Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

2 lutego 2018, o 21:45

mixxxser44 pisze:
2 lutego 2018, o 21:18
Są słabe dni i lepsze dni. Akceptuje też gdy jest mega ciężko ale jest cholernie trudno. Trzeba po-prostu o tym nie myśleć. Przykład miałem kilka tygodni temu. Pracuje na Stacji Paliw, nocka, nerwica daje popalić, nagle na ulicy wypadek samochodowy, zapominam o nerwicy, udzielam pierwszej pomocy, widok kierowcy który wypadł przez okno samochodu kiepski, dzwonie na pogotowie. Mimo mega stresu jestem dumny że pomogłem, nerwicy nie było, poszła sobie bo jej się zrobiło głupio. Niestety wróciła po kilku dniach, ale niech sobie wraca kiedyś się znudzi moim życiem. :))
Super :)
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

2 lutego 2018, o 22:37

mixxxser44 pisze:
2 lutego 2018, o 21:18
Są słabe dni i lepsze dni. Akceptuje też gdy jest mega ciężko ale jest cholernie trudno. Trzeba po-prostu o tym nie myśleć. Przykład miałem kilka tygodni temu. Pracuje na Stacji Paliw, nocka, nerwica daje popalić, nagle na ulicy wypadek samochodowy, zapominam o nerwicy, udzielam pierwszej pomocy, widok kierowcy który wypadł przez okno samochodu kiepski, dzwonie na pogotowie. Mimo mega stresu jestem dumny że pomogłem, nerwicy nie było, poszła sobie bo jej się zrobiło głupio. Niestety wróciła po kilku dniach, ale niech sobie wraca kiedyś się znudzi moim życiem. :))
Wielki szacunek!
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

2 lutego 2018, o 22:57

mixxxser44 pisze:
2 lutego 2018, o 21:18
Są słabe dni i lepsze dni. Akceptuje też gdy jest mega ciężko ale jest cholernie trudno. Trzeba po-prostu o tym nie myśleć. Przykład miałem kilka tygodni temu. Pracuje na Stacji Paliw, nocka, nerwica daje popalić, nagle na ulicy wypadek samochodowy, zapominam o nerwicy, udzielam pierwszej pomocy, widok kierowcy który wypadł przez okno samochodu kiepski, dzwonie na pogotowie. Mimo mega stresu jestem dumny że pomogłem, nerwicy nie było, poszła sobie bo jej się zrobiło głupio. Niestety wróciła po kilku dniach, ale niech sobie wraca kiedyś się znudzi moim życiem. :))
Pięknie Kolego! :)

Doskonały przykład, że kiedy pojawia się realne zagrożenie, a nie nakręcane przez nerwicę, to ona kuli ogon i ucieka! Tak trzymaj :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 lutego 2018, o 06:48

W sumie nie jest to dla mnie jakiś kryzys.Jednak chce zapytać Was jak sobie radzić z rannym wybudzeniem.
Tzn obudził mnie budzik 4.35 i do tej pory serducho mi szaleje.
Wybudziłam się że strachem i nie wiem do końca jak nad tym zapanować.....

Przy tym boli mnie brzuch i chce pogonić do toalety.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

3 lutego 2018, o 08:18

No to chyba by było trzeba przestać żyć w ciągłym napięciu i nerwicy generalnie. Też tak mam - są poranki, że bije wciąż powyżej 100 i uspokaja się dopiero jakoś po 10-12... Ale ja to wciąż mam problem z porzuceniem kontroli i zmianą myślenia, więc wciąż się czymś martwię. To też mnie martwi, ale wiem, że zawsze przechodzi. Jeżeli to Cię w ogóle pociesza ;)
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

3 lutego 2018, o 08:47

Rybik w Machinie pisze:
3 lutego 2018, o 08:18
No to chyba by było trzeba przestać żyć w ciągłym napięciu i nerwicy generalnie. Też tak mam - są poranki, że bije wciąż powyżej 100 i uspokaja się dopiero jakoś po 10-12... Ale ja to wciąż mam problem z porzuceniem kontroli i zmianą myślenia, więc wciąż się czymś martwię. To też mnie martwi, ale wiem, że zawsze przechodzi. Jeżeli to Cię w ogóle pociesza ;)
No właśnie, problem tkwi w porzuceniu kontroli i zmianie myślenia...Jestem pewna, że jeśli KTOŚ dałby mi gwarancję, że moi bliscy i ja nie umrzemy na nowotwory, że mój mąż przedwcześnie nie umrze na zawał(jego ojciec i dziadek mieli zawał), moja córka będzie bezproblemowym dzieckiem, że nie będę samotna i WSZYSTKO będzie dobrze układać się w moim życiu to nerwica odeszłaby w jednej chwili...Tyle, że NIKT tej gwarancji nie da. Najgorsze jest to, że żyję w tym stanie od ponad miesiąca 24/h na dobe, nawet przebudzając się w nocy na karmienie dziecka lękam się. Tak, wiem, to tylko myśli, a one nie mają mocy sprawczej. Tyle, że część tych myśli sprawdzi się, bo nie ma innej możliwości. Wszystkie rady biorę sobie do serca, próbuje coś zmieniać, ale to nie skutkuje. Mam ochotę walnąć głową w ściane...
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

3 lutego 2018, o 08:50

agnefka28 pisze:
3 lutego 2018, o 08:47
Rybik w Machinie pisze:
3 lutego 2018, o 08:18
No to chyba by było trzeba przestać żyć w ciągłym napięciu i nerwicy generalnie. Też tak mam - są poranki, że bije wciąż powyżej 100 i uspokaja się dopiero jakoś po 10-12... Ale ja to wciąż mam problem z porzuceniem kontroli i zmianą myślenia, więc wciąż się czymś martwię. To też mnie martwi, ale wiem, że zawsze przechodzi. Jeżeli to Cię w ogóle pociesza ;)
No właśnie, problem tkwi w porzuceniu kontroli i zmianie myślenia...Jestem pewna, że jeśli KTOŚ dałby mi gwarancję, że moi bliscy i ja nie umrzemy na nowotwory, że mój mąż przedwcześnie nie umrze na zawał(jego ojciec i dziadek mieli zawał), moja córka będzie bezproblemowym dzieckiem, że nie będę samotna i WSZYSTKO będzie dobrze układać się w moim życiu to nerwica odeszłaby w jednej chwili...Tyle, że NIKT tej gwarancji nie da. Najgorsze jest to, że żyję w tym stanie od ponad miesiąca 24/h na dobe, nawet przebudzając się w nocy na karmienie dziecka lękam się. Tak, wiem, to tylko myśli, a one nie mają mocy sprawczej. Tyle, że część tych myśli sprawdzi się, bo nie ma innej możliwości. Wszystkie rady biorę sobie do serca, próbuje coś zmieniać, ale to nie skutkuje. Mam ochotę walnąć głową w ściane...
Pomysl sobie o tym co Ci da martwienie się wszystkim na około czy coś się stanie czy nie stanie ?co to Tobie przynosi ?zastanow się ?samo cierpienie,to nie uchroni Cię przed tym ze za 60 lat dostaniesz zawał czy Twój mąż dostanie zawał ;) a teraz tracisz życie na to i się zamartwiasz marnując swój czas ;)
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

3 lutego 2018, o 08:55

Wczoraj wieczorem moj 8 letni syn powiedzial ze jeśli ja umrę to on się zabije żeby byc ze mną. Myślalam ze ten temat wałkowany juz od 6 roku zycia mu przeszedł. Martwię się
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

3 lutego 2018, o 09:12

Nipo pisze:
3 lutego 2018, o 08:50
agnefka28 pisze:
3 lutego 2018, o 08:47
Rybik w Machinie pisze:
3 lutego 2018, o 08:18
No to chyba by było trzeba przestać żyć w ciągłym napięciu i nerwicy generalnie. Też tak mam - są poranki, że bije wciąż powyżej 100 i uspokaja się dopiero jakoś po 10-12... Ale ja to wciąż mam problem z porzuceniem kontroli i zmianą myślenia, więc wciąż się czymś martwię. To też mnie martwi, ale wiem, że zawsze przechodzi. Jeżeli to Cię w ogóle pociesza ;)
No właśnie, problem tkwi w porzuceniu kontroli i zmianie myślenia...Jestem pewna, że jeśli KTOŚ dałby mi gwarancję, że moi bliscy i ja nie umrzemy na nowotwory, że mój mąż przedwcześnie nie umrze na zawał(jego ojciec i dziadek mieli zawał), moja córka będzie bezproblemowym dzieckiem, że nie będę samotna i WSZYSTKO będzie dobrze układać się w moim życiu to nerwica odeszłaby w jednej chwili...Tyle, że NIKT tej gwarancji nie da. Najgorsze jest to, że żyję w tym stanie od ponad miesiąca 24/h na dobe, nawet przebudzając się w nocy na karmienie dziecka lękam się. Tak, wiem, to tylko myśli, a one nie mają mocy sprawczej. Tyle, że część tych myśli sprawdzi się, bo nie ma innej możliwości. Wszystkie rady biorę sobie do serca, próbuje coś zmieniać, ale to nie skutkuje. Mam ochotę walnąć głową w ściane...
Pomysl sobie o tym co Ci da martwienie się wszystkim na około czy coś się stanie czy nie stanie ?co to Tobie przynosi ?zastanow się ?samo cierpienie,to nie uchroni Cię przed tym ze za 60 lat dostaniesz zawał czy Twój mąż dostanie zawał ;) a teraz tracisz życie na to i się zamartwiasz marnując swój czas ;)
Masz racje Nipo. Myślę, że potrzebuje dużo czasu żeby jakoś ogarnąć ten temat. W zaburzeniu tkwie wiele lat, ale teraz te lęki zaczynają mnie przerastać.
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 167
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

3 lutego 2018, o 10:03

no dopadło mnie, ciągłe wątpliwości.......mam w domu ciężką sytuacje, mąz który mnie nie wspiera a wręcz przeciwnie używa moich leków przeciw mnie, mówi abym wzieła sobie podwójna dawke leków bo mam chorą głowę, corszych itpały czas mnie dobija i jeszcze jego matka....wyzywa mnie od najgorszych itp, potrafiła nawet mi wygrażac.....poprostu płakac mi sie chcę, dobrze że mam prace.......boję się tylko że kiedyś naprawdę oszaleje i nie dam juz rady tego unieść, boje sie bo ogładałma ostatnio ekspres reporterów ze kobieta po długotrwałym biciu i nekaniu prze męża rozchorował sie na schozfrenie i tak mni nie pokój ogarnoł, zastanawiam sie czy te moje mysli lekowe nie przekształca sie w urojenia w które zacznę wierzyć....ehh no wyżaliłam sięę.... :( :cry:
Awatar użytkownika
Marcin12345
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 22:14

3 lutego 2018, o 11:25

Smutno jakoś :c
:!!!:
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

3 lutego 2018, o 11:42

jestemjakajestem pisze:
3 lutego 2018, o 10:03
no dopadło mnie, ciągłe wątpliwości.......mam w domu ciężką sytuacje, mąz który mnie nie wspiera a wręcz przeciwnie używa moich leków przeciw mnie, mówi abym wzieła sobie podwójna dawke leków bo mam chorą głowę, corszych itpały czas mnie dobija i jeszcze jego matka....wyzywa mnie od najgorszych itp, potrafiła nawet mi wygrażac.....poprostu płakac mi sie chcę, dobrze że mam prace.......boję się tylko że kiedyś naprawdę oszaleje i nie dam juz rady tego unieść, boje sie bo ogładałma ostatnio ekspres reporterów ze kobieta po długotrwałym biciu i nekaniu prze męża rozchorował sie na schozfrenie i tak mni nie pokój ogarnoł, zastanawiam sie czy te moje mysli lekowe nie przekształca sie w urojenia w które zacznę wierzyć....ehh no wyżaliłam sięę.... :( :cry:
Nie myślałaś o odejściu?
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 167
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

3 lutego 2018, o 19:13

myśłałam już nie raz ale zawsze jest lepiej, raz gorzej a potam dobrze.....to nie jest takie proste, jest gorzej bo zaczełam sie po terapii zmieniac i zmieniam przyzwyczajenia w domu, jest bardziej stanowacz, nie daje sie wpędzac w poczucie winy tylko od srodka mnie zżera....ale powiedziłam DOŚC bo ile mozna zyc w zakłamaniu...............
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

3 lutego 2018, o 19:49

Jagoda_a pisze:
3 lutego 2018, o 08:55
Wczoraj wieczorem moj 8 letni syn powiedzial ze jeśli ja umrę to on się zabije żeby byc ze mną. Myślalam ze ten temat wałkowany juz od 6 roku zycia mu przeszedł. Martwię się
A masz zamiar umrzeć ?przeciez nir wiesz tego czy umrzesz czy nie ;)
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

3 lutego 2018, o 19:57

Nipo pisze:
3 lutego 2018, o 19:49
Jagoda_a pisze:
3 lutego 2018, o 08:55
Wczoraj wieczorem moj 8 letni syn powiedzial ze jeśli ja umrę to on się zabije żeby byc ze mną. Myślalam ze ten temat wałkowany juz od 6 roku zycia mu przeszedł. Martwię się
A masz zamiar umrzeć ?przeciez nir wiesz tego czy umrzesz czy nie ;)
😊 zamiaru nie mam, przynajmniej nie teraz. Ja juz kwestię śmierci mam przerobioną i sie tym nie martwie tylko tym ze moj syn ma takie pomysły. Widocznie tak bardzo mnie kocha ze nie wyobraża sobie życia bez rodziców. Ale to się z wiekiem mu zmieni.
ODPOWIEDZ