Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

6 czerwca 2018, o 11:07

Opiuek pisze:
30 maja 2018, o 21:55
ewelinka1200 pisze:
30 maja 2018, o 21:54
Skoro dowcipkujesz to źle nie jest...
Oho,kolejny stereotyp ;) skoro się uśmiechasz to nie masz depresji.
Jeśli masz poczucie humoru to nie masz nerwicy.
Częściowo stereotypy częściowo nie.
Uważam, że osoby, którym jest naprawdę bardzo źle psychicznie, mają przynajmniej znacznie ograniczone dowcipkowanie, uśmiechanie się. Jeśli ktoś często się uśmiecha, często dowcipkuje, to nie jest psychicznie bardzo źle.
Awatar użytkownika
Ptasiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 180
Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00

6 czerwca 2018, o 13:04

dziwny123 pisze:
6 czerwca 2018, o 11:07
Opiuek pisze:
30 maja 2018, o 21:55
ewelinka1200 pisze:
30 maja 2018, o 21:54
Skoro dowcipkujesz to źle nie jest...
Oho,kolejny stereotyp ;) skoro się uśmiechasz to nie masz depresji.
Jeśli masz poczucie humoru to nie masz nerwicy.
Częściowo stereotypy częściowo nie.
Uważam, że osoby, którym jest naprawdę bardzo źle psychicznie, mają przynajmniej znacznie ograniczone dowcipkowanie, uśmiechanie się. Jeśli ktoś często się uśmiecha, często dowcipkuje, to nie jest psychicznie bardzo źle.
Tu sie nie zgodzę. Zawsze miałam wielkie poczucie humoru, zostało mi. Znajomi w zyciu nie wpadłby na to ze mam nerwice, gdybym im o tym nie powiedziała. Potrafie sie smiac i grać tak jakby nic mi ńie było. Tylko w srodku dusi. Dla mnie poczucie humoru, to lekarstwo, maska, deska ratunku.
No healing without feeling
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

6 czerwca 2018, o 13:11

joł tak się boję że aż poszłam do sklepu i kupiłam perfumy i poszłam na pocztę i kupiłam pare pierdół :D :D
Tak się strasznie właśnie boję, wmawiam sobie że się boję a nie że boję się :D puszczam kontrolę w miarę możliwości i walę to muszę wejść na swoje normalne tory :)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1492
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

6 czerwca 2018, o 16:08

ja juz chyba nigdy nie puszcze calkiem kontroli
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 17:41

sebastian86 pisze:
6 czerwca 2018, o 16:08
ja juz chyba nigdy nie puszcze calkiem kontroli
Jak się będziesz tak nastawiał to tak zapewne będzie. Pozytywne nastawienie odgrywa bardzo dużą rolę w tym wszystkim. Trzeba sobie mówić każdego dnia że dziś jest tak a kiedyś będzie znacznie lepiej. Czym bardziej to sobie powtarzasz tym bardziej Twoja głowa zaczyna w to wierzyć.
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

6 czerwca 2018, o 22:23

Byłam u neurologa. Myślałam że zemdleje. Czekałam na wizytę godzinę. W trakcie której chodziłam po korytarzu , tam były takie linie na podłodze i ja jedną sobie wybrałam i chodziłam wzdłuż niej w to i z powrotem i tak myślałam że gdybym miała SM to bym nie dała rady tak chodzić przecież ci ludzie mają problem z równowaga ....

Wizyta ok. Myślałam że umrę jak musiałam zamknąć oczy i wyciągnąć ręce. Czułam że coś jest nie tak, że nie dam rady. Ale przeżyłam.

Pani mnie zbadala i spytała czy się denerwuje bo mi serce wali strasznie .... No tak... dziwne....

Ale w badaniu neurologicznym wszystko ok. Nadal nie mam SM.

To straszne. Przez to wszystko co się wokół mnie dzieje dostaje palpitacji na widok przychodni

😞
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

7 czerwca 2018, o 00:15

Ptasiek pisze:
6 czerwca 2018, o 13:04
dziwny123 pisze:
6 czerwca 2018, o 11:07
Opiuek pisze:
30 maja 2018, o 21:55

Oho,kolejny stereotyp ;) skoro się uśmiechasz to nie masz depresji.
Jeśli masz poczucie humoru to nie masz nerwicy.
Częściowo stereotypy częściowo nie.
Uważam, że osoby, którym jest naprawdę bardzo źle psychicznie, mają przynajmniej znacznie ograniczone dowcipkowanie, uśmiechanie się. Jeśli ktoś często się uśmiecha, często dowcipkuje, to nie jest psychicznie bardzo źle.
Tu sie nie zgodzę. Zawsze miałam wielkie poczucie humoru, zostało mi. Znajomi w zyciu nie wpadłby na to ze mam nerwice, gdybym im o tym nie powiedziała. Potrafie sie smiac i grać tak jakby nic mi ńie było. Tylko w srodku dusi. Dla mnie poczucie humoru, to lekarstwo, maska, deska ratunku.
Dokładnie,też mam czarny humor ale w środku wiadomo,na zewnątrz to tylko maska .


Laurka przecież dotykanie palcem nosa nie stwierdzi,że masz SM,oczywiście nie masz ale jednak nie tak to się diagnozuje :DD Ja mam jutro neurolog nr 7 ,chyba zalicze wszystkich na NFZ w moim mieście :hehe:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

7 czerwca 2018, o 10:45

Męczę się sama ze sobą, nie widzę wyjścia, jest co raz gorzej. Wczoraj bylam w poradni, usunąć brodawkę. Do badania histopatologicznego, jak coś nie tak, będą dzwonić. Nie to jest najgorsze, ale widok kobiet z nowotworami piersi zapisujących się na zabiegi, do lekarzy itp. Obok była poradnia onkologiczna. Starałam się przetrzymać, ale wyobraźnia i lęk zrobił swoje...Siedziałam z oczami załzawionymi, blada jak ściana...Tak wiem, akceptować, przecież w tej chwili nie dotyczy to mnie ani nikogo bliskiego...Ja nie potrafię i będę się tak bujać do końca...Nie liczę na rady, chciałam tylko wyrzucić z siebie smutek i żal.
Awatar użytkownika
Majla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 9 kwietnia 2018, o 08:19

7 czerwca 2018, o 10:53

agnefka28 pisze:
7 czerwca 2018, o 10:45
Męczę się sama ze sobą, nie widzę wyjścia, jest co raz gorzej. Wczoraj bylam w poradni, usunąć brodawkę. Do badania histopatologicznego, jak coś nie tak, będą dzwonić. Nie to jest najgorsze, ale widok kobiet z nowotworami piersi zapisujących się na zabiegi, do lekarzy itp. Obok była poradnia onkologiczna. Starałam się przetrzymać, ale wyobraźnia i lęk zrobił swoje...Siedziałam z oczami załzawionymi, blada jak ściana...Tak wiem, akceptować, przecież w tej chwili nie dotyczy to mnie ani nikogo bliskiego...Ja nie potrafię i będę się tak bujać do końca...Nie liczę na rady, chciałam tylko wyrzucić z siebie smutek i żal.
Ja mam tak samo. Na sama myśl 'onkologia' to aż się cala trzęse.Od małego bałam i boję się raka. Raz sobie mówię ' dobrze będzie to będzie trudno ' a zaraz znowu strach. Jesteśmy zalewani ze wszystkich stron czy na fb czy w tv. Wiem że dużo osób z ta wstretna chorobą się zmaga i trzeba mieć tego świadomość,to jest poprostu straszne.
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

7 czerwca 2018, o 11:11

Majla pisze:
7 czerwca 2018, o 10:53
agnefka28 pisze:
7 czerwca 2018, o 10:45
Męczę się sama ze sobą, nie widzę wyjścia, jest co raz gorzej. Wczoraj bylam w poradni, usunąć brodawkę. Do badania histopatologicznego, jak coś nie tak, będą dzwonić. Nie to jest najgorsze, ale widok kobiet z nowotworami piersi zapisujących się na zabiegi, do lekarzy itp. Obok była poradnia onkologiczna. Starałam się przetrzymać, ale wyobraźnia i lęk zrobił swoje...Siedziałam z oczami załzawionymi, blada jak ściana...Tak wiem, akceptować, przecież w tej chwili nie dotyczy to mnie ani nikogo bliskiego...Ja nie potrafię i będę się tak bujać do końca...Nie liczę na rady, chciałam tylko wyrzucić z siebie smutek i żal.
Ja mam tak samo. Na sama myśl 'onkologia' to aż się cala trzęse.Od małego bałam i boję się raka. Raz sobie mówię ' dobrze będzie to będzie trudno ' a zaraz znowu strach. Jesteśmy zalewani ze wszystkich stron czy na fb czy w tv. Wiem że dużo osób z ta wstretna chorobą się zmaga i trzeba mieć tego świadomość,to jest poprostu straszne.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my musimy zaakceptować i pogodzić się z tym, że TAK, mogę mieć raka, moja rodzina też...Jest to jedna wielka niewiadoma, przez która my nie żyjemy. Ja czuję się już martwa. Tak, działam, robię wszystko, by poczuć się lepiej. Gotuję, sprzątam, na drobne przyjemności też sobie pozwalam. Przerósł mnie ten lęk, przez który funkcjonuje na 25%, a wiem, że mogłabym lepiej. Będąc w ciąży rok temu pracowałam, działałam, byłam skupiona, skoncentrowana, a teraz jest fatalnie. Fakt, od zawsze byłam lękowa, tyle, że kiedyś utrudniało mi to życie w 30%, a teraz w 90%. Tak się nie da żyć...Zresztą co ja mówię, przecież "ja nie żyję".
Awatar użytkownika
Majla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 9 kwietnia 2018, o 08:19

7 czerwca 2018, o 11:16

agnefka28 pisze:
7 czerwca 2018, o 11:11
Majla pisze:
7 czerwca 2018, o 10:53
agnefka28 pisze:
7 czerwca 2018, o 10:45
Męczę się sama ze sobą, nie widzę wyjścia, jest co raz gorzej. Wczoraj bylam w poradni, usunąć brodawkę. Do badania histopatologicznego, jak coś nie tak, będą dzwonić. Nie to jest najgorsze, ale widok kobiet z nowotworami piersi zapisujących się na zabiegi, do lekarzy itp. Obok była poradnia onkologiczna. Starałam się przetrzymać, ale wyobraźnia i lęk zrobił swoje...Siedziałam z oczami załzawionymi, blada jak ściana...Tak wiem, akceptować, przecież w tej chwili nie dotyczy to mnie ani nikogo bliskiego...Ja nie potrafię i będę się tak bujać do końca...Nie liczę na rady, chciałam tylko wyrzucić z siebie smutek i żal.
Ja mam tak samo. Na sama myśl 'onkologia' to aż się cala trzęse.Od małego bałam i boję się raka. Raz sobie mówię ' dobrze będzie to będzie trudno ' a zaraz znowu strach. Jesteśmy zalewani ze wszystkich stron czy na fb czy w tv. Wiem że dużo osób z ta wstretna chorobą się zmaga i trzeba mieć tego świadomość,to jest poprostu straszne.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my musimy zaakceptować i pogodzić się z tym, że TAK, mogę mieć raka, moja rodzina też...Jest to jedna wielka niewiadoma, przez która my nie żyjemy. Ja czuję się już martwa. Tak, działam, robię wszystko, by poczuć się lepiej. Gotuję, sprzątam, na drobne przyjemności też sobie pozwalam. Przerósł mnie ten lęk, przez który funkcjonuje na 25%, a wiem, że mogłabym lepiej. Będąc w ciąży rok temu pracowałam, działałam, byłam skupiona, skoncentrowana, a teraz jest fatalnie. Fakt, od zawsze byłam lękowa, tyle, że kiedyś utrudniało mi to życie w 30%, a teraz w 90%. Tak się nie da żyć...Zresztą co ja mówię, przecież "ja nie żyję".
To jest choroba 21 wieku. Ja od zawsze mam czarne scenariusze. Mój brat nie odbiera tel (ma 10 lat) coś się pewnie stało, jest zamach w Londynie (siostra tam siedzi ) dzwonię nie odbiera bo w pracy czy cos a mi już mało serce nie stanie. Tak samo niektórzy myślą, Ja tam jestem zdrowy nic mi nie będzie jestem silny itd a ja znowu tak nie myślę. Choroba nie wybiera i każdy jest na nią narażony.
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

7 czerwca 2018, o 11:25

Majla pisze:
7 czerwca 2018, o 11:16
agnefka28 pisze:
7 czerwca 2018, o 11:11
Majla pisze:
7 czerwca 2018, o 10:53


Ja mam tak samo. Na sama myśl 'onkologia' to aż się cala trzęse.Od małego bałam i boję się raka. Raz sobie mówię ' dobrze będzie to będzie trudno ' a zaraz znowu strach. Jesteśmy zalewani ze wszystkich stron czy na fb czy w tv. Wiem że dużo osób z ta wstretna chorobą się zmaga i trzeba mieć tego świadomość,to jest poprostu straszne.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my musimy zaakceptować i pogodzić się z tym, że TAK, mogę mieć raka, moja rodzina też...Jest to jedna wielka niewiadoma, przez która my nie żyjemy. Ja czuję się już martwa. Tak, działam, robię wszystko, by poczuć się lepiej. Gotuję, sprzątam, na drobne przyjemności też sobie pozwalam. Przerósł mnie ten lęk, przez który funkcjonuje na 25%, a wiem, że mogłabym lepiej. Będąc w ciąży rok temu pracowałam, działałam, byłam skupiona, skoncentrowana, a teraz jest fatalnie. Fakt, od zawsze byłam lękowa, tyle, że kiedyś utrudniało mi to życie w 30%, a teraz w 90%. Tak się nie da żyć...Zresztą co ja mówię, przecież "ja nie żyję".
To jest choroba 21 wieku. Ja od zawsze mam czarne scenariusze. Mój brat nie odbiera tel (ma 10 lat) coś się pewnie stało, jest zamach w Londynie (siostra tam siedzi ) dzwonię nie odbiera bo w pracy czy cos a mi już mało serce nie stanie. Tak samo niektórzy myślą, Ja tam jestem zdrowy nic mi nie będzie jestem silny itd a ja znowu tak nie myślę. Choroba nie wybiera i każdy jest na nią narażony.
Też mam takie same schematy myślowe...Statystyki są jakie są, co raz więcej osób zmaga się z tą chorobą. Co trzecia osoba umiera na raka, a co czwarta ma mutacje genowe. Takie są fakty i my powinniśmy się z tym pogodzić. Tylko pytanie-jak? No nic z tym nie zrobimy,wiec zostaje próbowanie akceptować.
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

7 czerwca 2018, o 11:44

Hejka mam pytanko...bo nie wiem czy to jak postępuje z myślami natrętnymi jest prawidłowe
Otóż kompletnie nie zwracam na nie uwagi tzn nie wylapuje ich do analizy nie rozmyślam po prostu pozwalam żeby się plątały w głowie tylko że jak tak robię to powoduje to mega napięcie w głowie jakby mi miała łeb strzelić ale po jakimś czasie opada aż do następnego natłoku myśli
Czy to jest dobre co robię?
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

7 czerwca 2018, o 12:21

[/quote]
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my musimy zaakceptować i pogodzić się z tym, że TAK, mogę mieć raka, moja rodzina też...Jest to jedna wielka niewiadoma, przez która my nie żyjemy. Ja czuję się już martwa. Tak, działam, robię wszystko, by poczuć się lepiej. Gotuję, sprzątam, na drobne przyjemności też sobie pozwalam. Przerósł mnie ten lęk, przez który funkcjonuje na 25%, a wiem, że mogłabym lepiej. Będąc w ciąży rok temu pracowałam, działałam, byłam skupiona, skoncentrowana, a teraz jest fatalnie. Fakt, od zawsze byłam lękowa, tyle, że kiedyś utrudniało mi to życie w 30%, a teraz w 90%. Tak się nie da żyć...Zresztą co ja mówię, przecież "ja nie żyję".
[/quote]

Ja mam to samo. Nie mam postawionek żadnej strasznej diagnozy A czuję się jakbym była oblożnie chora i o niczym innym nie jestem w stanie myśleć.
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 czerwca 2018, o 13:52

Boże jak mi dziś trzaska głowa 'niemoge :(:
Takiego bólu nie miałam od dawna choć boli mnie bardzo często ta głowa.Nic mnie nie męczy już jak ta głowa.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
ODPOWIEDZ