Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Gość
Prawie miesiąc pracy za mną,jakie wrażenia?
Codziennie dowiaduję się że nie jestem wystarczająco dobry bo robię czegoś za mało albo źle.
To nie znaczy że niczego nie robię dobrze, po prostu za mało/zbyt wolno
no ale trudno żebym po paru tygodniach był na etapie pracowników z ponad dziesięcioletnim stażem pracy.
Jeden z pracowników który jest ogólnie bardzo ...pozytywny,starszy człowiek który przyszedł na kilka miesięcy żeby sobie dorobić,stwierdził kiedyś że podziwia nas za brak ambicji, bo ktoś w naszym wieku kto dzisiaj nie zarabia 5tyś
jest albo głupi albo brakuje mu ambicji a my nie jesteśmy głupi więc...
Czy mnie to wszystko jakoś boli?W sumie nie,jestem coraz bardziej zobojętniały.
Umowę mam na trzy miesiące,przez ten czas odłożę sobie trochę grosza nawet gdyby to były moje ostatnie trzy miesiące.
Potem mogę się wybrać za granicę żeby za taką samą pracę dostać cztery razy większe pieniądze
tylko że ...coraz bardziej ciągnie mnie w drugą stronę.
Jakaś bardziej odludna posada,nawet za płacę minimalną ...i coś czuję że mogę tego dokonać po wakacjach
chociaż obecne miejsce pracy i ludzie są w gruncie rzeczy pozytywni ,stanowisko pracy spokojne,czyste
nie trzeba się siłować z ciężarami no i temperatura jest stała,jest sucho etc co w okresie zimowym ma ogromne znaczenie.
Podsumowując,moim największym problemem jestem ja.
Codziennie dowiaduję się że nie jestem wystarczająco dobry bo robię czegoś za mało albo źle.
To nie znaczy że niczego nie robię dobrze, po prostu za mało/zbyt wolno
no ale trudno żebym po paru tygodniach był na etapie pracowników z ponad dziesięcioletnim stażem pracy.
Jeden z pracowników który jest ogólnie bardzo ...pozytywny,starszy człowiek który przyszedł na kilka miesięcy żeby sobie dorobić,stwierdził kiedyś że podziwia nas za brak ambicji, bo ktoś w naszym wieku kto dzisiaj nie zarabia 5tyś
jest albo głupi albo brakuje mu ambicji a my nie jesteśmy głupi więc...
Czy mnie to wszystko jakoś boli?W sumie nie,jestem coraz bardziej zobojętniały.
Umowę mam na trzy miesiące,przez ten czas odłożę sobie trochę grosza nawet gdyby to były moje ostatnie trzy miesiące.
Potem mogę się wybrać za granicę żeby za taką samą pracę dostać cztery razy większe pieniądze
tylko że ...coraz bardziej ciągnie mnie w drugą stronę.
Jakaś bardziej odludna posada,nawet za płacę minimalną ...i coś czuję że mogę tego dokonać po wakacjach
chociaż obecne miejsce pracy i ludzie są w gruncie rzeczy pozytywni ,stanowisko pracy spokojne,czyste
nie trzeba się siłować z ciężarami no i temperatura jest stała,jest sucho etc co w okresie zimowym ma ogromne znaczenie.
Podsumowując,moim największym problemem jestem ja.
- Adrian99
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 98
- Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
kolejny poranek gdzie budze sie oslabiony i zbytno pobudzony...nawet jesli wzialem wczesniej w nocy tabletke nasenna...
Mistrz 2021 (L)
-
- Gość
Znalazłem gorszą pracę niż ta w której jestem
i czuję że przy najbliższej okazji zrezygnuję z tej lepiej płatnej i lżejszej
na rzecz gorzej płatnej i cięższej...
Dlaczego?
Żeby zejść bardziej w cień,być mniej widocznym,szybciej się wyeksploatować etc
(praca na nocną zmianę sprzyja wielu chorobom)
Póki co mam umowę do końca lipca ale gdy dostanę w tym czasie jeszcze jakieś sygnały/dowody
na to że się do obecnej pracy nie nadaję bo np "za mało" albo "nie poprawnie"
to zabieram się w cholerę.
Autoagresja przybiera u mnie wiele różnych form od kilku lat.
i czuję że przy najbliższej okazji zrezygnuję z tej lepiej płatnej i lżejszej
na rzecz gorzej płatnej i cięższej...
Dlaczego?
Żeby zejść bardziej w cień,być mniej widocznym,szybciej się wyeksploatować etc
(praca na nocną zmianę sprzyja wielu chorobom)
Póki co mam umowę do końca lipca ale gdy dostanę w tym czasie jeszcze jakieś sygnały/dowody
na to że się do obecnej pracy nie nadaję bo np "za mało" albo "nie poprawnie"
to zabieram się w cholerę.
Autoagresja przybiera u mnie wiele różnych form od kilku lat.
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Dzisiejszy dzień to jakaś masakra!
O ile wczoraj dzień był boski i super się czułam tak dzisiaj to jakaś katastrofa!
Wstałam od razu z lękiem ale nie nie przejęłam się tym za bardzo, bo wiedziałam że na razie tak ma być. Zjadłam śniadanie i zaczęłam słuchać Divovica jak codziennie żeby zdobywać wiedzę na temat nerwicy.
Było okej zanim zaczęłam przeglądać komentarze.
Była tam taka osoba co nie wierzyła wgl w nerwice i zwalala wszystko na jakieś neuroprzekazniki w mózgu, że to wina czegoś tam w mózgu, że jest stan lękowy. To mnie wgniotlo w ziemię. Ale szybko się otrzaslam bo stwierdziłam że nie dam się znowu wkręcić i kontynuolwalam dalej dzień. Niestety było coraz gorzej, nagle przyszła mi myśl, że przecież ja nie robiłam wszystkich badań i a co jeśli jednak mam jakąś chorobę lub będę mieć. Próbowałam podejść do tego świadomie ale bez skutku. Nie mogłam się uspokoić.
Próbowałam się uczyć, ale ta myśl ciągle krążyła w głowie, a nadchodzily kolejne. Czułam zbliżający się atak paniki.
I BACH! Nagle tysiące negatywnych myśli, obawy, wątpliwości, bezradność, beznadzieja, wszystko to w jednym momencie!
Nie wytrzymałam nagle mój stan emocjonalny kompletnie się rozlegulował.
Na każdy podniesiony ton głosu, czy też małą uwagę traktowałam jak wyrok śmierci.
Płakałam.
Mama spieszyla się z moim dwuletnim bratem do koleżanki, no to wiadomo nerwowa się stała. Ja w takim stanie musiałam wszystkie te niby krzyki słuchać itp. Kiedy miałam zejść na dół by coś tam zrobić, nie mogłam, nwm czemu bałam się. I ciągle płakałam że doprowadzilam mamę do takiej nerwowosci, że powiedziała że ona jest sama i jej nikt nie pomaga.
To mnie jeszcze bardziej wgniotlo i bach! Atak paniki gwarantowany! Biegiem to pokoju i histeria. Nadal pisze to z płaczem.
Czuje ze wszystkich rozczarowuje moim zachowaniem i że wszystko robię źle, że wszystkim przeszkadzam!
Ja nie wiem, nie chce być dla innych takim ciężarem, sama ciężko sobie radzę żeby wyjść z nerwicy a do tego jeszcze ta sytuacja rodzinna!
Ja już nie wiem wszystko co robię i pracuje nad odburzaniem sypie się w jednej chwili kiedy ktoś na mnie krzyknie lub podniesie głos. Czy to normalne?
Ja nie umiem sobie poradzić sama. Psycholog mnie nie rozumie, psychiatra też a ja jestem w tym bagnie sama. Nikt mnie nie rozumie. Mama myśli że leki załatwia sprawę a ja nie chcę ciągle być na lekach! Chcę wyjść z tego świadomie, ale obecną terapia, na razie byłam na 4 spotkaniach, przynosi marny efekt bo praktycznie rozmawiamy tam o niczym, a ja nie umiem rozwiązać problemów z mamą czy z przeszłości kiedy jestem w takim stanie!
W dodatku mama pojechała do tej koleżanki i jestem w domu zupełnie sama oprócz starszego brata który również uważa że że wszystkim przesadzam. Nie mam już sił, siedzę w łóżku i płacze bo nikt mnie nie rozumie


O ile wczoraj dzień był boski i super się czułam tak dzisiaj to jakaś katastrofa!
Wstałam od razu z lękiem ale nie nie przejęłam się tym za bardzo, bo wiedziałam że na razie tak ma być. Zjadłam śniadanie i zaczęłam słuchać Divovica jak codziennie żeby zdobywać wiedzę na temat nerwicy.
Było okej zanim zaczęłam przeglądać komentarze.
Była tam taka osoba co nie wierzyła wgl w nerwice i zwalala wszystko na jakieś neuroprzekazniki w mózgu, że to wina czegoś tam w mózgu, że jest stan lękowy. To mnie wgniotlo w ziemię. Ale szybko się otrzaslam bo stwierdziłam że nie dam się znowu wkręcić i kontynuolwalam dalej dzień. Niestety było coraz gorzej, nagle przyszła mi myśl, że przecież ja nie robiłam wszystkich badań i a co jeśli jednak mam jakąś chorobę lub będę mieć. Próbowałam podejść do tego świadomie ale bez skutku. Nie mogłam się uspokoić.
Próbowałam się uczyć, ale ta myśl ciągle krążyła w głowie, a nadchodzily kolejne. Czułam zbliżający się atak paniki.
I BACH! Nagle tysiące negatywnych myśli, obawy, wątpliwości, bezradność, beznadzieja, wszystko to w jednym momencie!
Nie wytrzymałam nagle mój stan emocjonalny kompletnie się rozlegulował.
Na każdy podniesiony ton głosu, czy też małą uwagę traktowałam jak wyrok śmierci.
Płakałam.
Mama spieszyla się z moim dwuletnim bratem do koleżanki, no to wiadomo nerwowa się stała. Ja w takim stanie musiałam wszystkie te niby krzyki słuchać itp. Kiedy miałam zejść na dół by coś tam zrobić, nie mogłam, nwm czemu bałam się. I ciągle płakałam że doprowadzilam mamę do takiej nerwowosci, że powiedziała że ona jest sama i jej nikt nie pomaga.
To mnie jeszcze bardziej wgniotlo i bach! Atak paniki gwarantowany! Biegiem to pokoju i histeria. Nadal pisze to z płaczem.
Czuje ze wszystkich rozczarowuje moim zachowaniem i że wszystko robię źle, że wszystkim przeszkadzam!
Ja nie wiem, nie chce być dla innych takim ciężarem, sama ciężko sobie radzę żeby wyjść z nerwicy a do tego jeszcze ta sytuacja rodzinna!
Ja już nie wiem wszystko co robię i pracuje nad odburzaniem sypie się w jednej chwili kiedy ktoś na mnie krzyknie lub podniesie głos. Czy to normalne?
Ja nie umiem sobie poradzić sama. Psycholog mnie nie rozumie, psychiatra też a ja jestem w tym bagnie sama. Nikt mnie nie rozumie. Mama myśli że leki załatwia sprawę a ja nie chcę ciągle być na lekach! Chcę wyjść z tego świadomie, ale obecną terapia, na razie byłam na 4 spotkaniach, przynosi marny efekt bo praktycznie rozmawiamy tam o niczym, a ja nie umiem rozwiązać problemów z mamą czy z przeszłości kiedy jestem w takim stanie!
W dodatku mama pojechała do tej koleżanki i jestem w domu zupełnie sama oprócz starszego brata który również uważa że że wszystkim przesadzam. Nie mam już sił, siedzę w łóżku i płacze bo nikt mnie nie rozumie
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Jeszcze teraz doszedł lęk przed samobójstwem 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
To teraz moze weźmiemy to racjonalnie, zauważ że przeczytałaś cos co wzbudziło w Tobie „analizę” „a moze jednak cos jest nie tak?”. Jak napisałaś wszystko zaczęło sie od komentarzy na yt. Wyłącz tą analizę wszystko idzie u Ciebie w dobrym kierunku !Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:03Dzisiejszy dzień to jakaś masakra!
O ile wczoraj dzień był boski i super się czułam tak dzisiaj to jakaś katastrofa!
Wstałam od razu z lękiem ale nie nie przejęłam się tym za bardzo, bo wiedziałam że na razie tak ma być. Zjadłam śniadanie i zaczęłam słuchać Divovica jak codziennie żeby zdobywać wiedzę na temat nerwicy.
Było okej zanim zaczęłam przeglądać komentarze.
Była tam taka osoba co nie wierzyła wgl w nerwice i zwalala wszystko na jakieś neuroprzekazniki w mózgu, że to wina czegoś tam w mózgu, że jest stan lękowy. To mnie wgniotlo w ziemię. Ale szybko się otrzaslam bo stwierdziłam że nie dam się znowu wkręcić i kontynuolwalam dalej dzień. Niestety było coraz gorzej, nagle przyszła mi myśl, że przecież ja nie robiłam wszystkich badań i a co jeśli jednak mam jakąś chorobę lub będę mieć. Próbowałam podejść do tego świadomie ale bez skutku. Nie mogłam się uspokoić.
Próbowałam się uczyć, ale ta myśl ciągle krążyła w głowie, a nadchodzily kolejne. Czułam zbliżający się atak paniki.
I BACH! Nagle tysiące negatywnych myśli, obawy, wątpliwości, bezradność, beznadzieja, wszystko to w jednym momencie!
Nie wytrzymałam nagle mój stan emocjonalny kompletnie się rozlegulował.
Na każdy podniesiony ton głosu, czy też małą uwagę traktowałam jak wyrok śmierci.
Płakałam.
Mama spieszyla się z moim dwuletnim bratem do koleżanki, no to wiadomo nerwowa się stała. Ja w takim stanie musiałam wszystkie te niby krzyki słuchać itp. Kiedy miałam zejść na dół by coś tam zrobić, nie mogłam, nwm czemu bałam się. I ciągle płakałam że doprowadzilam mamę do takiej nerwowosci, że powiedziała że ona jest sama i jej nikt nie pomaga.
To mnie jeszcze bardziej wgniotlo i bach! Atak paniki gwarantowany! Biegiem to pokoju i histeria. Nadal pisze to z płaczem.
Czuje ze wszystkich rozczarowuje moim zachowaniem i że wszystko robię źle, że wszystkim przeszkadzam!
Ja nie wiem, nie chce być dla innych takim ciężarem, sama ciężko sobie radzę żeby wyjść z nerwicy a do tego jeszcze ta sytuacja rodzinna!
Ja już nie wiem wszystko co robię i pracuje nad odburzaniem sypie się w jednej chwili kiedy ktoś na mnie krzyknie lub podniesie głos. Czy to normalne?
Ja nie umiem sobie poradzić sama. Psycholog mnie nie rozumie, psychiatra też a ja jestem w tym bagnie sama. Nikt mnie nie rozumie. Mama myśli że leki załatwia sprawę a ja nie chcę ciągle być na lekach! Chcę wyjść z tego świadomie, ale obecną terapia, na razie byłam na 4 spotkaniach, przynosi marny efekt bo praktycznie rozmawiamy tam o niczym, a ja nie umiem rozwiązać problemów z mamą czy z przeszłości kiedy jestem w takim stanie!
W dodatku mama pojechała do tej koleżanki i jestem w domu zupełnie sama oprócz starszego brata który również uważa że że wszystkim przesadzam. Nie mam już sił, siedzę w łóżku i płacze bo nikt mnie nie rozumie![]()

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Dzięki. Wiesz powiem Ci, że już się ogarnęłam. Gdy już trochę sobie popłakałam stwierdziłam że mam dwie opcje do wyboru : albo płakać do końca dnia albo kontynuować to co miałam dzisiaj robić.zaburzony25 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:39To teraz moze weźmiemy to racjonalnie, zauważ że przeczytałaś cos co wzbudziło w Tobie „analizę” „a moze jednak cos jest nie tak?”. Jak napisałaś wszystko zaczęło sie od komentarzy na yt. Wyłącz tą analizę wszystko idzie u Ciebie w dobrym kierunku !Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:03Dzisiejszy dzień to jakaś masakra!
O ile wczoraj dzień był boski i super się czułam tak dzisiaj to jakaś katastrofa!
Wstałam od razu z lękiem ale nie nie przejęłam się tym za bardzo, bo wiedziałam że na razie tak ma być. Zjadłam śniadanie i zaczęłam słuchać Divovica jak codziennie żeby zdobywać wiedzę na temat nerwicy.
Było okej zanim zaczęłam przeglądać komentarze.
Była tam taka osoba co nie wierzyła wgl w nerwice i zwalala wszystko na jakieś neuroprzekazniki w mózgu, że to wina czegoś tam w mózgu, że jest stan lękowy. To mnie wgniotlo w ziemię. Ale szybko się otrzaslam bo stwierdziłam że nie dam się znowu wkręcić i kontynuolwalam dalej dzień. Niestety było coraz gorzej, nagle przyszła mi myśl, że przecież ja nie robiłam wszystkich badań i a co jeśli jednak mam jakąś chorobę lub będę mieć. Próbowałam podejść do tego świadomie ale bez skutku. Nie mogłam się uspokoić.
Próbowałam się uczyć, ale ta myśl ciągle krążyła w głowie, a nadchodzily kolejne. Czułam zbliżający się atak paniki.
I BACH! Nagle tysiące negatywnych myśli, obawy, wątpliwości, bezradność, beznadzieja, wszystko to w jednym momencie!
Nie wytrzymałam nagle mój stan emocjonalny kompletnie się rozlegulował.
Na każdy podniesiony ton głosu, czy też małą uwagę traktowałam jak wyrok śmierci.
Płakałam.
Mama spieszyla się z moim dwuletnim bratem do koleżanki, no to wiadomo nerwowa się stała. Ja w takim stanie musiałam wszystkie te niby krzyki słuchać itp. Kiedy miałam zejść na dół by coś tam zrobić, nie mogłam, nwm czemu bałam się. I ciągle płakałam że doprowadzilam mamę do takiej nerwowosci, że powiedziała że ona jest sama i jej nikt nie pomaga.
To mnie jeszcze bardziej wgniotlo i bach! Atak paniki gwarantowany! Biegiem to pokoju i histeria. Nadal pisze to z płaczem.
Czuje ze wszystkich rozczarowuje moim zachowaniem i że wszystko robię źle, że wszystkim przeszkadzam!
Ja nie wiem, nie chce być dla innych takim ciężarem, sama ciężko sobie radzę żeby wyjść z nerwicy a do tego jeszcze ta sytuacja rodzinna!
Ja już nie wiem wszystko co robię i pracuje nad odburzaniem sypie się w jednej chwili kiedy ktoś na mnie krzyknie lub podniesie głos. Czy to normalne?
Ja nie umiem sobie poradzić sama. Psycholog mnie nie rozumie, psychiatra też a ja jestem w tym bagnie sama. Nikt mnie nie rozumie. Mama myśli że leki załatwia sprawę a ja nie chcę ciągle być na lekach! Chcę wyjść z tego świadomie, ale obecną terapia, na razie byłam na 4 spotkaniach, przynosi marny efekt bo praktycznie rozmawiamy tam o niczym, a ja nie umiem rozwiązać problemów z mamą czy z przeszłości kiedy jestem w takim stanie!
W dodatku mama pojechała do tej koleżanki i jestem w domu zupełnie sama oprócz starszego brata który również uważa że że wszystkim przesadzam. Nie mam już sił, siedzę w łóżku i płacze bo nikt mnie nie rozumie![]()
![]()
I wybrałam tę drugą opcję. Spakowałam się, wsiadam na rower i pojechałam gdzieś się przejechać. Obecnie pisze do Ciebie z bardzo urokliwej łąki (tak mam tu neta
Doszedł mi w trakcie jazdy lęk przed samobójstwem ale zaczęłam uczyć się historii na jutro (tak na tej łące
Zastanawiam się czy to normalne, że nagle się źle czuje i mam myśli że to wszystko bez sensu i że już nie wiem co robić, a później po kilku chwilach znów wraca motywacja i chęć robienia czegoś? Bo też przyczynia się do złego samopoczucia ten fakt że jest dobrze a chwilę później źle i wmawiam sobie jakąś chorobę dwubiegunowa czy coś. Nie wiem bo nie czytałam objawów i nie zamierzam.
Czy to jest okej że czuję się dobrze a jakiś czas później znowu źle, taka huśtawka nastrojów w nerwicy jest normalna?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
No i to jest właśnie dobry kierunek! Super! Sam dzis mam średni dzień jakieś tam myśli dziwne mnie nachodzą ale staram sie odcinać od tych mysli zamieniając je na cos pozytywnegoJuliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:52Dzięki. Wiesz powiem Ci, że już się ogarnęłam. Gdy już trochę sobie popłakałam stwierdziłam że mam dwie opcje do wyboru : albo płakać do końca dnia albo kontynuować to co miałam dzisiaj robić.zaburzony25 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:39To teraz moze weźmiemy to racjonalnie, zauważ że przeczytałaś cos co wzbudziło w Tobie „analizę” „a moze jednak cos jest nie tak?”. Jak napisałaś wszystko zaczęło sie od komentarzy na yt. Wyłącz tą analizę wszystko idzie u Ciebie w dobrym kierunku !Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:03Dzisiejszy dzień to jakaś masakra!
O ile wczoraj dzień był boski i super się czułam tak dzisiaj to jakaś katastrofa!
Wstałam od razu z lękiem ale nie nie przejęłam się tym za bardzo, bo wiedziałam że na razie tak ma być. Zjadłam śniadanie i zaczęłam słuchać Divovica jak codziennie żeby zdobywać wiedzę na temat nerwicy.
Było okej zanim zaczęłam przeglądać komentarze.
Była tam taka osoba co nie wierzyła wgl w nerwice i zwalala wszystko na jakieś neuroprzekazniki w mózgu, że to wina czegoś tam w mózgu, że jest stan lękowy. To mnie wgniotlo w ziemię. Ale szybko się otrzaslam bo stwierdziłam że nie dam się znowu wkręcić i kontynuolwalam dalej dzień. Niestety było coraz gorzej, nagle przyszła mi myśl, że przecież ja nie robiłam wszystkich badań i a co jeśli jednak mam jakąś chorobę lub będę mieć. Próbowałam podejść do tego świadomie ale bez skutku. Nie mogłam się uspokoić.
Próbowałam się uczyć, ale ta myśl ciągle krążyła w głowie, a nadchodzily kolejne. Czułam zbliżający się atak paniki.
I BACH! Nagle tysiące negatywnych myśli, obawy, wątpliwości, bezradność, beznadzieja, wszystko to w jednym momencie!
Nie wytrzymałam nagle mój stan emocjonalny kompletnie się rozlegulował.
Na każdy podniesiony ton głosu, czy też małą uwagę traktowałam jak wyrok śmierci.
Płakałam.
Mama spieszyla się z moim dwuletnim bratem do koleżanki, no to wiadomo nerwowa się stała. Ja w takim stanie musiałam wszystkie te niby krzyki słuchać itp. Kiedy miałam zejść na dół by coś tam zrobić, nie mogłam, nwm czemu bałam się. I ciągle płakałam że doprowadzilam mamę do takiej nerwowosci, że powiedziała że ona jest sama i jej nikt nie pomaga.
To mnie jeszcze bardziej wgniotlo i bach! Atak paniki gwarantowany! Biegiem to pokoju i histeria. Nadal pisze to z płaczem.
Czuje ze wszystkich rozczarowuje moim zachowaniem i że wszystko robię źle, że wszystkim przeszkadzam!
Ja nie wiem, nie chce być dla innych takim ciężarem, sama ciężko sobie radzę żeby wyjść z nerwicy a do tego jeszcze ta sytuacja rodzinna!
Ja już nie wiem wszystko co robię i pracuje nad odburzaniem sypie się w jednej chwili kiedy ktoś na mnie krzyknie lub podniesie głos. Czy to normalne?
Ja nie umiem sobie poradzić sama. Psycholog mnie nie rozumie, psychiatra też a ja jestem w tym bagnie sama. Nikt mnie nie rozumie. Mama myśli że leki załatwia sprawę a ja nie chcę ciągle być na lekach! Chcę wyjść z tego świadomie, ale obecną terapia, na razie byłam na 4 spotkaniach, przynosi marny efekt bo praktycznie rozmawiamy tam o niczym, a ja nie umiem rozwiązać problemów z mamą czy z przeszłości kiedy jestem w takim stanie!
W dodatku mama pojechała do tej koleżanki i jestem w domu zupełnie sama oprócz starszego brata który również uważa że że wszystkim przesadzam. Nie mam już sił, siedzę w łóżku i płacze bo nikt mnie nie rozumie![]()
![]()
I wybrałam tę drugą opcję. Spakowałam się, wsiadam na rower i pojechałam gdzieś się przejechać. Obecnie pisze do Ciebie z bardzo urokliwej łąki (tak mam tu neta)
Doszedł mi w trakcie jazdy lęk przed samobójstwem ale zaczęłam uczyć się historii na jutro (tak na tej łące) i jakoś przeszło.
Zastanawiam się czy to normalne, że nagle się źle czuje i mam myśli że to wszystko bez sensu i że już nie wiem co robić, a później po kilku chwilach znów wraca motywacja i chęć robienia czegoś? Bo też przyczynia się do złego samopoczucia ten fakt że jest dobrze a chwilę później źle i wmawiam sobie jakąś chorobę dwubiegunowa czy coś. Nie wiem bo nie czytałam objawów i nie zamierzam.
Czy to jest okej że czuję się dobrze a jakiś czas później znowu źle, taka huśtawka nastrojów w nerwicy jest normalna?

-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Jak najbardziej normalna.Brak harmonii emocjonalnej to kwintesencja tego zaburzenia, jakim jest nerwica ;] Wystarczy tylko starać się przekierowywać emocje, a nie je tłumić.A kiedy zauważysz, że mimo braku nastroju dajesz radę, wtedy jak dla mnie jest w miarę dobrze, bo to znak, że jednak potrafisz postawić sprawę racjonalnie, nie dając się zastraszać objawom ;]Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:52Dzięki. Wiesz powiem Ci, że już się ogarnęłam. Gdy już trochę sobie popłakałam stwierdziłam że mam dwie opcje do wyboru : albo płakać do końca dnia albo kontynuować to co miałam dzisiaj robić.zaburzony25 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:39To teraz moze weźmiemy to racjonalnie, zauważ że przeczytałaś cos co wzbudziło w Tobie „analizę” „a moze jednak cos jest nie tak?”. Jak napisałaś wszystko zaczęło sie od komentarzy na yt. Wyłącz tą analizę wszystko idzie u Ciebie w dobrym kierunku !Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 16:03Dzisiejszy dzień to jakaś masakra!
O ile wczoraj dzień był boski i super się czułam tak dzisiaj to jakaś katastrofa!
Wstałam od razu z lękiem ale nie nie przejęłam się tym za bardzo, bo wiedziałam że na razie tak ma być. Zjadłam śniadanie i zaczęłam słuchać Divovica jak codziennie żeby zdobywać wiedzę na temat nerwicy.
Było okej zanim zaczęłam przeglądać komentarze.
Była tam taka osoba co nie wierzyła wgl w nerwice i zwalala wszystko na jakieś neuroprzekazniki w mózgu, że to wina czegoś tam w mózgu, że jest stan lękowy. To mnie wgniotlo w ziemię. Ale szybko się otrzaslam bo stwierdziłam że nie dam się znowu wkręcić i kontynuolwalam dalej dzień. Niestety było coraz gorzej, nagle przyszła mi myśl, że przecież ja nie robiłam wszystkich badań i a co jeśli jednak mam jakąś chorobę lub będę mieć. Próbowałam podejść do tego świadomie ale bez skutku. Nie mogłam się uspokoić.
Próbowałam się uczyć, ale ta myśl ciągle krążyła w głowie, a nadchodzily kolejne. Czułam zbliżający się atak paniki.
I BACH! Nagle tysiące negatywnych myśli, obawy, wątpliwości, bezradność, beznadzieja, wszystko to w jednym momencie!
Nie wytrzymałam nagle mój stan emocjonalny kompletnie się rozlegulował.
Na każdy podniesiony ton głosu, czy też małą uwagę traktowałam jak wyrok śmierci.
Płakałam.
Mama spieszyla się z moim dwuletnim bratem do koleżanki, no to wiadomo nerwowa się stała. Ja w takim stanie musiałam wszystkie te niby krzyki słuchać itp. Kiedy miałam zejść na dół by coś tam zrobić, nie mogłam, nwm czemu bałam się. I ciągle płakałam że doprowadzilam mamę do takiej nerwowosci, że powiedziała że ona jest sama i jej nikt nie pomaga.
To mnie jeszcze bardziej wgniotlo i bach! Atak paniki gwarantowany! Biegiem to pokoju i histeria. Nadal pisze to z płaczem.
Czuje ze wszystkich rozczarowuje moim zachowaniem i że wszystko robię źle, że wszystkim przeszkadzam!
Ja nie wiem, nie chce być dla innych takim ciężarem, sama ciężko sobie radzę żeby wyjść z nerwicy a do tego jeszcze ta sytuacja rodzinna!
Ja już nie wiem wszystko co robię i pracuje nad odburzaniem sypie się w jednej chwili kiedy ktoś na mnie krzyknie lub podniesie głos. Czy to normalne?
Ja nie umiem sobie poradzić sama. Psycholog mnie nie rozumie, psychiatra też a ja jestem w tym bagnie sama. Nikt mnie nie rozumie. Mama myśli że leki załatwia sprawę a ja nie chcę ciągle być na lekach! Chcę wyjść z tego świadomie, ale obecną terapia, na razie byłam na 4 spotkaniach, przynosi marny efekt bo praktycznie rozmawiamy tam o niczym, a ja nie umiem rozwiązać problemów z mamą czy z przeszłości kiedy jestem w takim stanie!
W dodatku mama pojechała do tej koleżanki i jestem w domu zupełnie sama oprócz starszego brata który również uważa że że wszystkim przesadzam. Nie mam już sił, siedzę w łóżku i płacze bo nikt mnie nie rozumie![]()
![]()
I wybrałam tę drugą opcję. Spakowałam się, wsiadam na rower i pojechałam gdzieś się przejechać. Obecnie pisze do Ciebie z bardzo urokliwej łąki (tak mam tu neta)
Doszedł mi w trakcie jazdy lęk przed samobójstwem ale zaczęłam uczyć się historii na jutro (tak na tej łące) i jakoś przeszło.
Zastanawiam się czy to normalne, że nagle się źle czuje i mam myśli że to wszystko bez sensu i że już nie wiem co robić, a później po kilku chwilach znów wraca motywacja i chęć robienia czegoś? Bo też przyczynia się do złego samopoczucia ten fakt że jest dobrze a chwilę później źle i wmawiam sobie jakąś chorobę dwubiegunowa czy coś. Nie wiem bo nie czytałam objawów i nie zamierzam.
Czy to jest okej że czuję się dobrze a jakiś czas później znowu źle, taka huśtawka nastrojów w nerwicy jest normalna?
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Dzięki bardzo! Teraz się czuję o wiele lepiej
Jestem już na rowerze drugą godzinę i mimo myśli lękowych, a mam ich teraz bardzo dużo, to jadę, robię zdjęcia, coś tam rysuje i jest okej.
Dzięki, to forum jest o niebo lepsze niż jakiś tam psychiatra, czy psycholog. Dowiedziałam się dużo rzeczy, których od tych dwóch lekarzy nie usłyszałam wgl. Sama musiałam poznać mechanizm lękowy, w sumie nadal poznaje. Nie mniej jednak jakiegoś terapeute muszę znaleźć, najlepiej takiego w dziedzinie poznawczo behawioralnej.
Dzięki jeszcze raz! Jak coś będę jeszcze się wyzalac, bo na pewno jeszcze będę
ale się podniose tak jak dzisiaj 
Dzięki, to forum jest o niebo lepsze niż jakiś tam psychiatra, czy psycholog. Dowiedziałam się dużo rzeczy, których od tych dwóch lekarzy nie usłyszałam wgl. Sama musiałam poznać mechanizm lękowy, w sumie nadal poznaje. Nie mniej jednak jakiegoś terapeute muszę znaleźć, najlepiej takiego w dziedzinie poznawczo behawioralnej.
Dzięki jeszcze raz! Jak coś będę jeszcze się wyzalac, bo na pewno jeszcze będę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
Powodzenia. Pamiętaj tez o tym zeby nie analizować tego ze masz dobry dzień, ciesz sie nim i tyle, bedzie ich jeszcze bardzo dużo !Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 18:14Dzięki bardzo! Teraz się czuję o wiele lepiejJestem już na rowerze drugą godzinę i mimo myśli lękowych, a mam ich teraz bardzo dużo, to jadę, robię zdjęcia, coś tam rysuje i jest okej.
Dzięki, to forum jest o niebo lepsze niż jakiś tam psychiatra, czy psycholog. Dowiedziałam się dużo rzeczy, których od tych dwóch lekarzy nie usłyszałam wgl. Sama musiałam poznać mechanizm lękowy, w sumie nadal poznaje. Nie mniej jednak jakiegoś terapeute muszę znaleźć, najlepiej takiego w dziedzinie poznawczo behawioralnej.
Dzięki jeszcze raz! Jak coś będę jeszcze się wyzalac, bo na pewno jeszcze będęale się podniose tak jak dzisiaj
![]()

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Ooo trafna uwaga, bo czasami się łapie na tym, że uświadamiam sobie że mam dobry dzień 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
No to do dzieła ! Nie duś tez niczego w sobie zawsze tu możesz to z siebie wyrzucić.Juliaaa78569 pisze: ↑13 maja 2018, o 19:07Ooo trafna uwaga, bo czasami się łapie na tym, że uświadamiam sobie że mam dobry dzień![]()