Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problem z dogadaniem się z rodzicami

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
zaburzonyinformatyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 9 stycznia 2016, o 20:52

18 czerwca 2016, o 21:30

Ostatnio chyba odkryłem, gdzie między innymi miała początek moja nerwica. Nie zauważyłem tego, bo sądziłem, że wszystko jest w pożądku. Teraz wiem, że tak nie było. Rodzice cały czas traktują mnie jak 10latka, mimo, że mam 19. Przez to, ja sam chyba czasami nie wierzę, że nie jestem już dzieckiem. Moja mama wiecznie traktuje mnie jak dziecko, kiedy mam zrobić coś, co nie zdarza się codzniennie, np wizyta u lekarza, mama wydzwania co chwilę, wypytuje się o wszystko i mówi, co mam robić. Staram się to ograniczać, z różnym skutkiem. Teoretycznie, tak jak tłumaczyła mi psycholog, mój tata powinien odciągać moją mamę w pewnym stopniu. Niestety on tego nie robił prawie nigdy. Zawsze zgadzał się z mamą, głównie dla świętego spokoju. Teraz, kiedy ma chwilę wolnego czasu, woli jechać na ryby, niż zostać że mną i moim bratem. Tata mam wrażenie, że często traktuje mnie jak tanią siłę roboczą. Kiedy chcę gdzieś jechać np z kolegami i potrzebuje samochodu, tata często kręci nosem i daje mi kluczyki, tak jakby to miała być dla niego kara. Czasami mi nie daje, bo twierdzi, że np dzisiaj nic w domu nie zrobiłeś, a chcesz jechać. Wydaje mi się, że np w porównaniu do moich kolegów i tak robię dużo. Kiedy chciałem nie dawno jechać za granicę z kolegami, rodzice stwierdzili, że nie mają pieniędzy, kiedy wracałem do tego tematu potem, mama nie chciała o tym rozmawiać, tylko mówiła, że świat na jednym wyjeździe się nie kończy, a byłem pewny, że gdybym pojechał, to budżet domowy by na tym nie ucierpiał. Nie dawno kuzynka załatwiła mi pracę, bo ją o to prosiłem kilka miesięcy temu. Kiedy z automatu zapytałem mamę, czy mogę iść przez wakacje do pracy, usłyszałem jak zwykle, że "pomyślimy". Zdenerwowałem się i następnego dnia, poprostu oznajmiłem, że idę i koniec, nie zwracałem nawet uwagi na jej reakcję. Taty nawet nie pytałem, bo i tak odesłałby mnie do mamy, żeby potem nie miała do niego pretensji. Dzisiaj od rana chodzę zdenerwowany, miałem dzisiaj załatwić kilka spraw, ale zaspałem, bo wczoraj pracowałem w ogródku, i od rana zaczęły się jazdy, żebym wstawał itp, standard. Kiedy już wychodziłem z domu, mama powiedziała z pretensjami "Do tej pracy, też będziesz się tak spóźniał?". Kiedy już wróciłem do domu, chciałem zrobić sobie kawę, odpiąłem uchwyt od ekspresu i zobaczyłem, że wcześniej ktoś go nie opróżnił z kawy, westchnąłem i poszedłem go wyczyścić, wtedy tata, który stał obok, zaczął jak zwykle mi dogryzać, zdenerwowałem się i podniesionym głosem powiedziałem, żeby przestał, wtedy odpowiedział "Nie krzycz! U siebie jesteś?", fakt jestem zameldowany u babci, ale nie mam pojęcia, dlaczego tak mi odpowiedział. Po tym wyszedłem z domu i wróciłem po 2 godzinach. Nie zawsze są tacy, wydaje mi się, że starają się, żebym wyszedł na ludzi, ale kompletnie im się to nie udaje. Nie potrafię z nimi wytrzymać. Raz jest ok, a raz jest tak jak wyżej. Byłem już od ponad tygodnia na prostej, ale teraz czuję się masakryczne. Powoli odzyskiwałem pewność siebie, ale znowu czuję się, jakby wszyscy mieli mnie gdzieś. Jeszcze na dodatek pokryło się to z gorszym okresem, kiedy odstawiamy leki. Ale chyba najgorsze jest to, że ostatnio u kolegi na imprezie poznałem fajną dziewczynę i teraz boję się, że nie będę miał na tyle pewności siebie, żeby ją poderwać. Zawsze mam cholera takie szczęście, że kiedy spodoba mi się jakaś dziewczyna, i nie zadziałam od razu, to najwyżej kilka dni później dowiaduję się, albo co gorsza jestem świadkiem tego, jak ktoś 30 min po pierwszym spotkaniu już ją, jak to się mówi "przeliże". Boję się, że tak będzie też w tym przypadku.
Jeszcze bardziej robiło mnie to, że przed chwilą próbowałem to wszystko napisać i przy końcu usunęło mi się wszystko. Rzuciłem telefonem w szklankę. Szklankę potłukłem, a telefon porysowałem.
Chyba najgorszy dzień mojego życia. P.S. Jeszcze do tego rozładował mi się telefon chwilę po zapisaniu tego posta do roboczych. Tak się zdenerwowałem, że musiałem walnąć sobie 4pak, żeby zaakceptować tą jebaną rzeczywistość, ale alkochol nigdy mnie nie uspokajał. Rozwaliłem jedną puszkę w łazience ze złości, po prostu chciałem coś rozwalić. Cały czas mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie lepiej :cry:
TheSilence
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 01:01

19 czerwca 2016, o 01:21

A może zamiast dogryzania sobie nawzajem z rodzicami warto z nimi porozmawiać? Rozmowa to chyba jedna z najlepszych opcji jaka może być, w tym wypadku
Awatar użytkownika
patryska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: 21 marca 2015, o 20:22

19 czerwca 2016, o 02:03

Rozumiem cie.. Tez kiedys mialam podobnie z rodzicami.. I jak sie cos nie ukladalo w domu to wszystko inne tez sie walilo i chodzilam wiecznie wkurzona.. TheSilence ma racje.. Wypadaloby porozmawiac z rodzicami.. Albo moze chociaz psycholog zrobilby to za ciebie zeby uswiadomic im ze zle postepuja? Musisz sprobowac dowiedziec sie dlaczego tacy sa wobec ciebie i czemu nie potrafia ci w pelni zaufac.. Musisz im jakos uswiadomic ze jestes dorosly, potrafisz o siebie zadbac i nie potrzebujesz zeby ciagle o wszystko wydzwaniali i mowili ci co masz robic.. Albo mozesz sie tez sprobowac wyprowadzic, chociaz na jakis czas, zeby wlasnie uswiadomili sobie ze jestes dorosly i potrafisz o siebie zadbac.. A co do dziewczyny, nie boj sie czy bedziesz mial pewnosc siebie, napewno dasz rade, napewno jak zaryzykujesz i podbijesz do niej to znajdziesz w sobie pewnosc siebie na tyle zeby porzadnie zbajerowac ;) nie czekaj az ci ktos ja wezmie z przed nosa. Dasz rade!! ;)
Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje nastawienie do problemu. - Jack Sparrow
kucyki46
Gość

19 czerwca 2016, o 07:28

Rozumiem Cię, jednak postaram się coś napisać obiektywnie z perspektywy już 26 latka. Tak jak i w każdym przypadku tak i w tym wina leży po środku :) 19 lat mówisz :)) Pamiętam, pamiętam. Widzisz kiedyś, to zabrzmi przewrotnie, ale było lepiej. Brali do woja na 2 lata i przecinali niezdrową pępowinę. Chciał nie chciał. Po drugie akurat w tym przypadku brak smartfonów też działał na korzyść :) Teraz to się trochę pozaburzało ;) ale od tego jesteśmy aby odburzać :) Co Ci bym poradził; pogadaj z matką, po prostu. Musicie sobie wypracować jakiś kompromis. Podziękuj jej że się o Ciebie troszczy, bo to akurat nie jest złe, a nawet miłe, lecz chodzi tylko o to że nie można nikogo zagłaskać -to raz. Po drugie, i tu już błąd ze strony opiekunów, że dziecko potrzeba wychowywać, aby kiedyś było jak swój rodzic, a nawet lepsze! (coś jak mistrz w zakładzie czeladniczym :) ), a nie się zajmować jak tresowanym pieskiem do końca życia. JEDNAK i to jest też najważniejsze zadanie dla Ciebie, aby mimo wszystko nie buntować się na to zbyt przesadnie lecz szanować i doceniać tę troskę nawet jeżeli jest lekko przesadzona. Kiedys to zrozumiesz ;) Czyli jak we wszystkim - zachowanie zdrowego umiaru i równowagi. Tylko tyle
zaburzonyinformatyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 9 stycznia 2016, o 20:52

19 czerwca 2016, o 23:26

Dzięki wszystkim, dzisiaj po praktycznie tygodniu mojego złego samopoczucia i kłótni z rodzicami, oni sami poprosili mnie o rozmowę. Nie chciałem jej zaczynać, bo zazwyczaj, kiedy rozmawiamy, co zrobić, żeby było lepiej, potem i tak jest tak samo jak było. Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie.
Kucyki46, szczerze powiedziawszy, to od dawna już rozmyślałem o wojsku itp. i w sumie chciałbym iść na miesiąc. Nie mam pojęcia dlaczego, ale chciałbym zobaczyć jak to jest, potarzać się w błocie, postrzelać, pobyć w trudnych warunkach. Może to instynkty mi tak podpowiadają ;).
Mam nadzieję, że ta rozmowa coś w końcu zmieni, wytłumaczyłem im wiele rzeczy i sam trochę zrozumiałem. Wiem, że jeśli ma być dobrze, to pewnie nie będzie to ostatnia rozmowa, ale tak jak nad sobą samym, nad tym trzeba pracować.
Dzisiaj od tego ciśnienia, strasznie nasiliły mi się lęki, bo nałożyło się to wszystko z odstawieniem leków. Poszedłem pograć trochę w kosza i w nogę i pod koniec, jak już miałem się zwijać, miałem takie jakby skoki lęku, bardzo krótkie, ale coraz częściej występowały i były coraz silniejsze. Kiedy wróciłem i porozmawiałem z rodzicami, to w sumie się uspokoiło. Staram się tym nie przejmować, bo wiem, że to od odstawiania leków, po prostu może być gorzej.
Co do dziewczyny, którą poznałem, nie wiem czy w ogóle coś z tego będzie, bo miałem nadzieję, że przed wakacjami jeszcze się spotkamy na jakiejś domówce i lepiej ją poznam. Taka okazja, niestety w najbliższym czasie się już chyba nie trafi, a ja jestem taka łajza, że zadzwonić i się umówić chyba nie mam odwagi xD.
Jeszcze raz dzięki wszystkim, fajnie, że jesteście :D
ODPOWIEDZ