Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ja z nerwica i zona tez

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nerveless
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 13 października 2017, o 09:49

15 stycznia 2018, o 06:47

Chcialem pokrotce opisac swoj problem. Otoz jakies 3 miesiace zdalem sobie sprawe, ze mam nerwice. Mysle, ze mam juz ja na pewno 3 lata. Moze nawet dluzej, ale wczesniej nie zdawalem sobie z tego sprawy i potrafilem ja kontrolowac. Od jakis 3 lat mam problem z kontrolowaniem nerwicy. Nerwice ma tez moja zona. Ona ma ja dluzej - mysle ze od 6 lat na pewno. Zdaje sobie z tego sprawe, ale nie chce z nia walczyc. Nie lubi wnikac w takie rzeczy. Mimo, ze mowie jej, ze duzo by dalo, jakby sprobowala pownikac w to... No niestety bez skutku. Do tego jest perfekcjonistka, glownie jezeli chodzi o sprzatanie. Doprowadza mnie do szewskiej pasji, gdyz co prawda nie jest balaganiarzem i duzo jej pomagam, ale jej standardow nie jestem w stanie spelnic. A ona wtedy i tak zrobi tyle, zeby bylo perfekcyjnie, bo wtedy dobrze sie czuje, mimo iz kregoslup jej wtedy wieczorem siada:( Do tego urodzilo nam sie dziecko jakies 2 miesiace temu, wiec teraz dochodzi duzo pracy przy dziecku. Czasem potrafi ona troche odpuscic, ale innym razem jak sobie cos wkreci, to ostro sie dojezdza swoim kosztem, tzn. coraz bardziej boli ja kregoslup i nadgarstki (bo karmi piersia, a maluch troche wazy:( ).
Generalnie proboje wlasnie z tego powodu samemu walczyc z nerwica. I czasem naprawde potrafie sie fajnie nastawic i akceptowac wiele rzeczy i dzialac (zawsze lubilem dzialac). Staram sie tez codziennie ok. pol godzinki do godziny robic jakas aktywnosc fizycznosc typu bieganie lub rozciaganie, bo ja zawsze bylem wysportowany, wiec to tez troch lubie. Choc ostatnio to bardziej robie przez nerwice, ale po wyjsciu z niej, tez bym chcial duzo sie ruszac... Moj problem polega na tym, ze czasem jest naprawde dosyc dobrze, ale zawsze co pare dni lub rzadziej, ale jednak co 2 tygodnie sie poklocimy z zona o cos zwiaznego przewaznie ze sprzataniem i potem ona ma na mnie focha, a ja jestem mocno wkurzony na nia i potem to odchorowuje pare dni i wracam do punktu wyjscia. Zona wie, ze ja walcze z nerwica, niby mi pomaga, ale teraz dziecko weszlo na 1szy plan i nie ma nawet kiedy pogadac o sobie:( Wobec tego musze radzic sobie sam, a do tego mam malo czasu dla siebie, bo jednak obowiazki z opieki nad dzieckiem zajmuja duzo czasu:(
No i nie wiem, jak podejsc do tematu, zeby sobie to jakos wytlumaczyc, ze to chwilowe i probowac nie angazowac sie w klotnie. Zona bardzo czesto sama je prowokuje. Jest niepewna siebie, zreszta tak jak ja, i czasem jak cos powiem, to odbiera to personalnie do siebie. Ja tez tak mam, ale wtedy jak sie troche poruszam, albo to przepuszcze to mi przechodzi. Ale jakos ciezko mi wyobrazic sobie siebie, zebym sie dobrze czul (staram sie byc optymista) i czesto zartuje, a zona widzi duzo negatywnych rzeczy i jakos nie wiem, jak podejsc do tematu. Rozmowa z nia raczej nie ma sensu, bo ona czesto po 2-3 zdaniach nie kuma o co mi chodzi.
Obydwoje pochodzimy z innej miejscowosci niz teraz mieszkamy, wiec znajomych mamy w wiekszosci z pracy. A przyjaciol na miejscu nie mamy:( Dodatkowo problem pogarsza tesciowa, ktora ma jeszcze wieksza nerwice, i ktora jest jeszcze wieksza perfekcjonistka jezeli chodzi o sprzatanie. Dodatkowo w ogolnie nie potrafi ona odpoczywac, tylko caly czas by cos robila. Oprocz tego za bardzo wtraca sie w wychowanie naszego syna. Jak jest u siebie (100 km od nas), to praktycznie zona codziennie z nia gada, i cos tam dopowiada, ale tu wtedy nie ma problemu, bo potrafie zonie wyjasnic, ze np. kapanie syna codziennie niewiele pomoze przy problamach ze skora, a bardziej sami siebie dojedziemy. Gorzej jak ona jest u nas (raz na miesiac - na 4-5 dni), wtedy nie wiem, gdzie mam sie podziac. Wtraca sie we wszystko, nawet ulozenie talerzy. Wiem, ze ona chce dobrze, ale ja mam w d... czy wezme stary talerz jest u gory, czy na dole. Patrzy na rece, jak zmieniam pieluche i co chwile, cos doradza, jak ja juz to robie od prawie 2 miesiecy i radze sobie z tym dobrze, to ona sie przejmuje wszytkim, a to uwazaj na uszy, bo nie moga mu sie w trakcie kapania zamoczyc, a to wlasnie zeby kapac codziennie (szwagierka mowila, ze teraz niektore szkoly mowia nawet o kapanie raz w tygodniu). A ja proboje to jakos wytrzymac i w ogole sie nie odzywam.
I do tego, co chwile jej gadanie, a co ty myslisz, juz teraz tak bedzie. Przy dzieciach trzeba caly czas robic. Ja rozumiem, ze trzeba im poswiecic duzo czasu, ale mozna przeciez miec czas dla siebie. Mozna zrobic tak, ze zona wyjdzie ze 3 razy w tygodniu gdzies i ja tez, ale wiadomo osobno, zeby czlowiek nie zglupial. Ale tesciowa po prostu nie rozumie tego, tzn. nawet nie probowalem jej tego wytlumaczyc, bo ona w kolko gada - ale przy tych dzieciach jest roboty. Jak nie jedno, to drugie. Wystarczy jakies kichniecie i juz narada z moja zona, co mu dolega. Jak nie moze spac, to juz tez debata, co sie z nim dzieje... Moze chory... Ja rozumiem, zeby tego nie olewac, ale od razu dorzucanie obowiazkow dodatkowych na nas, nam nie pomaga:(
Moje pytanie jest takie: Co radzicie mi w takiej sytuacji? Jak podejsc do zony i tesciowej? Ogolnie tesciowa bardzo lubie, tylko od narodzin podnosi mi cisnienie i troche zmienia sie podejscie do niej.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

15 stycznia 2018, o 10:43

Oj facet, zameczysz się :)
W sprawie nerwicy - słuchaj nagrań Divovica i czytaj artykuły, a najlepiej namów żonę żebyście robili to razem. Jeśli rzeczywiście cierpi ona na zaburzenie, to m.in.ciągłe sprzątanie może być jego elementem i warto by było przerwać to błędne koło w którym z pewnością nie tylko Tobie, ale właśnie zwłaszcza żonie jest niewygodnie. Można pójść o krok dalej i np. zapisać się na psychoterapie, ale to już do osobistego przemyślenia.
W sprawie kłótni z żoną - rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Ponieważ wasze niesnaski wynikają głównie (z tego co Piszesz) z jej perfekcjonizmu to na pewno sama świadomość zaburzenia i świadome z nim zmaganie się rozwiązałoby cześć problemu. Jednak trudno jest od razu zmienić nawyki które się ma długo, a być może przez większość życia. Spróbuj wykrzesac z siebie więcej akceptacji, więcej cierpliwości, ale też absolutnie nie musisz się godzić na udział w np. niepotrzebnym i absurdalnym sprzątaniu.
Co do teściowej - domyślam się, że nie jest lekko. Najlepiej by było jakbyś powiedział żonie wprost że nie czujesz się komfortowo keidy teściowa przyjeżdża i was osacza, że denerwuja Cię jej przesadzone rady i że nie chcesz, by dziekco dorastało w atmosferze nadopiekunczosci i w sterylnych warunkach. Wiadomo, że żona kocha swoją matkę i zapewne ceni sobie jej wizyty, ale powinna uszanować Twoje zdanie i spróbować znaleźć jakiś złoty środek w tej sytuacji. Bo mam wrażenie że to jednak Ty jesteś głosem rozsadku w tej rodzinie :) Więc zawalcz trochę o to, żeby go było dobrze słychać.
Pozdrawiam :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
nerveless
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 13 października 2017, o 09:49

30 marca 2019, o 13:37

No wlasnie jest ciezko. Zona bardzo nie lubi tematów zwiazanych z psychologia:( I bardzo czesto moje porady na temat jej nerwicy koncza sie klotnia... Mimo, iz zgadza sie ze mna, ze ma z tym problem, to jednak jest ona skupiona mocno na swoich zadaniach, czyli pracy, gotowaniu, sprzataniu i dziecku. Oczywiscie staram sie jej pomagac duzo, szczegolnie przy dziecku... Czasem mnie tez niestety ponosza troche emocje, bo ona w kolko chcialaby wszystko robic perfektycyjnie... Ostatnio zdarza sie jej coraz czesciej przeklinac, jak cos jej nie wychodzi... Wyslalem ja na joge, zeby sie troche uspokoila... Niestety to jej jedyna aktywnosc fizyczna. Nie potrafi lub/i nie chce spac po poludniu, jak ma chwile. Proboje ogarnac wiele rzeczy. Do tego dochodza ostatnie problemy z tarczyca. Wykryto u niej niedoczynnosc. Ja tez juz jestem tym wszystkim troche zmeczony. Ciezko mi sie z nia rozmawia, gdyz ona jest tez bardzo, bardzo uparta. Ja jestem ten bardziej ugodowy, ale tez nie chce miec nic do powiedzenia, wiec czasem sie z nia nie zgadzam, jak uwazam, ze nie ma racji. Generalnie dziecko jest najwazniejsze... Zgadzam sie z tym, ale nie do konca... Bo ona musi zadbac o siebie, czy odpoczac. A jej odpoczynek polega na ogladaniu seriali w necie lub wyszukiwaniu czegos w necie (pewnie nawet czegos pozytecznego), ale niestety nie potrafi ona odpoczywac. Bo ona czesto woli sie spiac, szybko cos zrobic, a potem odpoczac. Tylko, ze wtedy wszystko robi w nerwach i potem jest bardziej zmeczona... Proboje jej to wytlumaczyc, ale wtedy ona sie pyta, kto to wszystko zrobi... Ja moge robic wiele rzeczy, tylko ze ona nie potrafi odpuscic czasem niektorych rzeczy. Boi sie, ze jak cos odpusci, to potem bedzie coraz gorzej...
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

30 marca 2019, o 14:37

Wydaje mi się że Ty po prostu nie lubisz swojej żony. Dopiero teraz dostrzegasz jaka jest naprawdę? Bo pewnie zawsze taka była, i jakoś wziąłeś z nią ślub, zdecydowałeś się z nią mieć dziecko, a teraz charakter i zachowanie żony Ci przeszkadza. Że tak zacytuję "widziały gały co brały".
you infected my blood
Awatar użytkownika
nerveless
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 13 października 2017, o 09:49

30 marca 2019, o 18:29

No wlasnie nie. To nie tak. Bo ona ma fajny charakter i lubi jej towarzystwo. Ale od czasu urodzenia dziecka po prostu jest bardzo duzo obowiazkow, co jest normalne i po prostu mamy mniej czasu dla siebie. I ona by chciala, zeby wszystko bylo idealnie i perfekcyjnie. Ona jest perfekcjonistka, szczegolnie jezeli chodzi o sprzatanie. Ma do siebie pretensje prawie o wszystko. Generalnie, jakbym chcial, to bym mogl nic nie robic, a ona by to robila. Wiadomo, ze by sie coraz bardziej na mnie denerwowala. Dlatego staram sie jej coraz bardziej pomagac, i tlumaczyc jej, co ma zrobic, zeby bylo lepiej...
Niestety ta jej niechec do psychologii nie pomaga. Poza tym, ona mowi, ze skoro ja sobie nie radze, mimo ze juz sporo o tym wiem, to ona na pewno sobie tez z tym nie poradzi.
Wiec po prostu musze sam wyjsc i potem ona to zrobi. Tylko, ze niestety jej nerwica mi nie pomaga. Bo zalezy mi na niej, a niekiedy glupio sie upiera przy tym, ze jest nieposprzatane, mimo, iz wieczorem sprzatala, a rano znowu odkurza... :(
ODPOWIEDZ