Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

25 lutego 2018, o 06:09

Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..

Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

25 lutego 2018, o 06:56

Direct pisze:
25 lutego 2018, o 06:09
Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..

Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Jeśli chodzi o same dziwne myśli połączone z dziwnym poczuciem im towarzyszącym, bo tak to zrozumiałem, to tak.
Co zrobić? Nic nie robić.Wsłuchaj się w te myśli i wyciągnij wnioski.
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

25 lutego 2018, o 07:37

witorrr98 pisze:
25 lutego 2018, o 06:56
Direct pisze:
25 lutego 2018, o 06:09
Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..

Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Jeśli chodzi o same dziwne myśli połączone z dziwnym poczuciem im towarzyszącym, bo tak to zrozumiałem, to tak.
Co zrobić? Nic nie robić.Wsłuchaj się w te myśli i wyciągnij wnioski.
Z tym „wysłuchaniem” w dziwne myśli to byłbym ostrożny. Raczej bym ignorował. Dziwne myśli często niasa ze sobą nieprawdziwe treści. To myśli nerwicowe.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

25 lutego 2018, o 07:38

Tojajestem pisze:
25 lutego 2018, o 07:37
witorrr98 pisze:
25 lutego 2018, o 06:56
Direct pisze:
25 lutego 2018, o 06:09
Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..

Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Jeśli chodzi o same dziwne myśli połączone z dziwnym poczuciem im towarzyszącym, bo tak to zrozumiałem, to tak.
Co zrobić? Nic nie robić.Wsłuchaj się w te myśli i wyciągnij wnioski.
Z tym „wysłuchaniem” w dziwne myśli to byłbym ostrożny. Raczej bym ignorował. Dziwne myśli często niasa ze sobą nieprawdziwe treści. To myśli nerwicowe.
W takim razie powiem o poziom niżej. Daj tym myślom przepłynąć przez głowę.
Awatar użytkownika
niepojęta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 23 lutego 2015, o 22:28

25 lutego 2018, o 20:24

Wyżalić się,wyżalić...
Mam grypę, i czuję się okropnie, zwłaszcza psychicznie, gdyż nerwica wtedy szaleje. Mózg mi eksploduje, tysiąc myśli na minutę, w dodatku jestem na wypowiedzeniu w pracy, i zamartwiam się, co dalej. Bardzo słaby dzień :(
"Zostaw przeszłość za sobą, a uwolnisz umysł"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

25 lutego 2018, o 21:30

niepojęta pisze:
25 lutego 2018, o 20:24
Wyżalić się,wyżalić...
Mam grypę, i czuję się okropnie, zwłaszcza psychicznie, gdyż nerwica wtedy szaleje. Mózg mi eksploduje, tysiąc myśli na minutę, w dodatku jestem na wypowiedzeniu w pracy, i zamartwiam się, co dalej. Bardzo słaby dzień :(
Poradzisz sobie! Po gorszym dniu zawsze przychodzą te lepsze :) Ściskam wirtualnie i życzę dużo zdrówka! :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

26 lutego 2018, o 08:20

Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
tommy94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44

26 lutego 2018, o 12:14

agnefka28 pisze:
26 lutego 2018, o 08:20
Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
Stosujesz może leki ?

Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.

W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków :)
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

26 lutego 2018, o 12:23

tommy94 pisze:
26 lutego 2018, o 12:14
agnefka28 pisze:
26 lutego 2018, o 08:20
Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
Stosujesz może leki ?

Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.

W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków :)
No wlasnie nie stosuje. Nigdy ich nie bralam. Karmie dziecko, a w tym wypadku leki chyba niedozwolone. Chociaz masz racje, obawiam sie lekow. A wlasciwie tego, ze bede musiala je brac do konca zycia zeby funkcjonowac, a bez nich sie nie obejdzie. Nie radze sobie z zyciem i kazda sprawa codzienna mnie przerasta. Ciagle leki, obawy.
tommy94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44

26 lutego 2018, o 12:32

agnefka28 pisze:
26 lutego 2018, o 12:23
tommy94 pisze:
26 lutego 2018, o 12:14
agnefka28 pisze:
26 lutego 2018, o 08:20
Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
Stosujesz może leki ?

Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.

W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków :)
No wlasnie nie stosuje. Nigdy ich nie bralam. Karmie dziecko, a w tym wypadku leki chyba niedozwolone. Chociaz masz racje, obawiam sie lekow. A wlasciwie tego, ze bede musiala je brac do konca zycia zeby funkcjonowac, a bez nich sie nie obejdzie. Nie radze sobie z zyciem i kazda sprawa codzienna mnie przerasta. Ciagle leki, obawy.
Dlaczego do końca życia ??

Problem jest taki,że masz przeciążony układ nerwowy tak samo jak ja.
Leki powodują,że objawy są mniejsze, albo znikają co daje możliwość zregenerowania się układu nerwowego i całego systemu.

Trzeba je trochę pobrać. Liczyć się ze wstępnym etapem ich działania.
Mi osobiście leki pozwoliły zwalczyć ataki paniki, i derealizacje. Ale innych nie uleczyły rzeczy.
Myślę nad powrotem, ale muszę to dobrze przemyśleć.
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

26 lutego 2018, o 12:39

OK przeszło parę objawów więc jestem na dobrej drodze...

Jednak myśli stale są obecne i straszą. Ja się wkurzam na ten stan bo chciałabym być już zdrowa, wkurzam się na siebie, obwiniam się o to co mam, że nie potrafię tych myśli odrzucić, a nawet ignorować... 'smuteq że się w nie wkręcam, denerwuje mnie to że nie potrafię sobie dać szansy na wyzdrowienie. Mam takie chwile, że w zasadzie jest mi to obojętne, a za chwile wchodzi myśl nie możesz być taka obojętna co do tego. Nie chce mi się gadać, wstaję rano i czuję się słaba, po prostu słaba, przez to że ciągle się obwiniam. Czasami mam momenty, że nie czuję się sobą. :cry: :cry:

Dziś jest lepiej niż wczoraj, lepiej niż przedwczoraj dużo lepiej niż tydzień temu, ale jak sobie dać szansę i czas na pokonanie tego gówna... jak się pogodzić z tym, że to jeszcze będzie, mam wrażenie, że lęk zmalał to nie muszę się tak pilnować, mam wrażenie że wegetuję a nie zyję, normalnie robię swoje obowiązki, spotykam ze znajomymi, wszędzie jeżdżę, ale brak mi tego uczucia radości, jakbym to nie była ja...zamknięta w swoich myslach, bez werwy bez pomysłów, jak mam werwę to zaraz myśl przecież masz nerwicę od razu się odechciewa wszystkiego. :DD

Wszyscy mi mówią zaakceptuj a ja czuję jakby wszyscy chcieli żebym była normalna w końcu... prawdopodobnie to tylko moje uczucie... ale ktoś coś do mnie mówi a ja w głowie jakieś głupie myśli przez co nie mogę się skupić. :(:

I chociaż czuję się lepiej fizycznie, psychicznie też dużo to jednak czuję że ciągle czegoś mi brakuje tej stabilizacji, pewności, radości...jak ktoś coś do mnie mówi czuję że jest on daleko... tak jakby do końca nie wszystko do mnie docierało. Miałam dużo gorsze objawy, dużo gorsze lęki, dużo większe strachy... ale teraz jak to największe zeszło została analiza i poczucie że czegoś mi brakuje.

Jak sobie dać szansę na wytrwanie w tej adhedonii i spięciu??? Jak sobie dać szansę na wyzdrowienie?
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

26 lutego 2018, o 12:51

Anefka nie bój się leków.To nieprawda ,że jak się zacznie je brać to już dokońca życia.Ja sama brałam prawie 2 lata a teraz już dwa lata jak nie biorę i funkcjonuje całkiem nieżle a na pewno nie myślę o powrocie do leków.Pewnie mam nadal nerwicę ale w sumie mam ją prawie całe swoje życie .Współczuję ci ,bo to co piszesz świadczy o tym ,że się męczysz.Odwiedż dobrego psychiatrę ,może niektóre preparaty mogą brać i matki karmiące ,poczujesz się dobrze ,potem odstawisz.Trzymaj się ;) ;)
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

26 lutego 2018, o 12:55

tommy94 pisze:
26 lutego 2018, o 12:32
agnefka28 pisze:
26 lutego 2018, o 12:23
tommy94 pisze:
26 lutego 2018, o 12:14


Stosujesz może leki ?

Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.

W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków :)
No wlasnie nie stosuje. Nigdy ich nie bralam. Karmie dziecko, a w tym wypadku leki chyba niedozwolone. Chociaz masz racje, obawiam sie lekow. A wlasciwie tego, ze bede musiala je brac do konca zycia zeby funkcjonowac, a bez nich sie nie obejdzie. Nie radze sobie z zyciem i kazda sprawa codzienna mnie przerasta. Ciagle leki, obawy.
Dlaczego do końca życia ??

Problem jest taki,że masz przeciążony układ nerwowy tak samo jak ja.
Leki powodują,że objawy są mniejsze, albo znikają co daje możliwość zregenerowania się układu nerwowego i całego systemu.

Trzeba je trochę pobrać. Liczyć się ze wstępnym etapem ich działania.
Mi osobiście leki pozwoliły zwalczyć ataki paniki, i derealizacje. Ale innych nie uleczyły rzeczy.
Myślę nad powrotem, ale muszę to dobrze przemyśleć.
Ja boje sie wszystkiego, poczawszy od choroby, smierci, przemijania itp.W glowie mam million scenariuszy odnosnie mojej czy bliskich smierci... Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze 99%tych scenariuszy nie nie ma szans na spelnienie sie. 1%to smierc, ale kazdego ona czeka. Boje sie jak udzwigne rzeczywiste problemy, skoro poniekad wymaiginowane tak mnie wykanczaja. To fat, moj system nerwowy wyczerpal sie, od 2miesiecy nie mam chwili spokoju odnosnie tych tematow... Oczywiscie, wczesniej tez byly leki, tyle, ze byly odnosnie innych spraw i dalo sie je jakos zniesc. Nie mam pojecia, byc moze leki beda dla mnie ostatecznoscia, tyle ze musialabym pomalu odstawic dziecko od piersi.
Awatar użytkownika
Pawcio
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 136
Rejestracja: 29 stycznia 2017, o 14:51

26 lutego 2018, o 12:59

Kataraka pisze:
26 lutego 2018, o 12:39
OK przeszło parę objawów więc jestem na dobrej drodze...

Jednak myśli stale są obecne i straszą. Ja się wkurzam na ten stan bo chciałabym być już zdrowa, wkurzam się na siebie, obwiniam się o to co mam, że nie potrafię tych myśli odrzucić, a nawet ignorować... 'smuteq że się w nie wkręcam, denerwuje mnie to że nie potrafię sobie dać szansy na wyzdrowienie. Mam takie chwile, że w zasadzie jest mi to obojętne, a za chwile wchodzi myśl nie możesz być taka obojętna co do tego. Nie chce mi się gadać, wstaję rano i czuję się słaba, po prostu słaba, przez to że ciągle się obwiniam. Czasami mam momenty, że nie czuję się sobą. :cry: :cry:

Dziś jest lepiej niż wczoraj, lepiej niż przedwczoraj dużo lepiej niż tydzień temu, ale jak sobie dać szansę i czas na pokonanie tego gówna... jak się pogodzić z tym, że to jeszcze będzie, mam wrażenie, że lęk zmalał to nie muszę się tak pilnować, mam wrażenie że wegetuję a nie zyję, normalnie robię swoje obowiązki, spotykam ze znajomymi, wszędzie jeżdżę, ale brak mi tego uczucia radości, jakbym to nie była ja...zamknięta w swoich myslach, bez werwy bez pomysłów, jak mam werwę to zaraz myśl przecież masz nerwicę od razu się odechciewa wszystkiego. :DD

Wszyscy mi mówią zaakceptuj a ja czuję jakby wszyscy chcieli żebym była normalna w końcu... prawdopodobnie to tylko moje uczucie... ale ktoś coś do mnie mówi a ja w głowie jakieś głupie myśli przez co nie mogę się skupić. :(:

I chociaż czuję się lepiej fizycznie, psychicznie też dużo to jednak czuję że ciągle czegoś mi brakuje tej stabilizacji, pewności, radości...jak ktoś coś do mnie mówi czuję że jest on daleko... tak jakby do końca nie wszystko do mnie docierało. Miałam dużo gorsze objawy, dużo gorsze lęki, dużo większe strachy... ale teraz jak to największe zeszło została analiza i poczucie że czegoś mi brakuje.

Jak sobie dać szansę na wytrwanie w tej adhedonii i spięciu??? Jak sobie dać szansę na wyzdrowienie?
Przeczytaj Książkę „ Życie piękna Katastrofa „
Trzymaj się , będzie dobrze
Paweł
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

26 lutego 2018, o 13:00

ewagos pisze:
26 lutego 2018, o 12:51
Anefka nie bój się leków.To nieprawda ,że jak się zacznie je brać to już dokońca życia.Ja sama brałam prawie 2 lata a teraz już dwa lata jak nie biorę i funkcjonuje całkiem nieżle a na pewno nie myślę o powrocie do leków.Pewnie mam nadal nerwicę ale w sumie mam ją prawie całe swoje życie .Współczuję ci ,bo to co piszesz świadczy o tym ,że się męczysz.Odwiedż dobrego psychiatrę ,może niektóre preparaty mogą brać i matki karmiące ,poczujesz się dobrze ,potem odstawisz.Trzymaj się ;) ;)
Bede musiala tak zrobic skoro mowicie, ze lekow nie trzeba brac na stale😊 To pocieszajace co mowisz, ze funkcjonujesz calkiem dobrze nie biorac ich juz. Poszukam dobrego psychiatry i bede musiala dzialac. Poki co odwiedzam psychotherapeute. Dzieki po raz kolejny za slowa wsparcia i za to forum😊
ODPOWIEDZ