Oj tak to prawda ☺ przez całe życie oswajamy się ze śmiercią,każdego to spotka nikt nie jest nieśmiertelny. Wiadomo że każdy się boi bo to jest taka niewiadoma,ale mi się wydaje ze każdy ma coś zapisane i tyle ile ma zyc tyle będzie żył. A nawet jak ktoś sobie wmawia ze umrze jutro to tak nie działa na każdego przyjdzie czas☺Nipo pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:11Według mnie to jest klucz co ma być to będzie jakbyśmy wszyscy mieli taka dewizę to by nie było nerwy
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- Majla
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 9 kwietnia 2018, o 08:19
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Zgadza się zycze utrzymywania się na dobrej fali jak najdłużejMajla pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:15Oj tak to prawda ☺ przez całe życie oswajamy się ze śmiercią,każdego to spotka nikt nie jest nieśmiertelny. Wiadomo że każdy się boi bo to jest taka niewiadoma,ale mi się wydaje ze każdy ma coś zapisane i tyle ile ma zyc tyle będzie żył. A nawet jak ktoś sobie wmawia ze umrze jutro to tak nie działa na każdego przyjdzie czas☺
- Majla
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 9 kwietnia 2018, o 08:19
I wzajemnieNipo pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:22Zgadza się zycze utrzymywania się na dobrej fali jak najdłużejMajla pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:15Oj tak to prawda ☺ przez całe życie oswajamy się ze śmiercią,każdego to spotka nikt nie jest nieśmiertelny. Wiadomo że każdy się boi bo to jest taka niewiadoma,ale mi się wydaje ze każdy ma coś zapisane i tyle ile ma zyc tyle będzie żył. A nawet jak ktoś sobie wmawia ze umrze jutro to tak nie działa na każdego przyjdzie czas☺
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Ja się dzisiaj wdrapuje na ta faleMajla pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:25I wzajemnieNipo pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:22Zgadza się zycze utrzymywania się na dobrej fali jak najdłużejMajla pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:15
Oj tak to prawda ☺ przez całe życie oswajamy się ze śmiercią,każdego to spotka nikt nie jest nieśmiertelny. Wiadomo że każdy się boi bo to jest taka niewiadoma,ale mi się wydaje ze każdy ma coś zapisane i tyle ile ma zyc tyle będzie żył. A nawet jak ktoś sobie wmawia ze umrze jutro to tak nie działa na każdego przyjdzie czas☺
- Majla
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 9 kwietnia 2018, o 08:19
Wiesz ja cały czas też się wdrapuje ☺ oczytalam się na jakimś forum jakiś czas temu o szatanach gdzie dziewczyna ma nerwice i miała natrętne myśli o oddawaniu duszy albo oddania komus duszy jakiś tam pakt itd nie wiem po co weszłam na początku się z tego śmiałam ale potem przyszło do mnie przez 3 dni nic nie jadłam ale powoli wychodzę na prostą ☺ bo wiem ze gdybym tego nie przeczytała nerwica by mi tego nie wmawiala tak sobie tłumaczę i chyba dobrze robię ☺
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
No pewnie bardzo dobrze nerwica robi nas ciagle w konia a bierzesz jakieś leki ?Majla pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:37Wiesz ja cały czas też się wdrapuje ☺ oczytalam się na jakimś forum jakiś czas temu o szatanach gdzie dziewczyna ma nerwice i miała natrętne myśli o oddawaniu duszy albo oddania komus duszy jakiś tam pakt itd nie wiem po co weszłam na początku się z tego śmiałam ale potem przyszło do mnie przez 3 dni nic nie jadłam ale powoli wychodzę na prostą ☺ bo wiem ze gdybym tego nie przeczytała nerwica by mi tego nie wmawiala tak sobie tłumaczę i chyba dobrze robię ☺
- Majla
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 9 kwietnia 2018, o 08:19
Nie chce najpierw znaleźć dobrego psychiatrę lub psychologa,który na prawdę mi pomoże. Teraz w maju mam komunię brata więc nie mam za bardzo czasu na to ale myślę że juz po tym wszystkim pójdę mimo że mam opory nie wiem czemu ale wiem ze potrzebuje. Narazie jakaś melisa i inne ziołowe rzeczy ☺Nipo pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:48No pewnie bardzo dobrze nerwica robi nas ciagle w konia a bierzesz jakieś leki ?Majla pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 15:37Wiesz ja cały czas też się wdrapuje ☺ oczytalam się na jakimś forum jakiś czas temu o szatanach gdzie dziewczyna ma nerwice i miała natrętne myśli o oddawaniu duszy albo oddania komus duszy jakiś tam pakt itd nie wiem po co weszłam na początku się z tego śmiałam ale potem przyszło do mnie przez 3 dni nic nie jadłam ale powoli wychodzę na prostą ☺ bo wiem ze gdybym tego nie przeczytała nerwica by mi tego nie wmawiala tak sobie tłumaczę i chyba dobrze robię ☺
-
- Gość
Opiuek jest zdruzgotany,zdewastowany...i nie ma cycków,ani swoich ani koleżanki.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 79
- Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02
hej, jestem tu nowa, przeczytałam Twój post, ten lęk jest okropny, uczucie strachu wewnętrznego, trudno to opisać słowami....rozumiem ,że Twoje dolegliwości bólowe skupiają się w okolicy brzucha..jelita itp... ::) bo u mnie chodzi ten ból, ale głownie głowa i klatka drżenia...zapytam się bo wspomniałeś o dezorientacji, czy miałeś ogólnie derealizację trwającą dłużej? pytam bo osobiście to męczy mnie najbradziej i własnie dobrze napisałeś, że co chwila wahanie nastroju, tu chęć rozmowy za chwilę dołek i niepokój, z tym,że ja odczuwam ten niepokój na okrągło, wydaje mi się np kiedy z kimś rozmawiam ze jest chwilowo ok..ale tak naprawdę czuję że cały czas kontroluję siebie to co mówię,jak...i analiza..to jest okropne też.....codziennie jest tyle obowiązków i wiadomomo ,że najlepiej byłoby sie nimi zająć i nie myśleć, tyle że łatwo się mowi, gorzej z realizacją...Haczek pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 14:39Ja też muszę się przyznać, że dziś dopadł mnie lęk, ale nie bez powodu...
Choć już kilkunastu lekarzy powiedziało mi, że jestem zdrowy i, że moja psychika wpływa na moją pracę jelit i ich bóle i...choć byłem od dwóch tygodni po wprawnym odsłuchaniu nagrań nastawiony mega pozytywnie i z każdym dniem było coraz lepiej, to nagle zaczęła mi doskwierać nowa dolegliwość w prawym boku brzucha i uczucie ucisku nad którym nie mogłem fizycznie zapanować i go zrozumieć, a myśl o tym, że to coś tam jest coraz bardziej nie dawała mi spokoju więc wczoraj się przeląkłem, że to może być COŚ, co niezdiagnozowane...no i takim sposobem wieczór wczorajszy już struty, nakręcanie się, w nocy pobudka ze 3 razy, rano nudności i brak apetytu. Jakiś dziwnym trafem dziś mnie mniej boli ten boczek....hmmm jak to możliwe? Może po prostu dlatego, że sobie to po prostu wkręcam?? HAHA.
Jak to piszę to świadomie, lecz w myślach śmieje się i zarażam tą wymyśloną dolegliwością swoją podświadomość, żeby sobie odpuściła ten ciągły lęk i rozkojarzenie :-D.
Ale wiecie co? Z każdym dniem czułem się coraz lepiej ostatnio, odkąd do was kilka tygodni temu dołączyłem. Miałem chwile gorsze i lepsze, ale jednak więcej tych lepszych, ból jakby malał, a jak był to mówiłem "toż to ta psychika twoja tylko drogi Panie, ból jest i przejdzie" - tak właśnie było. Przedwczoraj nie odczuwałem właściwie żadnych dolegliwości bólowych, zresztą dziś też, tylko, że dziś siadło mi na psychikę i wywołało lęk i nudności.
Umierałem już kilkanaście razy...najgorzej jest jak jest już naprawdę znośnie to przychodzi ta myśl, że "przecież za chwilę znów będzie gorzej". Problem z akceptacją własnego stanu nadal się pojawia.
Dziwne to uczucie lęku... Kiedy jesteś wśród innych, czujesz przez chwilę lęk i dezorientację i brak chęci do słuchania, po czym za chwilę ją odzyskujesz, rozmawiasz, śmiejesz się i cieszysz, a za chwilę znów taki niepokój - bez sensu prawda?
P.S. Ktoś polecił książkę autora Josepha Murphy'ego na forum. Dostałem ją następnie w prezencie na życzenie . Osobiście polecam, bo wpływanie na podświadomość ma sens, szczególnie jeżeli nigdy się tego świadomie nie robiło. Jeżeli chodzi o choroby psychosomatyczne i wszelkie niestwierdzone badanami dolegliwości to ta książka i te historie i te sensowne zwroty i odwoływania się do swojej podświadomości mają naprawdę w tej kwestii sens...w moim przypadku
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 917
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
Ona123 derealizację , uczucie odciecia możesz mieć bardzo długo ja tak miałam i w zasadzie codziennie. To stan umysłu , przemęczenie . Nie jest to fajne uczucie ale niestety jest dobra wiadomość ,że mija to co opisałaś poniżej to tez normalne ja miałam takie wahania nastroju myślałam ,że siada mi na dekiel ale też mineło spokojnie tylko naucz si nie nadawać temu znaczenia to długotrwały proces.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 79
- Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02
dziękuję za odpowiedz;) powiedz proszę ile cię męczyło dd? oj tak napewno długotrwały, doskonale wiem ,że to dd, naczytałam sie wszystko się zgadza i czlwoeik to wie, ale dd jest to takie silne odczucie tej nierealności itp, że czlwoeik watpi że to tylko obrona naszego mózgu, ja najbardziej boję się żebby nie utracić kontroli nad tym wszytskim, bo wierzyć się nie chce że tak można się czuć, tylko rozmowa z ludzmi którzy to przeszli chociaż trochę uspokaja:)martusia1979 pisze: ↑20 kwietnia 2018, o 17:34Ona123 derealizację , uczucie odciecia możesz mieć bardzo długo ja tak miałam i w zasadzie codziennie. To stan umysłu , przemęczenie . Nie jest to fajne uczucie ale niestety jest dobra wiadomość ,że mija to co opisałaś poniżej to tez normalne ja miałam takie wahania nastroju myślałam ,że siada mi na dekiel ale też mineło spokojnie tylko naucz si nie nadawać temu znaczenia to długotrwały proces.
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
-
- Gość
Tak w każdym kącie stoi prą... tzn koleżanki są ale na produkcji,na innych piętrach,w innych częściach budynku.
Mamy magazyn z odzieżą zakładową,czynny we wtorki i czwartki i tam pojawia się taka fajna koleżanka,taki dropsik
no ale my już odebraliśmy ciuchy i nie mamy nic więcej do powiedzenia tej osobie...
Praca jest cicha i spokojna,tylko że mimo iż wszystko jest zmechanizowane aby pracownik nie musiał siłować się z maszynami i po paru minutach być padnięty,to jednak metalowe pierścienie trzeba dociskać kleszczami.
Efekt jest taki że po godzinie tej szarpaniny nadgarstki są wykończone,gdybym to robił w ramach sportu zawodowego to już bym miał zakaz ćwiczeń z powodu kontuzji...tragedia,maszyn pełno,nasz dział to PROTOTYPOWNIA - miejsce w którym mamy używać kreatywności i wymyślać nowe rzeczy,a nikt nie wpadł na pomysł by zrobić coś z dłuższym ramieniem aby docisk był łatwiejszy,szybszy,mocniejszy,nie,bo"nie przesadzaj,nie ma sensu" .
Dla kogoś kto ma łapę jak bochenek chleba owszem.
Wladimir mówił że ruky budjet boljety,mieliśmy Ukraińca w prototypowni w pierwszym dniu pracy
to był jego ostatni dzień,zamieniliśmy się miejscami...gdzieś na produkcji pracuje moja znajoma z liceum,minęliśmy się na schodach...a dzisiaj gdy stałem i całe piętro schodziło na dół to wszystkie babki patrzyły na mnie jak na zjawisko
Nie wiem czy brudny byłem czy w tej chusteczce na głowie wyglądałem jak "zaopiekuj się mną" lub ślij sms o treści pomagam.
Może po prostu zorientowały się że pojawiła się nieznana twarz i pewnie myślały że jestem zagraniczny albo coś,skórę mam taką specyficzną,ani nie białą ani nie różową,takie oliwkowe nie wiadomo co ..nie wiem
przez chwilę poczułem się jak Werther's Oryginals,ktoś zupełnie wyjątkowy
Jednakowoż jestem zdruzgotany ,trochę fizycznie,głównie mentalnie...busik mamy agencyjny,ośmioosobowy.
Rano,piąta zero zero a ja muszę stać na środku miasta z którym graniczy moja wioska,czyli pobudka o czwartej w nocy
i czekaj na gburowatego kierowcę z pretensjami o to że ma pracę dzięki temu że ja muszę dojechać do pracy.
Potem jedziemy na miejsce,wszyscy jacyś tacy...zdziwieni że mówisz do nich dzień dobry i podajesz rękę,no z wyjątkiem jednego gościa ale reszta to chodzące nadobne płyty nagrobne .Cisza,słychać jak bije komuś serce...
Zaduuuuuch jak w szalonym piekarniku,okno otworzyć można ale się nie da,ciekawe co będzie w lipcu...albo zimą...wszyscy w kufajkach,szczelne zamknięcie żeby ciepła nie tracić oooo tak,ooo już to widzę,ooo pewnie,życie erotyczne wirusów,rozmnażanie paskudztw,w ciągu kilku minut multiplikacja bakteryjnej populacji dzięki ichniej chorej prokreacji.
Pornokoki...a potem ja w ciąży, z glutami w nosie, będę smarkał ich wirusią latoroślą i gorączkował ...albo wiem,spryskam się Roundup'em pod pachami
W busiku oczywiście śmierdzi papierochami jak 150,takimi sprzed tygodnia,dobrze przetrawionymi i zmiksowanymi ze smakołykami śniadaniowymi...wali z siedziska jak z mordy tygryska...
Mamy magazyn z odzieżą zakładową,czynny we wtorki i czwartki i tam pojawia się taka fajna koleżanka,taki dropsik
no ale my już odebraliśmy ciuchy i nie mamy nic więcej do powiedzenia tej osobie...
Praca jest cicha i spokojna,tylko że mimo iż wszystko jest zmechanizowane aby pracownik nie musiał siłować się z maszynami i po paru minutach być padnięty,to jednak metalowe pierścienie trzeba dociskać kleszczami.
Efekt jest taki że po godzinie tej szarpaniny nadgarstki są wykończone,gdybym to robił w ramach sportu zawodowego to już bym miał zakaz ćwiczeń z powodu kontuzji...tragedia,maszyn pełno,nasz dział to PROTOTYPOWNIA - miejsce w którym mamy używać kreatywności i wymyślać nowe rzeczy,a nikt nie wpadł na pomysł by zrobić coś z dłuższym ramieniem aby docisk był łatwiejszy,szybszy,mocniejszy,nie,bo"nie przesadzaj,nie ma sensu" .
Dla kogoś kto ma łapę jak bochenek chleba owszem.
Wladimir mówił że ruky budjet boljety,mieliśmy Ukraińca w prototypowni w pierwszym dniu pracy
to był jego ostatni dzień,zamieniliśmy się miejscami...gdzieś na produkcji pracuje moja znajoma z liceum,minęliśmy się na schodach...a dzisiaj gdy stałem i całe piętro schodziło na dół to wszystkie babki patrzyły na mnie jak na zjawisko
Nie wiem czy brudny byłem czy w tej chusteczce na głowie wyglądałem jak "zaopiekuj się mną" lub ślij sms o treści pomagam.
Może po prostu zorientowały się że pojawiła się nieznana twarz i pewnie myślały że jestem zagraniczny albo coś,skórę mam taką specyficzną,ani nie białą ani nie różową,takie oliwkowe nie wiadomo co ..nie wiem
przez chwilę poczułem się jak Werther's Oryginals,ktoś zupełnie wyjątkowy
Jednakowoż jestem zdruzgotany ,trochę fizycznie,głównie mentalnie...busik mamy agencyjny,ośmioosobowy.
Rano,piąta zero zero a ja muszę stać na środku miasta z którym graniczy moja wioska,czyli pobudka o czwartej w nocy
i czekaj na gburowatego kierowcę z pretensjami o to że ma pracę dzięki temu że ja muszę dojechać do pracy.
Potem jedziemy na miejsce,wszyscy jacyś tacy...zdziwieni że mówisz do nich dzień dobry i podajesz rękę,no z wyjątkiem jednego gościa ale reszta to chodzące nadobne płyty nagrobne .Cisza,słychać jak bije komuś serce...
Zaduuuuuch jak w szalonym piekarniku,okno otworzyć można ale się nie da,ciekawe co będzie w lipcu...albo zimą...wszyscy w kufajkach,szczelne zamknięcie żeby ciepła nie tracić oooo tak,ooo już to widzę,ooo pewnie,życie erotyczne wirusów,rozmnażanie paskudztw,w ciągu kilku minut multiplikacja bakteryjnej populacji dzięki ichniej chorej prokreacji.
Pornokoki...a potem ja w ciąży, z glutami w nosie, będę smarkał ich wirusią latoroślą i gorączkował ...albo wiem,spryskam się Roundup'em pod pachami
W busiku oczywiście śmierdzi papierochami jak 150,takimi sprzed tygodnia,dobrze przetrawionymi i zmiksowanymi ze smakołykami śniadaniowymi...wali z siedziska jak z mordy tygryska...