U mnie pierwszy atak paniki wystapil wlasnie przez te dzwieki w glowie co pozniej sie okazalo ze moj umysl tak byl zestresowany i wyxczerpany ze dzwieki lodowki mi tak daly popalic. Jestesmy bardzo wyczuleni Dzwieki rozne slyszalam pozniej nie raz ale wiedzialam ze to niestety dodatek do nerwicy i szybciutko znikaja. Dziekuje za slowa wsparcia tak bardzo potrzebne zeby nie dac sie wkrecic kolejny raz . Warto tu zagladac i pisac bo bardzoooo pomagacie.florek pisze: ↑12 grudnia 2017, o 21:29Pewka, że normalne. Sam miałem wkręty depresyjne. I schizowe. i samobójcze (te dalej mam czasem). I że słyszę jakieś dźwięki (wczoraj w nocy zasypiając myślałem że nasram w spodnie jak usłyszałem jakby ćwierkanie ptaka w pokoju. Myślałem że świerszcze na dworze - otwieram okno - dźwięk prawie zanikł, i stał się znacznie cichszy - już w panice mówię, q.rwa, co jest?! wariuję?! Standard - serce wali, panika, myśli że wariuję , wyobrażanie sobie dosłownych obrazów jakby ktoś mi krzyczał w głowie, przed oczami. Leżę w łóżku, dalej to słysząc - podchodzę jeszcze raz do okna żeby to sprawdzić - nachylam się - to był kaloryfer... co prawda dźwięki były bardzo bardzo ciche, a słyszałem je głośniej,ale myślę że jest to sprawka wyczulonych zmysłów i wyobraźnia też zrobiła swoje ) Uczucie że świat i życie nie ma sensu, "po co mi się tego uczyć, to kupować, to zobić, nad tym myśleć skoro i taaaaaaaaak mam nerwicę i i taaaak mi nie przejdzie ;ccccccc ", to jest wszystko norma. Norma. Noooooorma w nerwicy Spokojnie, pewnie myślisz że to jakoś "nienormalne" czy "inne" - ale każdy nerwus jest w pewnym stopniu "inny".Jagoda_a pisze: ↑12 grudnia 2017, o 20:41Dzięki, tak zrobie. Zapewne to kolejny straszak tej mojej przyjaciolkiZestresowana pisze: ↑12 grudnia 2017, o 19:34
Jasne, że normalne, wiele osób tutaj ma wkrętki na depresję. Niestety. Jedyne, co mogę Ci doradzić, to żebyś ciągle nie czytała i nie sprawdzała, czy masz depresję czy nie.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- Jagoda_a
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16
- Kataraka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 365
- Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30
Dzisiaj się modliłam i się trochę pobeczałam z tej bezsilności... Czuję taką pustkę jednocześnie myśli walą, przypominają co się robiło wczoraj, przedwczoraj, miesiąc temu, już nie mówię o myślach o jedzeniu... lęk bardzo malutki, derealki już nie łapię. Najgorzej jak mi wejdą myśli, że obarczam swoim samopoczuciem rodziców... Bo ciągle proszę o wsparcie...
Z każdym dzień lęk słabnie myśli może też zejdą w końcu...bo cierpię 12h na dobę, jedyne jak śpię się uspokajam...
Z każdym dzień lęk słabnie myśli może też zejdą w końcu...bo cierpię 12h na dobę, jedyne jak śpię się uspokajam...
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Klaudia, spokojnie. Idziesz w dobrym kierunku. Żyj normalnie, napewno Ci to zejdzie w końcu. Piszesz, że lęk słabnie z dnia na dzień, to tylko się cieszyć, to jest mega sukcesKataraka pisze: ↑13 grudnia 2017, o 11:27Dzisiaj się modliłam i się trochę pobeczałam z tej bezsilności... Czuję taką pustkę jednocześnie myśli walą, przypominają co się robiło wczoraj, przedwczoraj, miesiąc temu, już nie mówię o myślach o jedzeniu... lęk bardzo malutki, derealki już nie łapię. Najgorzej jak mi wejdą myśli, że obarczam swoim samopoczuciem rodziców... Bo ciągle proszę o wsparcie...
Z każdym dzień lęk słabnie myśli może też zejdą w końcu...bo cierpię 12h na dobę, jedyne jak śpię się uspokajam...
Ja mam tak, że jako takiego lęku nie czuję, zaczynam zauważać, że raczej "walczę" teraz z tym co mi zostało po nerwicy, czyli lęk o serce, lęk o jelita, lęk o żołądek, lęk o szumy w uszach.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Klaudi, coś Ty Misiaku. Zobacz, jaki kawał drogi pokonałaś i z tymi resztkami też sobie poradzisz. Jesteś silna babka! Cały czas jesteś na lekach?Kataraka pisze: ↑13 grudnia 2017, o 11:27Dzisiaj się modliłam i się trochę pobeczałam z tej bezsilności... Czuję taką pustkę jednocześnie myśli walą, przypominają co się robiło wczoraj, przedwczoraj, miesiąc temu, już nie mówię o myślach o jedzeniu... lęk bardzo malutki, derealki już nie łapię. Najgorzej jak mi wejdą myśli, że obarczam swoim samopoczuciem rodziców... Bo ciągle proszę o wsparcie...
Z każdym dzień lęk słabnie myśli może też zejdą w końcu...bo cierpię 12h na dobę, jedyne jak śpię się uspokajam...
Co do rodziców, nie miej wyrzutów sumienia. Od tego ich mamy. Czy Ty nie pomogłabyś ukochanemu dziecku? No właśnie, jestem pewna, że dla nich to naturalna sprawa, a nie obowiązek!
Uszy do góry!
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
Takie wątpliwości
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
To bardzo nierozważne tak mówić pacjentowi :/ ja usłyszałam tylko, że nie lubię się z lekami (nie pomagają mi leki), ale nigdy nikt mi nie powiedział, że jestem jakimś ciężkim czy nietypowym przypadkiem. Nie wierz w to co mówią, takich pacjentów jak ty jest tak naprawdę od groma, a są na pewno tacy z gorszymi objawami.coyot.inc pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:11Takie wątpliwości
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Słuchajcie, proszę o dobre słowo, zamierzam podjąć na nowo pracę, ale boję się jak ja tam wysiedze, jak będę wykonywać swoje obowiązki skoro tak źle się fizycznie, i psychicznie czuję. Siedzenie w domu mi nie pomoże w niczym, dodam, że miejsce jest z założenia przyjazne dla osób z zaburzeniami psychicznymi, bo to taka fundacja. Ale obawa, że nie dam sobie rady jest. Jak sobie dodać otuchy? Jakiś dialog wewnętrzny na te okolicznośc?
- Kataraka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 365
- Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30
Dziękuję dziewczynki jesteście Kochane żyję normalnie robię wszystko normalnie, wiem, że to zejdzie, bo już pokonałam kawał drogi i bardzo mało tego zostało. Ale poczuć spokój na jakieś 5 minut - bezcenne Chociaż pewnie są takie momenty bo oczywiście się zapominam
Dam rade, bo i tak nie mam innego wyjścia
Kupiłam sobie dzisiaj magnez w formie mleczanu (na ulotce jest brak przeciwskazań jeśli chodzi o interakcje z lekami, więc spoko) tylko nie wiem ile tego jeść na ulotce max. 4 tabletki na dobę
Dam rade, bo i tak nie mam innego wyjścia
Kupiłam sobie dzisiaj magnez w formie mleczanu (na ulotce jest brak przeciwskazań jeśli chodzi o interakcje z lekami, więc spoko) tylko nie wiem ile tego jeść na ulotce max. 4 tabletki na dobę
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
To nie Ty jesteś trudnym przypadkiem, tylko ona niedoświadczonym/ słabym specjalistą! Przecież połowa forum ma podobne objawy do Twoich i są tutaj żywe przykłady, że da się z tego wyjść. Te stany 'przedzemdleniowe' to u mnie był chleb powszedni. Ale nigdy nie zemdlałam. Także nie przejmuj się, odburzaj się z forum i zmień psychologa jeśli możesz (pewnie najlepiej nie na NFZ, bo oni g*wno wiedzą często)coyot.inc pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:11Takie wątpliwości
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 373
- Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24
Hej , ja się nie zgodzę .Psychoterapia na NFZ jest nawet lepsza , przede wszystkim chodzisz ile masz potrzebę ,bo nie obciąża cię finansowo.Tylko należy trafić na doświadczonego terapeutę , powinien mieć certyfikat PTP.Najlepiej pisać się w poradniach przyszpitalnych , tam zawsze pracują dobrzy psycholodzy. trzeba pewnie czekać na termin ale tylko dobry terapeuta pomoże
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Ja chodzę na NFZ i potwierdzam, że to nie prawda, że jest gorzej niż prywatnie, bo często się słyszy takie opinie. Jedyny minus to brak elastycznych godzin, bo nie możesz jednego tygodnia iść na 10, a drugiego na 17 - każdy pacjent ma swoją godzinę. Ja np. chodzę na 8 rano, a że mieszkam pod miastem to wstaję o 6ewagos pisze: ↑13 grudnia 2017, o 15:48Hej , ja się nie zgodzę .Psychoterapia na NFZ jest nawet lepsza , przede wszystkim chodzisz ile masz potrzebę ,bo nie obciąża cię finansowo.Tylko należy trafić na doświadczonego terapeutę , powinien mieć certyfikat PTP.Najlepiej pisać się w poradniach przyszpitalnych , tam zawsze pracują dobrzy psycholodzy. trzeba pewnie czekać na termin ale tylko dobry terapeuta pomoże
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Odzyskasz ten spokój, mówię Ci to ja która miałam ponad 3 lata lęk wolnopłynący, a teraz jest już prawie normalnie dla każdego przyjdzie ten upragniony dzień.Kataraka pisze: ↑13 grudnia 2017, o 14:05Dziękuję dziewczynki jesteście Kochane żyję normalnie robię wszystko normalnie, wiem, że to zejdzie, bo już pokonałam kawał drogi i bardzo mało tego zostało. Ale poczuć spokój na jakieś 5 minut - bezcenne Chociaż pewnie są takie momenty bo oczywiście się zapominam
Dam rade, bo i tak nie mam innego wyjścia
Kupiłam sobie dzisiaj magnez w formie mleczanu (na ulotce jest brak przeciwskazań jeśli chodzi o interakcje z lekami, więc spoko) tylko nie wiem ile tego jeść na ulotce max. 4 tabletki na dobę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
No właśnie byłem zaskoczony...bo niby to jest osoba z dobrego ośrodka i podobno z wieloletnim doświadczeniem :/ no i jakoś z tej wizyty wyszedłem z przeświadczeniem "NIC MI NIE POMOŻE, JESTEM W BEZNADZIEJNEJ SYTUACJI i nie wiadomo czy coś pomoże, a może nic".cyraneczka pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:31To bardzo nierozważne tak mówić pacjentowi :/ ja usłyszałam tylko, że nie lubię się z lekami (nie pomagają mi leki), ale nigdy nikt mi nie powiedział, że jestem jakimś ciężkim czy nietypowym przypadkiem. Nie wierz w to co mówią, takich pacjentów jak ty jest tak naprawdę od groma, a są na pewno tacy z gorszymi objawami.coyot.inc pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:11Takie wątpliwości
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
Poczułem się jakbym te objawy miał tylko ja i nikt więcej.
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
Właśnie wydawała się i dalej wydaje się dobrym specjalistą z wieloletnim doświadczeniem i pracuje w dobrym ośrodku psychoterapeutycznym. Nieee....myślę, że psycholog na NFZ to nie jest nic złego, myślę, że nie można wszystkich wrzucać do 1 wora na pewno są też dobrzy specjaliści.rit pisze: ↑13 grudnia 2017, o 15:10To nie Ty jesteś trudnym przypadkiem, tylko ona niedoświadczonym/ słabym specjalistą! Przecież połowa forum ma podobne objawy do Twoich i są tutaj żywe przykłady, że da się z tego wyjść. Te stany 'przedzemdleniowe' to u mnie był chleb powszedni. Ale nigdy nie zemdlałam. Także nie przejmuj się, odburzaj się z forum i zmień psychologa jeśli możesz (pewnie najlepiej nie na NFZ, bo oni g*wno wiedzą często)coyot.inc pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:11Takie wątpliwości
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Nikt Ci nie ma prawa tak powiedzieć ani zasugerować, bo to znaczy, że sam nie ma wystarczającej wiedzy. A może to trochę nadinterpretacja z Twojej strony? W lęku czasami niepotrzebnie sobie dopowiadamy różne rzeczy. W każdym razie, pełno ludzi ma takie same objawy Nawet ten lęk, że 'nic mi nie pomoże' jest bardzo powszechny, chyba każdy go miałcoyot.inc pisze: ↑13 grudnia 2017, o 16:41No właśnie byłem zaskoczony...bo niby to jest osoba z dobrego ośrodka i podobno z wieloletnim doświadczeniem :/ no i jakoś z tej wizyty wyszedłem z przeświadczeniem "NIC MI NIE POMOŻE, JESTEM W BEZNADZIEJNEJ SYTUACJI i nie wiadomo czy coś pomoże, a może nic".cyraneczka pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:31To bardzo nierozważne tak mówić pacjentowi :/ ja usłyszałam tylko, że nie lubię się z lekami (nie pomagają mi leki), ale nigdy nikt mi nie powiedział, że jestem jakimś ciężkim czy nietypowym przypadkiem. Nie wierz w to co mówią, takich pacjentów jak ty jest tak naprawdę od groma, a są na pewno tacy z gorszymi objawami.coyot.inc pisze: ↑13 grudnia 2017, o 13:11Takie wątpliwości
Dziś byłem na wizycie konsultacyjnej na psychoterapię indywidualną na NFZ i kurczę jestem taki rozbity...sam nie wiem ja kto określić. Babka powiedziała mi, że moje objawy są bardzo mocne niż innych ludzi. W sensie, że tak to zinterpretowałem, że trudny przypadek ze mnie :/ no i wiecie to jako nie pomaga :/ wyszedłem ze spotkania raczej załamany niż podbudowany :/ jakoś z innymi psychologami czy obecnie z psychiatrą nie mam takich doświadczeń, a dziś no kiepsko jest i od razu pojawia się myśl "nigdy z tego nie wyjdę już cały czas będę czuł, że mam schizofrenię, że wariuję, że boję się, że coś sobie zrobię itp."
Wróciłem z krótkie urlopu i przez jakiś czas też miałem takie stany jakbym miał zaraz zemdleć i generalnie boję się tego :/ nigdy nie zemdlałem, a mam stany jakbym miał zaraz zemdleć :/
Poczułem się jakbym te objawy miał tylko ja i nikt więcej.
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."