Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
usunietenaprosbe
Gość

25 czerwca 2018, o 14:20

Markowski pisze:
25 czerwca 2018, o 10:19
Witajcie mam takie jedno pytanie raczej chce się upewnić czy ktoś z Was ma tak że jak kładzie się spać zasypia zaczyna się sen i nagle taki zryw jakby tik nerwowy ze w sekundę się zbudza człowiek i po chwili zasypia towazyszy temu nieraz szybsza praca serducha. Z góry dzięki; )
Żadna nerwica tylko zwykła fizjologia.
Ciało przez zaśnięciem musi się usztywnić abyśmy w trakcie snu np o bieganiu itp
nie zrobili sobie albo komuś obok krzywdy.
Organizm sprawdza czy jesteśmy odpowiedni sparaliżowani przed snem i tyle.
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

25 czerwca 2018, o 14:44

bbea pisze:
25 czerwca 2018, o 10:40
Opiuek pisze:
25 czerwca 2018, o 09:21
Wszystko się zgadza w przypadku osób które chcą zmiany i buntują się przeciwko temu że im źle.
Ja oczywiście nie twierdze że mi dobrze w tym złu,problem w tym że jestem bierny.
Już nie ma we mnie woli walki,ani chęci do zmian,jedyne czego pragnę to spokój i cisza.
Naturalnym odruchem obronnym przy oparzeniu jest gwałtowne,instynktowne cofnięcie ręki.
U mnie wygląda to tak jakbym najpierw doświadczał oparzenia
potem sprawdzał co mnie parzy,następnie zastanawiał się czy konsekwencje poparzenia będą duże czy małe
później jest chwila namysłu czy warto zadbać o siebie czy nie i jeśli cofnięcie ręki przed tym co parzy
nie wymaga większego wysiłku bo np można odejść od ognia przy okazji pójścia w kierunku łóżka
wtedy dopiero cofam rękę od niechcenia i idę w przeciwną stronę.
Czasem jest tak że nie mam dokąd pójść więc to że mnie gdzieś piecze i smaży jest bez znaczenia.
Żeby walczyć trzeba mieć siłę i wolę walki,a ja mam tylko wolę spania i spokoju.
Co cię skłoniło do zarejestrowania się na tym forum? Bo mi się wydaje ze jednak chcesz z tego wyjść. Piszesz kolejne posty, ze Ci nie zależy itd. Dlaczego? Bo dla mnie to wyglada trochę jak wołanie o pomoc.
Ale na każdy argument znajdujesz odpowiedz ze u Ciebie się nie da.
Zawsze się wydaje ze inni to maja łatwiej, ja tez mam takie myśli, ale wiem tez ze są i tacy, którzy pewnie mieli gorzej a się pozbierali i stanęli na nogach.
Mówisz ze nie możesz zmienić leku, czemu? Jest SSRI sertralina, która w większych dawkach działa tez na dopamine, próbowałeś?
Ja wcale buntu nieczułam ani siły niemiałam , motywacją niemogłam córki obciążać opieką nad sobą wiedząc że moge wstać i zrobić czy coś koło siebie czy zarobić na siebie. Więc dopóki niepadne i mimo bólu zaczełam walczyć. Tak łatwiej jest sie dołować wpędzać w depresje , wtedy nieczujesz tyle lęku tych wyładowań , przerabiałam , bo nic niemusze naniczym mi niezależy, coś mi sie zgłową porobiło . Ale instynkt przetrwania mi sie włanczał a tak żyć niechciałam. Ale to wybór każdego , każdy ma prawo żyć jak chce. Kiedy będziesz gotowy do życia daj znak , wtedy osoby mogą Ci zacząć tłumaczyć co robić z lękiem jak zacząć akceptować i ignorować, ryzykować , zmienić mentalność , zacząć pracować nad sobą, bo to jedyna pewna robota
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

25 czerwca 2018, o 19:42

A ja mialam ostatnio dwa bardzo dobre dni, az dzisiaj. Babcia zaczela wspominac mojego dziadzia chorobe. Mialam 8 lat jak zachorowal na taka pluc i nowotwor niestety dal przerzuty i w marcu 93, po pol roku walki, dziadzio umarł.
Jak tylko babcia zaczela o tym mowic zaczelo sie: nagle zaczely milatac po zoladku gazy, brzuch mi specznial, zaczelam robic nerwowe ruchy, obraz jakby sie zawęził, serducho zacelo walic itp itd, byłam juz naprawde blisko ataku paniki. Musialam wyjsc na chwile z mieszkania, przejsc sie i zaraz sie uspokoilam. Zawsze tak sie dzieje, gdy wracamy do tego wspomnienia lub w ogole ktos opowiada mi o chorobach. Nie jestem w stanie tego odkotwiczyc od siebie. Czy to normalne??? Czy to juz jest tak gleboko, ze zawsze bedzie powodowac atak?
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

25 czerwca 2018, o 19:54

znerwicowana85 pisze:
25 czerwca 2018, o 19:42
A ja mialam ostatnio dwa bardzo dobre dni, az dzisiaj. Babcia zaczela wspominac mojego dziadzia chorobe. Mialam 8 lat jak zachorowal na taka pluc i nowotwor niestety dal przerzuty i w marcu 93, po pol roku walki, dziadzio umarł.
Jak tylko babcia zaczela o tym mowic zaczelo sie: nagle zaczely milatac po zoladku gazy, brzuch mi specznial, zaczelam robic nerwowe ruchy, obraz jakby sie zawęził, serducho zacelo walic itp itd, byłam juz naprawde blisko ataku paniki. Musialam wyjsc na chwile z mieszkania, przejsc sie i zaraz sie uspokoilam. Zawsze tak sie dzieje, gdy wracamy do tego wspomnienia lub w ogole ktos opowiada mi o chorobach. Nie jestem w stanie tego odkotwiczyc od siebie. Czy to normalne??? Czy to juz jest tak gleboko, ze zawsze bedzie powodowac atak?
Nie bedzie tak zawsze, po prostu dojdziesz do etapu ze zrozumiesz o co w tym wszystkim chodzi i zaczniesz brać takie rzeczy z dystansem. Nic nowego nie napisze ale nie masz wpływu na to czy zachorujesz czy nie a zamartwianie sie i panikowanie nie pomoże. Głowa do góry i zacznij z tym walczyć na poważnie :D
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

25 czerwca 2018, o 20:13

znerwicowana85 pisze:
25 czerwca 2018, o 19:42
A ja mialam ostatnio dwa bardzo dobre dni, az dzisiaj. Babcia zaczela wspominac mojego dziadzia chorobe. Mialam 8 lat jak zachorowal na taka pluc i nowotwor niestety dal przerzuty i w marcu 93, po pol roku walki, dziadzio umarł.
Jak tylko babcia zaczela o tym mowic zaczelo sie: nagle zaczely milatac po zoladku gazy, brzuch mi specznial, zaczelam robic nerwowe ruchy, obraz jakby sie zawęził, serducho zacelo walic itp itd, byłam juz naprawde blisko ataku paniki. Musialam wyjsc na chwile z mieszkania, przejsc sie i zaraz sie uspokoilam. Zawsze tak sie dzieje, gdy wracamy do tego wspomnienia lub w ogole ktos opowiada mi o chorobach. Nie jestem w stanie tego odkotwiczyc od siebie. Czy to normalne??? Czy to juz jest tak gleboko, ze zawsze bedzie powodowac atak?
W sumie to normalne. Wspomnienia choroby dziadka trudno, żeby wywoływały dobre emocje. Czytając Twój post od razu przyszło mi na myśl, czy dziadek palił? Głupie, nie? Ale to też normalne, bo czytając posty też myślimy, analizujemy czasem, choćby po to, żeby odpisać.
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

25 czerwca 2018, o 20:16

Hej wszystkim

Byłam dzisiaj w pracy. Pierwszy raz po 1,5 roku przerwy z powodu macierzyństwa.... W pracy było całkiem.nieźle. Ostry kop pozytywnej energii. Już na wstępie dowiedziałam się że nie wracam tam gdzie ostatnio pracowałam A idę do Działu Utrzymania Ruchu gdzie już kiedyś pracowałam i bardzo to chwalilam ale niestety potem robili reorganizacjię i inny Dział mnie wchnołął. Wiadomość że wracam do mechaników ucieszyła mnie i doskonale się tam czułam.

Ogólnie informatycy cy dzień męczyli się z moim laptopem więc cały dzień to nie miałam i zbijałam Bąki, snułam się po korytarzach, piłam kawę i plotkowałam.

Było całkiem dobrze

No właśnie

CZY NIE ZA DOBRZE JAK NA LAURKĘ?
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

25 czerwca 2018, o 20:33

agnefka28 pisze:
25 czerwca 2018, o 20:13
znerwicowana85 pisze:
25 czerwca 2018, o 19:42
A ja mialam ostatnio dwa bardzo dobre dni, az dzisiaj. Babcia zaczela wspominac mojego dziadzia chorobe. Mialam 8 lat jak zachorowal na taka pluc i nowotwor niestety dal przerzuty i w marcu 93, po pol roku walki, dziadzio umarł.
Jak tylko babcia zaczela o tym mowic zaczelo sie: nagle zaczely milatac po zoladku gazy, brzuch mi specznial, zaczelam robic nerwowe ruchy, obraz jakby sie zawęził, serducho zacelo walic itp itd, byłam juz naprawde blisko ataku paniki. Musialam wyjsc na chwile z mieszkania, przejsc sie i zaraz sie uspokoilam. Zawsze tak sie dzieje, gdy wracamy do tego wspomnienia lub w ogole ktos opowiada mi o chorobach. Nie jestem w stanie tego odkotwiczyc od siebie. Czy to normalne??? Czy to juz jest tak gleboko, ze zawsze bedzie powodowac atak?
W sumie to normalne. Wspomnienia choroby dziadka trudno, żeby wywoływały dobre emocje. Czytając Twój post od razu przyszło mi na myśl, czy dziadek palił? Głupie, nie? Ale to też normalne, bo czytając posty też myślimy, analizujemy czasem, choćby po to, żeby odpisać.
Kochana, niestety jak przyslowiowy smok. W dzien w noc, pracowal na „azotach” i niestety to go pochowalo. Zastępował mi tate, który odszedl od mamy. I nagle tak się zaczął zmieniać, chorować. To było potworne, nie potrafiłam tego ogarnąć: dlaczego. Do dziś mam taaaaaki odrzut od papierosow, ze w zyciu w buzi nie mialam.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

25 czerwca 2018, o 20:45

znerwicowana85 pisze:
25 czerwca 2018, o 20:33
agnefka28 pisze:
25 czerwca 2018, o 20:13
znerwicowana85 pisze:
25 czerwca 2018, o 19:42
A ja mialam ostatnio dwa bardzo dobre dni, az dzisiaj. Babcia zaczela wspominac mojego dziadzia chorobe. Mialam 8 lat jak zachorowal na taka pluc i nowotwor niestety dal przerzuty i w marcu 93, po pol roku walki, dziadzio umarł.
Jak tylko babcia zaczela o tym mowic zaczelo sie: nagle zaczely milatac po zoladku gazy, brzuch mi specznial, zaczelam robic nerwowe ruchy, obraz jakby sie zawęził, serducho zacelo walic itp itd, byłam juz naprawde blisko ataku paniki. Musialam wyjsc na chwile z mieszkania, przejsc sie i zaraz sie uspokoilam. Zawsze tak sie dzieje, gdy wracamy do tego wspomnienia lub w ogole ktos opowiada mi o chorobach. Nie jestem w stanie tego odkotwiczyc od siebie. Czy to normalne??? Czy to juz jest tak gleboko, ze zawsze bedzie powodowac atak?
W sumie to normalne. Wspomnienia choroby dziadka trudno, żeby wywoływały dobre emocje. Czytając Twój post od razu przyszło mi na myśl, czy dziadek palił? Głupie, nie? Ale to też normalne, bo czytając posty też myślimy, analizujemy czasem, choćby po to, żeby odpisać.
Kochana, niestety jak przyslowiowy smok. W dzien w noc, pracowal na „azotach” i niestety to go pochowalo. Zastępował mi tate, który odszedl od mamy. I nagle tak się zaczął zmieniać, chorować. To było potworne, nie potrafiłam tego ogarnąć: dlaczego. Do dziś mam taaaaaki odrzut od papierosow, ze w zyciu w buzi nie mialam.
To normalne odczucia. Brakuje Ci dziadka. Wydaje mi sie, że każdy tak by się czuł, słuchając o zmarłej osobie, którą się kochało bardzo. Głowa do góry!!!😘
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

25 czerwca 2018, o 21:15

agnefka28 pisze:
25 czerwca 2018, o 20:45
znerwicowana85 pisze:
25 czerwca 2018, o 20:33
agnefka28 pisze:
25 czerwca 2018, o 20:13


W sumie to normalne. Wspomnienia choroby dziadka trudno, żeby wywoływały dobre emocje. Czytając Twój post od razu przyszło mi na myśl, czy dziadek palił? Głupie, nie? Ale to też normalne, bo czytając posty też myślimy, analizujemy czasem, choćby po to, żeby odpisać.
Kochana, niestety jak przyslowiowy smok. W dzien w noc, pracowal na „azotach” i niestety to go pochowalo. Zastępował mi tate, który odszedl od mamy. I nagle tak się zaczął zmieniać, chorować. To było potworne, nie potrafiłam tego ogarnąć: dlaczego. Do dziś mam taaaaaki odrzut od papierosow, ze w zyciu w buzi nie mialam.
To normalne odczucia. Brakuje Ci dziadka. Wydaje mi sie, że każdy tak by się czuł, słuchając o zmarłej osobie, którą się kochało bardzo. Głowa do góry!!!😘
Potęguje to to, ze mowi to babcia, ktorej tez moze zabraknąć kiedyś. Olewam jednak te myśli i wtedy to wszystko jakos łagodniej przechodzi. Dziękuję za te słowa ❤️😘
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
skeight
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 22:24

25 czerwca 2018, o 21:50

Słuchajcie nie wiem już gdzie się poradzić. Pół roku brałam SSRI, przez ostatnie dwa miesiące zaledwie 1/4tabletki 10mg.. leki mimo tego leku miałam prawie cały czas, jedynie ataki paniki trochę ucichly. Myślałam że odstawiajac tak mała dawkę nie odczuje różnicy.. od czterech dni nie biorę leków i jestem rozsypana, ciągle lek i płacz..
Czy to skutek odstawiania? Czy ta dawka mimo że taka niska była mi potrzebna? :( nie wiem... może samym odstawianiem się nakrecilam. Chociaż dziwnie bo już bardzo ładnie kontrolowalam swój lęk i był jedynie dyskomfortem, teraz znów zaczyna mnie straszyć. :(
Nie chcę być na lekach, chce byc swiaodma swojego stanu.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

26 czerwca 2018, o 07:10

Drugi tydzień bardzo bardzo bardzo zły,totalnie mnie odcięło,bóle niesamowite,jestem na urlopie a w ogóle nic do mnie nie dociera,chłopak już nie ma do mnie siły bo praktycznie cokolwiek robimy ja mówię i zachowuję się tak samo-jęczę,że nie dam rady,że umieram,że nigdy nie minie,czemu tak cierpię,ryczę bo co to za życie,musi mnie prowadzić za rękę bo nie kontaktuję.Był koncert to chciałam żeby najszybciej się skończył bo nie mogłam wysiedzieć,kino,spacery,wypady nad jezioro,różne atrakcje,nowe miasto,a ja tylko cierpię,nie mogę się przestawić,zrelaksować,tak źle chyba już dawno nie było.Myśli nakręcają objawy,objawy myśli,błędne chore koło...
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

26 czerwca 2018, o 07:28

Celine Marie pisze:
26 czerwca 2018, o 07:10
Drugi tydzień bardzo bardzo bardzo zły,totalnie mnie odcięło,bóle niesamowite,jestem na urlopie a w ogóle nic do mnie nie dociera,chłopak już nie ma do mnie siły bo praktycznie cokolwiek robimy ja mówię i zachowuję się tak samo-jęczę,że nie dam rady,że umieram,że nigdy nie minie,czemu tak cierpię,ryczę bo co to za życie,musi mnie prowadzić za rękę bo nie kontaktuję.Był koncert to chciałam żeby najszybciej się skończył bo nie mogłam wysiedzieć,kino,spacery,wypady nad jezioro,różne atrakcje,nowe miasto,a ja tylko cierpię,nie mogę się przestawić,zrelaksować,tak źle chyba już dawno nie było.Myśli nakręcają objawy,objawy myśli,błędne chore koło...
[/q]

Kochana, kryzysy są nieuniknione. Masz teraz ciężki czas, okej, pozwól sobie na to i nie odburzaj się na siłę. Ten stan przyszedł i tak samo pójdzie, bo przecież zawsze po większym kryzysie przychodzą te lepsze dni. Obserwuję Cię tu na forum i widzę jakie piękne postępy zrobiłaś od momentu zarejestrowania, wierzę ze po tym kryzysie będziesz jeszcze silniejsza, tylko nie rób sama sobie wyrzutów że Ci obecnie źle. trzymaj się dzielnie :cm
Awatar użytkownika
miniper
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 113
Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33

26 czerwca 2018, o 09:14

Celine Marie pisze:
26 czerwca 2018, o 07:10
Drugi tydzień bardzo bardzo bardzo zły,totalnie mnie odcięło,bóle niesamowite,jestem na urlopie a w ogóle nic do mnie nie dociera,chłopak już nie ma do mnie siły bo praktycznie cokolwiek robimy ja mówię i zachowuję się tak samo-jęczę,że nie dam rady,że umieram,że nigdy nie minie,czemu tak cierpię,ryczę bo co to za życie,musi mnie prowadzić za rękę bo nie kontaktuję.Był koncert to chciałam żeby najszybciej się skończył bo nie mogłam wysiedzieć,kino,spacery,wypady nad jezioro,różne atrakcje,nowe miasto,a ja tylko cierpię,nie mogę się przestawić,zrelaksować,tak źle chyba już dawno nie było.Myśli nakręcają objawy,objawy myśli,błędne chore koło...
Celine nic dziwnego, ze Ci kiepsko, bo masz na sobie presje relaksu! Moje wakacje rok temu tak samo wygladaly :) Teraz tez jade na wakacje i mowie sobie: najwyzej bede sie bac, bede smutna i bez sil. Trudno. Niech to wszystko przeze mnie przelazi.
Taki wyjazd to jest swietna okazja na podejmowanie ryzyka. I na male sukcesy, ktore za tym ida.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

26 czerwca 2018, o 11:01

Dzięki Natalie i miniper ,fajnie pojęczeć komuś kto rozumie .Może faktycznie za bardzo zachłysnęłam się lepszymi dniami, a teraz jak jest bardzo źle nie umiem działać.Z tym relaksem to może tak być ,że nastawiłam się,że jak odetnę się od toksycznego domu to mi zaraz się polepszy, a jak tak się nie stało to wariuję.Przykro mi po prostu,że życie mija mi przez palce,dni zamiast wypełnione szczęściem ja wypełniam zaburzeniem,nikt tego mi nie odda :( Za może ileś tam lat (jak to abstrakcyjnie brzmi) moje wspominki z urlopu 2018 to będzie jedno wielkie zamazane coś wypełnione czymś .Najgorzej,że w sierpniu chłopak ciągnie mnie za granicę na urlop i wiem już jak będzie bo rok temu było to samo.
Żeby nie zakończyć mega pesymistycznie,to chociaż nie zlecam sobie nowych badań,dobre i to bo chciałam powtarzać boreliozę np.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Formenos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 239
Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37

26 czerwca 2018, o 11:44

Celine Marie pisze:
26 czerwca 2018, o 07:10
Drugi tydzień bardzo bardzo bardzo zły,totalnie mnie odcięło,bóle niesamowite,jestem na urlopie a w ogóle nic do mnie nie dociera,chłopak już nie ma do mnie siły bo praktycznie cokolwiek robimy ja mówię i zachowuję się tak samo-jęczę,że nie dam rady,że umieram,że nigdy nie minie,czemu tak cierpię,ryczę bo co to za życie,musi mnie prowadzić za rękę bo nie kontaktuję.Był koncert to chciałam żeby najszybciej się skończył bo nie mogłam wysiedzieć,kino,spacery,wypady nad jezioro,różne atrakcje,nowe miasto,a ja tylko cierpię,nie mogę się przestawić,zrelaksować,tak źle chyba już dawno nie było.Myśli nakręcają objawy,objawy myśli,błędne chore koło...
Jak czytam, to wręcz czuję, że żyjesz zaburzeniem czyli wciąż o nim myślisz i mówisz, co jest jednoznaczne z tym, że go nie zaakceptowałaś. Nie żyjesz pomimo objawów i to tylko nakręca spiralę lęku.
Pamiętaj, że po każdym kryzysie przychodzi poprawa i to znaczna :-)
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
ODPOWIEDZ