Ja ogólnie mialam taka postawe, że na pewno z tego wyjde, ale kiedy? Za miesiąc,rok czy dwa lata to nie mialo juz znaczeniamarchewka pisze: ↑22 marca 2018, o 13:08Eiviss, dziękuję - trafiasz w sedno! Właśnie staram się pamiętać, że kluczem jest nie bać się odczuwać lęk i wszelkie problemy wynikają z blokowania tej emocji. Ten terapeuta Waszek, o którym pisałam wyżej, powiedział że jednym z kroków do zdrowia jest przyzwyczajenie się do myśli, że choroba może nam towarzyszyć już zawsze - kolejny paradoks![]()
Beautiful_kate, znam tę myślówę aż za dobrze. Może poeksperymentowałabyś z próbą czucia lęku ciałem, kiedy zaczyna się gonitwa myśli? Zastanowiła się, gdzie w ciele gop czujesz? To bardzo trudne, przynajmniej dla mnie, ale ostatnio to próbuję robić, zapraszać go

Duzo na poczatku stosowala aformacji co ciekawe kiedys sie z tego smialam a potem juz w totalnym kryzysie probowalam wszystkiego oprócz lekow. Mialam podejscie , ze narazie spróbuję wszystkiego co mozliwe jak relaksacja,joga, aformacje ziola no ogolnie natura i jak to nie pomoze wraz z forum i cala ta nauka to ide wtedy dopiero po leki. Z tym ze z czasem ja zaczynalam czuc sie coraz lepiej nie mowie ze to bylo z dnia na dzien. Niestety to jest taka sinusioida jak na karuzeli dosłownie. Dobrze zle potem zle ze dobrze a nastepnie zle ze zrobilo sie zle.
Wszystko to kwestia twojej glowy w tym wszystkim. Ogolnie akceptacja fatalnego samopoczucia.Mi tez duzo dalo to ze w pewnym momencie jak znow dalam sie wkrecic to nie flustrowalam sie tym a mowilam sobie jak najlepszy przyjaciel "Ok wkrecilas sie masz nerwicę to nie jest latwe dasz rade" i zawsze po czasie puszczaloto bylo tez naprawdę szokujace:) jak bd chciała jakiegos wsparcia pisz na pw albo tutaj zanzacz cytuj

