Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

22 marca 2018, o 14:29

marchewka pisze:
22 marca 2018, o 13:08
Eiviss, dziękuję - trafiasz w sedno! Właśnie staram się pamiętać, że kluczem jest nie bać się odczuwać lęk i wszelkie problemy wynikają z blokowania tej emocji. Ten terapeuta Waszek, o którym pisałam wyżej, powiedział że jednym z kroków do zdrowia jest przyzwyczajenie się do myśli, że choroba może nam towarzyszyć już zawsze - kolejny paradoks :D
Beautiful_kate, znam tę myślówę aż za dobrze. Może poeksperymentowałabyś z próbą czucia lęku ciałem, kiedy zaczyna się gonitwa myśli? Zastanowiła się, gdzie w ciele gop czujesz? To bardzo trudne, przynajmniej dla mnie, ale ostatnio to próbuję robić, zapraszać go
Ja ogólnie mialam taka postawe, że na pewno z tego wyjde, ale kiedy? Za miesiąc,rok czy dwa lata to nie mialo juz znaczenia :).
Duzo na poczatku stosowala aformacji co ciekawe kiedys sie z tego smialam a potem juz w totalnym kryzysie probowalam wszystkiego oprócz lekow. Mialam podejscie , ze narazie spróbuję wszystkiego co mozliwe jak relaksacja,joga, aformacje ziola no ogolnie natura i jak to nie pomoze wraz z forum i cala ta nauka to ide wtedy dopiero po leki. Z tym ze z czasem ja zaczynalam czuc sie coraz lepiej nie mowie ze to bylo z dnia na dzien. Niestety to jest taka sinusioida jak na karuzeli dosłownie. Dobrze zle potem zle ze dobrze a nastepnie zle ze zrobilo sie zle.
Wszystko to kwestia twojej glowy w tym wszystkim. Ogolnie akceptacja fatalnego samopoczucia.Mi tez duzo dalo to ze w pewnym momencie jak znow dalam sie wkrecic to nie flustrowalam sie tym a mowilam sobie jak najlepszy przyjaciel "Ok wkrecilas sie masz nerwicę to nie jest latwe dasz rade" i zawsze po czasie puszczaloto bylo tez naprawdę szokujace:) jak bd chciała jakiegos wsparcia pisz na pw albo tutaj zanzacz cytuj ;) wtedy swyswietlaja mi się powiadomienia :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

22 marca 2018, o 14:58

Marchewka, ja nic nie muszę eksperymentować. Mi od razu łzawią oczy, strasznie się napinają. Ja nie chcę z tym eksperymentować, ja chce umieć to ignorować. Chce skupiać się na tym co przede mną-rozmówca... tak po prostu....
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
marchewka
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 22 stycznia 2018, o 00:35

22 marca 2018, o 16:35

eiviss1204 pisze:
22 marca 2018, o 14:29
marchewka pisze:
22 marca 2018, o 13:08
Eiviss, dziękuję - trafiasz w sedno! Właśnie staram się pamiętać, że kluczem jest nie bać się odczuwać lęk i wszelkie problemy wynikają z blokowania tej emocji. Ten terapeuta Waszek, o którym pisałam wyżej, powiedział że jednym z kroków do zdrowia jest przyzwyczajenie się do myśli, że choroba może nam towarzyszyć już zawsze - kolejny paradoks :D
Beautiful_kate, znam tę myślówę aż za dobrze. Może poeksperymentowałabyś z próbą czucia lęku ciałem, kiedy zaczyna się gonitwa myśli? Zastanowiła się, gdzie w ciele gop czujesz? To bardzo trudne, przynajmniej dla mnie, ale ostatnio to próbuję robić, zapraszać go
Ja ogólnie mialam taka postawe, że na pewno z tego wyjde, ale kiedy? Za miesiąc,rok czy dwa lata to nie mialo juz znaczenia :).
Duzo na poczatku stosowala aformacji co ciekawe kiedys sie z tego smialam a potem juz w totalnym kryzysie probowalam wszystkiego oprócz lekow. Mialam podejscie , ze narazie spróbuję wszystkiego co mozliwe jak relaksacja,joga, aformacje ziola no ogolnie natura i jak to nie pomoze wraz z forum i cala ta nauka to ide wtedy dopiero po leki. Z tym ze z czasem ja zaczynalam czuc sie coraz lepiej nie mowie ze to bylo z dnia na dzien. Niestety to jest taka sinusioida jak na karuzeli dosłownie. Dobrze zle potem zle ze dobrze a nastepnie zle ze zrobilo sie zle.
Wszystko to kwestia twojej glowy w tym wszystkim. Ogolnie akceptacja fatalnego samopoczucia.Mi tez duzo dalo to ze w pewnym momencie jak znow dalam sie wkrecic to nie flustrowalam sie tym a mowilam sobie jak najlepszy przyjaciel "Ok wkrecilas sie masz nerwicę to nie jest latwe dasz rade" i zawsze po czasie puszczaloto bylo tez naprawdę szokujace:) jak bd chciała jakiegos wsparcia pisz na pw albo tutaj zanzacz cytuj ;) wtedy swyswietlaja mi się powiadomienia :)
Ja dokładnie takie całościowe podejście staram sie mieć teraz. Mam wrażenie, że pierwszy raz próbuję zmienić swoją postawę względem lęku, chociaż przez te wszystkie lata też myślałam że coś robię, tylko sie nie da, to za trudne, mam gorzej i znajdowałam tysiąc wymówek. Mimo terapii i czytania książek samopomocowych nic się nie zmieniało a ja żyłam od lęku do lęku, myśląc że jakby zniknęło to czego się aktualnie boję, wtedy byłoby dobrze. Teraz też wydaje mi się, że moje obawy są bardzo poważne i realne i powinnam się nimi zająć, ale przecież nigdy nie będzie łatwiej.
Też zaczęłam z jogą i staram się dbać o siebie, w czym nie jestem najlepsza :( Dużo jest do zrobienia ze mną. To jest bardzo krzepące że mogę pisać na priv, dzięki! ;ok

Beautiful-kate wydaje mi się, że każdy z nas musi eksperymentować, żeby znależć w tym tunelu drogę dla siebie. Nie znam się, ale jestem niemal pewna, że nie da się "tak po prostu" wziąć i zacząć ignorować. Żeby zacząć ignorować, trzeba zaakceptować, uczynić lęk neutralnym - a żeby był neutralny to musi Ci być obojętne czy jest czy nie, musisz go troche pozapraszać, pobadać jak się zachowuje ten lęk w Twoim ciele, jak się nakręca Twoja myślówa... Zresztą ja mogę se gadać, sama tego nie potrafię (mam nadzieję, że jeszcze). Najlepiej posłuchać nagrań Divovica, względnie ten Waszek to dobrze tłumaczy na youtube. Skoro szukasz wszelkich rad, to może warto posłuchać tych nagrań?
Ma23dziara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 19 listopada 2017, o 21:45

23 marca 2018, o 08:18

Wczorajszy dzień dał mi do wiatru, atak leku w pracy opanowałam ale oczywiście myslaca się włączyła co, jak, po co i dlaczego, mało tego poszłam się wyżyć na fitness a tu dupa przerysowalam komuś auto niechcący i ucieklam😕😕😕 dziś czuje się fatalnie lęk sięga zenitu ehhh kryzys mam już 2 tydzien😢😢😢
Dopóki walczysz jesteś zwycięzca ;witajka

Nie bój się jutra-niech jutro boi się Ciebie ;col
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

23 marca 2018, o 09:39

Ma23dziara pisze:
23 marca 2018, o 08:18
Wczorajszy dzień dał mi do wiatru, atak leku w pracy opanowałam ale oczywiście myslaca się włączyła co, jak, po co i dlaczego, mało tego poszłam się wyżyć na fitness a tu dupa przerysowalam komuś auto niechcący i ucieklam😕😕😕 dziś czuje się fatalnie lęk sięga zenitu ehhh kryzys mam już 2 tydzien😢😢😢
Sluchaj to wszystko tak czy siak minie. Im szybciej dojdziesz do momentu, ze bedzie Ci wszystko jedno tym lepiej. Nie rob sobie presji. Nie odliczaj ile to ten kryzys trwa. Jest to jest i tyle. Emocje sa zmienne a dobry czas przyjdzie na pewno :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

23 marca 2018, o 09:48

Tez tak macie, ze w tygodniu jesteście załatani, praca/dom/dzieci/jakieś zajęcia a jak przychodzi weekend to się stresujecie? Nie umiem tego ogarnąć. W tygodniu tak nerwica nie dokucza ale jak przychodzi wolne to na sama myśl już mnie coś bierze i odczuwam lęk. Już nie wspomnę jak się budzę w sobotę rano co czuje 😂
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

23 marca 2018, o 10:45

Sine pisze:
23 marca 2018, o 09:48
Tez tak macie, ze w tygodniu jesteście załatani, praca/dom/dzieci/jakieś zajęcia a jak przychodzi weekend to się stresujecie? Nie umiem tego ogarnąć. W tygodniu tak nerwica nie dokucza ale jak przychodzi wolne to na sama myśl już mnie coś bierze i odczuwam lęk. Już nie wspomnę jak się budzę w sobotę rano co czuje 😂
Ja chyba mam na odwrót- im bliżej weekendu tym lepiej się czuje. Myślę ze wynika to z takiego przekonania ze mogę mieć te wszystkie objawy zaburzeń, ale przynajmniej będę w domu. a w tygodniu roboczym to widzę ze gdzieś w środku stresuje się ze taki straszny stan , a ja bede musiałą wytrzymać w pracy 8 godzin i jeszcze wstać rano ;)
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

23 marca 2018, o 10:46

W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

23 marca 2018, o 10:52

To ja w tygodniu mam lepiej bo zajmuje się czymś a wieczorami nawet jak nic nie robie/ relaksuje się to jest wszystko OK, tylko weekendy na mnie zle działają, może wmowilam sobie podświadomie te weekendy i teraz mi się to odbija co tydzień. Muszę jakoś do tego podejść fajnie tylko nie wiem jak bo przecież tak nie może być ze co tydzień będę miała 2 dni wyjęte z życia 😜
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

23 marca 2018, o 10:53

agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 10:46
W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)
W taki sposób ze przyjęłabym do wiadomości, przykro się pewnie by mi zrobiło ale bym odrazu się pilnowała by się nie nakręcać. Rozmowa z sobą w środku jest ważna w takich momentach.
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Awatar użytkownika
Furry
Artystka Forum
Posty: 240
Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24

23 marca 2018, o 10:56

agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 10:46
W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)
Ja po prostu nie rozmyślam na tego typu tematy. Stało się i tyle - nic z tym nie zrobię, co najważniejsze NIE MAM NA TO WPŁYWU, więc na czorta się przejmować takimi informacjami. Jeśli przykładowo koleżanka potrzebowałaby w takiej sytuacji wsparcia, to oczywiście w miarę możliwości go udzielę, ale później nie ma co się na tym temacie skupiać.
Myślenie "mogłam to być ja albo ktoś bliski" uważam za bezsensowne, bo fakt - mogłaś to być Ty. Ale nie padło na Ciebie, padło na kogoś innego i już. Nie masz na to wpływu. Myśleniem nic nie zmienisz (ani nikogo nie przywrócisz do życia, ani nie sprawisz, że kogoś ominie nieszczęście), poza tym, że masz właśnie dzień z głowy, bo niepotrzebnie się przejmujesz. Można się smucić, bo jednak pewne informacje siłą rzeczy do takich emocji prowadzą. Ale nie można się nakręcać takim myśleniem jak powyżej.
Podstawowa zasada: pierdol to.
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

23 marca 2018, o 11:03

agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 10:46
W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)

Pamietam jak miałam momenty w życiu gdzie w ogóle telewizora nie włączałam bo nawet serial „policjanci” wywoływał u mnie atak paniki 🙃. Pamietam momen, jak sobie powiedziałam ze tak nie może być, ze to jakaś paranoja. Włączyłam po miesiącu tv i specjalnie siedziałam i słuchałam wiadomości, patrzyłam z boku jak na to reaguje, obserwowałam się. Lek rósł z każda tragiczna informacja. Rozmowa z sobą w tym momencie mi pomogła, siedziałam, gadałam do siebie ze to chore ze się tego boje itp i się przełamałam, teraz żadne informacje tragiczne nie robią na mnie wrażenia. Ok, stało się, przykro, ale to nie moje życie i problemy, nie będziesz przecież przezywać o martwić się za kogoś bo z nerwicy nigdy nie wyjdziesz. Możesz dać wsparcie jak najbardziej ale nie bać się tego ze się boisz takich i formacji. Obserwuj się, rozmawiaj z sobą i zobaczysz ze będzie lepiej.
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

23 marca 2018, o 11:04

Furry pisze:
23 marca 2018, o 10:56
agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 10:46
W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)
Ja po prostu nie rozmyślam na tego typu tematy. Stało się i tyle - nic z tym nie zrobię, co najważniejsze NIE MAM NA TO WPŁYWU, więc na czorta się przejmować takimi informacjami. Jeśli przykładowo koleżanka potrzebowałaby w takiej sytuacji wsparcia, to oczywiście w miarę możliwości go udzielę, ale później nie ma co się na tym temacie skupiać.
Myślenie "mogłam to być ja albo ktoś bliski" uważam za bezsensowne, bo fakt - mogłaś to być Ty. Ale nie padło na Ciebie, padło na kogoś innego i już. Nie masz na to wpływu. Myśleniem nic nie zmienisz (ani nikogo nie przywrócisz do życia, ani nie sprawisz, że kogoś ominie nieszczęście), poza tym, że masz właśnie dzień z głowy, bo niepotrzebnie się przejmujesz. Można się smucić, bo jednak pewne informacje siłą rzeczy do takich emocji prowadzą. Ale nie można się nakręcać takim myśleniem jak powyżej.
Zastosuje przy najbliższej okazji!:) Podobnie jak Estersis mam taką koleżankę, która non stop opowiada o nieszczęściach, które wydarzają się wśród jej znajomych lub znajomych znajomych...Jak nie ktoś młody umarł na raka, to za chwilę ktoś właśnie umiera...Znam ją 4lata i w przeciągu tych lat z 10-15 takich historii słyszałam.No a teraz info odnošnie naszej wspolnej koleżanki...i jej chłopaka. Macie rację, trzeba się ogarnąć i nie nakręcać!
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

23 marca 2018, o 11:05

Sine pisze:
23 marca 2018, o 11:03
agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 10:46
W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)

Pamietam jak miałam momenty w życiu gdzie w ogóle telewizora nie włączałam bo nawet serial „policjanci” wywoływał u mnie atak paniki 🙃. Pamietam momen, jak sobie powiedziałam ze tak nie może być, ze to jakaś paranoja. Włączyłam po miesiącu tv i specjalnie siedziałam i słuchałam wiadomości, patrzyłam z boku jak na to reaguje, obserwowałam się. Lek rósł z każda tragiczna informacja. Rozmowa z sobą w tym momencie mi pomogła, siedziałam, gadałam do siebie ze to chore ze się tego boje itp i się przełamałam, teraz żadne informacje tragiczne nie robią na mnie wrażenia. Ok, stało się, przykro, ale to nie moje życie i problemy, nie będziesz przecież przezywać o martwić się za kogoś bo z nerwicy nigdy nie wyjdziesz. Możesz dać wsparcie jak najbardziej ale nie bać się tego ze się boisz takich i formacji. Obserwuj się, rozmawiaj z sobą i zobaczysz ze będzie lepiej.
Masz racje, dzięki!:)
Awatar użytkownika
Furry
Artystka Forum
Posty: 240
Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24

23 marca 2018, o 11:10

agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 11:04
Furry pisze:
23 marca 2018, o 10:56
agnefka28 pisze:
23 marca 2018, o 10:46
W jaki sposób podchodzicie do złych/smutnych informacji przekazywanych przez znajomych itp? Np znajoma przekazuje informacje, że jej chłopak nagle zmarł, po czym ja mam caly dzien z glowy...Zawsze podchodze do takich kwestii, że to moglabym byc ja lub ktos mi bliski...Z drugiej strony zycie jak na bombie z mysleniem, ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim tez nie brzmi optymistycznie. Jakies rady?:)
Ja po prostu nie rozmyślam na tego typu tematy. Stało się i tyle - nic z tym nie zrobię, co najważniejsze NIE MAM NA TO WPŁYWU, więc na czorta się przejmować takimi informacjami. Jeśli przykładowo koleżanka potrzebowałaby w takiej sytuacji wsparcia, to oczywiście w miarę możliwości go udzielę, ale później nie ma co się na tym temacie skupiać.
Myślenie "mogłam to być ja albo ktoś bliski" uważam za bezsensowne, bo fakt - mogłaś to być Ty. Ale nie padło na Ciebie, padło na kogoś innego i już. Nie masz na to wpływu. Myśleniem nic nie zmienisz (ani nikogo nie przywrócisz do życia, ani nie sprawisz, że kogoś ominie nieszczęście), poza tym, że masz właśnie dzień z głowy, bo niepotrzebnie się przejmujesz. Można się smucić, bo jednak pewne informacje siłą rzeczy do takich emocji prowadzą. Ale nie można się nakręcać takim myśleniem jak powyżej.
Zastosuje przy najbliższej okazji!:) Podobnie jak Estersis mam taką koleżankę, która non stop opowiada o nieszczęściach, które wydarzają się wśród jej znajomych lub znajomych znajomych...Jak nie ktoś młody umarł na raka, to za chwilę ktoś właśnie umiera...Znam ją 4lata i w przeciągu tych lat z 10-15 takich historii słyszałam.No a teraz info odnošnie naszej wspolnej koleżanki...i jej chłopaka. Macie rację, trzeba się ogarnąć i nie nakręcać!
Na którejś wizycie u terapeuty mówiłam o tym, że boję się narkozy. Boję się, że się nie obudzę. Terapeuta powiedział, że strach nic nie zmieni. Będę się bać, stresować, ale narkoza będzie tak czy siak i strachem nie wpłynę na to, czy się obudzę czy nie, a tylko niepotrzebnie sobie nastrój psuję myśleniem o czymś, na co nie mam absolutnie żadnego wpływu. Powiedział, że równie dobrze mogę wyjść od niego z gabinetu i może mnie ktoś przejechać. Może jego przejechać. Może po następnej wizycie. Może tak, a może nie. I co? I mam przez to żyć w lęku "a co jak wyjdę z terapii i mnie samochód potrąci"? Nie. Są rzeczy na które wpływu nie mam, mogę co najwyżej zaakceptować, że takie scenariusze są możliwe. Są możliwe, ale nie są pewne. Takie już jest życie - nieprzewidywalne, pełne niespodzianek. I trzeba się po prostu z tym pogodzić.
Podstawowa zasada: pierdol to.
ODPOWIEDZ