Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

20 lutego 2017, o 18:54

Ja osobiście nie miałam takich objawów, ale wystarczy poszperać bo jest wiele osób które zmagały bądź zmagają się z tym samym ;)
Jesli jeszcze nie czytałeś to polecam zapoznać się z materiałami:
derealizacja-materialy.html
objawy-przyczyny-zaburzen.html
zaburzenia-odburzanie-rozwoj.html
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

20 lutego 2017, o 19:34

Dziś jest słaby dzień :( Znowu derealizacja, znowu te myśli egzystencjalne, znowu faza, że na świecie jestem sama i że już nigdy z tego nie wyjdę, bo trwa to już tak długo i jest tak zaawansowane, że nie ma dla mnie ratunku :( :( :(
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
majkel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 17 lutego 2017, o 18:21

20 lutego 2017, o 22:24

Hej. U mnie dziś też słaby dzień. Myślałem że powrót na studia coś zmieni ale widocznie trzeba czasu i więcej walki. Nie wiem czy mogę tu o to zapytać, ale zaryzykuje, to jest myśl egzystencjalna, która tak mnie niszczy i nie wiem czy można z tym wygrać... Czy nikogo nie przeraża nieskończoność czasu, skąd wziął się świat, który nie ma początku i dokąd to wszystko zmierza? Bo wydaje mi się, że przecież to jest tak przerażające i zastanawiam się jak ktoś może o tym nie myśleć. Nie wiem czy oszalałem czy po prostu to nadal nerwica... Czuję się jak taki okruszek rzucony gdzieś w czasoprzestrzeń. Stąd moje myśli o bezsensie istnienia i wątpliwości ba temat Boga. Okropna ta nerwica...
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

20 lutego 2017, o 22:26

majkel pisze:Hej. U mnie dziś też słaby dzień. Myślałem że powrót na studia coś zmieni ale widocznie trzeba czasu i więcej walki. Nie wiem czy mogę tu o to zapytać, ale zaryzykuje, to jest myśl egzystencjalna, która tak mnie niszczy i nie wiem czy można z tym wygrać... Czy nikogo nie przeraża nieskończoność czasu, skąd wziął się świat, który nie ma początku i dokąd to wszystko zmierza? Bo wydaje mi się, że przecież to jest tak przerażające i zastanawiam się jak ktoś może o tym nie myśleć. Nie wiem czy oszalałem czy po prostu to nadal nerwica... Czuję się jak taki okruszek rzucony gdzieś w czasoprzestrzeń. Stąd moje myśli o bezsensie istnienia i wątpliwości ba temat Boga. Okropna ta nerwica...
Twoje myśli egzystencjalne i czasowe to klasyka gatunku jeżeli chodzi o derealizację. Znam to dokładnie i perfekcyjnie z autopsji. Obecnie przerabiam (tzn. staram się nie) temat: dlaczego istnieję? czy istnieję? czy inni istnieją? czy ja zwariowałam już?
ech...
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
majkel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 17 lutego 2017, o 18:21

20 lutego 2017, o 23:01

MaksiaKasia pisze:Dziś jest słaby dzień :( Znowu derealizacja, znowu te myśli egzystencjalne, znowu faza, że na świecie jestem sama i że już nigdy z tego nie wyjdę, bo trwa to już tak długo i jest tak zaawansowane, że nie ma dla mnie ratunku :( :( :(
A jak długo to trwa u Cb, jeśli można spytać? I czy Pomiędzy tym etapem nerwicy a tym poprzednim ( gdzie miałaś myśli te które ja mam teraz) miałaś jakąś poprawę?
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

20 lutego 2017, o 23:39

Nerwica trwa u mnie 12 lat z przerwami. Derealizację mam od kilku lat (3?) w różnym nasileniu. Czasem jest jak ja to określam 2/10, gdzie da się funkcjonować normalnie, a czasem 10/10 (jak obecnie) i wtedy jest dramat. Czasem dd trwa kilka dni, a czasem kilka miesięcy - jak pisałam - nasilenie się bardzo zmienia. Można więc powiedzieć, że była poprawa. Ale bez derealizacji żyłam myślę jakieś 3 lata temu - około rok. Przed tym okresem też miałam derealizację i to bardzo silną. Jak przeszło (czyli w okresie tego 1 roku), nie mogłam ogarnąć jak ja mogłam się przejmować takimi myślami. Całkowicie mi wtedy przeszło i było zupełnie normalnie, bez tych myśli. Niestety, później wszystko wróciło i ja się w tym zafiksowałam i trwam w tym tak od 3 lat - obecnie mam kryzys. Odstawiam leki i mam porządne efekty odstawienne charakteryzujące się właśnie derealizacją, depersonalizacją i zwiększonym lękiem ogólnie.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
wiedzmin93
Świeżak na forum
Posty: 3
Rejestracja: 1 lutego 2017, o 16:56

21 lutego 2017, o 01:13

U mnie też slabszy dzien, a wlasciwie 2 dni, skrecone kolano, nerwy z... roznych powodow, szybsze bicie serca, rozne bole, problemy zamiast sie zmniejszac to narastaja... I nie widac cienia szansy na poprawe. A co do problemow egzystencjalnych... Bog istnieje, ja nie mam co do tego zadnych watpliwosci. W moim przypadku wiara i inne tego typu rzeczy czesto pomagaja. Mniej wiecej miesiac temu, gdy mialem strach przed podroza, ze cos sie stanie, ze spowoduje wypadek, zaslabne za kierownica albo jeszcze cos innego to moja mama dala mi rozaniec, taki maly tylko na jedna dziesiatke. I od tej pory nie rozstaje sie z nim, zawsze go mam albo w kieszeni albo lezy gdzies blisko mnie. Ogolnie myslenie, ze wszystko ma jakis cel, ze wszystko jest wedlug planu Boskiego daje mi sile, niewielka bo mozg rzadzi sie swoimi prawami, ale zawsze jakas sile dzieki ktorej chociaz na chwile jest lepiej. Mojemu tacie pewien lekarz powiedzial, ze na choroby i nerwy pomaga moditwa do Jana Pawla II. Wiec mysle, ze cos w tym musi byc. Troche z innej beczki, ostatnio gdy czekalem na badanie gastroskopi widzialem jak pewna kobieta rozmawia przez telefon. Po skonczonej rozmowie podeszla do mnie i zaczela mowic, ze z jej corka jest zle, juz nie pamietam dokladnie ale chyba o jakies przerzuty raka chodzilo, zaczela sie zalic, obca osoba. Na koniec powiedziala "nie wiem w sumie po co to Panu mowie". Odpowiedzialem, ze czasem lepiej wyzalic sie komus niz dusic to wszystko w sobie. Podziekowala i zyczyla zdrowia. Fakt, lepiej sie wyzalic i czuc to wsparcie. Niestety w moim przypadku moja dziewczyna wszystko ignoruje i zachowuje sie jakby nic mi nie bylo. Zero wsparcia, same pretensje. Ehh sam zaczalem sie zalic
sylwia84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 15 lutego 2017, o 17:17

21 lutego 2017, o 15:31

Hej. Dużo czytam na forum. Jest tu bardzo dużo przydatnych informacji. Niby przyswajam, coraz więcej wiem ale jednak dopadajà mnie myśli że nie -już nie dam rady tak ciągle sobie tłumaczyć że to przejdzie, że dam radę, że bez leków też można bo mi tylko zaczeczyly na pewien czas.....jak długo dam radę tak myśleć że jednak uda mi się. ....

-- 21 lutego 2017, o 15:31 --
Hej. Dużo czytam na forum. Jest tu bardzo dużo przydatnych informacji. Niby przyswajam, coraz więcej wiem ale jednak dopadajà mnie myśli że nie -już nie dam rady tak ciągle sobie tłumaczyć że to przejdzie, że dam radę, że bez leków też można bo mi tylko zaczeczyly na pewien czas.....jak długo dam radę tak myśleć że jednak uda mi się. ....

-- 21 lutego 2017, o 15:31 --
Hej. Dużo czytam na forum. Jest tu bardzo dużo przydatnych informacji. Niby przyswajam, coraz więcej wiem ale jednak dopadajà mnie myśli że nie -już nie dam rady tak ciągle sobie tłumaczyć że to przejdzie, że dam radę, że bez leków też można bo mi tylko zaczeczyly na pewien czas.....jak długo dam radę tak myśleć że jednak uda mi się. ....
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

21 lutego 2017, o 17:58

[quote="sylwia84"]Hej. Dużo czytam na forum. Jest tu bardzo dużo przydatnych informacji. Niby przyswajam, coraz więcej wiem ale jednak dopadajà mnie myśli że nie -już nie dam rady tak ciągle sobie tłumaczyć że to przejdzie, że dam radę, że bez leków też można bo mi tylko zaczeczyly na pewien czas.....jak długo dam radę tak myśleć że jednak uda mi się. ....

Ja korzystam z leków i uważam że w wielu przypadkach farmakoterapia jest konieczna, bo nie tyle leczy, ale ułatwia wyjście z problemów. Może warto leki odpowiednio dopasować?
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Hubertowsky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 stycznia 2017, o 21:09

21 lutego 2017, o 18:16

justi2212 pisze:Ja osobiście nie miałam takich objawów, ale wystarczy poszperać bo jest wiele osób które zmagały bądź zmagają się z tym samym ;)
Jesli jeszcze nie czytałeś to polecam zapoznać się z materiałami:
derealizacja-materialy.html
objawy-przyczyny-zaburzen.html
zaburzenia-odburzanie-rozwoj.html
Czytałem i dzięki. A co do tej marihuany to nie masz do końca racji. Nawet lekarze w internecie piszą, że marihuana sama w sobie nie jest zła, nie szkodzi tak jak np. to nadużycie alkoholu na tej imprezie, tymbardziej, że to właśnie po tej imprezie mam te stany! A po marihuanie tak nie miałem a w dodatku marihuanę paliłem mało, bardzo mało może z 5, max. 7 razy. Może to istotne, może nie, może o tym pisałem, a może nie, ale na tej imprezie aż mi się mocno w głowie kręciło od tego alkoholu, serio myślałem, że odlecę i aż mi się język zaczął plątać, masakra. Próbuje sobie z tym radzić, ale momentami po prostu nie mogę, najgorzej z tymi nogami.
majkel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 17 lutego 2017, o 18:21

21 lutego 2017, o 23:40

Hej, stosował ktoś kiedyś krople walerianowe? Bo dzisiaj zacząłem ponieważ od tygodnia mam okropne problemy z bezsennoscią i stwierdziłem, że może mi pomogą... Mam jeszcze takie pytanie. Dzisiaj miałem taki trochę pozytywny dzień, no może połowicznie... Bo ogólnie to rano byłem przerażony i miałem straszny DD. Później poszedłem na siłownię która mi nawet pomaga i jak wróciłem do domu wziąłem się za sprzątanie. Moje egzystki cały czas gdzieś się błąkały w mojej głowie, ale nie czułem palącego lęku w piersi mimo że czułem granicę której nie mogę przekroczyć, żeby go poczuć, bo kusiła mnie analiza. No i właśnie, bo DD nie zniknęło, zmalało, ale nie zniknęło. Czy mam rozumieć, że jest to normalne, że nie ma lęku myśli zostały DD zostało? Dzisiaj ogólnie miałem co jakiś czas powrót na ziemię, były też takie momenty, że zapomniałem o moich myślach... Czyżby nerwica słabła?
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

22 lutego 2017, o 22:15

Czy miewacie czasem tak, że jak się mocno zamyślicie o czymś interesującym, fascynującym, to pojawia się mocne drżenie mięśni całego ciała, mroczki przed oczami i wrażenie mimowolnego wytrzeszczu oczu?
Awatar użytkownika
PANGIRYK
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 135
Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15

23 lutego 2017, o 10:22

Cześć!

u mnie od wczoraj dziwny natręt... w postaci myśli, że życie jest tak nieoczekiwane, że w każdej chwili można umrzeć, czy można dostać zawału etc. i ta myśl mnie cholernie od wczoraj zajęła, że ciężko mi się ogarnąć... i ciężko mi przez to wyluzować... i jak o tym pomyśle to aż mi się robi gorąco i tak dziwnie...
podejrzewam, że to po prostu chwilowa wlota, którą przeżyję i zapomnę, lecz może jest jakiś sposób na to, aby przyspieszyć zapomnienie o takich sprawach?


Strasznie mnie to męczy :( Co prawda dużo sie dzieje- w pracy dużo stresu, w domu- no własnie załatwiamy kredyt na mieszkanie etc... do tego ciągle zatoki chore...

pomóżcie proszę :)
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

23 lutego 2017, o 10:31

PANGIRYK pisze:Cześć!

u mnie od wczoraj dziwny natręt... w postaci myśli, że życie jest tak nieoczekiwane, że w każdej chwili można umrzeć, czy można dostać zawału etc. i ta myśl mnie cholernie od wczoraj zajęła, że ciężko mi się ogarnąć... i ciężko mi przez to wyluzować... i jak o tym pomyśle to aż mi się robi gorąco i tak dziwnie...
podejrzewam, że to po prostu chwilowa wlota, którą przeżyję i zapomnę, lecz może jest jakiś sposób na to, aby przyspieszyć zapomnienie o takich sprawach?


Strasznie mnie to męczy :( Co prawda dużo sie dzieje- w pracy dużo stresu, w domu- no własnie załatwiamy kredyt na mieszkanie etc... do tego ciągle zatoki chore...

pomóżcie proszę :)
Normalna wkrętka chyba każdego z nas;) na siłę tego nie przyspieszysz, trzeba zbudować dystans. Na mnie najlepiej chyba działa stwierdzenie: trudno, takie jest życie i pogodzenie się z myślą, że różnie może w życiu być. Ale taką postawę trzeba praktykować:) Natłok takich myśli może być większy kiedy masz stresujące sytuacje w życiu a do tego nerwicę, ale to minie ;)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
PANGIRYK
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 135
Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15

23 lutego 2017, o 10:37

justi2212 pisze:
PANGIRYK pisze:Cześć!

u mnie od wczoraj dziwny natręt... w postaci myśli, że życie jest tak nieoczekiwane, że w każdej chwili można umrzeć, czy można dostać zawału etc. i ta myśl mnie cholernie od wczoraj zajęła, że ciężko mi się ogarnąć... i ciężko mi przez to wyluzować... i jak o tym pomyśle to aż mi się robi gorąco i tak dziwnie...
podejrzewam, że to po prostu chwilowa wlota, którą przeżyję i zapomnę, lecz może jest jakiś sposób na to, aby przyspieszyć zapomnienie o takich sprawach?


Strasznie mnie to męczy :( Co prawda dużo sie dzieje- w pracy dużo stresu, w domu- no własnie załatwiamy kredyt na mieszkanie etc... do tego ciągle zatoki chore...

pomóżcie proszę :)
Normalna wkrętka chyba każdego z nas;) na siłę tego nie przyspieszysz, trzeba zbudować dystans. Na mnie najlepiej chyba działa stwierdzenie: trudno, takie jest życie i pogodzenie się z myślą, że różnie może w życiu być. Ale taką postawę trzeba praktykować:) Natłok takich myśli może być większy kiedy masz stresujące sytuacje w życiu a do tego nerwicę, ale to minie ;)
Dziękuję Ci za pomoc :) Masz rację
ODPOWIEDZ