Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
powrót do lęku :(
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46
xnx,
dzięki za sprostowanie
Ciekawe jak autor wątku się teraz czuje?
U mnie jakby faza baaardzo ucichła, ciesze się niezmiernie.
xnx, mamy podobne doświadczenia, z tym, że ja miałam wycisk psychiczny w podstawówce, problemy w domu. Raczej z domu jak najwięcej wychodziłam, siedzenie w nim sprawiało lęk..
dzięki za sprostowanie
Ciekawe jak autor wątku się teraz czuje?
U mnie jakby faza baaardzo ucichła, ciesze się niezmiernie.
xnx, mamy podobne doświadczenia, z tym, że ja miałam wycisk psychiczny w podstawówce, problemy w domu. Raczej z domu jak najwięcej wychodziłam, siedzenie w nim sprawiało lęk..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 1 października 2014, o 00:42
Ja mam podobnie.Dusze sie w czterech scianach i robie wszystko zeby choc na chwile wyjsc.Stalo sie to trudne po tym jak rzucilem fajki, teraz musze sie zmuszac do spacerow a kiedys perspektywa zapalenia papierosa na przechadzce byla bardzo motywujaca
Od mojego pierwszego posta nerwica zmienila sie ze 3-4 razy.Pojawil sie silny lek przed schiza, najsilniej gdy dopadla mnie derealizacja, co do ktorej mam watpliwosci.Juz sam nie wiem czy to derealka czy efekt przewleklej infekcji migdałow i zatok(mam z tym problem od dziecka jednak ostatnio problem sie nasilił) lekarz chce mi wyciac polowe gardla Uczucie jest podobne do tego gdy ma sie stan podgoraczkowy, czasami nie ogarniam rzeczywistosci, jakbym wypil ze 3 piwa.Ale staram sie tym nie zajmowac.Nasilily sie rowniez natretne obrazy ktore pojawiaja sie juz przy mrugnieciu okiem.Pogorszylo sie tez widzenie peryferyjne co skutkuje wiekszym udzialem wyobrazni w procesie samego widzenia,a raczej interpretacji w mozgu.To wszystko fajnie mnie nakreca na schize, czyli nabieram sie na te same sztuczki nerwicy Czuje tez napiecie emocjonalne i lekkie bole glowy.Ale jakos sie trzymam Kokodzambo i do przodu
Chcialbym jeszcze dodac ze warto przyjrzec sie naszym rodzicom.To w koncu ich geny dostalismy(mowiac najprosciej).Zauwazylem ze moi rodzice maja zupelnie inne cechy charakteru.Ojciec jest opanowany, wiecznie pozytywny i ogolnie ze wszystkim sobie radzi(teolog i filozof).Mama jest typowym neurotykiem, szybko sie zniecheca, jest bardzo negatywnie nastawiona do chyba wszystkiego,jest podejrzliwa i nieufna, nie radzi sobie ze stresem, gdy owy nadchodzi, ona dostaje paralizu.Trudno sie jej dziwic, dorastala w patologii.Ja jestem zlepkiem ich cech, istnym paradoksem.Pod wplywem roznych zdarzen stalem sie bardziej moja matka niz ojcem, chociaz na poczatku bylem bardzo stabilny emocjonalnie.To moja teoria
Ale dosc o mnie bo czuje ze kradne temat, tez chcialbym sie dowiedziec jak tam u autora.
Od mojego pierwszego posta nerwica zmienila sie ze 3-4 razy.Pojawil sie silny lek przed schiza, najsilniej gdy dopadla mnie derealizacja, co do ktorej mam watpliwosci.Juz sam nie wiem czy to derealka czy efekt przewleklej infekcji migdałow i zatok(mam z tym problem od dziecka jednak ostatnio problem sie nasilił) lekarz chce mi wyciac polowe gardla Uczucie jest podobne do tego gdy ma sie stan podgoraczkowy, czasami nie ogarniam rzeczywistosci, jakbym wypil ze 3 piwa.Ale staram sie tym nie zajmowac.Nasilily sie rowniez natretne obrazy ktore pojawiaja sie juz przy mrugnieciu okiem.Pogorszylo sie tez widzenie peryferyjne co skutkuje wiekszym udzialem wyobrazni w procesie samego widzenia,a raczej interpretacji w mozgu.To wszystko fajnie mnie nakreca na schize, czyli nabieram sie na te same sztuczki nerwicy Czuje tez napiecie emocjonalne i lekkie bole glowy.Ale jakos sie trzymam Kokodzambo i do przodu
Chcialbym jeszcze dodac ze warto przyjrzec sie naszym rodzicom.To w koncu ich geny dostalismy(mowiac najprosciej).Zauwazylem ze moi rodzice maja zupelnie inne cechy charakteru.Ojciec jest opanowany, wiecznie pozytywny i ogolnie ze wszystkim sobie radzi(teolog i filozof).Mama jest typowym neurotykiem, szybko sie zniecheca, jest bardzo negatywnie nastawiona do chyba wszystkiego,jest podejrzliwa i nieufna, nie radzi sobie ze stresem, gdy owy nadchodzi, ona dostaje paralizu.Trudno sie jej dziwic, dorastala w patologii.Ja jestem zlepkiem ich cech, istnym paradoksem.Pod wplywem roznych zdarzen stalem sie bardziej moja matka niz ojcem, chociaz na poczatku bylem bardzo stabilny emocjonalnie.To moja teoria
Ale dosc o mnie bo czuje ze kradne temat, tez chcialbym sie dowiedziec jak tam u autora.
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
Hej,
Mysli szczegolnie uderzaja to co jest dla nas wazne, tak kiedys wlasnie uslyszalem i to prawda. Na pewno pomaga podzielenie sie tymi myslami z kims bliskim, kims kto nas postara sie zrozumiec i wytlumaczy pewne rzeczy takie jakie sa faktycznie
Wiem jedno, ze podczas ataku leku, ciezko sobie racjonalizowac i nie wkrecac sie w dany temat. Zmeczenie jest nadal, ale mam nadzieje, ze kiedys minie
-- 16 stycznia 2015, o 12:12 --
Witam po przerwie,
Walka z natrectwami trwa. Prosze o wyjasnienie jednego. Ciagle przyswiesa mi mysl nie popelniaj danego grzechu bo bedziesz zlym duchem i pomimo ze wczesniej wychodzilem z lęku i natrectwa, jak podupadne i popelnie grzech to lęk i mysl z przed miesiaca powraca. Pojawiajaca sie mysl analizuje czy nie pochodzi ona od Boga. Czy tez tak macie ze po spokoju kiedy nie ma powodow do obaw i pojawia sie ta przerazajaca mysl i skupianie sie na tym, zaczynacie sie tak dziwnie czuc jakbyscie to nie byli Wy?tacy odmiency?i to tez mnie troszke przeraza
Po terapii lekami tych mysli jest coraz mniej i to jest dla mnie tez troszke zaskakujace i nawet dziwne, ze jak to dlaczego ich nie ma?i to smieszne, ale powoduje rowniez to delikatny lęk, ze nie mam czego analizowac.
Mysli szczegolnie uderzaja to co jest dla nas wazne, tak kiedys wlasnie uslyszalem i to prawda. Na pewno pomaga podzielenie sie tymi myslami z kims bliskim, kims kto nas postara sie zrozumiec i wytlumaczy pewne rzeczy takie jakie sa faktycznie
Wiem jedno, ze podczas ataku leku, ciezko sobie racjonalizowac i nie wkrecac sie w dany temat. Zmeczenie jest nadal, ale mam nadzieje, ze kiedys minie
-- 16 stycznia 2015, o 12:12 --
Witam po przerwie,
Walka z natrectwami trwa. Prosze o wyjasnienie jednego. Ciagle przyswiesa mi mysl nie popelniaj danego grzechu bo bedziesz zlym duchem i pomimo ze wczesniej wychodzilem z lęku i natrectwa, jak podupadne i popelnie grzech to lęk i mysl z przed miesiaca powraca. Pojawiajaca sie mysl analizuje czy nie pochodzi ona od Boga. Czy tez tak macie ze po spokoju kiedy nie ma powodow do obaw i pojawia sie ta przerazajaca mysl i skupianie sie na tym, zaczynacie sie tak dziwnie czuc jakbyscie to nie byli Wy?tacy odmiency?i to tez mnie troszke przeraza
Po terapii lekami tych mysli jest coraz mniej i to jest dla mnie tez troszke zaskakujace i nawet dziwne, ze jak to dlaczego ich nie ma?i to smieszne, ale powoduje rowniez to delikatny lęk, ze nie mam czego analizowac.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46
blue pisze: Walka z natrectwami trwa.
Bardzo dobrze, nie poddajemy się
Miałam podobne myśli do Twoich, czy jakieś myśli są moje? Boga? diabła? miałam takie rozkminy. Na tewrapii dowiedziałam się, że mam silne poczucie zewnętrznej kontroli, uważam, że mały mam wpływ na swoje życie, swoje myśli. To właśnie blokuje przed zmianami myślenia, to spowalnia proces wdrażania nowych postaw czy zachowań.
Ja odkąd pamiętam zawsze dużo myślę (dużo, dużo, za dużooo), analizuję, wyobrażam, oczywiście negatywnie. Gdy zaczęłam brak leki i na terapii było coraz swobodniej, przez kilka dni czułam się lekka, wolna, tak jak Tobie było mi dziwnie. Ktoś kto jest przyzwyczajony do takich codziennych rozważań itd właśnie tak się czuje, gdy to cichnie/znika.blue pisze: Czy tez tak macie ze po spokoju kiedy nie ma powodow do obaw i pojawia sie ta przerazajaca mysl i skupianie sie na tym, zaczynacie sie tak dziwnie czuc jakbyscie to nie byli Wy?tacy odmiency?i to tez mnie troszke przeraza
Po terapii lekami tych mysli jest coraz mniej i to jest dla mnie tez troszke zaskakujace i nawet dziwne, ze jak to dlaczego ich nie ma?i to smieszne, ale powoduje rowniez to delikatny lęk, ze nie mam czego analizowac.
Bałam się przyznać na głos: Boże, jest dobrze! Czuję się świetnie dziś! To był dobry dzień.
Bałam się tak mówić, bo zakorzeniło mi się, że 'i tak się spieprzy zaraz', albo'to niemożliwe, żeby się tak czuc'.
Pozdro.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43
blue tak sadze ze pasuje do twojego problemu to co dzis vic napisal, czytalem ogolnie calosc jest tutaj moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
Ale jak nie chce ci sie calosci od razu czytac to przeczytaj sobie ostatnia czesc 5 bodajze o tytule najpierw zaburzenia lekowe.
Bardzo motywujace
Ale jak nie chce ci sie calosci od razu czytac to przeczytaj sobie ostatnia czesc 5 bodajze o tytule najpierw zaburzenia lekowe.
Bardzo motywujace
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
Hej,
Wracam do mojej historii. Jakoś zaczynam sobie radzić z lękami i staram się je sensownie tłumaczyć. Od jakiegos miesiąca jednak po wystapieniu myśli lękowej, dziwnie sie poczułem jakby nie sobą i od razu w głowie myśl, że stracilem jakby wlasne ja. I jakby probuje wrocic do starych moich uczuc. Czy jest to kolejny objaw nerwicy?:( Miał ktoś podobnie, że czuł sie wewnetrzenie inaczej. Pomimo nie analizowania mysli, to uczucie bycia innym nie daje mi spokoju i powoduje powrot do natretow
Wracam do mojej historii. Jakoś zaczynam sobie radzić z lękami i staram się je sensownie tłumaczyć. Od jakiegos miesiąca jednak po wystapieniu myśli lękowej, dziwnie sie poczułem jakby nie sobą i od razu w głowie myśl, że stracilem jakby wlasne ja. I jakby probuje wrocic do starych moich uczuc. Czy jest to kolejny objaw nerwicy?:( Miał ktoś podobnie, że czuł sie wewnetrzenie inaczej. Pomimo nie analizowania mysli, to uczucie bycia innym nie daje mi spokoju i powoduje powrot do natretow
- Darecky1970
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 237
- Rejestracja: 19 stycznia 2014, o 10:36
Witam, no to może być DD. Większość tutaj osób miała lub ma takie objawy. Poczytaj w dziale depersonalizacja i derealizacja Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46
ja czasem patrzę na znajomych i np na chwilę czuję lęk i nikogo nie poznaję.
w najgorszej fazie, czułam się całkiem innym człowiekiem, nie sobą, więc nie ma się co martwić, to normalne, ale najważniejsze, aby olewać, olewać i zaraz te myślli zapominać.
w najgorszej fazie, czułam się całkiem innym człowiekiem, nie sobą, więc nie ma się co martwić, to normalne, ale najważniejsze, aby olewać, olewać i zaraz te myślli zapominać.
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
Hej,
Odgrzebuje moj post. Ostatnio miałem sporo życiowych stresów. Wyjechałem na urlop tygodniowy i po nim zrobiłem się jakiś senny, zmęczony, otępiony. Zaczęło mnie razić światło i brak jakichkolwiek emocji. Zacząłem się badać krew ok. Boję się jednego. Wracam ciągle do tych natrectw na tle religijnym, że zmieniam sie w zlego ducha i dlatego mam taki stan i jak o tym pomysle to mam mega lęk. Dlaczego ten stan senności i inności nie przechodzi? Nawet gdy nie myśle o tych natrętach. Dziwne jest to, że nie miałem na rulopie takiego stanu lub go nie analizowałem i nie miałem natrectw a po powrocie skupiłem się na tym jak odczuwam rzeczywistość i się zaczęło. Pozdrawiam Was!
Odgrzebuje moj post. Ostatnio miałem sporo życiowych stresów. Wyjechałem na urlop tygodniowy i po nim zrobiłem się jakiś senny, zmęczony, otępiony. Zaczęło mnie razić światło i brak jakichkolwiek emocji. Zacząłem się badać krew ok. Boję się jednego. Wracam ciągle do tych natrectw na tle religijnym, że zmieniam sie w zlego ducha i dlatego mam taki stan i jak o tym pomysle to mam mega lęk. Dlaczego ten stan senności i inności nie przechodzi? Nawet gdy nie myśle o tych natrętach. Dziwne jest to, że nie miałem na rulopie takiego stanu lub go nie analizowałem i nie miałem natrectw a po powrocie skupiłem się na tym jak odczuwam rzeczywistość i się zaczęło. Pozdrawiam Was!
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
A ta sennosc i niechec do wszystkiego? Staram sie uciekac od natrectwa myslowego zwiazanego z zmiana w zlego ducha. Mimo ze uda mi sie logiczne to wyjasnic to mam derealizacje i znow strach i myslenie wraca. Czy derealizacja moze trzymac w stanie wzglednego spokoju?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46
Senność i niechęć - jesteś człowiekiem, masz prawo być senny, rozleniwiony. Po urlopie komu chce się wracać do pracy, obowiązków? Taki stan ciała, zrelaksowany, odprężasz się, ciesz się Nie ma to nic wspólnego z jakąś przemianą, gwarantuję Ci.
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
Hej,
Walczylem z samym soba, skupialem sie na wykonywaniu zadan w ciagu dnia i derealizacja minela, duzy lęk tez. Jednak co mnie nie pokoi nadal to ataki sennosci w ciagu dnia. Zbadalem to co bylo mozliwe tarczyce, krew i wszystko w normie. Odwiedzilem kilku lekarzy, nikt nie wykryl nic nie pokojacego. A ja nadal nie czuje takiej radosci zycia jak przed tym wszystkim i pomimo ze jest lepiej, dopadaja mnie leki czy to minie. Czy taki stan wychodzenia z "zaburzenia" (sennosc, zmeczenie, otepienie) moze trwac nawet kilka miesiecy? moze ktos ma jakis pomysl lub mial podobnie czy warto jeszcze zbadac jakies mineraly z krwi itp.? Pozdrawiam
Walczylem z samym soba, skupialem sie na wykonywaniu zadan w ciagu dnia i derealizacja minela, duzy lęk tez. Jednak co mnie nie pokoi nadal to ataki sennosci w ciagu dnia. Zbadalem to co bylo mozliwe tarczyce, krew i wszystko w normie. Odwiedzilem kilku lekarzy, nikt nie wykryl nic nie pokojacego. A ja nadal nie czuje takiej radosci zycia jak przed tym wszystkim i pomimo ze jest lepiej, dopadaja mnie leki czy to minie. Czy taki stan wychodzenia z "zaburzenia" (sennosc, zmeczenie, otepienie) moze trwac nawet kilka miesiecy? moze ktos ma jakis pomysl lub mial podobnie czy warto jeszcze zbadac jakies mineraly z krwi itp.? Pozdrawiam
-
- Świeżak na forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 22 sierpnia 2015, o 16:41
Faktycznie, swietny ten post z metaforą. To prawda- niektore rzeczy nalezy zaakceptowac- dopiero wtedy przestaja robic na nas jakiekolwiek wrazenie. Tak jak radza Ci wyzej- psychoterapia pomoze Ci w akceptacji twoich leków
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
Cześć,
Wracam do Was, w sprawie moich myśli i odczuć wewnętrznych.
Przerobiłem już na prawdę wiele, ale widać nadal zbyt mało.
Znów pojawił się lęk związany z opętaniem.
Przeszedłem już ten temat kilka lat temu i znów wrócił.
Teraz w nieco innej formie, a mianowicie boję się, że myślą mogłem zgodzić się na jakiś pakt ze złym duchem.
Oczywiście tego nie chce, ale boję się, że po jakiejś myśli mogłem temu przytaknąć. Po każdym takim incydencie, czuję mega lęk i czuję się źle
Czy ktoś z Was również miał takie wewnętrzne dylematy, czy ja tego chciałem czy nie chciałem?Czy to moja myśl czy nie moja?
Ostatnia myśl poproś demona to on Cie wyleczy z natręctw. Pozwoliłem tej myśli przepłynąć, nawet nad nią się chwilę zatrzymałem, poczułem jakby radość, że może tak być, ale zaraz potem lęk i odrzucenie tej myśli. Teraz obawiam się, że jeśli zacznę znowu się "odburzać" to będzie działanie złego ducha, którego się WYRZEKAM! Amen
Pozdrawiam Was!
Wracam do Was, w sprawie moich myśli i odczuć wewnętrznych.
Przerobiłem już na prawdę wiele, ale widać nadal zbyt mało.
Znów pojawił się lęk związany z opętaniem.
Przeszedłem już ten temat kilka lat temu i znów wrócił.
Teraz w nieco innej formie, a mianowicie boję się, że myślą mogłem zgodzić się na jakiś pakt ze złym duchem.
Oczywiście tego nie chce, ale boję się, że po jakiejś myśli mogłem temu przytaknąć. Po każdym takim incydencie, czuję mega lęk i czuję się źle
Czy ktoś z Was również miał takie wewnętrzne dylematy, czy ja tego chciałem czy nie chciałem?Czy to moja myśl czy nie moja?
Ostatnia myśl poproś demona to on Cie wyleczy z natręctw. Pozwoliłem tej myśli przepłynąć, nawet nad nią się chwilę zatrzymałem, poczułem jakby radość, że może tak być, ale zaraz potem lęk i odrzucenie tej myśli. Teraz obawiam się, że jeśli zacznę znowu się "odburzać" to będzie działanie złego ducha, którego się WYRZEKAM! Amen
Pozdrawiam Was!