. Wiem, że może przesadzam, ale tak czuję, ostatnio jeszcze przed kryzysem miałęm nadzieję, że wyskoczymy gdzieś na wakacje, rozerwę się, tyle miejsc razem zwiedziliśmy, tyle wspomnień... To głupie, nie chce być tutaj jak jakiś forumowicz nastolatek co wypisuje posty jak się zabić itp, ale serio mam myśli o śmierci, nawet ich nie odganiam, po prostu, żeby już się nie męczyć. Myślę sb, że już tego za dużo, nie da się więcej wytrzymać, osoba w której pokładałem nadzieję, była dla mnie wsparciem, odchodzi, bo mówi mi, że nerwice mam przez nią i mnie nie chce ranić, jakiś absurd. Sorry za takie żale, to na pewno nie motywuje innych, ale musiałem gdzieś to wyrzucić, serio nie mam nikogo.
- Formenos
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 239
- Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37
Marcin06 pisze: ↑28 lipca 2018, o 08:45Cześć, muszę się trochę wyżalić. Dziś rozstałem się z dziewczyną, byliśmy ze sobą 4 lata, ciężko bo akurat od 2 dni przeżywam kryzys nerwicy. Apatia to chyba dobre słowo, tak się czuję jakby jużsię wszystko przelewało z naczynia moich emocji. To już chyba dno, tak wygląda, brak perspektyw na przyszłość, samotność. Byłem z nią 4 lata, podporządkowałem pod nasz związek swoje życie, mieliśmy plany, w zasadzie nie mam już przyjaciół, znajomych, każdą wolną chwilę spędzałem z nią. Wiem, że może przesadzam, ale tak czuję, ostatnio jeszcze przed kryzysem miałęm nadzieję, że wyskoczymy gdzieś na wakacje, rozerwę się, tyle miejsc razem zwiedziliśmy, tyle wspomnień... To głupie, nie chce być tutaj jak jakiś forumowicz nastolatek co wypisuje posty jak się zabić itp, ale serio mam myśli o śmierci, nawet ich nie odganiam, po prostu, żeby już się nie męczyć. Myślę sb, że już tego za dużo, nie da się więcej wytrzymać, osoba w której pokładałem nadzieję, była dla mnie wsparciem, odchodzi, bo mówi mi, że nerwice mam przez nią i mnie nie chce ranić, jakiś absurd. Sorry za takie żale, to na pewno nie motywuje innych, ale musiałem gdzieś to wyrzucić, serio nie mam nikogo.
jesteś obecnie w nowym doświadczeniu życiowym - przeżyj je godnie i wyciągnij z niego najmocniejsze aspekty na przyszłosć. Coś się kończy - coś się zaczyna, tak wygląda życie i uwierz mi - są znacznie głębsze obszary życia niż rozstanie z partnerką. Jestem przekonany, że za rok o tej porze będziesz w nowym miejscu wspominając rozstanie jako epizod, który Cię wzmocnił.
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"