Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Terapia Grupowa

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
skuzik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 4 grudnia 2016, o 17:15

12 lutego 2017, o 22:06

Witajcie!
Już od pięciu tygodni jestem na terapii grupowej na oddziale w Gostyninie - Zalesiu. Mam wrażenie, że straciłem te 5 tygodni. Co prawda poznałem tutaj kilku wspaniałych ludzi, którzy wiele mi dalii w jakiś sposób mi pomogli. Kończę terapię 16 marca. Na chwilę obecną wciąż mam lęki i objawy somatyczne. Staram się wspierać terapię książkami opisującymi metody walki z lękiem. Jeżeli chodzi o leki, to biorę najniższą możliwą dawkę faxoletu czyli 37,5 mg. Co ważne, zażywam ją już od 3 lat. Sam nie chciałem zwiększenia dawki leku, bo chciałem spróbować pokonać tę jędzę sam, bez wspomagania. Lekarze się zgodzili, bo powiedzieli, że nerwicę leczy się psychoterapią.
Teraz zaczynam się nakręcać, że sama terapia to za mało. Martwię się tym co będzie po jej zakończeniu. Czy wciąż będę miał ataki paniki i ciągłe lęki? Powoli wpadam w błędne koło, znowu. W domu niema mnie już od 15 listopada!!! Chyba czas przestać chować się w szpitalach i w końcu wrócić do prawdziwego życia!
Proszę, jeżeli możecie to powiedzcie mi (nie znam się aż tak na lekach), czy po stosowaniu wenlafaksyny przez 3 lata (37,5 mg) jest możliwość, że uodporniłem się na nią całkowicie? Chcę porozmawiać z lekarzem o zwiększeniu dawki, ale martwię się, że nie przyniesie to skutku. Czy załóżmy 75 mg na dobę przyniosłoby lepszy rezultat po tak długim czasie brania 37,5? Mam jeszcze 5 tygodni, ale jak dla mnie to niewiele, nie chcę też spędzić tego czasu na zamartwianiu się. Mam świetną grupę i myślę, że dużo z niej wezmę. Tylko kwestia tych leków...
Ogólnie to już moja druga terapia w tym miejscu. pierwsza była 3 lata temu. Muszę Wam powiedzieć, że po wyjściu było dobrze. Może nie kolorowo, ale dało się żyć. Podjąłem pracę, wreszcie czułem, że żyję. Nie wiem tylko na ile była to zasługa terapii a na ile leków (wenla 37,5 mg). Zwiększyć dawkę i tak będę chciał! Muszę w końcu wrócić do domu, ale wątpliwości są. Kiedyś bałem się, że większa dawka mi zaszkodzi i wciąż się tego obawiam, ale bardziej boję się tego, że nie będzie ona działała. Jestem dziwny... :(( :(:
Awatar użytkownika
mika1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 17:18

26 lutego 2017, o 09:31

Witaj,
moim zdaniem terapia grupowa daje efekty po czasie. 4 lata temu byłam na takiej terapii, odnalazłam źródło lęku i ataków paniki lecz nie wiedziałam co dalej. Ataki były naprawdę straszne i upokarzające zwłaszcza w miejscu publiczny. Jadąc autobusem miałam omamy czuciowe, byłam przekonana, że mimowolnie sikam w gacie, a wszyscy ludzie to widzą i się ze mnie śmieją. Czułam jak mocz spływa po moich nogach, koszmar po prostu. Wybiegałam jak wariatka na pierwszym lepszym przystanku, kucałam i sprawdzałam czy mam mokre spodnie. Oczywiście okazywało się, że nie. Inne ataki były w rodzaju bólu w klatce piersiowej i przekonanie, że mam atak serca. Raz poprosiłam kobietę, żeby wezwała pogotowie, bo chyba umieram. Autobus się zatrzymał, wszyscy ludzie się na mnie gapili, w końcu wybiegłam na przystanku i po prostu biegłam przed siebie jak jakaś opętana przed demony. Nie raz lądowałam na pogotowiu, gdzie lekarze dyżurni patrzyli na mnie z pogardą, że wymyślam sobie choroby. To było nie do wytrzymania. Po przebyciu terapii miałam mieszane uczucia i czułam, że straciłam tylko czas. Minął miesiąc, potem drugi bez żadnego ataku paniki. Byłam w szoku. Od tej pory nie miałam nigdy więcej lęku o charakterze napadowym.
Dobrze, że chodzisz na terapię, to duża odwaga i inwestycja w siebie. Na Twoim miejscu dodałabym jednak leki, dobrze dopasowane naprawdę działają cuda, lecz to tylko tłumienie, a nie leczenie. Mi leki bardzo pomagają ale biorę końską dawkę mieszanki 3 różnych specyfików (od jakiegoś miesiąca, gdyż nerwica wróciła lecz pod postacią depresji). Jeżeli otworzysz się na grupie, dotrzesz to źródła swoich lęków i zakręcisz korek to powinno być lepiej. Daj znać jak skończysz terapię, rozumiem, że 16 marca kończysz? Ja zaczynam kolejną w poniedziałek. Jeżeli chcesz podzielić się swoimi obawami to wal śmiało, będę starała się pomóc :) pozdrawiam
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

26 lutego 2017, o 11:53

Szczerze mówiąc mnie czytanie art. i książek o tym jak pokonać lęk i ataki paniki nie wiele dało.
Kiedyś przeczytałam nawet dzieło zbiorowe z psychiatrii, kupiłam sobie;) Gruba książka:)
Wszystko przeczytałam i nic, dalej to samo...

Nie trzeba czytać i studiowac lęku, analizować go, to tylko przykuwa uwagę do tematu i nadaje mu ważność.

Stan lękowy najlepiej chyba jest po prostu zaakceptować i dobrze poznać wszelkie objawy żeby się nimi nie nakręcać.
Uznać je za niegroźne. Dlatego zawsze piszę że jeśli kogoś przeraża jakiś objaw, ma watpliwości to żeby o nim pisał i odebrał
mu ważność widząc jak wiele osób ma/miało to samo.

Oczywiście mozna czytać, rozmawiać o tym ale i tak wyjście z tego wyrabia się na żywca, w praktyce.
Bo czym są ataki paniki a potem stan lękowy?
To naturalna reakcja organizmu na pozbycie się napięcia, a lęk to potem mnóstwo wątpliwości czy na pewno nic nam sie nie stanie.
Ataki paniki trzeba po prostu przeżywać do znudzenia, aż nie uwierzymy że to nic groźnego.
Dlatego często ataki paniki wywołuje się przy terapeucie, żeby pacjent je sobie przeżył, nie czytał o tym, nie rozmyślał, nie oczekiwał
nadejścia tylko normalnie sobie to przeżył.
Jeden, drugi, trzeci raz...
Przeżył i zrozumial że nic mu sie nie stało, że niczym mu ten atak ani lęk nie grozi.
Ja bardzo długo wychodziłam lękowi na przeciw, mówilam sobie że 'a własnie ten atak paniki dostane, bo chce!'
I to był najlepszy lek na to.

I oczywiscie nie zajęło mi to 2 tygodnie, ale dużo dłużej, tylko że polowe z tego czasu stracilam na czytaniu o tym
rozmowach, zamiast po prostu to przeżyć i zobaczyc że to gucio warte i niegroźne.
Potem nigdy nie udało mi się juz dostać ataku paniki, mimo że próbowałam.
Wiedziałam jak to idzie, jakie sa objawy, że są one niegroźne i po prostu nie dało rady dostać paniki.

Jak przestaniesz sie bać tyć ataków, jak zacznie Ci się to wydawać zabawne i nudne to i stan lekowy znacznie
się zmiejszy. Poczujesz sie lepiej i będziesz mógł sobie popracować nad jakimis przekonaniami które w ogóle wywołały nerwice.
Po prostu nad sobą, wzmocnić się.
Na pewno w efekcie końcowym ta cała nerwica da Ci dużo wiary w siebie i przekonania że dasz sobie zawsze radę.

Ale na poczatek najwązniejsze to zrozumieć że lęk może sobie być i nic się od niego nie stanie.
A atak paniki niczym Ci nie grozi i możesz je sobie dostawać ile chcesz i gdzie chcesz.
Wtedy przestaniesz przed tym uciekać.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ODPOWIEDZ